Ten film ogląda się z zapartym tchem magiczne sceny głównych bohaterów eh taki film to
jest przyjemność oglądać i zaszczyt. Audrey Hepburn nadała postaci takiej świeżości
uwielbiałam ją i nienawidziłam zarazem wielki szacunek. Co do głównego bohatera- Zakochałam się po raz drugi pierwszy raz kiedy oglądałam Drużynę A a teraz po raz drugi.
bo teraz lecą zmierzchy itp a mnie się podobało moon River w wykonaniu Audrey Hepburn
Magiczny, Uroczy, Poruszający, Piękny. Tymi słowami można określić to dzieło. Dobrze zostało ukazane lata 60, w jakże prawdziwy sposób. Rola pani Audrey jakże przejmująca i śliczna. Jak ja ją uwielbiam. Niezwykła muzyka, niezapomniany klimat, wzruszająca historia. Cudeńko
Świetny film. Dopiero teraz obejrzałam go od początku do końca i jestem absolutnie oczarowana. To nie jest film tylko o głupiutkiej Holly, która chciała mieć ładne sukienki i chodzić na przyjęcia. Ona uciekała, przez całe życie, a w końcu została, z facetem, który ją kochał, i Kotem Bez Imienia. Mnóstwo rzeczy w tym filmie jest symbolicznych, chociażby ten kot, nigdy nie rozpakowane walizki i może nawet gubienie kluczy (chociaż to może być tylko roztargnienie). Audrey jest po prostu urocza w tym filmie.
zapytaj się prosiaczków a zasypiałeś na nim bo nie wiedziałeś kto to był Tiffany i jego spółka
Dawno film z tego gatunku nie wywarł na mnie tak pozytywnego wrażenia. A "Moon River" po seansie wciąż za mną chodziło ;) Po prostu klasyk.