Obraz jest gorzką krytyką wczesnych lat 60. w Hollywood. Jest również hołdem złożonym Federico Felliniemu za "Osiem i pół". Włoski reżyser pojawia się na krótko w filmie wraz z Jeanne Moreau. Mało popularny hollywoodzki reżyser filmowy (Donald Sutherland) desperacko poszukuje tematu do nowego filmu.
Nieobyczajność pierwszej sceny zmroziła mi krew w żyłach! Gdzie jesteście czcigodni obrońcy poprawności politycznej? Czemuż, ach czemuż, nie ocenzurowaliście jeszcze tego obrzydliwego filmu?