i do tego objawia światu boską MM.
Ustępuje "KEY LARGO", ale od "SOKOŁA MALTAŃSKIEGO" jest już lepszy.
Zachwyca naturalizmem, oddechem (Huston wreszcie wyszedł z atelier na ulice) i to wyraźnie służy filmowi. Dodaje autentyzmu.
Do tego nieopatrzeni aktorzy nie pozwalają z góry założyć, kto jest dobry,a kto zły. Kto wygra, a kto jest przegrany.
Plus JAMES WHITMORE (pamiętny Brooks ze "SKAZANYCH NA SHAWSHANK") w roli garbusa Gusa.
Koniecznie!