Nie było najgorzej. Ja napięcie czułem od początku. Fakt, później zdarzyło się parę głupot, których nie zrozumiałem, ale i tak była ta koncepcja czasu, że coś działo się w danym momencie ( mam na myśli F16 ) a potem bohaterowie zobaczyli siebie samych i wszystkie zaistniałe zjawiska z punktu widzenia trzeciej osoby, co jest typowe dla współczesnych nam horrorów. Owszem, parę błędów było. Jeśli komuś film nie przypadł do gustu no to mógł go sobie obejrzeć przynajmniej z powodu Christian Serratos która jak na Meksę przystało jest po prostu super <3