Pragnę gorąco podziękować wszystkim osobom współtworzącym Filmweb, dla których "opis" jest równoznaczny ze streszczeniem całej akcji filmu, łącznie z jej zakończeniem. Doprowadza to widzów, którzy dopiero mają zamiar rzeczony film obejrzeć, do białej gorączki. Zresztą, ich frustracja wydaje się zrozumiała, prawda?
To prawda, innym odrzucają opisy, dlatego że są zbyt krótkie, bądź ogólnikowe, ale streszczenia uznają.
Podejrzewam, że jest to jeszcze pozostałość po dawnym systemie weryfikacji, w którym panowała wolnoamerykanka , co nie zmienia faktu, że jest to wyjątkowo frustrujące - dodatkowo najczęściej zdarza się to w starszych produkcjach, w których zakończenie jest ostatnią rzeczą, jaką chciałoby się znać przed seansem.