Film Camerona szczerze powiedziawszy zawiódł mnie na całej lini, ale po kolei:
Zaczynając od hałasu nad tym filmem a więc o efekty, fakt robią piorunujące wrażenie, plastyka świata po prostu wysokiej klasy godne reżysera, który bądź co bądź nie od wczoraj "się tym bawi", do tego efekt 3D pogłębia wizualizację krajobrazów dając przecudowne wrażenia... cóż tu mówić po prostu magia!!!
Jak wiadomo wszystko musi iść "do przodu" i pokładane nadzieje w efekt 3D jest jak najbardziej prawidłowy i słuszny...
Już zaczyna mi kiełkować jak to będzie, gdy technika /no i oczywiście kasa/ będzie pozwalała na zrobienie sobie w domu "pokoju" z wyświetlanym poziomo obrazem 3D, coś jak projekt /plany/ gwiazdy śmierci w S.W. Kurcze to będzie dopiero szok, siedzisz sobie w centralnym punkcie pokoju, a z dziesiątek "oczek" zamieszczonych w podłodze czy suficie "wypływać będzie obraz w 3D, no może przy rozwoju techniki nie będą to "oczka" projektora a np. matryca..., na ale dość moich imaginacji, co będzie to będzie i raczej do kina się nie nadaje... z racji wieloosobowego "spektaklu" - nie każdy siłą rzeczy będzie mógł być w centrum sali, choć będzie to zapewne scenowy pokaz czyli scena jak w teatrze w grafice 3D.
Tak czy owak efekt 3D jest, po pierwsze nieunikniony a wręcz niezbędny jak głos "po epoce" filmów niemych, po drugie zapewni na co najmniej kilkadziesiąt lat "żywotność kina".
No, ale wróćmy do AV.
Tak więc jako reprezentant grafiki komputerowej, efektów w niej zawartej no i wspomnianego 3D pod tym względem zasługuje sobie całkowicie na 11/10, to nie pomyłka jak najbardziej o oczko wyżej niż przewiduje skala (hehe.. dlatego że nie uwzględniała w skali do 10 tego cudeńka wizualnego)
No ale więc dlaczego 1/10?
Jak pozwoliłem sobie zauważyć, jestem jak najbardziej zwolennikiem rozwoju techniki w przekazie obrazu i co do tego nie ma wątpliwości... ale nie stanowi on żadnego odnośnika w ocenie filmu/ów, gdyż film to fabuła... i tylko fabuła w nim się liczy, nie będę przecież dodawał "oczko" wyżej w ocenie jakiegokolwiek innego filmu tylko dlatego że jest kolorowy, a filmy z wczesnych lat kina są biało-czarne więc automatycznie zasługują na punkt niżej.
Tak więc przychodzi czas na rozprawienie się z fabułą, no niestety wszystkim zwolennikom radzę za w czasu opuścić mój temat, gdyż łagodny w tej kwestii nie będę.
A więc, aby obiektywnie ocenić "jakość" AV, przede wszystkim trzeba spojrzeć pod kontem gatunku i "klasy"
1. Gatunek: na pewno S-F i nie ma mowy przy ocenianiu o "mieszaniu" gatunków", bo to głupota absolutna, można co prawda "odnosić się do jakiś szczegółów np. że w tym a tym filmie sensacyjnym efekt wybuchu był lepszy, lub gra aktora co do np. przerażenia była lepsza itp. ale porównywać całość fabuły do innego filmu z zupełnie innego gatunku to czysta demagogia niczemu nie służąca, chyba że tylko kłótni, lub niepewnemu "podniesieniu prestiżu" osoby wypowiadającej się....
2. Klasa, a więc wiadomo reżyser - jego dorobek jak i inni reżyserzy w "klasie" Camerona czyli reprezentujący poziom fabuły, dokonania w tej dziedzinie no i dysponowany budżet... itp.
