PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=282892}

Życie Pi

Life of Pi
2012
7,1 153 tys. ocen
7,1 10 1 153250
6,5 62 krytyków
Życie Pi
powrót do forum filmu Życie Pi

Właśnie wróciłem z kina i chciałem się z wami podzielić moimi wrażeniami. Zacznę od tego, że nie
czytałem książki ani nigdy o niej wcześniej nie słyszałem.
Sam film nakręcony jest świetnie, zdjęcia (nawet to nieszczęsne 3D za którym nie przepadam) są
rewelacyjne. Prawdziwa uczta dla oczu, parada kolorów, począwszy od obrazu indyjskiego zoo a
skończywszy na scenie z meduzami i wielorybem.
Co do fabuły filmu to od samego początku byłem nieco negatywnie nastawiony, bo cała historia
wydała mi się bardzo naciągana. Na szczęście koniec filmu mi to wynagrodził. Cały film zaczyna
się poszukiwaniem wiary i próbą definicji boga czy też bogów. Chyba nikt nie miał wątpliwości, że
początkowe sceny miały nam przekazać, że nie można zdefiniować żadnego boga i wiary i
sprowadzić do poziomu jednej religii.
I tak cała historia na morzu toczy się swoim tempem coraz bardziej uświadamiając mnie że jest
możliwa, aż pod sam koniec sobie pomyślałem "ok, no w sumie mogło się to wydarzyć naprawdę".
No i wtedy dostajemy drugą wersję historii. Jako sceptyk i ktoś kto myśli racjonalnie i nie bierze
wielu rzeczy na wiarę (tak jak ojciec) Pi, przyznam się że dałem się porwać opowieści. W chwili
gdy Pi opowiada drugą wersję, to jakby mnie coś klepnęło w tył głowy z okrzykiem "obudź się" i
powróciłem do normalnego dla mnie trybu myślenia. Świetny zabieg. Chyba ten film będzie
odebrany inaczej przez osoby wierzące i sceptyczne.
Jak wy to odebraliście? Która historia była prawdziwa, a która była "lepsza"? Według mnie jednak
nie było na tej barce żadnych zwierząt, a Pi wymyślił wszystko by móc sobie jakoś poradzić ze
swoją tragedią i przyjąć ją na swój sposób. Czy ktokolwiek odebrał film (nie książkę, której nie
czytałem, a tam mogło być wszystko inaczej) dosłownie, że bohater spędził 227 dni na morzu w
towarzystwie tygrysa, tak jak to w swoim raporcie napisali Japończycy prowadzący śledztwo?
Dużo tam było symboli i mnie jednak przekonuje scena odejścia tygrysa. To tak jakby Pi zostawił
swoją ciemną stronę za sobą, że zabił kucharza, przeszedł przez piekło i już nigdy tamten Pi z łodzi
nie wróci.

FMB

Jest dokładnie tak jak piszesz., historia druga jest prawdziwa i chyba dzięki temu film się tak podoba.

burza_lukas

no cóż film mi się nie spodobał, ale włączając się do dyskusji to jak druga historia może być prawdziwa skoro tygrys wg niej to kucharz, Pie na jednej ze scen głaszcze tygrysa (kucharza) po tym co zrobił z jego matką chyba by tego nie robił. Jest sporo absurdów w tym filmie, które są zaprzeczeniem drugiej wersji, ale moim zdaniem film nie wart głębszej polemiki, widać że reżyser na siłę chciał z niczego zrobić temat. Może książka dociera do wyobraźni, niestety film już nie.

ocenił(a) film na 8
Ybor

Kucharz to hiena, Tygrys to Pi. Hiena (kucharz) zabiła zebrę (buddysta) i orangutana (matka Pi), który przywalił hienie, a potem tygrys (Pi) zabija hienę (kucharz). Wszystko wyjaśnia pisarz z którym rozmawia starszy Pi.

Ybor

Dokładnie tak jak Skaza piszę. Kucharz to hiena a nie tygrys. Na końcu filmu mówi o tym nasz bohater. Coś pomyliłeś.

