I właśnie przez sztuczność obniżyłam ocenę, bo naprawdę sceny płaczu Kate Winslet oglądało się bardzo źle.

Nie rozumiem skąd taki negatywny odbiór tego filmu.Siłą rzeczy jeśli,ktoś tworzy film dotyczący takiego drażliwego tematu jak kara śmierci to musi zaprezentować swój punkt widzenia.Jasne jest także ,że jeśli opowie się po którejś ze stron to przedstawi ten swój punkt widzenia w sposób totalnie subiektywny i to jest okey.No ale od Twojego intelektu,jak to nazwałeś,już zależy,czy wyłapiesz tą tendencyjność,czy będziesz się dał wodzić za nos.Ja obejrzałem ten film z zaciekawieniem i nie odczułem,ani przez chwilę,że reżyser pogrywa jakoby z moim intelektem.No a to,że jest przeciwko karze śmierci.Cóż takie życie i jego prawo.Ja nie kupuję jego argumentu przeciwko takiej karze i jestem dalej jej zwolennikiem,ale to nie znaczy,że od razu muszę jechać z góry na dół po filmie.Co do wątpliwości związanych z działaniami głównych bohaterów.To byli ludzie,którzy byli oddani sprawie.Za równo Gale,jak i Harraway stracili bezpowrotnie sens życia i postanowili je wykorzystać do końca walcząc o ideę.Teraz już rzadko można spotkać takich ludzi,ale to nie znaczy,że ich nie ma.Można się z tym zgadzać,bądź nie. Choć przyznaję,niektóre sceny z Kate były bardzo "sztuczne". P.S. Polska polityka jest tak samo populistyczna jak każda inna,dlatego chyba żadnemu politykowi nie wierze.

uwaga spojler !!!!

ja mam mieszane odczucia.Z jednej strony film trzyma w napieciu do samego konca , rozwiazanie jest zaskakujace czyli niezly triller.ale..jak sie glebiej zastanowic wyglada na to ze gosc wpadl na genialny pomysl zeby poswiecic swoje zycie 6 lat siedzenia w wiezieniu po to zeby obalic kare smierci w stanie texas.
Jak dla mnie - nie do wiary .Ja rozumiem ze ktos moze byc zaprzysieglym zwolennikiem obalenia kary smierci ale...no bez jaj.
Do tej pory nie rozumiem czy elementem spisku bylo tez oskarzenie o gwalt ?hmm....

,,jeżeli w Twej naturze leży używanie mózgu w celu w którym został on stworzony" no właśnie ; )
Krytycy filmowi się znaleźli. Tyle ile ludzi na świecie tyle gustów i odczuć, zrozumcie w końcu, że ocena filmu jest indywidualna i zależy ona od refleksji z nim związanych, a nie k**** od kąta padania światła czy ułożenia pięćdziesiątego piątego włosa na głowie, a tym bardziej mimiki podczas płaczu BO KAŻDY MA INNĄ I MOŻE WŁAŚNIE TAK MIAŁO TO WYGLĄDAĆ, ale skoro komentujący wiedzą lepiej ,,co autor miał na myśli" to ja poproszę autografy bo geniusze XXI wieku nam się objawili. Porównywanie gustu, o którym już wspomniałam, do ,,braku" lub ,,posiadania" mózgu JEST BEZMÓZGOWIEM.