Witam serdecznie.
Podzielę się z wami moimi wrażeniami na temat filmu. Poszedłem nastawiony że rewelacji nie będzie. Czego można było więcej się spodziewać oglądając zwiastun? Widać było jaki poziom ten film ze sobą reprezentuje. Niestety mimo wszystko dałem się nabrać, pozwolić zarobić hollywoodowi po raz kolejny. Liczyłem że może jednak czymś się zaskoczę ponieważ tak dużo pozytywnych opinii na każdym forum. Jak się szybko okazało film okazał się największą filmową porażką ostatnich lat. Nie do końca zdajac sobie sprawę z tego mimo wszystko poszedłem do kina. Koło mnie siedziała jakaś młoda paniusia, która ciągle się chichotała szepcząc swojej psiapsiolce (lub partnerce) co się zaraz wydarzy. Po drugiej stronie siedział tłusty avatarowiec podchodzacy pod 40. objadajac się popcornem i obleśnie mlaskając. Przede mną siedział jakiś typek, który cały czas się wiercił. Myślałem że wyjdę z siebie. Powinny być jakieś oddzielne seanse dla plebsu ale mniejsza o to. Wyszedłem po seansie zdegustowany, z zepsutym humorem a najbardziej oszukany.
Przejdę do samego filmu. Jednym słowem opisując ''dziadostwo drogi panie!''. Tak niesamowicie przegiętego kiczu długo nie widziałem. Fabuła bardzo płytka, na poziomie gimnazjalistów i ludzi którzy są fanami Van Damme lub Seagala w poniedziałkowe wieczory. Scenariusz najwidoczniej Cameron napisał na kolanie, gdyż wiedział ze cokolwiek nakręci nabierze na to ludzi. Film na takim samym poziomie co Transformers 2, G.I.Joe i 2012, niestety gorszy od Terminatora Salvation i Underworld 3. Do Parnassusa nawet nie wypada porównywać jeśli ktoś chce być nazywany porządnym i wiele oczekujacym widzem. Jedyne co może się spodobać to 3d, które tkwi w głębii a nie wyłażeniu i efekty specjalne, które dobre aczkolwiek nielepsze od tego co widzimy od czasów Matrixa.
Zastanawiałem się skąd ten zachwyt? Szybko się opamietałem że 99% zafascynowanych stanowią dzieci z gimnazjum, czasem z liceum. Pozostały 1% to fani mega-hitów Polsatu. Radzę obejrzeć ambitniejsze filmy, które są w Top100. Avatara zostawmy dzieciakom neo i mniej inteligentnym widzom (jak mój mlaszczący sąsiad z seansu)
Stanowczo nie polecam filmu dla osób uważajacych kino za sztukę a nie jarmark na ruskim bazarze.
Mam nadzieję że moja rada przyda się wielu osobom i uratuje ich portfele przez rzucaniem pieniędzy w błoto.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Czego ty się człowieku spodziewałeś? Przecież to jest gatunek science fiction, a nie dramat typu "Biała wstążka".
Również moim zdaniem nie ma tu specjalnie nic do napisania. Porównujesz "Avatara" do "G.I Joe" , który był filmem bardzo ironicznym i umyślnie naiwnym, najwyraźniej tego nie załapałeś. Do "Parnassusa" faktycznie lepiej nie porównywać bo to bez sensu ;-p. To film Gilliama a co za tym idzie jest bardzo specyficzny i nie do porównania z tradycyjnymi produkcjami.
A poza tym co to znaczy, że był "gorszy" ?? Gorzej się bawiłeś po prostu?
A jak widze Transformers 2 nikt nie nominuje do Oskara tylko do... Złotej Maliny ;-).
Wiecie co, nie mam pojęcia po co są tutaj te forum. Przecież to jasne, że każdy ma inne gusta, co innego się każdemu podoba, każdy co innego sądzi o efektach specjalnych w tym czy tamtym filmie... Tak samo te rankingi- to już wogóle bez sensu, ludzie dają 10 lub 1 filmom tylko dlatego, zeby ich ukochany był jak najwyżej w tym głupim wyścigu szczurów.
Nie będę więc już więcej pisała jaki to głupi był Avatar, zostawiam forum dla fanów, a sama pokomentuję tam, gdzie fanem jestem ja.
Pozdrawiam
POWIEM JEDNO: NA TEMAT GUSTOW NIE MOZNA DYSKUTOWAC. @COOLCINEMA MA SWOJ GUST I NIECH SIE NIM SZCZYCI LUB NIE. DAL SIE NABRAC HOLLYWOOD'owi (NIE PIERWSZY RAZ ZRESZTA), WIEC NIECH SAM ZALUJE. PRZYKRO Z TEGO POWODU NIE JEST MI ANI TYCI TYCI :)
coco jambo do końca życia nie będzie widział zachwytu w filmach skoro go tak prosta historia nie uraczyła to myślicie że zrobi to film z 12 dnami w dwóch różnych wiadrach? Koleś jest zgorzkniały i porównuje nowe produkcje ze starymi...