A więc najgorszym elementem i zarazem "palącym mosty" innych plusów filmu jest, przewidywalność fabuły, no niestety po zapoznaniu się pary naszych bohaterów fabuła jest przewidywalna do bólu i nikt mi nie wmówi że mając jakiś "dorobek w oglądaniu" filmów nie był w stanie przewidzieć co będzie dalej..., a to niestety niweluje bardzo duży plus tego filmu - akcję, akcja jest bardzo dobrze zrobiona, montaż idealnie zgrany przez co nie ma spowolnień w tempie akcji, wszytko "działa jak najlepiej" ale niestety przy "przewidywalnym" filmie ten atut traci swoją siłę... po prostu klops od którego można dostać mdłości, a wtedy niestety niema się już ochoty na pozostałe "dania" tego obiadu.;)
rozpatrując fabułę "pod kątem" nie mierzącym się z klasykami gatunku s-f i klasy jaką prezentuje Cameron, a na przykład jako bajka/baśń s-f wypada bardzo dobrze ale tylko dla określonego przedziału wiekowego gdzieś 4-12 no może 14lat, gdyż przypuszczam że powyżej tego wieku, będą odbiorcy potrzebować "czegoś" więcej, niż oferuje ta naprawdę cieniutka fabuła w swej prostocie doprowadzająca do mdłości a nawet i ocierająca się o infantylność.
a, szkoda...
gdyż mogła by to być naprawdę uniwersalna bajka, skoro wydano tyle kasy na realizację można było, popracować nad wielopoziomową strukturą, coś jak w shreku, bawi i cieszy pewnymi elementami 6 latków ale i bawi także innymi elementami 66 latków.
Tak więc jako film S-F wypada pod tym względem naprawdę bardzo cieniutko / pamiętając w tej dziedzinie dorobek Camerona/, jako bajka po prostu średnia, nie zła ale też nie rewelacyjna... trudno...naprawdę szkoda....
Co do gry aktorskiej, no cóż także nie najlepiej to się prezentuje, lecz nie można winić za to aktorów, gdyż dialogi podobnie jak i fabuła nie zostały tutaj najlepiej rozwinięte po prostu na poziomie przeciętnym, jedynie zauważalnym co do swej gry był Giovanni Ribisi, lecz jak wiadomo "mało go było".
Dla niektórych widzów ważny jest przekaz/morał, no cóż szczerze powiedziawszy ma to w d...użym poważaniu, poszedłem na seans s-f,a nie na ekranizację Lwa Tołstoja, jednakowoż zawsze można w każdym filmie jakiegoś przekazu się do szukać lecz z przekazami to jest jak z newsami, nikt ich nie zauważa póki coś się nie stanie(w realu)..., wtedy nawet z telenoweli "wyciąga się przesłania".
To więc co się stało, co nie zadziałało?
A więc wszystko zadziałało jak należy, wszystko zostało obliczone.... na zysk i to się udało bez względu na wszystkie za i przeciw, Cameron dokładnie wiedział w "co się lansuje" i czym ryzykuje, oczywiście wyłożoną kasą, dlatego zrobił film w fabule nijaki ani dla dorosłego widza ani całkowicie dla dziecka, do tego co prawda bardzo płyciutki, lecz dokładnie obliczony i skierowany ku reklamie (ukazaniu w pełni) efektów które już na stałe wejdą w kanon X muzy. A więc prawdą jest że ten "numer" za pięć, dziesięć lat "nie przejdzie" ale dzisiaj jak najbardziej tak, przez najbliższe lata będą przyszłe produkcje w 3D porównywane do AV, jak i rozmowy będą się odnosiły do prekursora, pierwszego w pełni wykorzystującego tą technikę...
Lecz dla mnie, który ocenia ten filmik najniżej jak można to niestety nie wystarcza, zawiodłem się na Cameronie całkowicie, człowiek który "uczył" mnie, pokazał "przejście" ze starego S-F na nową falę kina w dziedzinie S-F mówiąc: do tej pory kino s-f jest ok, sam z niego czerpałem pełnymi garściami ale pokaże Ci jak ono ma wyglądać w nowel erze.. i pokazał: Terminatora, Obcego2, Głębię...., zrobił to oczywiście jak inni reżyserzy tego formatu, a teraz po prostu zakpił z wszystkiego co do tej pory sobą reprezentował, a niestety pozycja jaką sobie "wyrobił" do czegoś zobowiązuje... dlatego dla mnie osobiście ten film jest nieporozumieniem... jako film s-f.
No i szanuję twoje zdanie, ale wybacz że tylko za drugą część twojej wypowiedzi...
Nazywasz mnie niezrównoważoną ale sam nie byłeś zbyt miły w swej poprzedniej opinii ...
