nie chciałbym umniejszać żadnemu aktorowi z głównej obsady, ale Akademia bez
Mahoney'a to film o połowę słabszy, takie jest moje zdanie. A próba podrobienia go w
postaci Nicka.... tandetna.
Zgadzam się. Był w pewnym sensie ikoną serii. Tylko z każdym odcinkiem zaczął się coraz bardziej zatracać, nie był już taki barwny jak w 1. części :( schodził na drugi plan