Ybor

Zgadza się pomyliłem hienę z tygrysem, co nie zmienia faktu że film do mnie nie dotarł.

ocenił(a) film na 9
FMB

Też sie zgadzam. Ostatnie 15 minut wyjasnia wszystko i nadaje filmowi "smaczku".

ocenił(a) film na 7
FMB

to nie jest tak, że druga historia jest prawdziwa. myślę, że pytanie: "którą historię wolisz?" jest postawione do widza. to widz musi zdecydować, czy wierzyć w piękną historię o tygrysie i chłopcu, czy "życiową" o ludzkiej tragedii na morzu. film (i jak mniemam książka) został skonstruowany tak, żebyśmy sami stwierdzili, czy wierzymy w piękno świata. czy mogą się wydarzyć rzeczy niemożliwe, czy prawda zawsze musi być smutna. film jest jednym wielkim pytaniem: "czy wierzysz w boga?" ja to tak przynajmniej odbieram. no i niestety, bardziej wierzę w drugą wersję historii.

toperzniet

prawda nie zawsze musi byc smutna;) po pierwsze- dzieki naukowemu ogladowi swiata mamy mozliwosc zachwycenia się nim (polecam "Rozplatanie teczy" Dawkinsa, ale tez inne ksiazki popularnonaukowe- przepraszam za protekcjonalizm), a po drugie w historii bywały jednostki, które zachowały się zgodnie z najwyższymi standardami etycznymi. a nawet gdyby prawda była zawsze smutna- prawda jest prawdą, a nawet najpiekszniejsza ułuda- jedynie ułudą. zeby poprawić ta "smutna" praqwdę musimy sppjrzeć jej w twarz- jesli bedziemy nurzac sie w złudzeniach, niczego nie poprawimy.

ocenił(a) film na 8
toperzniet

Mam podobne refleksje. Wyraźnie padło pytanie do pisarza: "którą historię wolisz?", poczułem, że to pytanie było także skierowane do mnie, jako do widza. Jest to może prosta interpretacja, ale bardziej mi się podoba, niż głębokie przemyślenia całej opowieści. Ja wybieram jednak tą pierwszą historię, jest po prostu lepsza. Mało mnie obchodzi, czy była tam jakaś nierealna wyspa z tysiącem surykatek. Chciałem chociaż na chwilę odlecieć od realnego świata i udało się, uwierzyłem.

ocenił(a) film na 8
FMB

Również jestem sceptykiem i stawiam na drugą mroczną wersje wydarzeń. Film miał na zadanie pokazać psychike człowieka i sposób na ogarnięcie potwornych zdarzeń w życiu. Jedna nurtuje mnie pytanie o część religijną. W jaki sposób te zdarzenia lub ta opowieść ma nas przekonac do wiary?
Rozumiem ze drugą wersje zdarzeń umysł człowieka odrzuca bo jest tak brutalna żę aż nie do zakceptowania, dlatego przyjmujemy wersje pierwszą (nieprawdopodobnie piekną i nie realną ) ale możliwą do akceptacji.
Czy to przesłanie polega na tym ze na codzień wiara (BÓG) jest również nie prawdopodonie piękny i nie realny a jednak przyjmujemy wiarę zeby móc poradzic sobie z obrzydliwą i przepelnioną przemocą rzeczywistością?

ocenił(a) film na 8
l_machura

Ja myślę, że pierwsze historia była przypowieścią - była pokazana obrazowo, żeby każdy mógł zrozumieć. Gdzieś spotkałam się ze stwierdzeniem, że skoro tygrys był Pi to Pi musiał być Bogiem. Wyraźnie pisał w pamiętniku przecież, że jego głównym zadaniem jest teraz troszczyć się o tygrysa i zrobić wszystko, żeby żyło mu się jak najlepiej i to staje się jego celem przez te dni na morzu. Musimy również pamiętać, że w tej realnej wizji Pi na morzu był sam. Prawdopodobnie też zbliżył się wtedy do Boga, przez rozmowy z nim, przez wyobraźnie.. Miał przecież mnóstwo czasu, żeby to wszystko sobie poukładać. I ostatecznie to w ręce Boga powierzył swoje życie i swoją nadzieję..
Myślę, że żyjemy w takich czasach, gdzie mniej nas dotyka śmierć drugiego człowieka niż zwierzęcia... Gdybyśmy widzieli jak na łodzi zabijają się ludzi, stwierdzilibyśmy, że widocznie tak musiało być. Śmierć ludzi na ekranie już nie boli. Podczas gdy zwierzęta są niewinne, one podążają tylko za swoimi instynktami, nie rozumieją. Człowiek w głębi duszy jest też niewinny, w końcu o jego duszę ciągle walczą siły dobra ze złem. Człowiek wobec tego też jest niewinny, to, co się z nim dzieje jest zdeterminowane przez inne wpływy. Stąd pewnie porównanie do zwierzęcia... Myślę, że Ty również masz rację. Na tym polega piękno tego filmu.. widzę tu ludzi, którzy na okrągło wysnuwają coraz to nowe pomysły.. Coś czuję, że ten film, nawet nieświadomie, zmienia na lepsze coś widzach.. i to bezpowrotnie.

