(...) Pewien brak profesjonalizmu ujawnia się w przeciętnym i dezorientującym montażu filmu. Cięcia bywają zbyt szybkie, a powtarzany często efekt multiekspozycji, najwyraźniej szczególnie bliski sercu Pereza, z czasem zaczyna irytować. Z punktu widzenia krytyka filmowego oprawa montażowa pozostawia sporo do życzenia, choć inni widzowie mogą dojść do wniosku, że jest wynikiem mindf***owej konwencji. Dopięty na ostatni guzik czy też nie, "Antibirth" to obraz stojący w kolejce po status kultowy, a zarazem początek murowanej kariery Danny’ego Pereza jako reżysera horrorów.
Pełna recenzja: hisnameisdeath . wordpress . com/2016/09/13/absurda-antibirth-2016 (spacje!)