... Tu podzielę się z wami moją opinią na ten temat.
1. Gwiezdne Wojny powstały trzydzieści lat temu. Nie chodzi mi o to, że
skoro klasyka to nie można oceniać. Trzeba oceniać inaczej - Gwiezdne
Wojny w tamtych czasach były jednak raczej większym przełomem (nie mówię
że były bardziej popularne, ale były większym "zonkiem") Mimo iż nie
zrewolucjonizowały kina.
2. Gra Avatar jak i książka o nim powstały ewidentnie tylko i wyłącznie
po to aby reklamować film i się sprzedać. Gry/komiksy/książki itd. w
świecie Gwiezdnych Wojen są perełkami same w sobie. Nie zarabiają na
popularności filmu (która teraz już raczej niezbyt duża wśród targetu) a
same na sobie.
3. Harrison Ford.
4. Harrison Ford.
5. Harrison Ford.
6. Quritch czy jak sie ten pułkownik nazywał nigdy nie stanie się
synonimem zła, nie będzie parodiowany w wielu filmach jak to sie stało z
Vaderem. Kultowa postać.
7. Muzyka - niby kwestia gustu ale myślę że większość absolwentów szkoły
muzycznej da pałeczkę Gwiezdnym Wojnom.
8. Gwiezdne Wojny mają fanów do dziś... jak to będzie z Avatarem za 30
lat to się przekonamy, ale jak już pisałem bliżej mu do popularności
Matrixa raczej niż Gwiezdnych Wojen.
9. Pomyślę, ale teraz muszę iść.
To poszedłem, ale następnym razem jak będziesz chciał coś napisać głupiego,
to zrób to w notatniku, ok?
No fani w dniu dzisijszym sa bardzo spokojni;) nikt nie wyzwał mnie jeszcze od idiotów i troli...
Zobaczyć biednego trolla, który musi podbijać własny temat, olany przez normalnych ludzi - bezcenne.
A nienormalni ludzie tacy jak ty mu odpisują.
Wiesz to że masz mnie za trolla nic nie znaczy skoro sam siebie masz za
kogoś "nienormalnego". Mam nadzieje że psychiatra ci pomoże.
Jezusie, ta zabójcza logika filmwebowych trolli :D Po pierwsze, gdzie ja tam "odpisałem trollowi"? :D I dwa, jak można samego siebie uważać za nienormalnego? :D OK, przykład trolli typu takiego Victora Fw przeczy zasadzie, że człowiek chory psychicznie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale to tylko wyjątek od reguły :D
Tysiące osób chorych psychicznie sami przychodzą do psychiatryka.
A żeby takiemu idiocie coś wytłumaczyć na przykładzie - widziałeś na
przykład "Piękny Umysł"?
"Po pierwsze, gdzie ja tam "odpisałem trollowi"?"
Uważasz mnie za trola? Uważasz. Kliknąłeś "Odpisz"? tak.
Kretyn -_-'
Victorku, ja mówię o osobach naprawdę chorych psychicznie, przecież zaznaczyłem to wyraźnie, podając ciebie jako przykład. Wiesz, ludzi uważających się za Napoleona czy Jezusa, Victora uważającego się za "krytyka" czy inteligenta ponad tępymi masami. Ah, już widzę tę pustą radość trolla przy wymyślaniu "Streetsamuraia uważającego się za cośtam" :D Co za smutne stwory :D
Aha, czyli nie liczy się treść posta, której najwyraźniej nie rozumiesz (saymon to czasem nie jest twój wyimaginowany przyjaciel?), tylko techniczne kliknięcie linka? :D Fail troll is fail :D
Możesz być z siebie dumny - osiągnąłeś takie dno, że nawet "krytyk" nie ma
ochoty cie krytykować a krzywi się i patrzy z niesmakiem jak na kupę psiego
kału.
Oto dowód - nie jestem bez serca, upośledzonym jak SS daje spokój.
Och, i kolejny raz piszesz, że dajesz sobie spokój :D Przygniatasz mnie po prostu swoim intelektem i argumentacją :D Jesteś tak podobny do tych wszystkich onetowych trolli przed tobą, że aż nawet troszkę ci współczuję, bo widzę, że się starasz, ale cóż poradzić - z naturą nie wygrasz. A, już dawno pisałem, że starłem cię z buta o kant krawężnika, a ty mi teraz wyjeżdżasz z takim tekstem? Słabe, nawet jak na pospolitego trolla.
