Czy ktoś policzył, ile zapalonych fajek pojawia się na ekranie? Mam wrażenie, że to najbardziej papierosowy film jaki widziałem. Nie jest to zarzut, ot, obserwacja :)
Dla mnie to zarzut. Papieros to środek filmowy który bardzo pomaga aktorom. Można ogrywać wiele emocji samym papierosem bez używania mimiki. Tutaj jest tych papierosów tyle, jakby oni dwie paczki dziennie wypalali. Rozumiem przy wódce, rozumiem Sadowską, która czasami się nie zaciąga, ale w pozostałych scenach mogło być ich mniej.