Film przełomowy aczkolwiek ja się na nim nie przełamałem. Widać sporą różnice pomiędzy 40 paro letnim filmem a współczesną komedią romantyczną! Chociaż musze przyznać że kilka filmów zaczerpnęło z niego jako źródło! Widziałem jeden z tematów a konkretnie Reamake i choć trzeba przyznać że go nie zrobiono to film Miłość nie przeszkadzać jest przynajmniej w połowie żywcem ściągnięty z Tiffaniego. Ogólnie całkiem fajny klimat, lecz raziła mnie w oczy ta sztuczność i wystyngowanie aktorów, a brylantyna na głowie i kilka błędów kadrowych jest nie do przeoczenia:) Jedynym jednakże dla mninusem jest gra partnerującego Hepburn George Pepparda który swoją grą w ogóle mnie nie przekonał. Śniadanie u Tiffaniego to swoisty klasyk i pozycja obowiązkowa, chociaż nie oniemiałem z wrażenia to 7/10 postawie:)
Według mnie 'Śniadanie u Tiffany'ego' to klasyka, od której współczesne komedie romantyczne mogłyby się wiele nauczyć. Audrey Hepburn absolutnie urzekła mnie swoją rolą, zagrała genialnie. George Peppard także mi sie podobał, jednak wypadł raczej słabo przy genialnej Audrey. Również widziałam film wzorowany na 'ŚuT', mianowicie 'Miłość i inne nieszczęscia', choć film nie dokońca był nieszczęściem, nie dorastał do pięt pierwowzorowi.
Moja ocena 9/10.