ocenił(a) film na 9
MRTMM

Tylko jak w takim razie wytłumaczysz to, że Richard Parker po tym jak zniknął w gąszczu drzew umarł? Ostatnia scena kiedy tygrys wkracza do lasu, a potem kolory przechodzą w gamę szarości, tak jak to było z pierwszą rybą którą Pi "zamordował". Pi przecież nie umarł, Tygrys go opuścił.

ocenił(a) film na 10
FMB

(Uwaga spolier )Do FMB - celny komentarz, w szczegolnosci gdy zaznaczasz tę symboliczną scenę, gdy tygrys bengalski na koncu odchodzi bez ogladania się za siebie. Gdy Pi opowiada te druga, bardziej przyziemną historie dziennikarzowi, ten slusznie zauważa, że to Pi byl tygrysem na barce. Zebrą byl kucharz (miał złamaną nogę), orangutanem jego matka, a hieną..?

ocenił(a) film na 8
lalique21

"Zebrą byl kucharz (miał złamaną nogę), orangutanem jego matka, a hieną..?"

O ile się nie mylę to było tak:
Orangutanem,jak trafnie zauważyłaś,była jego matka,
hieną był kucharz,gdyż hiena zabiła orangutana(czyli jego matkę)
tygrysem oczywiście był Pi,ponieważ tygrys zabił hienę,(A Pi mówił,że zabił kucharza)
A zebrą był ten "żeglujący buddysta",ten Azjata,który podsiadł się do Pi i jego rodziny podczas posiłku

ocenił(a) film na 10
kibic

Na 100% kucharzem był Gerard Depardieu.
;)

ocenił(a) film na 8
lalique21

Tego nie można poddać w wątpliwosć ;)

ocenił(a) film na 10
kibic

Swoją drogą szacunek dla tego aktora, aktora z tak imponującym dorobkiem filmowym, który zgodzil się wystąpić w epizodycznej i niewdzięcznej roli podłego kucharza. Natomiast aktor indyjskiego pochodzenia, wywiązał się ze swojej roli znakomicie. Po tym filmie aż ochote się ma odwiedzić Indie. India rules ;)

ocenił(a) film na 8
lalique21

ten rosyjski aktor ;p

ocenił(a) film na 6
kibic

zebrą był buddysta, który jadał sam ryz z sosem, hieną kucharz, orangutanem matka, tygrysem Pi.

ocenił(a) film na 8
ana_ax

Tak właśnie powiedziałem ;)

lalique21

[SPOILER] zebrą był marynarz, hieną "kuk", orangutanem-matka, a on tygrysem. Wracając do tematu refleksji ja odebrałem to właśnie tak, że życie z wiarą po prostu jest lepsze, bo dzięki niej możemy właśnie wytłumaczyć sobie nieprawdopodobne historie i przychodzi nam to łatwiej. Życie bez wiary w Boga właśnie jest bardzo racjonalne i trudniej w nim jest wyszukać wyjaśnienia na te niewiarygodne historie. Scena podczas sztormu w szalupie z tygrysem, była bardzo wyraźnym nawiązaniem do Historii o Hiobie co też bardzo zbudowało klimat tego filmu.

ocenił(a) film na 8
Shaggy144

"zebrą był marynarz"
Który marynarz?

"hieną "kuk""
Ten "Kuk" to po prostu "Cook",czyli kucharz po angielsku ;).Ten kto tłumaczył dialogi i układał napisy troszeczkę nie ogarnął ;D

kibic

Nie no wiadomo, ale wolałem napisać oficjalną wersję tłumacza :)

ocenił(a) film na 6
kibic

proszę Was nie piszcie takich rzeczy i nie zarzucajcie tłumaczowi niekompetnecji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kuk

ocenił(a) film na 8
petrrr

O! Ciekawe.Nie wiedziałem.Przyznaję się do błędu ;)