I jeśli wolisz zacznę stawiać "..." i poćwiczę jogę a potem pokontempluję nad swoim życiem i wiesz co? nie potrzebuję do tego filmów prosto z hollywood bo ja radze sobie z codziennością na miarę moich możliwości i nie jest ze mną aż tak źle ;)
cieszę się, że nie jest z Tobą aż tak źle. Sęk w tym, że nikt z mojego otoczenia nie powie mi, że robię to źle, a to dobrze bo sami często popełniają większe błędy i tego nie widzą. Trochę dziwne, że film z Hollywood wpływa, na może nie mój światopogląd (bo to za dużo powiedziane), ale w jakiś sposób wpływa na postrzeganie pewnych do tej pory niezauważalnych przeze mnie rzeczy. Mam nadzieję, że nie jest to krótkotrwałe.
Na nasz sposób myślenia wpływają różne rzeczy, a że jest to film, a nie słowa mówione bezpośrednio przez żywą osobę, a do tego z Hollywood to żaden wstyd.
Dalej będę twierdził, że ocena 1 jest krzywdząca :) - nie miałem zamiaru być niemiłym
Pozdrawiam.
Pozwolę sobie jeszcze wtrącić...
"Sęk w tym, że nikt z mojego otoczenia nie powie mi, że robię to źle, a to dobrze bo sami często popełniają większe błędy i tego nie widzą." - więc jak? to, że tobie nikt niczego nie wytyka to dobrze, ale ty drogi "Guru" widzisz u nich większe błędy???
Ja twierdzę jedynie, że film ten nie trafia z przesłaniem do mnie i jak widzę również do kilku innych osób na tym forum, a ocena krzywdząca nie jest bo to przecież tylko moje zdanie.
A jeśli ty będziesz miał ochotę ocenić mój ulubiony film na 1 to też mnie to nie dotknie - taki jest świat filmu zawsze są grupy zwolenników i tych którzy już po ten film nie sięgną...
Całe szczęście, że nie jesteśmy krytykami filmowymi.
"więc jak? to, że tobie nikt niczego nie wytyka to dobrze, ale ty drogi "Guru" widzisz u nich większe błędy???"
Guru? oO
co do reszty cytatu - jest to tkwienie w ślepocie do takiego momentu kiedy ona staje się normalnością, a normalna nie jest i o tym wiem. nie wytykają u mnie błędów dlatego, że ich są większe! nie wytykają tych błędów bo ich nie widzą podobnie jak ja. ogólnie rzecz biorąc zmieniam swoją postawę i będę starał się być przykładem, ale niekoniecznie bo robię to w głównej mierze dla siebie, a jeśli ktoś chce z tego czerpać to droga wolna.
Film poza dennym generałem ze szramą na łbie i z elementami fabuły tysiąckrotnie przerobioną w innych filmach mówi o dużej wartości uduchowienia i sprawności fizycznej, tego się trzymam.
Hmmm doprawdy staram się za tobą nadążyć ...
Ale to jest forum na temat filmu :
- mnie nie ujął - wielu się spodobał (no i w porządku), ale żeby od razu był uduchowiony itp. ???
No cóż nie wydaje mi się żeby dobrym pomysłem było snucie wywodów na temat życia w tym kontekście to bardziej odpowiadałoby blogom z serii "o życiu"...
Obejrzyj sobie "Afterwards" to po tym filmie przemyślenia egzystencjonalne nie pozwolą ci spać ;P
O litości kolo! Naprawdę wzruszył mnie tekst o życiu w zgodzie z naturą itp.
Ale nie bardzo czaje ten tekst o ślepocie, bo co Ty do cholery możesz wiedzieć o innych i ich oceniać skoro sam coś skrobałeś o "ocenach ludzi których nie znamy i prawdopodobnie nigdy nie spotkamy"
Chojrak bo klika w klawiaturę i udaje że wszystko wie lepiej.
