Uwielbiam filmy, które w sposób humorystyczny traktują o sprawach ważnych i fundamentalnych. Dla mnie absolutnie ponadczasowe arcydzieło !! Ale trzeba doi tego dojrzeć. Jak pożyczyłem DVD koledze to stwierdził, że to tylko kolejna wersja "Gotowych na wszystko". Co mu miałem powiedzieć ? Że jest za głupi na ten film ? Pozdrawiam.
"Co mu miałem powiedzieć ? Że jest za głupi na ten film ?"
Zrób jak Lester i wal prosto z mostu :)
A tak na serio jego miejsce i ocena rzeczywiście są koszmarne. Tym bardziej że w "Top 100" jest tyle filmowego rynsztoku.
Po ch** się przejmujecie ocenami na jakimś filmwebie? Film dostał 5 Oskarów, żadna ocena na żadnej stronie tego nie zmieni, więc po co się przejmować? Ludzie patrzący raczej na oceny tutaj niż na Oskary i inne nagrody pewnie i tak nie zrozumieją tego filmu, więc szkoda łez :)
"Ludzie patrzący raczej na oceny tutaj niż na Oskary"
Akurat jedno z drugim się na tym portalu często pokrywa. Przeważnie na niekorzyść (Lista Szindlera, Szeregowiec Srajan, Forrest Sramp czy Gladiator).
Co to znaczy, że coś się pokrywa na niekorzyść? :D Sorki, zupełnie nie załapałem Twojego przesłania :)
Chodzi mi o to, że właśnie ranking fw często pokrywa się z obficie nagradzanymi produkacjami, które przynajmniej dla mnie są przeciętne.
Co stoi w jawnej sprzeczności z tytułem tego tematu :)
Hej, wiadomo, że nie każdy zwycięzca zasłużył na Oscara, ale amerykańska akademia filmowa to dla mnie wciąż lepszy probierz, niż statystyczny użytkownik filmwebu:)
Akurat AB kiedyś było w top 100 (czy nawet top 20), ale nagły atak trolli (i innych pasożytów) spowodował że spadł tak ostro.
"ale amerykańska akademia filmowa to dla mnie wciąż lepszy probierz, niż statystyczny użytkownik filmwebu"
Wybierasz mniejsze zło :) Dla mnie akurat akademia to kiepski wyznacznik filmów. Tym bardziej że jest skierowany pod Hamerykańskie filmy, które z wyjątkami, są przerażająco słabe.
Hehe, no, nie chce mi się sprawdzać każdego filmu, jaką TY wystawiłeś mu ocenę ;D Domyślam się, że wtedy miałbym najlepsze rozeznanie? :D Żart taki, nie bierz tego do siebie ;) Poza tym ja tam lubię amerykańskie filmy. Lubię sprawdzać, za co wręczają nagrody. Skoro coś dostaje choćby nominację, to znaczy, że - przynajmniej w, być może, niskich amerykańskich standardach - zasługuje na uwagę. Nie chcę zostać nie wiadomo jakim koneserem, dlatego najwyraźniej wystarcza mi to "mniejsze zło". Wiesz, mógłbym zostać ultraspecjalistą, pisać wielostronnicowe analizy i porównywać je z innymi, kłócić się o siódmy poziom interpretacji dzieła, albo wychwalać polityczną odwagę filmowców z Nepalu, ale ja mam już swoją specjalizację życiową - nie jest nią, niestety, kinematografia. Dlatego nie lubię, gdy ludzie, którzy "naprawdę się znają" chcą mi narzucić swoją wizję kina, wg której właściwie większość popularnych (w sensie właśnie top filmwebu czy innych stron) filmów jest na dobrą sprawę totalnie płytka, nastawiona na kasę, aktorstwo jest żenujące a tematyka przebanalna, nieciekawa i zupełnie niekontrowersyjna. Nie potrzebuję tak wysokiego poziomu oceny, wystarczy mi poziom Akademii Filmowej ;)
Tragiczną sprawą jest fakt, że American Beauty jest tak daleko, a taki Avengers, który jest zwyczajną papką na odstresowanie siedzi w Topce. Osobiście Avengers podobał mi się, ale nie zasługuje na uhonorowanie się w Top100, Dlatego IMDb jest bardziej przemawiającym portalem filmowym.
Jak mam być szczery nie przejmuje sie tymi rankingami ważne że ja uważam ten film za arcydzieło , a to czy bedzie w top 10 czy 1000 nie ma znaczenia.