Podsumowując całą dyskusję:
1.Film nie miał być superekstrawypierdzastomega dobry i w ogóle, miał być rozrywką - przyjdź, popatrz, przeżyj i wypieprzaj.
2.Cameron nie pisał tego na kolanie - mimo tego, że fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa, jest zrozumiała dla przeciętnego widza - bo o to właśnie chodzi! Jak chcesz pomyśleć na filmie o filmie, to sobie pójdź na coś innego, 'zagorzały kinomaniaku' (<-- to nie jest skierowane do konkretnej osoby, nie ma zamiaru obrażać).
3.Kino jest dla wszystkich. Prawda jest taka, że populacja jest w większości przeciętna - film jest dla ludzi którzy lubią popatrzeć - kino jest dla ludzi.
To taka mała refleksja. Mam nadzieję, że trafna.
FILM BYŁ OD 12 ROKU ŻYCIA WIĘC NIE WIEM PO CO W TEMACIE "FILM JEST KPINĄ Z DOJRZAŁEGO CZŁOWIEKA". CHYBA ŻE MASZ 12 LAT I UWAŻASZ ŻE JESTEŚ DOJRZAŁY.
JA BYM TEN TEMAT ZAMKNĄŁ NA DOBRE.
Kolejna prowokacja. Poza tym twoja opinia nie jest kulturalna, bo obrażasz w niej ludzi którzy czerpali przyjemność z oglądania Avatara. Ja obejrzałem ten film nastawiony na rozrywkę i Avatar jak najbardziej się sprawdził. Nie czuję się oszukany. Trzeba wiedzieć czego się chce a nie iść na film akcji i spodziewać się dramatu czy Bóg wie czego.
Jako że na FilmWebie nigdy nie wiadomo, gdzie się co wklei, więc od razu uprzedzam, że to do Autora niniejszego wątku.
Zazwyczaj nie leję słabszych (silniejszych - żeby była jasność - też nie), ale mam dziś generalnego wkurwa, więc se poużywam. Tak tyci-tyci.
Wszystko staje się jasne, gdy weźmiemy pod uwagę profil psychologiczny Autora - a ten nie jest zbyt skomplikowany, wystarczy zerknąć na jego filmwebową podstronę, zwłaszcza na zakładkę "aktywność na forach". Polecam, nader intrygująca lektura. I śmieszno, i straszno - jak mawiali starożytni Rosjanie.
Ja już tam zajrzałem czas jakiś temu, kiedy to Autor błysnął jako rasowy psuj na wątku założonym przez niezmordowanego Kinga Louisa Assurbanipala - na tym o "wioskowej inteligencji". Nie pobłyszczał co prawda za długo, bo jakiś szybkostrzelny admin go stamtąd utrącił (oklaski! oklaski!), alem się zdążył nim zainteresować - ot wiecie, taki sobie cud natury jak cielę z dwiema głowami, rudy yeti (wszak wiadomo, że wszystkie yeti są raczej bure), dziewica w akademiku Politechniki... No i co my tam mamy?
Otóż mamy tam gościa, który za wszelką cenę pragnie zaistnieć, być czytanym - a jak nikt jakoś nie reaguje na jego zaczepki, to się obraża. Kiedy zobaczyłem, że facet sam sobie odpowiedział na swojego pierwszego posta w tym temacie, i to w taki sposób, to jakoś mi się tak... żenująco zrobiło. Myślałem, że to przypadek, ale nie: temat trochę ruszył, a chłopina dalej, wali na odlew. Cóż, wybaczcie mu: to naprawdę paskudna przypadłość, być tak wielkim i tak niezrozumianym... I nie, nie piszcie, że to się da leczyć. Nie bądźcie aż tak okrutni.
Dalej: mamy oto delikwenta, który zjadł wszystkie rozumy. No dobra, sam jestem megalomanem, gdzieś się tam kiedyś na forum "Avatara" wygadałem, co robię na co dzień (w ferworze tamtej akurat dyskusji wydawało mi się to niegłupim argumentem), dostałem po dupie, żem "chwalipięta" - i naprawdę, wstyd mi się za siebie zrobiło. Ale teraz myślę, że to był jednak pikuś (i to nawet wcale nie "pan pikuś): objeżdżany tu Autor naprawdę cierpi na manię wielkości w stopniu zastraszającym. Wycisnął z siebie - jak, za przeproszeniem wszystkich, pryszcze z pyska - ze dwa argumenty, drugiej zdecydowanie świeżości, elegancko je przybrał w fajną nawet retorykę... i to by było na tyle. Miało być - pozwolicie, że pojadę tak bardziej obcesowo - wielkie rżnięcie, a wyszło pstrykanie pingwina. Reszta jego wypowiedzi to w miażdżącej większości jednozdaniowe riposty albo popiskiwania zachwytu, że oto - tak! och! tak-tak-tak!!! - ktoś Go rozumie! Ktoś popiera! Do tańca prosi! Na whisky Chivas Regal (innej wszak Znawcy nie pijają) za mankiet ciągnie! Namawia do wspólnego lizania ekranu podczas projekcji Bunuela czy innego tam Wellesa!
