Coś jest w tych produkcjach debiutanckich (i nie tylko) znanych i lubianych aktorów (pewnie się powtarzam). Niby prosta i niezbyt fascynująca historia, może troszkę przedramatyzowana, ale dobrze zagrana, zwłaszcza przez Dereka Luke'a w roli tytułowej - również debiut jako aktor, no i scenariusz przez życie dobrze napisany, a konkretnie przez jednego z uczestników tego właśnie życia, Atwone'a Fishera. Niektóre dialogi brzmią zbyt górnolotnie i patetycznie, ale relacje między psychologiem (Washington), a młodym marynarzem z ciężką przeszłością mającym problemy z agresją (Luke) są autentyczne i przejmujące.