Nie daję sobie spokoju - daję tobie spokój - czytanie ze zrozumieniem
kretynnie.
Ojej :D Jaka desperacja już :D Robisz z siebie większego idiotę niż jesteś takimi manewrami, ale OK, napisz więc, w jaki sposób chcesz dać mi spokój i w ogóle dlaczego? :D
No masz racje, Gwiezdne Wojny zrewolucjonizowały kino pod wzgledem efektów (ponad 100 patentów i nowosci uzytych do produkcji) przypuszczam że większość efektów w Avatarze to tylko unowocześnienie tego;) Swiat Gwiezdnych Wojen dużo ciekawszy fani zjazdy narady to jest coś ludzie kochaja ten film... Aktorstwo, w Avatarze nie ma go zbyt wiele gdyz wszystko jest poprawione i retuszowane komputerowo więc aktorzy to lipa. Czarny harakter w Avatarze jest kiepski moze najwyzej dzieci straszyć nie ma harakteru. Muzyka hmm nie ma nawet sensu porównywać Marszu do muzyki z Avatara. Za 30 lata Avatar bedzie niczym a GW bedą nadal klasyką...
Humor na koniec weekendu:
http://www.filmweb.pl/topic/1322086/Ciemna+masa+indywidualistow.html
i pierwszy post w tym temacie saymona2345 :D
no przyznam nie doczytałem do konca bo mi sie nie chciało i co mi zrobisz?? od trolla wyzwiesz?? Tak jak twoi opóźnieni przyjaciele fani??
Nic nie muszę robić. Sam najskuteczniej robisz z siebie idiotę i wtórnego analfabetę (toż nawet "opóźnieni w rozwoju" dają radę przeczytać posta do końca i wyciągnąć z niego logiczne wnioski), nie będę ci przerywał. Jak widzę, macie tu z Victorem kółko wzajemnego miziania się swoimi inteligenckimi pytkami po trollskich pyskach, więc zostawię was samych.
Akurat Saymona wysoko sobie nie cenię, więc fail.
Jak całe twoje życie zapewne.
Saymon pisać nie umiesz i robisz z siebie debila.
A kogo obchodzi, czy ty sobie cenisz saymona? Ważne, że działacie w jednym klubie :D
Tak, jeśli twoje życie przyjąć za success (na zasadzie "pozytywnego" wyniku na obecność jakiejś choroby, np. trollowego kretynizmu), to moje, jako całkowite przeciwieństwo, trzeba uznać za fail i wynik negatywny. Możesz się cieszyć :D
Ty może dąż do "normalności" w twoich oczach i to "olej" co?
Bo robisz z siebie takiego kretyna że już dawno byś wpi******* dostał.
No, ale cóż panie nienormalny nie rozumiejący własnych słów - miałem nie
jeździć - z początku nie będę.
Tak tak, trollu z metra cięty :D Już dawno miałeś ignorować moje posty, i za każdym razem niemal jak pies Pawłowa przylatujesz z wywalonym jęzorem :D I oczywiście, niczym prawdziwy inteligent i jedyny w swoim rodzaju krytyk filmowy zszedłeś już na "argument" siły :D Co dalej, napiszesz coś o mojej matce? Jacy wy spod tych kamieni jesteście wszyscy tacy sami. Aż nudne to się robi, bo w takiej sytuacji zwykłe copy&paste też wystarcza, żeby was wyśmiać. Zero wysiłku.
Żeby robić z siebie downa nawet nie trzeba copy&paste robić.
I nie przeszedłem na argument siły stwierdziłem tylko fakt.
"Już dawno miałeś ignorować moje posty,"
I ignoruję. To że coś naskrobię nie znaczy że nie ignoruję.
"wszyscy tacy sami"
Na "szczęście" ty jesteś inny.
Nienormalny jak sam stwierdziłeś.
