to była komedia, a nie film przygodowy. Film przypominał Epokę lodowcową brakowało tylko Sida,
chociaż chwileczkę był - ten niby król miał tipsy tak długie jak leniwiec. Diego też był niezły jak
zaatakował wioskę murzyńską. A Maniek, szkoda, że go zabił na samym początku D'Leh. Jedyne
poważne sceny w filmie to budowa piramid i wszystkie plenery od mroźnych gór po suche
pustynie kończąc. Gdyby zginęła Evolet na końcu filmu dałbym 6/10, a tak tylko albo, aż 4.
Obejrzeć, pośmiać się i zapomnieć .
Dokładnie ja wczoraj oglądając ten film miałam niezły ubaw. A film można podsumować jednym zdaniem: Bądź jak dzida nie łam się!