A ja i tak wiem swoje - nie ma ludzi idealnych i nieomylnych - i wszyscy jak tu lecimy należymy do tej grupy nawet Ty panie "A ja i tak mam racę"
wg jednej 15, wg drugiej 16, wg trzeciej 19..
przynajmniej we Wrocławiu...
zimno w każdym bądź razie
macie jakąś manię? ;) na podstawie czego wywnioskowaliście, że według własnego mniemania wiem wszystko? w stwierdzeniu, że jedynka jest krzywdząca? to moja subiektywna ocena, tak jak Waszą subiektywną oceną jest każda ocena wystawiona jakiemukolwiek filmowi.
mówiąc o ślepocie, mówię jedynie o sobie i bliskich mi osobach, przyjaciołach etc. przecież Was nie znam...
Ja Cię słucham ... i jestem wdzięczna za poinformowanie o jutrzejszej aurze.
Doceniam Twój wysiłek i chęci :)
ja bym nie był wdzięczny słysząc o takowej pogodzie..
znów na dwór wyjść nie będzie można, bo znów pójdą korzonki...
Czyli co kompromis ?
Bo skoro ty przyznajesz nam prawo do własnych opinii, a my tobie to chyba ok... ;)
G8kejn ja nie o Twojej "zupie" bo temat jest o moim "słupie", pogoda do dupy i tyle.
nie nie spałem, odpuściłem sobie dyskusję bo przymierzałem się do Incepcji, której i tak nie oglądnąłem. ;-)
@Holly 7.7
Każdy ma prawo do własnej opinii Ty dajesz 1 ja 9, średnia wychodzi 5, penelope13 dorzuca swoje 1 i ... jest trochę gorzej :) hehe
Ja mówię, byłem zachwycony filmem ze względu na prostotę fabuły, która czerpie już z wcześniej powstałych filmów czy gier, a która wiąże się z moim dzieciństwem (nie nastawiałem się na mega ambitno-zawiłą fabułę, której do końca nie zrozumiem, a mimo to i tak opadnie mi koparka). No i te pierdoły o duchowości :) + może to, że jestem fanem tego typu klimatów (podbój nowego świata, kontakt z obcymi etc.).
Ale przyznacie, że niezrozumiałe jest powstawanie tematów jak wyżej - typu: "Dałam 1 co mi zrobicie?" :D
Polecacie coś ze sci-fi i fantasy?
Pozdrawiam.
Nie chodzi Drogi Kolego o udowodnienie, że "Dałam 1 co mi zrobicie?" :D
Bo ilu ludzi tyle gustów i nie w tym rzecz aby na siłę kogoś do czegoś przekonywać...
Ja wręcz uwielbiam ludzi którzy mają zupełnie inne patrzenie na świat, bo przeważnie właśnie z nimi rozmowy są najciekawsze i każdy może wynieść z niej coś ciekawego, "innego". Z tym że oczywiście bez udowadniania, że to właśnie ten drugi się myli... Warto
....warto czasem zauważyć choć odrobinę racji w opinii rozmówcy. Mnie osobiście coś w twoich wypowiedziach przekonuje - nie do zmiany oceny czy opinii o samym filmie, tylko osoby o innym zdaniu akurat na ten temat. Może na jakimś innym forum mielibyśmy podobne spojrzenie, kto wie...
Co do polecenia czegoś z wyżej wymienionych gatunków, to nic mi się nie nasuwa...oglądam, owszem od czasu do czasu ale szczerze przyznam - to nie moja bajka
owszem. zderzenie dwóch różnych światopoglądów np. na tematy obyczajowo-ekonomiczne jest ciekawe, lepsze to niż klepanie się po pleckach i przytakiwanie w gronie ludzi o takim samym spojrzeniu.
tu dyskusja toczy się o "głupi" film... fabuła przewidywalna i dla niefanów gatunku czy bardziej wymagających widzów może wydawać się denny. owszem nie ma fajerwerków i oczekuję od kolejnych części czegoś ciekawszego, z większymi i mniej przewidywalnymi zwrotami akcji. ja też na początku filmu wiedziałem jak się zakończy.
[SPOILER]
....................
na widok przyszłego młodego wodza Tsu'Tey wiedziałem, że twórcy go jako "niewygodną" postać pozbędą się go. Jak próbowali przenieść duszę Dr Grace z ludzkiego ciała do avatarowego również wiedziałem jak skończy główny bohater (chociaż tutaj ciekawostka, oglądając pierwszy raz - druga połowa filmu mi umknęła i spodziewałem się takiego zakończenia w kontynuacji tak jak bodajże w 2014 roku). Albo oglądałem film wypity, przemęczony, albo rzeczywiście trochę mnie film nudził. Za drugim razem oglądałem z większym zainteresowaniem.