"I ignoruję. To że coś naskrobię nie znaczy że nie ignoruję. "
Czy tu w ogóle trzeba coś pisać? :D Jedna z najgłupszych wypowiedzi trolla, jaka się tu pojawiła od długiego czasu, chyba dostaniesz jakiś medal z kartofla czy co tam u was w piwnicy dają:D
"Na "szczęście" ty jesteś inny.
Nienormalny jak sam stwierdziłeś."
Oczywiście, że wśród takich borostworów jak ty czy saymon to ja jestem tym "nienormalnym". Bogu dzięki.
Eh... naprawdę pomyśleć, że niektórzy potrzebują Avatara żeby dostrzec
głupotę ludzką skoro mamy ciebie.
Wracaj pod kamień.
Rozumiem, że wciąż ignorujesz moje posty i tylko coś tam skrobniesz :D I wymyśl coś własnego, mimo wszystko miałem cię za jednego z wybitniejszych okazów pospolitego trolla.
To ja już nie wiem, czy to jest to ignorowanie, czy dawanie mi spokoju... Za tymi tytanami intelektu to nie nadążysz. I strasznie słabe jak na takiego mastaha, który siedzi sobie całe dnie w na FW, żeby, jak sam powiedział, nabijać się z innych. Jak szybko cała para poszła w gwizdek, mały biedny trollu. Aport.
czerze mówiąc to w tym temacie oboje robicie z siebie idiotów i trolli po równo
taka ocena obserwatora całej tej kłótni ale jak chcecie kontynuujcie nie będę przeszkadzał:)
Skoro już wszystkich obrażasz to przynajmniej dla mnie jesteś zwykłym kretynem który lize po jajach innych kretynskich fanów...
ale jednak fakt ze avatar dla mnie jest dnem strasnie cie nurtuje wrecz drazni do tego stopnia że chciało ci się przegladac moje posty... Jestes załosny...
Niewiele jest takich epic faili jak twój, a że temat był tuż obok, to rzeczywiście "przeglądanie twoich postów" zajęło mi jakieś 1,26 sekundy. Rzeczywiście żałosny wynik, mogłem spokojnie zejść poniżej sekundy :D
brawo doskonała odpowiedz panie sajmon. pełna świetnej i trafnej argumentacji i pełna merytoryki.
cóż takimi postami pokazujesz właśnie że zerem jesteś Ty :)
To że nie lubi antyfanów Avatara oznacza że nie może zgodzić się ze mną w
kwestii Gwiezdnych Wojen? Ja tu Ava nie atakuję.
A nawet jeśli jest trollem, oznacza to że ty też możesz?
I skoro odpowiedziałeś tu już dwa razy to jesteś podwójnie nienormalny?
Pan Streetsamurai to fajna postać poniża tylko na forum osoby którym avatar się niepodobał;) nagroda dla superfana;)
Z Harrisonem Fordem zgadzam się 100%, bo Han Solo to jedyny znany mi przypadek, gdzie będąc nominalnie postacią drugoplanową, całkowicie przyćmił głównego bohatera (według większości widzów), który jest przy nim nudny jak flaki z olejem. Nie dziwne, że dostał później rolę Indiany. Takiej postaci w Avatarze ni ma. Ale mimo to sympatyczna bajka, spójna i zawiera mnóstwo nowych pomysłów.
Fani filmu podniecają się tym ze mówi on o tym że agresja jest zła a nie potrafia wyciągnać z tego żadnych wniosków. Zero tolerancji dla osób którym ten film się nie podobał... Karabin w dłoń i zabić...
Star Wars to klasyka - i nikt nie może tego podważyć
A Avatar wedłóg mnie jest w czołówce filmów XXI wieku; baaaardzo mi się podobał. Jak chodzi o 3D to jest to rewolucja w przeciwieństwie do efektów specjalnych bo jest to ewolucja która dalej trwa ,miejmy nadzieje :D
Nic złego nie mogę zażucić Avatarowi; najwidoczniej można być fanem Gwiezdnych Wojen , Ojca Chrzestnego i Avatara :D Ale spójrzmy prawdzie w oczy najwiękrze filmy kina zazwyczaj nie są reklamowane za ósme cuda świata - one zawsze zaskakują i zaczarują Zielona Mila Skazani na Shawshank można wymieniać bez końca :D
Avatar z kolei był tak wyczekiwany ,że to się wrecz sprzeciwiło ,nie mniej ląduje wdziale "zaje***te i koniec" :)
Proponuję korzystać z Firefoxa lub Opery. Obie przeglądarki mają słownik ortograficzny, który w locie sprawdza pisany tekst. Bo niestety twój poprzedni post aż roi się od błędów.