ocenił(a) film na 7
Shaggy144

Jak to dobrze czasem coś mądrego na forum przeczytać co nieco rozjaśni sytuację

To co opisujesz dobrze oddaje scena
Pi : a Ty którą wersję wybierasz ?
Pisarz : Tą z tygrysem
Pi : Tak samo jest z wiarą w Boga

ocenił(a) film na 8
Shaggy144

Dokladnie zwierzeta-ludzkie odpowiedniki sa takie jak mowisz. Dla scislosci, zebra-marynarz to byl ten chinczyk ktory zaproponowal ryz w mesie okretowej. Jak do tego dojsc, otoz w ksiazce chinski marynarz prosil o pomoc aby wejsc do lajby, wiec Pi pomogl mu i w momencie gdy chinczyk znalazl sie w lajbie, stal sie zebra. W filmie, ten chinczyk byl zaakcentowany jako osoba ktora proponuje ryz. W filmie ten motyw byl dobry, bo pokazal ze zebra-marynarz byl raczej przyjaznym osobnikiem.
Dla ciekawskich, porownam jak bylo w ksiazce i filmie, czyli w ksiazce i filmie kolejnosc byla taka sama, a wiec w ksiazce hiena-kucharz niemal zjadl marynarza zywcem, najpierw zjadl noge gdy zebra-marynarz jeszcze zyl, pozniej zaczal zjadac jego flash i zebra-marynarz umarl po niemal dniu na lajbie. Dla porownania w filmie zabil go momentalnie.
Orangutan- matka w filmie jak ksiazce jej episod byl bardzo podobny, bo ona uderzyla hiene-kucharza w glowe po czym on zabil ja. W ksiazce obcial jej glowe, w filmie po prostu zagryzl. No i tygrys-RichardParker-Pi zabil hiene po tym ataku. W filmie tygrys wyskoczyl spod plandeki i to byl moment przeistoczenia sie Pi w tygrysa.
Tak wygladala sekwencja zdarzen na lodzi zanim Pi pozostal sam i zaczal widziec siebie jako tygrys.
Co do opowiesci, jest to bardziej niz oczywiste ze prawdziwa opowiesc to niestety ta z brutalna prawda. Wszystko ukolorowane przez Pi to rodzaj obrony przez brutalna rzeczywistoscia. Ta scena na plazy bardzo trafinie pokazuje, ze osobowosc tygrysa 'survivor' odeszla w momencie uratowania z opresji. Piekno tego opowiadania polega na tym, ze to okrucienstwo ze strony kucharza zostalo zobrazowane na podstawie intuicji, charakteru zwierzat. Ciekawe, czy ogladajac ten film przedstawiajacy prawdziwe zdarzenia, czy bylibysmy w stanie wytrzymac psychicznie ten widok kanibalizmu i totalnego zezwierzecenia.

dabram17

Wielkie dzięki za porównanie z książką! A możesz jeszcze powiedzieć w jaki sposób w książce matce się udało wydostać na pokład? Jest to opisane? Wg filmu nie miałaby szans. I jeszcze jedno pytanie - ponoć w książce ludzie ratujący Pi na plaży widzieli ślady stóp tygrysa - tak było?

ocenił(a) film na 8
Sirielle

w ksiazce Pi wszedl pod poklad ktory zapelnial sie woda, w filmie byl juz zalany kompletnie (widziales zebre nurkujaca w wodzie pod pokladem). Nie pamietam jak w ksiazce nic o matce ale jesli poklad nie byl zalany kompletnie to miala szanse uratowania. odnosnie sladow to nie pamietam tego.

dabram17

Widziałam zebrę, poza tym ten fragment jest w trailerze. Dlatego podmiana jej na marynarza miała w filmie sens, ale uratowanie się rodziców już nie. Co innego w książce, jeśli jak piszesz pokład jeszcze nie był całkiem zalany. Dzięki za info.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
FMB

