Zapewne u Amerykanów film ten budzi emocje. To w końcu ich historia i ich mit. U mnie nie wzbudził żadnych emocji. Pomysł znany z wielu innych filmów typu "od pucybuta do milionera", ale tu autorzy nie bardzo wiedzieli, na którym wątku skoncentrować uwagę widza.
Całość jest "zawieszona" na jednej roli i trzeba przyznać, że Daniel Day Lewis z tego zadania wywiązuje się bardzo dobrze, ale to stanowczo za mało na oscarowy film.