Jak dla mnie ten film jest po prostu słaby. Fabuła cienka jak zupa z proszku, broni się jedynie efektami specjalnymi, które i tak mogłyby być zapewne lepsze przy tym astronomicznym budżecie. Nie rozumiem fenomenu tego filmu... Czyżby tęsknota za pierwotną dżunglą i hippisowskim życiem, niczym driady czekając aż jabłko samo spadnie, bo zerwanie tegoż to grzech?
Bajka dla dzieci, taka "Pocahontas" w trójwymiarze, przy czym kreskówka Disneya miała przynajmniej klimat i nie była tak nachalnie moralizatorska jak "Avatar". Żałuję każdej chwili spędzonej nad tym obrazem. Zdecydowanie nie polecam.
"Nie rozumiem fenomenu tego filmu..."
Neytiri: Sky People can not learn, you do not see.
Jake Sully: Then teach me how to see.
Neytiri: No one can teach you to see
;)
nie dosłownie: " i choć cały świat zwiedziłeś, zjeździłeś wzdłuż i wszerz/ i mądry jesteś tak, że aż słów podziwu brak/ dlaczego, powiedz mi, tak mało wiesz?"
wydaje mi się, że sens jest z grubsza zachowany. nie mogę Ci niestety przytoczyć stricte dialogow, bo nie znam ich na pamięć niestety, ale fragment piosenki może wystarczy. jak znajdę coś innego to dopiszę :)
a analogie w tych dwóch historiach aż w oczy kują. dzięki temu można te filmy śmiało porównać, są niemal jak dwie ekranizacje tej samej ksiązki- i w tym porównaniu dla mnie Avatar wypada zdecydowanie słabiej.
No w zasadzie jest to kwestia interpretacji, skoro tak to widzisz - nie spieram się, dla mnie to ma nieco inny wydźwięk.
Nie kłóć się ze smerfami.
Jedyne co ma do zaoferowania Avatar to efekty 3d dostepne tylko w kinie, więc taki film można o kant dupy rozbić.
Fabuła typowa dla amerykańskich dzieci, ale jak widać i w Polsce jest wiele osób którym taki kicz przypada do gustu
to co według ciebie jest fikcyjnym fenomenem avatara jesli nie fabula i efekty 3d?
A gdzie widzisz tutaj histerię? (może w słowniczek zerkniesz, tak dla bezpieczeństwa wszystkich...)
Wiem, ale histerią określa się zupełnie inne zachowanie... no chyba że podręczniku medycznym coś źle napisali.
Histeria - nadmierna emocjonalność, zdenerwowanie i demonstracja zachowań - za: http://www.sjp.pl/co/histeria
Wszystko się zgadza, panie słownik
To witaj w klubie histeryków - masz miejsce przy oknie w świetlicy... skoro tylko tyle tobie potrzeba do sformowania tego dość złożonego problemu natury medycznej... Byłbym zapomniał - oczywiście czekamy na wyniki diagnozy w środowisku klinicznym (100 osób wystarczy, na początek) i szczegółowe analizy po obserwacji, skoro stawiarz takie założenia. No chyba że nie masz tego i swoją opinię na ten temat artykułujesz tylko na podstawie laickiej i niesprawdzonej subiektywnej, mocno emocjonalnej, demonstracji zachowań będącej wynikiem zdenerwowania.
Postawiłeś pewną tezę, proszę o medyczną dokumentację - w końcu chyba wiesz, co piszesz i chyba wiesz, jaka ścisła procedura (bez żadnych odstępstw od niej) obowiązuje taką osobę - czy nie wiesz i teraz boisz się do tego przyznać?
No tak... czyli jak widać palnąłeś bzdurę i teraz śmiejesz się sam z siebie - ale to nawet nie jest takie złe, trzeba umieć dostrzegać w sobie humorystyczną naturę... pośmiejemy się razem - z ciebie rzecz jasna, skoro tak prosisz.
Że aż musisz pisać irracjonalizmy i śmiać się sam z siebie? Dziwna metoda... taka histeryczna...
Śmieję się z twojego pseudonaukowego bełkotu, banalnego moralizatorstwa, z kołtuństwa i pozoranctwa. Śmieję się z twoich projekcji, frustracji, narcyzmu, arogancji, z chorych teorii okraszonych pustymi frazesami, niepełnosprytnej argumentacji i z nieudolnej semantyki.