No i po trzecie: facet Was zaprasza do jednego ze swoich tematów - od razu zdradzam, że to o "Ojcu chrzestnym", ale proszę się nie zniechęcać, jest fajnie. No bo interpretacja tego filmu przez Autora dokonana jest doprawdy... dziwnie (a zresztą, czy ja wiem, czy dziwnie...) jakoś naiwna. Rzekłbym, że nawet śmiesznie naiwna. A może i nie śmiesznie... No, w każdym razie miałem wrażenie, że komuś się tu (nie mnie, dodam) Michael Corleone myli z chorążym orszańskim Andrzejem Kmicicem. Na ten temat tyle - jak się Autor da sprowokować (wszak to znawca kina i wielbiciel wyżej wzmiankowanego filmu, więc pewnie jako srogi harcownik ochoczo spotka się ze mną, nieborakiem, na udeptanej ziemi), to powiem bliżej, co mnie tam rozbawiło. A na razie sza.
Autorze drogi! It's nothing personal, ale sam powinieneś - jako mafioso - wiedzieć, że należy dbać o dobre obyczaje, nawet w gangsterce. Ty je moim zdaniem psujesz zupełnie bez sensu i wyjątkowo irytująco, więc stąd z mojej strony takie małe pif-paf...
Autor wątku ma niestety rację - ponieważ prawda boli więc dostałeś jak sam piszesz "generalnego wkurwa" i w grafomański sposób wylałeś tutaj swoją frustrację (przy okazji się kompromitując wielokrotnie np. pisząc "starożytni Rosjanie" (!?) Grecy na przykład byli starożytni ale Rosjanie?? Myślisz że car Mikołaj albo Budionny wojowali z faraonem lub Hannibalem??)
Omawiany film to czysta komercja zrobiona by zarobić dobrą kasę na takich dzieciakach jak Ty. Jako maszynka do zarabiania pieniędzy jest znakomita ale jako film "Avatar " jest po prostu kiepski.
"Autor wątku ma niestety rację"
Autor wątku ma problemy ze sobą, a nie rację. W czym, przepraszam, ta racja miałaby się objawiać? W kilku komentarzach do filmu zajechanych jak koń po westernie już n-razy na tym forum? W jednozdaniowym ripostowaniu kontrargumentów? W namiętnej zadyszce na widok takich jak Ty, przyklaskujących mu w głębokim poczuciu własnej elitarności? Ja naprawdę jestem otwarty na polemiki, ale, na litość Boską, niechże to będą polemiki wnoszące coś nowego do mojego rozumienia świata, a nie obrażające inteligencję (nie wszystkich, jak widać po tym, co piszesz)...
"ponieważ prawda boli więc dostałeś jak sam piszesz generalnego wkurwa"
Po pierwsze, prawda nie boli, tylko wyzwala - przynajmniej według mnie. Po drugie - czytanie ze zrozumieniem leży u Ciebie i kwiczy: czy ja gdziekolwiek napisałem, że zezłościł mnie post Autora? Ależ nie, ja po prostu sobie tak, o - sadystycznie użyłem na zakończenie dość irytującego dnia. Autor dostał rykoszetem - a że słusznie, to tym lepiej dla rykoszetu. A poza tym, gdybym się źlił wyłącznie na inicjatora tego wątku, to bym nie napisał, że mam "generalnego" wkurwa, tylko "partykularnego" (sprawdź sobie, co znaczy to słowo w słowniku - taka książka, dość ciężka, więc uważaj na paluszki).
"w grafomański sposób wylałeś tutaj swoją frustrację"
Udowodnij, że napisałem to po grafomańsku - najlepiej za pomocą rzetelnej analizy stylistycznej. A poza tym dzięki za troskę, ale naprawdę nie czuję się sfrustrowany; więcej nawet, pisałem to w znakomitym nastroju, bawiąc się szampańsko. Ot, taki mały sukcesik w autoterapii własnej złości.
