Film jest zrobiony w konwencji "teatr w teatrze"-fatalnie się przez to ogląda. A już koszmarem jest żydowska aktorka Keira Knightley, która w każdym filmie "gra" tak samo: nie do strawienia są te jej grymasy, mimika rodem z horroru, wykrzywianie ust-jeśli to ma być uśmiech, to jest najbrzydszą kobietą świata-ona jest mdła jak wypławek! Niesmak jaki pozostawia jej osoba na planie minimalnie tonują piękne stroje z epoki.