Czego życzę? Większego dystansu do siebie i innych. Amen
"pseudonaukowego bełkotu"
Aleś dał się podpuścić - jak dziecko... powinieneś wiedzieć, kiedy zaczynam się zgrywać, a tyś to wziął na serio. Ale ta cała plejada inwektyw to już mówiąc poważnie - jest histeria, ale ulżyj sobie - na zdrowie, skoro intelektualnie nie jeszcze nie dajesz rady.
"Czego życzę? Większego dystansu do siebie i innych. Amen"
Zacznij od siebie, tak na początek - będziesz wiedział, kiedy ktoś chce pożartować, a kiedy nie. Widać ten dystans jest ci obcy - nie dziwię się, jak histeria nie pozwala ci trzeźwo spoglądać i oceniać sytuację. Trudno - wracaj szybko do zdrowia.
"Z medycznego punktu widzenia histeria jest nerwicą. Dzisiaj w psychologii mówimy o typie osobowości histerycznej, której dominującą cechą jest niedojrzałość emocjonalna, zmienność nastrojów, zależność od sądów innych osób."
"Jest to typ osobowości z charakterystycznym brakiem poczucia tożsamości. Cechuje ją nieobliczalność i nadmierna impulsywność, przesada i egzaltacja. Histeryk może zachowywać się tak, że wywołuje to wrażenie nieautentyczności czy teatralności."
Za: http://resmedica.pl/pl/archiwum/ffxart40010.html
Zalecam literaturę medyczną, której nie ma w internecie - a to jest tylko indywidualne opracowanie, które może posłużyć tylko jako uzupełnienie.
Brawo! Rewelacyjny komentarz wideo do napuszonego i pseudo-inteligenckiego zachowania NommaD79.
Swoją drogą to użytkownik ów jest dosyć ciekawą postacią. Od prawie roku dzień w dzień przesiaduje na forum Avatara i niestrudzenie broni go przed jakiegokolwiek rodzaju zarzutami. Już nawet kiedyś zadałem mu pytanie o powód takiego zachowania i niestety nie uzyskałem żadnej odpowiedzi :( Dostałem natomiast zabawną analizę mojej osobowości na odległość i to na dodatek przy użyciu "podwórkowej psychoanalizy" (oczywiście w zamierzeniu autora owo "rozszyfrowywanie" mojej osoby było przeprowadzone całkowicie na poważnie) :D
Jeżeli ktoś ma takie pojęcie o histerii jak NommaD79, to jedyne co mi pozostaje, to powtórzenie za jednym z bohaterów zacytowanego filmu:
"I am glad I am not sick".
Wiesz, jeżeli kibicujesz postawie prymitywnego obrażania kogoś, gdy nie potrafi inaczej - to sam się stawiasz w prostej linii z tymi inwektywami. Brawo - powinszować wyczucia sytuacji.
"Już nawet kiedyś zadałem mu pytanie o powód takiego zachowania i niestety nie uzyskałem żadnej odpowiedzi"
Nigdy nie spytałeś się o coś takiego.
"Dostałem natomiast zabawną analizę mojej osobowości na odległość i to na dodatek przy użyciu "podwórkowej psychoanalizy" (oczywiście w zamierzeniu autora owo "rozszyfrowywanie" mojej osoby było przeprowadzone całkowicie na poważnie) :D"
Klękajcie narody - tyś to potraktował tak serio, jako jakąś rozprawkę psychoanalityczną? Faktycznie zbliża się koniec świata... Rock ma rację - dystansem do siebie nie grzeszycie. Ale nie histeryzuj, jeszcze możesz to jakoś odkręcić...
Nie, to byłoby irracjonalne. Niekiedy nie mam na to czasu, czasem nie ma na co odpowiadać. Ale jak da się gdzieś coś rozwinąć to staram się łączyć w jakąś dysputę. Jak się bliżej przyjrzeć to gramin skupił się akurat na mnie - nie wiem, jakaś awersja... pomijając dużo bardziej aktywnych. Jaka jest tego przyczyna, pozostawiam to do oceny innym. A tak na marginesie, to graminku - jak chcesz o coś spytać, to śmiało - nie wypisuj bajek, tylko napisz normalnie - po męsku.
