Żenada. Od samego początku filmu nie mogłem znieść fatalnej gry. Roland zrobił z nas głupków, fabułę to chyba na kiblu obmyślił - wydawało mu się, że ze swoim nazwiskiem wciśnie widowni każdy kicz i zarobi na tym grube miliony.
Ja się nie dałem nabrać. Zdecydowanie 1/10.