Ja właśnie wróciłam z seansu. Uważam, że obie te historie to dokładnie te same historie, tylko opowiedziane na dwa różne sposoby. Ta pierwsza - jak dla nas, widzów i ludzi perfekcyjnie idealna, bajeczna. Ta druga - zbyt prawdziwa i smutna - i otóż właśnie tutaj chodziło o tą wiarę w Boga. My - gatunek ludzki - często w niego wątpimy, bo "nie czujemy go", lub czuć właśnie nie chcemy... i ta historia nam to właśnie pokazuje. W pierwszej wersji wszystko było podane na "tacy" - Pi opowiedział dokładnie w którym miejscu i co ten Bóg robi - skoro w ostaniej scenie okazuje się, że to on był tym tygrysem, to właśnie tym Bogiem był niby ten Pi. On dawał tygrysowi nadzieje, odbierał mu, potem znowu mu pomógł. Karmił go, ale też potrafił zabrać jedzenie. A tygrys - czyli Pi - ciągle mimo wszystko mu ufał - atakował, lecz oddał się w jego "ręce". Ta scena gdy Pi przytula tygrysa - czyli to jest właśnie ta Boża miłość. Czyli w tej pierwszej wersji mieliśmy pięknie pokazane gdzie i kiedy ten Bóg był. Natomiast w wersji drugiej nie widzieliśmy tego Boga, bo tak naprawdę nie chcieliśmy do zobaczyć - bo to, co opowiedział nam Pi było zbyt "życiowe". A przecież to dokładnie dwie takie same historie. Dlatego my w codziennym życiu odsuwamy się od Boga, bo tak naprawdę przestajemy go zauważac. A gdybyśmy zaczęli widzieć życie oczami opowieści o tygrysie, wtedy byliśmy pewni, że Bóg jest z nami zawsze i wszędzie...

ocenił(a) film na 8
turboturtles

Ciekawa interpretacja.

ocenił(a) film na 8
turboturtles

świetna i oczywiście słuszna interpretacja. zgadzam się w stu procentach.

ocenił(a) film na 10
krupy

Cytat z książki :
"— Obie wersje pasuja˛ do siebie.
— A więc tajwański marynarz to zebra, matka chłopca to orangutan, a kucharz. . . to hiena, co by oznaczało, ˙ze on sam jest tygrysem!
— No tak. Tygrys zabił hienę — i ślepego Francuza — tak jak on zabił kucharza."

ocenił(a) film na 10
Ksandi

Okay. A kto złamał nogę spadając z zalanego okrętu na barkę?

ocenił(a) film na 8
turboturtles

Turboturtles,rewelacyjna interpretacja. Film kapitalny!. Pokuszę się nawet o stwierdzenie że najlepszy jaki w życiu widziałem

ocenił(a) film na 8
turboturtles

Też sie zgadzam!:) bardzo sluszna:)

turboturtles

Dziękuję za interpretację - dzisiejszy seans namieszał mi trochę w głowie, Twój wpis poukładał mi co nieco w mózgownicy... :-)
Dla mnie klimat filmu skojarzył mi się z książką, która - mam nadzieję - również będzie w przyszłości sfilmowana.
Tę wspaniałą książkę napisał Rakesh Satyal, a tytuł ; " Błękitny chłopiec ". Polecam bardzo !!!!!! Czytał Ktoś?

ocenił(a) film na 9
turboturtles

W takim razie jeżeli Pi był Bogiem to jak tłumaczyć odejście tygrysa; odejściem od Boga?

ocenił(a) film na 9
JOSHPICTURES

Przeciwnie. Tygrys odszedł, czyli zakończyło się to jego życie w niewierze. Wtedy zaczął życie z Bogiem, już jako "nowy Pi'.

turboturtles

@Turboturles Cała Twoja interpretacja bardzo mi się podoba aczkolwiek jak wytłumaczysz scenę, gdy Pi (w zgodzie z Twoją teorią przyjmijmy, że jest Bogiem) w momencie tonięcia statku wyciąga kij czy tam wiosło by pomóc. Można powiedzieć, że oto Bóg wyciąga rękę do tonącego niedowiarka by dać mu drugą szansę. Jednak w momencie, gdy widzi, że to tygrys to próbuje cofnąć kij i nie pozwolić mu wejść na łódź. To nieco kłóci się z tą wizją, więc ciekawi mnie, jak się do tego odniesiesz :)

ocenił(a) film na 9
ultimate

Cały film to jedna wielka metafora, więc niczego tutaj nie można odbierać dosłownie. To, że tygrys ostatecznie dostał się na łódź, to też wg. filmu Boża zasługa, o czym zrozumiał dopiero pod koniec swojej podróży. Nie ukrywajmy - podczas takiego wypadku nie jest zbyt prosto dostać się na łódź, więc uważam, że opowiadając to w ten sposób, chodziło mu o to, że było mu bardzo trudno się na nią dostać.

