że film jest przeciętny, czy słaby. Z początku (od wędrówki za Evolet do dotarciu do ''pustyni'', bo o Egipt nie wiemy czy chodziło) co prawda przynudzał, ale potem stał się naprawdę interesujący. Jedyne co może niepokoić to niewyjaśnione ''funkcjonowanie'' mamutów na pustyni. Oczywiście nie wiemy ''co, gdzie i jak'' było 12 000 lat temu, ale wg mnie można było wyciąć nudnawe części filmu i zastąpić je właśnie wyjaśnieniem tej dręczącej ''nas'' sprawy. Mimo to nie powinniśmy traktować go tak poważnie, celem filmu nie było przesłanie nam informacji o dalekiej przeszłości, tylko prędzej tego, co jesteśmy w stanie zrobić dla miłości.
Ty tu sie martwisz o mamuty a mnie bardziej niepokoi to że 12k lat temu ludzie posługiwali się wspułczesnym nam językiem angielskim...coś takiego stawia ten film obok Epoki Lodowcowej i Rrrrrrr! czyli bajek dla dzieci. [oj widać że strajk scenarzystów odbił się na jakości kina amerykanckiego]