"przy okazji się kompromitując wielokrotnie np. pisząc starożytni Rosjanie"
To Ty się kompromitujesz - absolutnym brakiem poczucia humoru, a i nieznajomości frazeologii polskiego języka mówionego takoż. A tak, imaginuj sobie, że z tymi Rosjanami to był żart, zresztą jest to fraza mocno już zakorzeniona w zasobie polskich powiedzonek - a teraz już możesz zacząć się śmiać. No i nie musisz więcej błyskać swoją wiedzą historyczną - w pełnym zachwytu oszołomieniu doceniłem, że wiesz, kim byli car Mikołaj, Budionny albo Hannibal. Chylę czoła - tylko nie podeptaj... Aha, no i skoro kompromituję się "wielokrotnie", to upraszam pokornie o jakieś inne przykłady. Jestem łasy na prostowanie wszystkich swoich błędów.
"na takich dzieciakach jak Ty"
Och, ulubiony argument wszystkich małolatów. Zawsze jeszcze możesz postraszyć mnie starszym bratem-karateką. Stawiam diamenty przeciw orzechom, że jestem jednak ciut bardziej leciwy od Ciebie.
"jako film "Avatar " jest po prostu kiepski"
Będę się paskudnie upierał, że kiepskie to jest przede wszystkim Twoje poczucie humoru. A co do "Avatara", to wypowiadałem się już wielokrotnie na tym forum, co mi się w tym filmie podoba, co nie. Nie chce mi się powtarzać, ale swoją opinię uważam za dość wyważoną. I nie gardłuję tutaj za "Avatarem", a przeciw jego zidiociałym krytykom, których intelektualne (?) wybroczyny świadczą, że nie rozumieją tego filmu nawet na dość literalnym poziomie.
Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta i czy dla kogokolwiek będzie miało znaczenie to co napiszę, ale piszę mimo wszystko bo nie mogę zaznać spokoju.
Jakiś czas temu napisałam w tym wątku niekulturalny komentarz skierowany do autora, którego żałuję i chciałabym przeprosić wszystkich, którzy się zgorszyli czytając go. Tak, komentarz jest debilny. Biję się w pierś. Poniosło mnie. Mam temperament i czasem coś zrobię zanim pomyślę. Tym bardziej jest mi głupio, ponieważ sama sobie obiecałam, że moje wypowiedzi na forum będą prezentowały jakiś wyższy poziom. Nie wytrzymałam. Na forum jestem od niedawna, nigdy wcześniej się nigdzie jakoś szczególnie nie udzielałam i jako początkująca w tej dziedzinie nie potrafię jeszcze trafnie ocenić jacy forumowicze są odpowiednimi dla mnie partnerami do rozmowy, które wątki ignorować. To właśnie jest taki watek, który spokojnie mogłam sobie odpuścić, ale zwyczajnie nie wytrzymałam. Pragnęłabym jakoś usprawiedliwić moje zachowanie.
Kiedyś wchodziłam tu na forum, żeby poczytać sobie różne ciekawe rzeczy o filmie. Teraz za każdym razem gdy tu zaglądam natykam się na właśnie takie komentarze sugerujące, że ludzie, którym podoba się film "Avatar" są niedojrzałymi dziećmi albo przygłupami o słabo rozwiniętej korze mózgowej. No i ja się zwyczajnie nie potrafię pogodzić z taką opinią. Protestuję!
Nie potrafię sobie wyobrazić co ma w głowie człowiek, który wypisuje takie rzeczy. Skąd taki człowiek bierze takie tezy i czy ma na nie jakieś dowody?! Mogłabym to ignorować, jasne że tak. Ale nie potrafię. To mnie obraża. Nie będę tu przybliżać szczegółowo swojej osoby, nie będę pisać ile mam lat, czym się zajmuję, jakie mam wykształcenie, bo to nie o to chodzi. Nie mam zamiaru nikomu na siłę udowadniać, że jestem inteligentna. Chodzi o to, drogi autorze (jeśli to czytasz), że zachwyt nad filmem (bądź brak zachwytu) nie jest żadnym dowodem na wysoką lub niską inteligencję. No bo jeśli według Ciebie jest takim dowodem, to powinieneś skakać z radości, że znalazłeś patent na określanie IQ. Idź i to sprzedaj, będziesz bogaty. Ciekawe czy ktoś kupi.
Druga sprawa jest taka, ze zostałam wychowana w przeświadczeniu, że należy się szacunek dla drugiego człowieka, o ile ten człowiek Ci w żaden sposób nie szkodzi, specjalnie nie krzywdzi lub nie uchybia w żaden inny sposób. Ty, drogi autorze, nie masz takiego szacunku do ludzi, o których nie wiesz za wiele i którzy nic Ci nie zrobili. Ja rozumiem, że klikasz sobie gdzieś tam zaszyty w mieszkanku, schowany za monitorkiem i wydaje Ci się, że możesz napisać wszystko. W zasadzie możesz napisać wszystko, nikt Cię nie powstrzyma ani nie ukaże, ale musisz mieć do jasnej cholery świadomość, że to co piszesz nie idzie gdzieś w eter. To trafia do ludzi - prawdziwych, żywych, myślących, czujących, mających jakieś życie i doświadczenia. I naprawdę nie masz żadnych skrupułów?! Nie miałbym nic przeciwko Twojemu postowi, gdybyś go skończył mniej więcej w połowie. Kiwnęłabym głową, pomyślałabym "ok, nie spodobał mu się film i tyle" i poszłabym do jakiegoś innego ciekawszego dla mnie tematu. Ale nie. Ty musiałeś oprócz swoich osobistych przemyśleń i odczuć nt. fabuły i bohaterów dopisać co myślisz o wszystkich wielbicielach filmu. Pięknie.
