Dobry film z rewelacyjnym finałem. Wydaje mi się, że ta część wypada nawet lepiej od czwartej odsłony pod względem komediowym. Oczywiście mamy tutaj sporo nieobecnych. Mahoney, Zed, Sweetchick, oraz Flatcher. Po raz pierwszy zabrakło też Baru niebieska ostryga. Pomimo to ta część ma swój klimacik. Porywacze bardzo dobrze wypadki. Harris i Proktor jak zwykle genialnie zagrali. Pościg motorówkami oraz motyw z aligatorem to już wisienka na torcie. Pomimo sporych braków kadrowych jak najbardziej Miami dowiozło.