W tym filmie nic nie jest tak jak powinno być, począwszy od mamutów na pustyni, a
skończywszy na charakteryzacji aktorów. Zastanówmy się więc czy jest to totalne
nieporozumienie, czy może jednak arcydzieło? Być może film z założenia miał być
kłamstwem, swego rodzaju protestem, który ma nas skłaniać do refleksji... Przecież w
pewnym sensie świat opiera się na kłamstwie. Czy końcowe zabicie "niby boga" nie jest
aluzją do współczesnych wierzeń? Zastanówmy się sami...
Rewelacyjnie to ująłeś ;-) Konkretne rozumienie ;-)
Ale moim zdanie aż tak głębokich przesłań ten film nie miał- zwykły film moim zdaniem, ale muszę przyznać, że moja pierwsza myśl kiedy zabił "boga" była taka sama ;-)
mi także nie wydaje się, żeby był aż taki głęboki. Film jak dla mnie naiwny i tani, chociaż niektóre efekty i obraz były bardzo ładne. Szczególnie dziwna była właśnie gwałtowna zmiana krajobrazu...litości...
Zapomniałeś(eś) dodać o umiejętności posługiwania się końmi, mapą przedstawiające lądy w takie jakie są teraz, możliwościom dogadania się wszędzie, Titanisami...a z resztą, komu by się chciało wypisywać. Miał być gniot dla Amerykanów, nie mających pojęcia o prehistorii i logice, taki gniot wyszedł.
Zabójstwo boga-władcy jest raczej alegorią do prostackiego rozumienia Amerykanów (mordują tyrana w imię d***kracji)
WŁAŚNIE TO TYPOWY GNIOT DLA TĘPYCH AMERYKANÓW... NIKT SIĘ TU NIE ZASTANAWIAŁ NA LOGIKĄ , AMERYKANIE I TAK MYŚLĄ ŻE CAŁA AKCJA SIĘ DZIAŁA W KALIFORNI ALBO NA FLORYDZIE
Nie mów o Amerykanach że są tępi bo oni nie są tępi tylko Bardzo tępi! Kiedyś słyszałem od Amerykańca, że Polska to część Grenlandii a ich cenniki na dworcach mówią same za siebie: 1 bilet 2 dolary; 2 bilety 4 dolary; 3 bilety 6 dolarów itd..
Osobiście traktuję ten fil z przymrożeniem oka i traktuje go ulgowo, gdyż naprawdę mi się spodobał. To raczej baśń niż historia i dlatego nie powinno się do niego poważnie podchodzić. Mnie oczarował piękną scenerią, muzyką no i fabułą. Trzeba przyznać, że jest ciekawy i nie dla głupich amerykanów. Sądzę, że te różne zabiegi np. mamut na pustyni są celowe i przemyślane i bez żadnych podtekstów. Po prostu miał taki być
Zgadzam się, to nie był film historyczny, a przygodowy, jak dla mnie film bardzo przyjemny, ładne obrazki, ciekawa fabuła, dobra muzyka, generalnie 7-8/10, ale to głownie za przyjemność z oglądania i klimat.
Zgadzam się z Tobą w pełni. Nie każdy film musi miec głębsze przesłanie. Film niekonwencjonalny na pewno. Warto go zobaczyć.
Nikt natomiast nie zastanowił się że "bóg człowiek" przypomina faraona ('złego białego") a buntują się przeciw niemu "dobrzy czarni" podczas gdy boski status faraonów to typowy afrykański zwyczaj. Królowie murzyńscy ginęli często i gęsto, więc ratowali się robiąc z siebie bogów. A tu wyszła POlityczna POprawność. No, chyba że porównamy go do tybetańskich mnichów którzy też byli łysi, okrutni i z pałaców przypominających ten z filmu próbowali rządzić światem.
Podzielam opinię. Bardzo ciekawa przygoda odbyta w dalekiej przyszłości, niekoniecznie dosłownej. Wszak jest to film przygodowy, nie historyczny, więc nie musi się zgadzać z autentyczną przeszłością.
Ci co tak negatywnie oceniali ten film to chyba spodziewali się czegoś na wzór programów dokumentalnych Discovery itp.
Też odnoszę takie wrażenie, a mi się film podobał i oglądałem 2 razy stąd 8. Być może trochę zawyżone, ale jak patrzę na średnią, to ona jest mocno zaniżona.
Właśnie miałem coś podobnego napisać ale mnie uprzedziłaś! Twórcy mieli taki pomysł i tak go zrealizowali. Nikt nie podaje, że to film dokumentalny.
Że niby co? o_O Film Emericha "który ma nas skłaniać do refleksji"? I do tego "arcydzieło"? hahaha, is this the best joke ever ?:D
Tego gościa, jedyne co obchodzi w każdym jego filmie, to ile zielonych banknotów jest w stanie wyciągnąć z danej produkcji ;]
"Artystyczne ambicje" to w jego przypadku słowo równie obce co "realizm" :)
Dokładnie, Emerich jest mistrzem tępych efekciarskich filmów, ale i tak go lubię :)
Zobaczcie "Anonimusa". Jakby cały wcześniejszy odcinek kariery w hollywood tego facet, był pomyłką.. ktoś go wsadził do komory, wystrzelił w kosmos i kazał kręcić widowiska na szeroką skalę po powrocie na ziemie( chyba pod przymusem). Wszystkie New-Age'owe pierdoły o inwazjach obcych i kalendarzach Majów, jakby w kosmosie wzięli go sondą i zahipnotyzowali.
A teraz koniec pieprzenia. Obejrzyjcie