Przeważnie takie filmy lecą jednym schematem: poszkodowany szuka opraców i ich zabija po czym sam ginie. Tutaj było inaczej i to mi się podobało. Dużo ludzi myśli o tym, żeby zrobić tak, jak zrobił Paul Kersey, ale nie robi.
Jeżeli policja spoczywa na laurach, to trzeba zrobić samemu...
SPOILER
Niewiele brakowało a Paul również by tego nie zrobił.
To bylo zrządzenie losu....nie byl do końca tego pewny...do końca gotowy.
Podczas inscenizacji cos mu świtało w głowie, ale nie był tego pewien.
Gdyby nie dostał tej broni, pewnie nigdy by się nie wybrał do sklepu by ją kupić.
Dostał ja jednak i postanowił sprawdzić, jak to jest z tym chodzeniem nocą po parku...trafił na oprycha, zadziałała adrenalina, emocje..i strzelił...dalej samo poszło...granica nieśmiałości została przełamana...