oo ja tak samo! już nie mogę się doczekać premiery!

tez nie moge juz sie doczekac!! ALE ja mecze ta ksiazke od kilku miesiecy, bo musze miec naprawde nastroj na czytanie takiej powiesci... pelna obszernych opisow, barw, smakow, a nawet zapachow... wszystko mozna doslownie poczuc! mam nadzieje, ze zdaze z ksiazka przed premiera.. -.- to jedna z moich ulubionych opowiesci o milosci oraz kobiecie jako matce i zonie!

Też mam ten sam problem :)

Książka jest piękna, czytam po raz drugi. Nie pamiętam powieści, której autor tak celnie, za pomocą najbardziej wyszukanych metafor, oddałby stany emocjonalne postaci. Każde słowo, każdy najmniejszy gest bohatera kryje za sobą drugie dno, ukazuje jak skomplikowana i niejednoznaczna jest ludzka natura. Bez wątpienia Tołstoj był znawcą ludzkich dusz i jak nikt inny potrafił oddać tragizm człowieka uwikłanego w konflikt wewnętrzny - szczęście osobiste a presja otoczenia, które wymusza na jednostce wpisywanie się w ustalony społeczny schemat. No i jest to jedna z niewielu książek, można powiedzieć, feministycznych (choć nie lubię tego słowa i nie utożsamiam się z feministkami). Ukazuje różne typy kobiet, pokazuje bogactwo ich życia wewnętrznego, ich tęsknoty i pragnienia.

Co do filmu, obawiam się, że nie zdoła oddać głębi powieści, nie ukaże tragizmu postaci. Ale nie to mnie martwi najbardziej, bo czego tu się spodziewać po kolejnej wysokobudżetowej komercyjnej papce. Ładna scenografia i kostiumy - tyle zostanie z filmu. Takie są filmy Wrighte'a, gdyby pozbawić je bogatej oprawy wizualnej wyjdzie wydmuszka. Sama forma, bez treści.

Najbardziej niepokojąca jest obsada... wystarczy wspomnieć choćby o chuderlawej Knightley mającej grać "bujną" Annę i nieopierzonym Johnsonie z gęstą, jasnowłosą czupryną, który gra postać krótko ostrzyżonego, łysiejącego bruneta.