Niby dlaczego uważasz, że skupiłem się jakoś specjalnie na tobie?
Od czasu do czasu wchodzę sobie na to forum, aby poprawić sobie lekko humor i jeszcze mi się nie zdarzyło, aby w okresie od lutego b.r. do chwili obecnej nie zobaczyć jakichś twoich postów. O ile pamiętam, to w lutym (kiedy napisałem tutaj pierwszego posta) byłeś jednym z wielu bardzo aktywnych obrońców filmu. Dzisiaj "ze starej gwardii" zostałeś sam i dalej zażarcie bronisz Avatara przed jakąkolwiek krytyką. Zwyczajnie mnie dziwi tego rodzaju zaangażowanie.
Poza tym, niby dlaczego miałbym odczuwać do ciebie jakąkolwiek awersję. Nie znam cię osobiście i nie wiem jakim jesteś człowiekiem, co więcej w owej grupie obrońców niezwykłości Avatara na początku roku wyróżniałeś się bardzo stonowaną postawą i brakiem agresji w swoich postach (niestety ostatnio zmienia się to na gorsze, czyżby powoli nerwy puszczały?).
Oczywiście jest kilka osób bardziej aktywnych od ciebie, jednak na posty typowych trolli w stylu plantum zwyczajnie nie warto odpowiadać.
No i na koniec zapytam "po męsku" i wprost:
Czy użytkownik NommaD79 jest pracownikiem firmy zajmującej się dystrybucją Avatara, czy też jego niezwykłe zaangażowanie w obronę "dobrego imienia" filmu ma jakieś inne podłoże i jeżeli tak, to jakie?
Po 5 dniach zaglądam na forum z nadzieję, że znajdę w końcu odpowiedź na moje pytanie i niestety po raz kolejny strasznie się zawiodłem.
Nie wiem, czy było ono niezbyt "po męsku" zadane, czy też NommaD79 po buńczucznych (i niestety nieprawdziwych) stwierdzeniach zwyczajnie schował głowę w piasek.
Niestety tego typu zachowanie jest bardzo mało "męskie" ;)
"Po 5 dniach zaglądam na forum z nadzieję, że znajdę w końcu odpowiedź na moje pytanie i niestety po raz kolejny strasznie się zawiodłem."
Nie przeglądam wszystkiego, czasem mi coś umknie - więc może nieco więcej cierpliwości.
"Niby dlaczego uważasz, że skupiłem się jakoś specjalnie na tobie?"
Znajdź mi jakiś inny temat, gdzie jeszcze się wypowiedziałeś w tym samym czasie, względem kogoś. Druga sprawa, to od razu przeszedłeś do aplauzu komuś, kto akurat posłużył się w danym momencie tylko mało wyszukanymi stwierdzeniami bez merytorycznych podstaw - czyli hołdujesz postawie, gdzie wyrażanie opinii uświęca środki i całkowicie abstrahując od ścieżki, nazwijmy ją "dowodowej". Tak więc jakoś twoje dziwne zaperzenie się w tym kontekście trąca sporym irracjonalizmem, bo chyba nie do końca jesteś świadomy nomenklatury pewnych pojęć.
"Od czasu do czasu wchodzę sobie na to forum, aby poprawić sobie lekko humor i jeszcze mi się nie zdarzyło, aby w okresie od lutego b.r. do chwili obecnej nie zobaczyć jakichś twoich postów."
A to jest jakaś problem? Masz inne podejście do tego, twoja sprawa, ale nie dawaj tego jako przewodni motyw zachowania, bo po pierwsze to jest sprawa indywidualna, po drugie nic ci do tego. Może to lubię, może niekiedy coś ciekawego się trafi - widzisz w tym coś złego?
"Zwyczajnie mnie dziwi tego rodzaju zaangażowanie."
Niby co jest w tym dziwnego? Że co jakiś czas mam chęć wypowiedzenia się odnośnie czegoś, co uważam za słuszne bądź nie? Ja na przykład nie rozumiem, dlaczego mimo swojego rozgarnięcia jako dyskutant zaczynasz do personalnych wycieczek, wręcz wtrącając się i to dość nachalnie - trochę więcej dystansu, jak to mówi rock1979. Może na przyszłość obierzesz inny kierunek, który rozwinie coś rzeczowego?