Proszę bardzo. Wyzywam Cię! Jeśli w dalszym ciągu uważasz tak jak uważałeś, napisz mi to jeszcze raz wprost do mnie. Czy masz odwagę? I czy poprzesz to jakimiś logicznymi agrumentami? Napisz mi, za jaką osobę mnie uważasz. Masz do dyspozycji wiedzę, że lubię (i to bardzo) Avatara i to co sobie możesz wywnioskować z mojego postu, lub z innych.
Ps. Do pozostałych osób, które zwróciły uwagę na mój post i mnie skrytykowały: przyznaję, że napisałam głupia rzecz, za którą przeprosiłam i już więcej nie będę się z niej tłumaczyć. Niestety dziwi mnie to, że zjechaliście tylko mnie a zupełnie obojętnie przeszliście obok postu autora wątku, jakby nie dostrzegając w nim nic niewłaściwego.
Skończyłaś? Nie mam zamiaru czytać całego twojego posta, jednak wiem do czego zmierzasz.
Lepiej zajrzyj tutaj:
http://www.filmweb.pl/topic/1312006/Tradycyjny+ameryka%C5%84ski+kicz+dla+nie+ocz ekuj%C4%85cej+nic+masy+Co+z+polsk%C4%85+publik%C4%85.html
Ten temat w 100% rozwchwieje twoje wątpliwości o filmie.
Taa, juz go kiedyś przeczytałam, drugi raz nie zamierzam. I gdzie ja napisałam, ze mam jakieś wątpliwości o filmie!? Nie zależy mi na dyskusji z Tobą. Pa
Masz watpliwości jak każdy fan tego filmu. Wystarczy żeby ktoś cię ośmieszył to tak jak reszta fanów zmienisz zdanie, gdyż nie macie własnego zdania. jestem pewny ze gdybym dłużej z toba pogadał to już jutro film by należał do średnich u ciebie lub kiepskich.
Pytanie tylko co dla niego znaczy dojrzały widz. Wydaje mi się, że dojrzały widz jest otwarty na to co można zobaczyć w kinie potrafi ocenić film obiektywnie pozytywnie lub negatywnie nie nazywając przy tym ludzi mających inne zdanie plebsem. Bo jakim to ja jestem indywidualistą i oryginałem bo mam inne zdanie niż większość. No proszę was ludzie opamiętajcie się wyrażajcie swoją opinię o filmie a nie jaki jest ten kto ma o nim inne zdanie.
No i tu masz rację. Nie wyrażam swojego zdania o ludziach, którym się podobał lub nie. Nie wszystko musi się wszystkim podobać. Jak ktoś chce iść na niego 4 razy to nie zacznę go wytykać palcem bo się w filmie zakochał.
Zapamietaj, jacy ludzie taki film. Jeśli film jest gniotem jak Avatar a ktoś się nim zachwyca do do bystrych niestety nie należy.
Ale nie będę im od razu tego wytykał. Jak widzę ludzi z zamiłowaniem oglądających Modę na Sukces to też mnie podziw bierze ale jak im się podoba to niech tam sobie na to patrzą co mi do tego. Avatar zaciągnął ludzi do kin wyciągnął od nich kase [i nadal to robi] a że nie jest specjalnie wymagający dlatego wielu wciąga, chociaż głównie wizualnie. Zresztą jak tak popatrzeć na filmy Camerona to większość nie jest specjalnie wymagająca.
Chyba nie rozumiesz co zostało napisane w temacie. Nic dziwnego jaki fan taki film.
Nie rozumiem tylko bełkotu ludzi, którzy rok urodzenia wstawiają sobie w nicku. 1990 to niekorzystny rok był. Zmiana ustroju, Wałęsa prze do władzy, planety w niekorzytsnej konstelacji. W Mensie też wybitnie mało ludzi z tego rocznika. To o czyms świadczy...
jannek1990 i pmp2811
Zrobiliście dokładnie to czego od was oczekiwałam. Dzięki :)
Widzicie jak łatwo wami manipulować dzieciaczki? Podniecacie się bardziej niż przy oglądaniu pornola.