ultimate

Można przyjąć, że Pi, to Jezus, człowiecze wcielenie Boga, a tygrys to po prostu człowiek, który cały czas walczy z Bogiem. Jezus jako człowiek, posiadał również ludzkie słabości (np okazywał zarozumiałość - w scenie gdy rodzice odnajdują do w świątyni, czy wpadał w gniew - gdy ze świątyni wyrzucił kupców) i to by wtedy oznaczało dlaczego cofnął kij, przez chwilę Bóg stał się człowiekiem, tak jak on poczuł zwątpienie, ale mimo wszystko zwyciężyła jego miłość. Jezus umiera na krzyżu, a tygrys idzie dalej swoją drogą, to czy tygrys będzie pamiętał o Pi, będzie już jego wewnętrzną sprawą;p Ale mi piękne porównanie wyszło:)

ocenił(a) film na 8
mariouszek

porownanie ma sens ale troche zagalopowales sie w ostatnim zdaniu. Tak czy inaczej, nie przez przypadek ostatnia jego wiara ktora odnalazl byla katolicka, jakkolowiek wyraznie bylo powiedziane ze Pi byl nie tylko katolikiem ale i buddysta i respektowal wszystkie inne wiary, zwlaszcza monoteistyczne (sam mowil ze jak jest wiele bogow to jest czlowiek zdezorientowany), czyli krotko mowiac jest to metafora do tego, ze wiekszosc wierzen ma swojego Boga, ale tam jest tylko jeden wspolny Bog (osobiscie sam w to wierze). Niestety, proznosc czlowieka i upolitycznienie wiary zrobilo nas tak podzielonymi w tej kwestii, i niestety mamy roznorodnych prorokow ktorzy komplikuja cala sprawe. Cholercia, mam nadzieje ze nie brzmie jak jehowy.

ocenił(a) film na 8
dabram17

Pi odwraca się od ''Boga'' co pokazuje scena, gdzie tygrys, czyli Pi, nie spoglądając na Pi czyli ''Boga'', odchodzi.

ocenił(a) film na 8
TakaJedna93

Nie wiem dlaczego ludzie nadinterpretuja pewne sprawy. Ja to widze bardziej prosto, po prostu zwierzeca natura Pi odchodzi. Pamietamy ze byl on osoba wrazliwa, bogobojna, wegetarianin ktory w obliczu takiej sytuacji musial dzialac instynktownie, niemal ze zwierzeca agresja. On przeciez zjadl w koncu kucharza. Te jego fantazje to po prostu reakcja obronna przeciwko temu co go spotkalo. Proste jak drut. A odnosnie wizji Boga, nigdzie nie jest przedstawione ze po uratowaniu odszedl od Boga. W ksiazce jest napisane ze wciaz jest wierzacym.

ocenił(a) film na 8
dabram17

Mysle, ze jednak slowa ''Boga'' jak go bolało, ze Pi - tygrys nawet sie nie pozegnal, tylko sobie odszedl, swiadcza wlasnie o tym, ze Pi odwrocil sie od ''Boga'' bo ''z tą historią jest jak z Bogiem, wybierzesz to co jest bardziej ciekawe [czyli to, co nie istnieje]'' - w tym wypadku

ocenił(a) film na 8
TakaJedna93

hmmm, moim zdaniem wielu ludzi jak nie wiekszosc wierzacych kiedys odchodzilo od Boga i do niego powracalo. Wielu ktorzy odchodza od Boga wrecz tesknia za nim pozniej. Ja raczej nie widzialem w Pi tesknoty za tygrysem ale raczej zainteresowanie jego natura, dlaczego tygrys odszedl bez spojrzenia, bez wyrazu. Tu znowu bede sie upieral przy tej najprostszej interpretacji, ze wlasnie to zlo, zwierzeca natura odeszla bezpowrotnie, bo byla juz niepotrzebna w momencie uratowania. Dla mnie Pi jest bardziej zaintrygowany tygrysem niz zakochany w nim. Fakt, pasuje tutaj tez tygrys-Bog(wiara), ale jak wspomnialem, Pi nie odwrocil sie od wiary po tym calym zdarzeniu. No o ile nadinterpetowac tojako tygrys byl wiara w wierze :)

ocenił(a) film na 8
TakaJedna93

Jeśli Pi odwrócił się od Boga to czemu w dorosłym życiu w Niego wierzył? Myślę, że skoro tygrys to Pi to tygrys odzwierciedla jego złe i instynktowne zachowania, które kierowały nim, gdy był rozbitkiem. Skoro dopłynął do brzegu już ich nie potrzebował, więc tygrys odszedł.