Racja. Kotek jest genialny <3
Lecz jak go wyrzuciła z taksówki to miałam ochotę jej natrzaskać -.- tak mi go szkoda wtedy było ;P
Hmm... myślę ,że to nie to forum na to pytanie, ale odpowiem. Za co lubię sacred ? Za to, że to była pierwsza gra tego typu jaką poznałam i byłam nią zafascynowana i tak mi już zostało, że jak po nią sięgam to mi zostaje uśmiech na twarzy. Po za tym gra jest niczego sobie. Lekka, przyjemna, w sam raz żeby się popołudniu zrelaksować trochę ;D
Dziękuję za odpowiedź. A co Cię tak zafascynowało? Kim grałaś i dlaczego? Możesz odpisać w swoim temacie w Sacred, bo tam już też pytałem ale widocznie nie subskrybujesz tego tematu i nie odpisałaś.
Jaka szkoda że w książce kot odnajduje się znacznie później, i to u nowych właścicieli :( chociaż i sama historia Capote'a nie ma hollywoodzkiego happy-endu. Podobnie z resztą jak burzliwy związek Williama Saroyana i Carol Marcus, na której Copote się wzorował tworząc postać Holly.