Niespelna 20letni jannek1990 i pewnie w podobnym wieku pmp2811. Moze nawet z tego samego podworka i trzepaka na osiedlu. Nie maja co robic, nie maja zajecia ani pracy. Pmp2811 zaklada wciaz nowe tematy na temat Avatara, ktore sa kasowane, bo lamia zasady forum i prowokujaco odnosza sie do innych uzytkownikow. Pmp2811 ciagle jednak nie daje za wygrana i wlacza sie w dyskusje, zeby udowodnic swoje stanowisko na temat tego filmu.
Przykro mi, ze tacy obywatele zbieraja jeszcze pochwaly od innych, podobnie zaszczutych, forumowiczow. Cos tu nie tak albo z wychowaniem, albo z brakiem szacunku do innych. Ale czesto obserwuje takie zachowanie mlodziezy, ktorej od urodzenia jannka w 1990 roku niestety bardzo poprzewracalo sie w glowach, poniewaz wydaje im sie, ze sa brakujacym ogniwem lancucha biologicznego... Nie interesuje mnie dalsza postawa ani jannka1990 ani pmp2811 - wystarczajaco duzo juz wydobylem z ich glebokiego zasobu myslowego... Ale tyle chcialem Wam wszystkim, czytajacym, przekazac.
Ja przepraszam, ale troszkę nie rozumiem, czy Ty mi odpisujesz? tzn czy to ja Cię sprowokowałam do napisania tego?
"Przykro mi, ze tacy obywatele zbieraja jeszcze pochwaly od innych, podobnie zaszczutych, forumowiczow. Cos tu nie tak albo z wychowaniem, albo z brakiem szacunku do innych."
Tak to trochę odebrałam, jakbym to ja chwaliła janka i tego drugiego, co jest absolutnie nieprawdą. Przecież ja ich nie trawie wręcz i o tym tu pisałam wcześniej.
@anniepat,
nie, no gdzie Tobie. Przeciez wyraznie zwrocilem sie do jannka1990 i pmp2811. Jakim cudem wzielas to do siebie, nie rozumiem :) Troszke mnie tym zarzutem, niby to wobec Ciebie, zdziwilas...
Hmm.. a co powiesz o mnie w takim razie, Założycielu Wątku? Czasy szkolne to dla mnie już bardzo odległa przeszłość, w repertuarze Polsatu nie gustuję także:)
"Avatar" nie budzi we mnie wielkich emocji, średnich też nie, zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Doceniam film za mistrzostwo wizualne, staranną produkcję, nie przeszkadza mi naiwna historyjka (podobne są w dziesiątkach innych filmów, którym to nie przeszkadza trzymać dobrego poziomu). Może to kwestia nastawienia? Szłam do kina, żeby poczuć się 'olśnioną' efektami i 3D. I to dostałam. Byłoby wielce niestosowne mieć więc Avatarowi za złe, że brak mu głębi czy świetnej fabuły. Nie oczekiwałam tego.
Pisanie o tym filmie, że to "gniot i szmira" to wielka przesada, nawet jeśli nie spełnił wszystkich oczekiwań. Niesprawiedliwe.
Chyba najwięcej złego zrobiły Avatarowi te zapowiedzi i rozbuchane recenzje, które wywindowały oczekiwania na taki poziom, że niektórzy (jak Ty) poczuli się oszukani. Ano, nic gorszego iść do kina z konkretnymi oczekiwaniami, od zawsze tak uważam.. :(
"Przejdę do samego filmu. Jednym słowem opisując ''dziadostwo drogi panie!''. Tak niesamowicie przegiętego kiczu długo nie widziałem."
Masz na myśli Gwiezdne Wojny ?
"Fabuła bardzo płytka, na poziomie gimnazjalistów i ludzi którzy są fanami Van Damme lub Seagala w poniedziałkowe wieczory."
Jesteś mocny w gębie, może pochwal się swoim nietuzinkowym gustem ? Jeśli mam sam zgadywać, Vito Corleone to szczyt twoich niewielkich ambicji.
Nie obrażaj ludzi, bo zaczną obrażać ciebie.
A teraz riposta: Fabuła nie jest płytka.
"Scenariusz najwidoczniej Cameron napisał na kolanie, gdyż wiedział ze cokolwiek nakręci nabierze na to ludzi. Film na takim samym poziomie co Transformers 2, G.I.Joe i 2012, niestety gorszy od Terminatora Salvation i Underworld 3."
Scenariusz jest co najmniej tak dobry jak poprzednie obrazy Camerona. Jeśli jesteś utwierdzony w swoich przekonaniach mam dla ciebie złą wiadomość, jesteś w ogromnym błędzie. Takie argumenty to moja siostra potrafi wymyślić.
"Do Parnassusa nawet nie wypada porównywać jeśli ktoś chce być nazywany porządnym i wiele oczekujacym widzem."
Parnassus ? Buahahah. Oglądałeś to coś w ogóle ? Zdajesz sobie sprawę z tego co mówisz ? Jesteś w stanie to arumentować ?