Chciałem jeszcze dodać, że fenomen Gwiezdnych Wojen wynika nie tylko z rewolucyjnej jak na owe czasy techniki, ale także dość oryginalnie opowiedzianego mitu oraz pewnego rodzaju tajemnicy. W Nowej Nadziei Obi Wan rzuca jedynie kilka luźnych uwag na temat przeszłości. Widz nie wie co tak naprawdę doprowadziło do obecnego konfliktu w Galaktyce, kim był ojciec Luke'a ani dlaczego i jak zginął z ręki Vadera. W późniejszych epizodach sytuacja się jeszcze bardziej komplikuje, gdy Vader mówi Luke'owi, że to on jest jego ojcem. Do tego dochodzi cała "filozofia" Jedi oparta w dużej mierze na buddyzmie Zen.
No i na końcu jesteśmy świadkami wewnętrznej przemiany owego wcielenia zła, jakim był Vader. Udowadnia ono, że nie ma czegoś takiego jak zło absolutne, że w nawet największym potworze drzemią gdzieś głęboko zakopane pokłady dobra.
Dlatego też fani z takim napięciem czekali na prequel "starej trylogii", gdzie wszystkie owe tajemnice i niejasności miały zostać w końcu rozwiązane.
Interesujące było także to, w jaki sposób mały i miły chłopiec zmienia się stopniowo w potwora. Jak nadzieja Jedi staje się ich zgubą. Tak na marginesie trzeba dodać, że owa przemiana została pokazana dość nieudolnie i jeszcze gorzej zagrana przez Christensena. Sam mit jednak ma dość dużą siłę oddziaływania.
Jest to forum poświęcone Avatarowi, więc na koniec kilka uwag na temat tego filmu.
Otóż w Avatarze nie ma żadnego mitu o wewnętrznej walce dobra ze złem, żadnej tajemnicy. Po prostu źli i chciwi ludzie przylatują na obcą planetę, aby nie licząc się z niczym i nikim prowadzić jej bezwzględną eksploatację. Naprzeciwko nich stają dobrzy i żyjący w harmonii z naturą tubylcy. Główny bohater niejako z definicji musi być oczywiście dobry i szlachetny, dlatego staje po stronie tubylców. Razem pokonują nikczemników i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Nikt (tak jak bohaterowie Gwiezdnych Wojen) nie ma żadnych wątpliwości moralnych, nikt nie podejmuje dwuznacznych moralnie decyzji. Dobrzy są jednoznacznie dobrzy, źli natomiast jednoznacznie i nieodwołalnie odrażający. Muszę niestety się powtórzyć, ale jest to historia na poziomie bajek dla przed- i wczesnoszkolnych dzieci. Nie ma w niej absolutnie nic poruszającego.
Ja natomiast, pomimo iż widzę różne wady Gwiezdnych Wojen, jak chociażby dość naiwnie rozegrana przemiana Anakina w Vadera, czy też nieudolnie pokazana tragiczna miłość Anakina i Padme oraz dość drętwe aktorstwo odtwórcy roli Luke'a, lubię całą sagę i od czasu do czasu do niej wracam. Ostatnio zacząłem ją oglądać po raz kolejny, tym razem po raz pierwszy z dwójką moich dzieci i wszystkim nam się podoba. Dzieci mają nawet fioła na punkcie SW. Wydałem już majątek na świetlne miecze, klocki Lego i kostiumy ;) Mam wrażenie, że właśnie ze względu na ów mit są to filmy ponadczasowe i ponadpokoleniowe, i że zarówno 10-cio jak i 40-stolatek może w nich odnaleźć coś ciekawego.
Avatar natomiast dla 10-ciolatka jest filmem zbyt brutalnym, dla 40-latka przeważnie naiwnym i płytkim. Idealnym targetem jest tu chyba przedział wiekowy 15-20 lat. Może stąd ta jego mocno zawyżona ocena na FilmWeb?