W kinie, w trójwymiarze wizualnie wywarł na mnie kolosalne wrażenie - przedstawiony świat
jest piękny i dzięki doskonałej realizacji i efektom specjalnym możemy poczuć się tak
jakbyśmy sami przenieśli się w świat Avatara. Zapewne podobnie czuli się ludzie
wychowani na czarno-białych filmach, gdy oglądali pierwszą kolorową produkcję. Niestety,
piękne wykonanie to jedyna zaleta tego filmu. Fabuła jest kalką disneyowskich bajek i może
sprawiać wrażenie skomplikowanej tylko u widzów z najmłodszych grup w przedszkolu, a
zakończenie jesteśmy w stanie przewidzieć po 5 minutach filmu. Nie dałem rady obejrzeć
go do końca na normalnym telewizorze, bo poza pionierskim zastosowaniem
nowoczesnych technologii ten film nie oferuje nic. Niestety, z tego powodu nie mogę
powiedzieć, że jest to dobry, a nawet że jest to średni film. Gdyby nie przełomowe
zastosowanie technologii trójwymiarowej, dałbym 2, a tak daję 4, z nadzieją, że w
przyszłości powstaną filmy w tej technologii, które będą jednak robione "z głową" i wbiją
miłośników kina w fotele nie tylko hiperrealizmem, ale przede wszystkim treścią.
Czego sobie i wszystkim filmwebowiczom życzę.
Disney to legenda, na tych bajkach wychowują się całe pokolenia i to bardzo dobrze im służy. Więc nie wiem, dlaczego ktoś uznaje to za niuans w filmie... jak już ucieka się do takiego porównania.
"Więc nie wiem, dlaczego ktoś uznaje to za niuans w filmie..."
Przepraszam, co???
Owszem, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Ale myślę, że rock79 też pisze serio, bo Twoja wypowiedź jest dosyć dziwna...
No dobra... wyjaśniam. Zarzucając fabule, że jest zapożyczona z disnejowskiego repertuaru, ujmujesz to w pejoratywnej formie - dla mnie jest to dość dziwne, gdyż akurat owe bajki często są znakomitymi filmami, na których wychowało się niejedno pokolenie i to w dość dobrym kierunku. Mowa tutaj głównie o klasyce gatunku, bo w zasadzie tylko w nim można doszukiwać się podobieństw. Tak na marginesie, to nie jest kalka (jest to określenie czegoś robione wręcz identycznie, bez absolutnie żadnych zmian) tylko prędzej interpretacja, nawet remake typu kolejna wersja Robin Hood'a, nie będzie tworzona wiernie z pierwowzorem.
Witam!
Myślę, że ich zdziwiło słowo niuans ( subtelna różnica). Pewnie chodziło Ci o "minus".
A tak poza tym to w pełni Cię popieram. Oczywiście pozdrawiam serdecznie. Iwonka.
Z tym, że Avatar nie jest remake'm bajek disneowskich. I trzeba spojrzeć na konwencję. To, co sie sprawdza w bajkach niekoniecznie pasuje do filmu, a punkty wspólne między Avatarem a Pocahontas i Atlantydą można wymieniać w nieskończoność. I nie czarujmy się - film który ma zarobić miliardy, nie może być ambitny, a trafiać w gusta średnio inteligentnego widza - ma być ckliwy, emocjonujący, śliczny i nie może mieć zbyt skomplikowanej fabuły.
Rozważmy pojęcie ambitny, co przez to rozumiesz? Co taki film ma sobą reprezentować, żeby można uznać go za ambitny, jakie kwestie ma poruszać i do jakich elementów życia ma się odnosić? Druga sprawa to podobieństw doszukiwać się można wszędzie, w każdym filmie i to tak jak mówisz - w nieskończoność, ale nadal to będą jakieś podobieństwa, w większości naciągane i tworzone poprzez skrajne wyrywanie wątków z kontekstu (manipulacja w skrajnej postaci). Tak nawiasem mówiąc, to akurat przebieg zdarzeń ukazany w tym filmie z bajki miał tyle, że działo się to na innej planecie. A historia przedstawiona w filmie niestety dzieje się naprawdę i jest udziałem wielu cierpień... jak na ironię.
Witam! Pięknie to wszystko ująłeś. Potrafisz dobrze bronić swoich racji.
Ja tak bardziej myślę i patrzę sercem. I na mnie akurat najwieksze wrażenie wywarł wątek avatara- możliwości wcielenia się w sprawną, mocną postać, pokonanie swojej fizycznej słabości, co umożliwia dokonywanie rzeczy "niewykonalnych" mimo swojej ułomności. Nie wiem jak można uważać, że film to " kalka z Pocahontas". To tylko niewielkie podobieństwo jednego z wątków. A film- dla mnie po prostu piękna, cudowna baśń dla ludzi od 10-110 lat!
Serdecznie pozdrawiam.
No wiesz. Smerfy też są potrzebne na świecie. :) Mnie tam nie przeszkadzają. Każdy ma swoje miejsce i swój czas.
Avatar też . To jest właśnie jego czas.
Niedziela, 19:00 telewizor Unitra (nawet zdarzał się kolorowy) i to:
http://www.youtube.com/watch?v=XWsX7TgDeoU
Człowiek za bajtla czekał cały tydzień na to. To były czasy i miało to swój niepowtarzalny klimat, oraz emocje.
NommaD! Nadajemy na tych samych falach.
Masz serce i patrzysz w serce. I chyba jesteś romantykiem w duszy.
Zapraszam na Pandorę! I see You!