"Jedyne co może się spodobać to 3d, które tkwi w głębii a nie wyłażeniu i efekty specjalne, które dobre aczkolwiek nielepsze od tego co widzimy od czasów Matrixa."
3D które tkwi w głębi ? WTF ?! WTF !! Czy ktoś rozumie, co ten koleś chce powiedzieć ?
"Szybko się opamietałem że 99% zafascynowanych stanowią dzieci z gimnazjum, czasem z liceum. Pozostały 1% to fani mega-hitów Polsatu. Radzę obejrzeć ambitniejsze filmy, które są w Top100. Avatara zostawmy dzieciakom neo i mniej inteligentnym widzom (jak mój mlaszczący sąsiad z seansu)
Stanowczo nie polecam filmu dla osób uważajacych kino za sztukę a nie jarmark na ruskim bazarze. "
Zanim zaczniesz komuś dawać rady, zapoznaj się z interpunkcją, to raz. Dwa, znajdź sobie inne zajęcie, może zbieranie znaczków, nie oglądaj filmów, widać, że źle wpływają na twoje samopoczucie. Trzy, nie obrażaj ludzi kmiocie.
"Mam nadzieję że moja rada przyda się wielu osobom i uratuje ich portfele przez rzucaniem pieniędzy w błoto.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia."
Nie wiem, czy uratuje pieniądze. Jedno jest pewne, czytanie takich bzdur grozi umysłowym kalectwem.
Życzę niemiłego dnia.
"nie obrażaj ludzi kmiocie"- a co ty niby robisz? hihi to tak jakby powiedzieć "nie mówi się "ino" ino "tylko")) sam starasz sie obrazić przedmówcę. Niestety on ma rację - film bardzo komercyjny i słaby dla najmłodszych by tylko bilety kupili.
Film arcydziełem nie jest,ale jest dobrym kinem rozrywkowym z imponującą warstwą wizualną.Scenariusz rzeczywiście leży,ale jeżeli nie oczekuje się Bergmana,to można całkiem miło spędzić czas w kinie.Zachwycanie się głębokim przesłaniem rzeczywiście trochę śmieszne i tu w pełni zgodzę się z autorem wątku.To usilnie wplecione w fabułe dość toporne upolitycznienie (weterani wojenni i brak pieniędzy na ich leczenie) czy peany na cześć ekologii tylko niepotrzebnie kolidują z baśniowością historii.Każdy w miarę wyrobiony widz zauważy takie dość naiwnie i na siłę serwowane mądrości,które powodują lekki niesmak.Osobiście wolę bardziej skomplikowane fabuły.Mimo tych wad jestem w stanie całkiem obiektywnie stwierdzić,że fim nie zasługuje na 1 i miano gniota, jak oceniają go niektórzy forumowicze.
masz dużo racji- pewnie gdyby nie nachalne reklamy filmu rozbudzające nadzieję na coś dobrego autor wątku nie dałby noty "1" - ale mimo wszystko to niezbyt dobry film a o jego bolączkach trafnie sam napisałeś.
@feniks, nie umiesz czytac? Kolega Kolbe napisal wyraznie: "nie obrazaj ludzi, bo oni zaczna obrazac ciebie". Mial absolutna racje, co do stwierdzenia. Czytales wszystkie posty uzytkownika pmp2811, zeby sie wypowiadac? To tak jak sie wchodzi komus w pol zdania, nie wiedzac o czym ten ktos rozmawia.
Odniosłem się wyraźnie do wypowiedzi Kolbe a nie do pmp2811 słowa "nie umiesz czytac?" skieruj więc do siebie
@feniks,
i co, dalej nie skumales, ze pisalem odnosnie Kolbe, ktory sie wypowiadal na temat pmp? Przeczytaj sobie jeszcze z 10 razy, to moze zrozumiesz. Widzisz, mialem racje co do "wcinania sie w pol zdania" :):)
Więc ci więcej zacytuję byś "skumał"
"Zanim zaczniesz komuś dawać rady, zapoznaj się z interpunkcją, to raz. Dwa, znajdź sobie inne zajęcie, może zbieranie znaczków, nie oglądaj filmów, widać, że źle wpływają na twoje samopoczucie. Trzy, nie obrażaj ludzi kmiocie."
wypowiedź jest śmieszna przeczytaj 10 razy to (mówiąc twym językiem) "skumasz"
@feniks, a gdzie tu jest cos do smiechu? Czyz zalozyciel tematu ma prawo obrazac i pluc na to co mu nie mile? Jak w twoim mniemaniu wyglada ten obraz? Zblizasz sie rowniez do krawedzi, broniac kogos, kto nie ma szacunku ani do innych, ani do tego, co jest faktem niezbitym, a mianowicie do sukcesu, ktory odniosl film. Ale o czym to ja tu z tOba pisze?