"Poza tym, niby dlaczego miałbym odczuwać do ciebie jakąkolwiek awersję."
Sam sobie zadaję to pytanie, tylko teraz prześledź własne postępowanie - jeżeli nie doszukujesz się w tym znamion awersji, z całym szacunkiem, to chyba czas nażywszy nieco zweryfikować swój system wartości.
"Nie znam cię osobiście i nie wiem jakim jesteś człowiekiem, co więcej w owej grupie obrońców niezwykłości Avatara na początku roku wyróżniałeś się bardzo stonowaną postawą i brakiem agresji w swoich postach (niestety ostatnio zmienia się to na gorsze, czyżby powoli nerwy puszczały?)."
Akurat jest odwrotnie, nie puszczają mi nerwy - pewien rodzaj impulsywnego zachowania w pewnych warunkach czasem daje dobre efekty. Pamiętaj też jedną rzecz, agresja może być wyrażana na różne sposoby i jeszcze inaczej interpretowana.
"Czy użytkownik NommaD79 jest pracownikiem firmy zajmującej się dystrybucją Avatara, czy też jego niezwykłe zaangażowanie w obronę "dobrego imienia" filmu ma jakieś inne podłoże i jeżeli tak, to jakie?"
Nie jestem żadnym dystrybutorem. A podłoże takiego zachowania? Brak tolerancji na irracjonalne tezy, według mnie. Tylko najgorsze jest to, że autorzy ich zamiast brać się za dowodzenie swoich "racji" zaczynają od razu desperacko poniżyć oponenta. Poza tym film sam się obronił, ja tego nie muszę robić. Nadal mam nadzieję na rozwinięcie dyskusji - nawet kontrowersyjnej - na temat jakiegoś elementu w filmie, ale nawet ty sprawiłeś zawód - możesz się poprawić i ukierunkować swój intelekt na tematykę filmu?
No to się w końcu doczekałem i to aż trzech różnych odpowiedzi ;)
Tak więc po kolei.
Ad. "Znajdź mi jakiś inny temat, gdzie jeszcze się wypowiedziałeś w tym samym czasie, względem kogoś. Druga sprawa, to od razu przeszedłeś do aplauzu komuś, kto akurat posłużył się w danym momencie tylko mało wyszukanymi stwierdzeniami bez merytorycznych podstaw - czyli hołdujesz postawie, gdzie wyrażanie opinii uświęca środki i całkowicie abstrahując od ścieżki, nazwijmy ją "dowodowej"."
Skoro już jesteśmy przy erystyce, to w twojej wypowiedzi dotyczącej histerii zastosowałeś właśnie argumentum ad personam. Na podstawie jakiejś dziwnej przesłanki założyłeś, że masz do czynienia wyłącznie z idiotami, którzy nie mają zielonego pojęcia o zjawisku i zacząłeś buńczucznie pisać o jakichś badaniach, czy też podręcznikach medycyny. Odpowiedź rock1979 na to twoje nadente zachowanie była inteligentna i błyskotliwa, co też raczyłem zauważyć. Tyle w temacie.
Ad. "Ja na przykład nie rozumiem, dlaczego mimo swojego rozgarnięcia jako dyskutant zaczynasz do personalnych wycieczek, wręcz wtrącając się i to dość nachalnie - trochę więcej dystansu, jak to mówi rock1979."
j.w.
W moim poście nie było niczego osobistego, zwyczajnie pochwaliłem ciętą i zabawną ripostę.
Ad. "A podłoże takiego zachowania? Brak tolerancji na irracjonalne tezy, według mnie. Tylko najgorsze jest to, że autorzy ich zamiast brać się za dowodzenie swoich "racji" zaczynają od razu desperacko poniżyć oponenta."
Niby jakie irracjonalne tezy? Że film jest wtórny, do bólu przewidywalny, nachalnie moralizatorki i przesadnie patetyczny? Że ma marne aktorstwo i kiczowate obrazy? Toż to są niepodważalne fakty.