Błagam ... wchodząc na forum takie jak to można się spodziewać, że dyskusja będzie toczyć się właśnie o "głupich" filmach. A dla mnie temat nie musi być tylko poważny i wzniosły aby rozmowa była intrygująca, ciekawa itp, bo drugi człowiek, sam w sobie jest wystarczająco ciekawy, a jak jeszcze mądrze mówi to już wspaniałe połączenie....
penelope13
w tym wątku jest dyskusja o ocenie lekkiego filmu ambicjami ograniczającymi się do bicia rekordu kasowego, filmu który komuś skrajnie się nie podoba lub podoba z różnych względów :) tak jak nowa czy nawet stara "Planeta małp", która mi się podoba z wcześniej opisywanych powodów - jak inna planeta, obcy etc. a innym się nie podoba. Ciężko o intrygującą rozmowę, chyba że popiszemy o pogodzie...
G8kejn
najpierw czepiano się mnie Boga, a teraz dupy :)
Szczerze mówiąc to najbardziej cenione ostatnimi czasy jest kino niszowe o małym nakładzie budżetowym, gdyż ma ono głębszy sens i traktuje o konkretnych problemach (mało tego potrafi poruszać aż do głębi) - fakt przyznaję, że są takie dni kiedy nie mam ochoty na ambitne kino i z chęcią sięgam po coś lekkiego (oceniam z różnym skutkiem) ;)
Pytałeś wcześniej o sci-fi i fantasy - oglądałam tego sporo, bo jak już mówiłam nie mam uprzedzeń do gatunków i jeśli o mnie chodzi to znacznie lepiej oceniam np: "V jak Vendetta","Wyspa","Equilibrium"(tu mimo słabych efektów rodem z Matrix-a),"Labirynt fauna", "Iluzjonista", "Nostalgia anioła" (mimo lekko naiwnego zakończenia) i wiele wiele innych, ale to zapewne nie w twoim klimacie.
Chodzi przede wszystkim o to aby nie ograniczać się do jednego schematu - tu ja np. jestem wielbicielką Tima Burtona(z kilkoma wyjątkami) jak animacja "Gnijąca Panna Młoda" i klasycznych filmów gangsterskich jak "Ojciec Chrzestny" bo choć widać między nimi sporą różnicę wizualną i tematyczną to porusza mnie treść w nich zawarta i mistrzowskie wykonanie.
A mimo to sięgam po rozmaite filmy od najstarszych, aż po te najnowsze a fakt, że jak dla mnie współczesny "avatar" blednie przy dawnym "śniadaniu u tifany'ego" nie wróży mu najlepiej - i stąd moje jeden - i znów powtórzę mam do tego pełne prawo ;>
Bo rozmawiać mój drogi można poważnie i inteligentnie nawet na niepoważne i błahe tematy ...taka sztuka konwersacji...
Oł, ał, nie tak agresywnie, to boli.. nie trzeba od razu z "dupą" wyskakiwać.. już znikam, mister fahret..
"film to fabuła... i tylko fabuła w nim się liczy, nie będę przecież dodawał "oczko" wyżej w ocenie jakiegokolwiek innego filmu tylko dlatego że jest kolorowy, a filmy z wczesnych lat kina są biało-czarne więc automatycznie zasługują na punkt niżej."
czyli odrzucasz prace wszystkich artystów, osób o makijażu i w ogóle połowy ekipy - bo oprawa wizualna się nie liczy. BRAWO. Jesteś bardzo obiektywny.
dla ciebie nie ma różnicy pomiędzy marnymi efektami w "REC" a porządną grafiką w AV?
Kto ci powiedział że fabuła jest najważniejsza. Czy w ogóle interesujesz się tym co się dziej na świecie?
Oskary są przyznawanie nie tylko ale również za Efekty Specjalne i Zdjęcia. Nie wiem kto ci naopowiadał tych bzdur że tylko fabuła się liczy. Bo widzę że kompletnie pomijasz kwestię tego jak kręcono film - poszczególne ujęcia oddające klimat - ty to pomijasz.....