@feniks, nie zauwazyles, jakich pseudo-argumentow uzywa zalozyciel tematu? Skad chlopak moze wiedziec, "że 99% zafascynowanych stanowią dzieci z gimnazjum"? Na jakiej podstawie? Obraza mnie i innych takim stwierdzeniem, a to ze nie ma pojecia o interpunkcji, utrwala mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, ze post tego kogos to swietna, kolejna prowokacja, bo pisany jest przez kogos, kto nawet do gimnazjum nie chodzil. Kumasz?
Nie przeczytałeś pewnie 10 razy więc nie wiesz. Wytłumaczę.
Jeśli ktoś pisze "nie obrażaj" a potem dodaje "kmiocie" to znaczy że sam obraża, wzmianka o interpunkcji ma znaczyć że "ja nie jestem taki mały skoro wspomnę o interpunkcji" - rozumiem to jako odpowiedż na fakt że fim jest dla najmłodszych (no może nie maluchów - w końcu dla 12- nastolatków!) a wzmianka o znaczkach dopełniają śmieszności - wściekasz się zamiast polubić ambitniejsze kino.
oczywiście że nie może wiedzieć dokładnie że to jest 99 proc a nie 99,9 a może 89,7 - to oczywista przenośnia- po prostu olbrzymia większość zachwyconych tym filmem to gromada nastolatków która dobrego kina nie widziała. I nawet jeśli to boli to tak jest to film komercyjny obliczony na zarobek kasy nie na artyzm czy sztukę filmową.
nie nie rozumiesz dalej: procentualnie jest mi obojetnie co on tam wypisuje. Chodzi o to, ze wsadza ludzi do jednej beczki i twierdzi, ze wiekszosc nie ma pojecia o dobrym kinie. Az ze smiechu mnie zatyka, jak przytaczasz takie przyklady. Kto nie ma pojecia? Wiesz, ze piszesz o tych, ktorzy wlasnie wiedza co jest dobre? O przenosniach nie musisz mi pisac, bo sam nie rozumiesz moich. A tym bardziej sie naprzykszach teraz i ty, zaliczajac mnie do "gromady nastolatków która dobrego kina nie widziała". A to co boli, to tylko glupota tych, ktorzy banalnie podsumowuja wlasnie takie kino.
nie wsciekam sie, ale widze wyraznie, ze nie chcesz zrozumiec co do Ciebie pisze. Nie potrafisz czytac w podtekstach, dlatego ciagle jeszcze sie wyklucasz. Wiesz co? Napisze Ci tak, to moze zrozumiesz: kolega Kolbe napisal wyraznie: "nie obrazaj innych, to inni nie beda
ciebie obrazali". Pomysl chwilke... a moze to byl wlasnie ten odwet? Zalozyciel tematu az sie prosi, zeby go obrazac, bo naprawde przegina rzucajac bez zastanowienia plytkimi tekstami w strone innych. Jakim cudem uswiadamia ich, ze "Tak niesamowicie przegiętego kiczu długo nie widzial". Jakim cudem proponuje: ... Avatara zostawmy dzieciakom neo i mniej inteligentnym widzom". Pomysl no troche. Czy ktos inteligentny tak napisze? Co to za tekst: "Pozostały 1% to fani mega-hitów Polsatu". Czyli 99% dzieci gimnazjalnych + 1% fanow mega hitow polsatu = 100% czegos tam. W takim razie ja musze byc jeszcze poza ta kolejnoscia, hahahaha.
Po pierwsze primo, zbluzgał mnie co najmniej 3 raz, a moja duma nie zniesie takiego hat tricku w jednym poście. Po drugie primo, twoje argumenty typu są tak twarde, jak założyciela tematu.. I po trzecie, nie obrażaj, tak się składa, że nie jestem najmłodszy, więc mnie nie szufladkuj, nie znasz mnie.
mysle tak samo te filmidlo to szit jakich mało. efekty zrobily na mnie wrazenie ale dlatego ze rzadko bywam na 3d. po za tym w filmie nie ma nic kompletnie nic. zwykle rozlazle kluchy. 35 tys glosow na FW i ocena rewelacyjny oznacza tylko ze na film poszly rzesze bachorow co sie gowno znaja na kinie. zreszta widac to po odzewie na twoja spokojna kulturalna wypowiedz, smarki zapluly sie przed monitorami i wypisuja jak wsciekle. FB to stronka gdzie rzadzi juz teraz gimnazjum. no nic trzym sie pozdro. juz sie na 100% przekonalem zeby nie chodzic do kina na przereklamowane kichy bo im o filmie glosniej tym jest gorszy.
3 miliony polakow i wierz mi ze w kinie widzialem mnostwo doroslych ludzi w roznym wieku! Film jest fajny ale wiadomo ze bez przesady! Nowy oddech od czasow Matiksa a ze wiekszosc dopadla Avataromania to swoja droga!
pozdr. :)