Natomiast co do desperackiego poniżania oponenta, to dam mała próbkę twoich wypowiedzi:
"Aleś dał się podpuścić - jak dziecko"
"Rock ma rację - dystansem do siebie nie grzeszycie. Ale nie histeryzuj, jeszcze możesz to jakoś odkręcić"
"A tak na marginesie, to graminku - jak chcesz o coś spytać, to śmiało - nie wypisuj bajek, tylko napisz normalnie - po męsku"
"chyba nie do końca jesteś świadomy nomenklatury pewnych pojęć"
Rzeczywiści używasz w dyskusji bardzo "mocnych" argumentów, które bynajmniej z argumentum ad personam nie mają niczego wspólnego ;D
Ad 1. Przyklaskujesz tezie, według której każdy w zasadzie jest histerykiem. Nie wiem jak Ty, ale dla mnie kilka zgryźliwych uwag, czy jakieś chwilowe uniesienie emocjonalne, czy zwykłe zgrywanie się, to o wiele za mało jak na histerię - chyba że twierdzisz inaczej... Jeszcze jedno - jasno określiłem, że nie traktuję tego wszystkiego poważnie, więc nie rozumiem jak ty "psycholog" mogłeś tego nie zauważyć - albo inaczej, nie chciałeś - ciekawe dlaczego? Jeszce jedno, jeżeli kogoś znam za idiotę to mu to powiem wprost, natomiast twoja insynuacja jest wyrazem braku szacunku zarówno do rock'a jak i do mnie, bo nie uznaję go za głupiego, wręcz przeciwnie - co kilka razy wyraźnie podkreślałem.
Ad 2. "W moim poście nie było niczego osobistego, zwyczajnie pochwaliłem ciętą i zabawną ripostę." --> "Brawo! Rewelacyjny komentarz wideo do napuszonego i pseudo-inteligenckiego zachowania NommaD79": w takim razie ja mogę nazwać twoje zachowanie dziecinne, ignoranckie, bezpodstawne, szpanerskie, oraz skrajnie zarozumiałe - oczywiście podobnie jak Ty nie muszę tego uzasadniać i traktować tego jak wycieczka personalna, więc nie powinieneś w ogóle czuć się urażony i odpowiadać na to - bo to nie jest o tobie... według twojego podejścia. Czy tak mamy to rozumieć, czy coś jednak chcesz tutaj skorygować w swojej tezie?
Ad 3. Odnośnie filmu, to akurat nie bardzo się z tym zgadzam, głównie odnośnie aktorstwa i obrazu - bo o ile fabuła jest prosta i wtórna, jak większość kina rozrywkowego, o tyle technikalia i kreacje postaci zostały uznane za bardzo wysokie osiągnięcie, jak też sposób opowiedzenia całej historii. Każdy to widzi na swój sposób, piszesz "Toż to są niepodważalne fakty.", przepraszam - ale akurat z faktem nie ma nic wspólnego, zerknij sobie w przyznawane nagrody i nominacje. Oczywiście masz prawo do swego zdania, ale pisanie o tym w kategoriach wręcz "dogmatu" jest skrajnym nadużyciem.
Odróżnij zgrywanie się i swego rodzaju celową przepychankę od faktycznej dyskusji. Może i jest to dziecinne, ale jakoś mało kto się tym przejmuje, więc faktycznie rock z tym dystansem ma rację. Dla Ciebie to tylko kolejna możliwość wygadania się - więc mów ile wlezie, śmiej się z tego ile popadnie - jak dojrzały i poważny "psycholog". Powodzenia.
Wbrew temu co ciągle próbujesz mi imputować, wcale nie czuję się urażony twoimi wypowiedziami. One nie zwyczajnie bawią :)
Wracając do filmu, to niby która w wykreowanych postaci pod względem aktorstwa jest dobrze zagrana? Żadna.
Natomiast pisząc o kiczowatym obrazie miałem na myśli wyłącznie cukierkowe krajobrazy oraz np. las nocą rozświetlony tysiącami kolorów jak nowojorska ulica ;)
P.S.
Nigdzie nie napisałem, że jestem psychologiem. Radzę uważniej czytać i dać sobie spokój z "rozpracowywaniem" rozmówcy, bo najwyraźniej ci to nie wychodzi ;)
Poczekam, aż zaczniesz widzieć coś więcej niż koniuszek własnego nosa, a póki co: http://www.youtube.com/watch?v=nnLYaSfo7n0. Pozdrawiam i żegnam