Kino raczej w stylu "Czasu Honoru" niż "Pearl Harbour". Czy to dobrze czy źle oceńcie sami - zależy, co kto lubi.
W '39 Angole się na nas wypieli. Nasi lotnicy walnie przyczynili się za to do obrony Anglii przez niemieckimi nalotami. Za to z kolei Wielka Brytania ładnie podliczyła nas w '46, kasując sowite kwoty za... pomoc w utworzeniu naszych sił zbrojnych i "przechowanie" polskiej ludności.
Ale kochajcie nadal Anglię miłością czystą i bezwarunkową. Tylko trzymajcie w pogotowiu wazelinę.
P.S. Zaskoczyło mnie, że w końcówce filmu pokazano, jak Angole potraktowali naszych bohaterów. Z których większość skończyła naprawdę marnie.
P.S.II Myślałem, że Dorociński będzie tu grał pierwsze skrzypce, a odstawia tylko grubszy epizod. To mi się nie podoba.
P.S.III Ciekaw jestem polskiej wersji. Adamczyk trochę mnie odstrasza, ale jak nie gra Karolak to obejrzę... :)