"przewidywalność fabuły, no niestety po zapoznaniu się pary naszych bohaterów fabuła jest przewidywalna do bólu"
człowieku... jeśli wiedziałeś o tym że dołączy do na'vi, i to nazywasz "przewidywalnością" to muszę cię rozczarować. Takie proroctwo to już dawno było na podstawie zwykłego zwiastuna.
Większość filmów jest do przewidzenia na podstawie zwiastuna, więc po co się czepiasz?
"4-12 no może 14lat, gdyż przypuszczam że powyżej tego wieku, będą odbiorcy potrzebować "czegoś" więcej, niż oferuje ta naprawdę cieniutka fabuła w swej prostocie doprowadzająca do mdłości a nawet i ocierająca się o infantylność."
twoje przypuszczenia są błędne, i dotyczą tylko i wyłącznie intelektualistów-samozwańców jak ty.....
"jedynie zauważalnym co do swej gry był Giovanni Ribisi"
jedyny aktor który grał choleryka na planie, więc go zauważyłeś. brawo geniuszu. każdy kto mówi ciszej jest przez ciebie niezauważalny?
"Dla niektórych widzów ważny jest przekaz/morał, no cóż szczerze powiedziawszy ma to w d...użym poważaniu, poszedłem na seans s-f,a nie na ekranizację Lwa Tołstoja, jednakowoż zawsze można w każdym filmie jakiegoś przekazu się do szukać lecz z przekazami to jest jak z newsami, nikt ich nie zauważa póki coś się nie stanie(w realu)..., wtedy nawet z telenoweli "wyciąga się przesłania"."
najpierw pomijasz warstwę wizualną, a teraz pomijasz przesłanie.....
Człowieku masz problem. Nie byłeś w ogóle świadom na jaki film idziesz.
I bawisz się w krytyka.
oby mniej takich prowokacji.
"oby mniej takich prowokacji."
już raz odpisałem jednemu podobnemu tobie aby sobie darował...
więc odpowiem i Tobie i Jemu (zdaje się nomad)
uprawiacie DEMAGOGIE !
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------
źródło wikipedia -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Demagogia -
Demagogia (gr. demos lud, agogos wiodący, prowadzący) – wpływanie na opinię publiczną poprzez działanie obliczone na łatwy efekt, poklask.
Demagogia rozwinęła się już w starożytnej Grecji, lecz pierwotnie miała nieco inne niż współcześnie znaczenie. Po grecku znaczy to "prowadzący lud". Nazywano tak doskonałych mówców potrafiących wpływać na decyzję zgromadzenia ludowego. Isokrates przeciwstawiał demagoga tyranowi, lecz już wówczas Tukidydes zauważał, że demagog prowadzi lud schlebiając jego próżności.
Współcześnie oznacza to kłamanie na rzecz wygranej w wyborach lub schlebianie wyborcom, np. rozdawanie kiełbasek. Za demagogię uważane są kłamstwa, składanie popularnych i efektownych, ale nie dających się spełnić obietnic (populizm) albo składanie obietnic bez intencji ich realizacji, schlebianie masom, szukanie kozła ofiarnego, stosowanie nielogicznych, ale przekonujących argumentów.
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -
proponuję szczególną uwagę zwrócić na 6-8 ostatnich słów tej regułki.
Objaw demagogii, przejawia się w naturalnym rozwoju człowieka w zazwyczaj tz. "okresie buntu" i jest zjawiskiem normalnym.
Wtedy kształtuje się światopogląd, "dojrzałość", jednak z braku doświadczenia życiowego zazwyczaj przejawia się to w wyżej wspomniany sposób.
Natomiast gdy "po okresie buntu" nadal, u człowieka przejawia się ten sposób "narracji ze światem", człowiek ma poważny problem natury psychologicznej, co przez rozwijanie w sobie tej skłonności może doprowadzić do choroby psychicznej.
Czy demagog jest groźny?
Zazwyczaj nie, jako jednostka jest postrzegany przez "ogół" ludzi jako błazen, jednak gdy znajdzie swoich popleczników sprawa staje się poważna, "wyznawcy" jako społeczna grupa może wpłynąć na społeczeństwo swoimi "chorymi teoriami" a to już łamie ogólne zasady społeczne i może mieć bardzo groźne konsekwencje....
Największym demagogiem XX wieku był Adolf Hitler, który spisał "Main kampf", po przez swoją demagogię i popleczników swych chory i wynaturzonych objawów "prawdziwych reguł świata" książka ta została "wyniesiona" na światowe wyżyny literatury co doprowadziło do spalenia "uznanych dzieł literatury", innymi słowy:
"ideał sięgnął bruku, pod naporem potężnej szmiry"
========================================================
Jeszcze raz zacytuję:
"oby mniej takich prowokacji"
zgadza się, tylko skieruj tą "myśl" w swoim kierunku i Tobie podobnym kolegom.....
Dalsza rozmowa nie ma sensu, gdyż z demagogiem po prostu się nie dyskutuje.
wow! przeczytałeś przynajmniej ostatnią linijkę... to jest coś.....
pochlebiasz mi... a myślałem że nic moich postów nie czytacie....
dzięki za nowy tekst, można go wykorzystać przeciw antyfanom.
pozdrawiam
fajne wywody, szkoda tylko że jesteś nieobiektywny....
"dzięki za nowy tekst, można go wykorzystać przeciw antyfanom."
tak jak powiedziałem:
Zazwyczaj nie, jako jednostka jest postrzegany przez "ogół" ludzi jako błazen.....
"fajne wywody, szkoda tylko że jesteś nieobiektywny...."
i oczywiście kpina w stylu demagoga....
jak masz jakieś obiekcje co do powyższej opinii, wysil się troszkę i "przeleć" no powiedzmy około 2000 tematów w tych dyskusjach, może zrozumiesz co to naprawdę jest nie obiektywizm i to w twoim wykonaniu....
jeszcze raz powtarzam:
Dalsza rozmowa nie ma sensu, gdyż z demagogiem po prostu się nie dyskutuje.
Gdyż on i tak musi mieć ostatnie zdanie, swojej wyimaginowanej racji.
miej choć odrobinę honoru i po prostu daruj sobie....
także pozdrawiam
Tak po prawdzie, to ową demagogię można spokojnie przypisać Tobie, jako autorowi tekstu zawartego w temacie (chociaż czasem różnie z tym bywa). Każdy stara się przytaczając opinię gdzieś dać odrobinę uzasadnienia (celowo to tak ująłem, gdyż coś takiego wymaga dużo większego rozwinięcia, którego i tak większość nie przeczyta), ale nadal mamy z pustosłowną analiza jakiś elementów filmu, pomijając jedną zasadniczą kwestię - że to tak naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia w pierwszej ocenie obejrzanego filmu (tyczy się to wszystkich). Nikt podczas seansu (mowa o widzach, nie o zawodowych recenzenta) nie będzie zagłębiał się w dywagację na temat gry, efektów fabuły czy muzyki (chyba że faktycznie jest z góry uprzedzony i tylko znalazł się na sali z przekory - co niekiedy takie sytuacja mają miejsce). Potem, jak już emocje gdzieś zajmą miejsce w systemie wartości danej osoby, zaczyna się cały proces interpretacji - tutaj jak widać im tych emocji więcej, tym bardziej skrajne poglądy. Jednak cały dowcip polega na tym, że i tak wszystko jest zależne od upodobań i udowadnianie komuś że coś jest brzydkie, skoro ktoś sądzi inaczej zakrawa na wtórny irracjonalizm. Mówiąc prosto - albo coś się podoba, albo nie - to ani nie jest mierzalne, ani wytłumaczalne. Jedynie ze swojej strony apeluję, o nie przerzucanie się inwektywami pod adres "drugiej strony".
Ja nie bardzo rozumiem zarzuty padające z obu stron barykady odnośnie braku obiektywizmu. Każda opinia ma to do siebie, iż jest w pełni subiektywna. To nie jest jakaś uśredniona wynikająca z ankiety przeprowadzonej na danej populacji tylko opinia jednostki, która ma takie a nie inne preferencje. Prosto móiąc jeden lubi córkę, drugi teściową, a tzreci...teścia;)
ja mam obiekcje, a ty masz obstrukcje.....
nie odniosłeś się do żadnego z zarzutów jaki ci postawiłem. Tylko zmieniasz temat i nic nie czytasz....
chcesz być krytykiem? to zabierz się do tego na poważnie, bo stawianie 1/10 to zły pomysł... chyba że szukasz poklasku.... to nie jest ani trochę obiektywne....