Nieprawdą jest, że nie ma filmów oryginalnych bo np. nie kojarzę filmu podobnego do "Być jak John Malkovich".
A tutaj egzemplifikacja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Oscar_za_najlepszy_scenariusz_oryginalny
Oryginalny, a ambitny to dwie różne kwestie. Nie musisz tworzyć czegoś oryginalnego, żeby poruszało istotne sprawy w określony sposób.
Może tak, może nie - nikt nie podał uściślonej definicji owej ambicji w tym kontekście, więc określenie tego w obecnej chwili zasadniczo nic nam nie da.
"A historia przedstawiona w filmie niestety dzieje się naprawdę i jest udziałem wielu cierpień... jak na ironię."
W którą stronę? Toż to czysta fikcja. Chyba ze masz na myśli ekologiczne przesłanie, które było wałkowane przez wiele książek, czy filmów, w tym właśnie Pocahontas, Atlantydę, czy WALL.E'ego. "Avatar" nie ma w sobie nic odkrywczego. Ani fabuły, ani przesłania, ani nawet świata przedstawionego. Dukaj, taki świat jak Pandorę wymyśla w pięć minut, a Cameron musiał do tego wynająś sztab ludzi. Pomijam fakt, że Avatara powinno sie zakwalifikować jako fantasy, bo obok sf nawet nie stał.
Nie widzę powodów by zachwycać się fabułą, której przebieg można przewidzieć po obejrzeniu trailera. Cameron poszedł na łatwiznę tworząc romans w stylu "Romea i Julii" tyle że ze szczęśliwym zakończeniem.
Dlatego nie widzę powodów by sie zachwycać - Avatar jest ze wszech miar wtórny.
Za film mogę uznać Matrix (pierwsza część) - wcześniej czegos takiego w filmie sf nie było. Świat oryginalny i trzymajacy sie kupy, fabuła również i mnóstwo odniesień do literatury czy filozofii.
Protestuję przeciwko porównywaniu klasyki Szekspira do Avatara! "Romeo i Julia" to piękny, poruszający dramat i bez wątpienia ponadczasowe arcydzieło!
Co do reszty to w 100% się zgadzam.
Ależ schemat romansu on chce, ona chce, ale okoliczności im nie pozwalają jest powielany od czasów "Romea i Julii" ;). Pół biedy, gdyby wątek romantyczny w "Avatarze" był wątkiem pobocznym, ale on jest wątkiem głównym! I mamy jeszcze masę schematów, jak "od zera do bohatera", albo podział na tych jednoznacznie dobrych i jednoznacznie złych. I obowiązkową epicką bitwę, którą wygrywają ci tysiackroć słabsi dobrzy ;).
OK, w Avatarze są klisze, ale który blockbuster jest ich pozbawiony?
Dla przykładu lista klisz z (jakżeby inaczej) Matrixa :) http://www.screened.com/the-matrix/16-167861/cliches/
Ooo, właśnie, nie trawię "Avatara" właśnie ze względu na niemiłosiernie wysokie stężenie klisz fabularnych, które ma na celu przyniesieni jak największych zysków. Zresztą, nie wystawiłem "Avatarowi" tak niskiej oceny, bodajże 6/10. Wystawienie czegos poniżej 5 też byłoby niesprawiedliwe. A przyznam, że w kinie bawiłem sie nieźle :).
Odniesienia do literatury i filozofii? To ja dorzucam odniesienia i tematy imperializmu, militaryzmu, anty-amerykanizmu, religii, mitologii, hinduizmu, panteizmu, ekologii, rasizmu itp.: http://en.wikipedia.org/wiki/Themes_in_Avatar
Jeśli chodzi o gatunek na pierwszy plan w Avatarze wychodzi akcja, przygoda i rodzaj fantasy, ale to dalej sci-fi, treść filmu zgadza się z definicją:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fantastyka_naukowa
Nie musicie ciągle wklejać tego linku. Przeciętnie inteligentny widz bez problemu wychwyci większość z tych nawiązań. Problem w tym, że ilość odniesień nijak nie przekłada się na jakość filmu.
Nie miałem na myśli odniesień tak niskich lotów... Czy zdajesz sobie sprawę, że wizja przedstawiona w Matrixie to kubek w kubek filozofia Platona? Można tak dalej.
A wiesz, że do nauki też się zalicza biologia? Wiem na temat biologii trochę wiecej niz przeciętny zjadacz chleba i mogę powiedzieć, że Pandora jest nastawiona tylko na słitaśny wygląd, a z punktu widzenia ewolucjonizmu oraz ekologii leży i kwiczy.
Dość dawno oglądałem "Avatara" więc będzie cieżko przytoczyć mi wszystkie sprzeczności. Połączę ekologię z ewolucjonizmem.
Każdy gatunek dąży do przeżycia, więc ewolucja promuje cechy ułatwiające przeżycie. Przeżycie utrudniają straty energii, więc ewolucja dąży też do zredukowania strat energii. Wszechobecne na Pandorze światła przeczą tej zasadzie. po pierwsze, rośliny i zwierzęta tracą mnóstwo energii na generowanie tych świateł, po drugie, wszelkie ofiary są widoczne dla drapieżników jak na dłoni - bo świecą. znacznie łatwiej odnaleźć poruszający się, świecący obiekt, niż poruszajacy się w cieniu. I dodatkowe kończyny drapieżników - poza fajnym wyglądem do niczego sie nie przydają, a wręcz utrudniaja ruch.
I ta gigantyczna sieć neuronalna, łącząca wszystkie organizmy. Z ewolucyjnego punktu widzenia również nie ma sensu, bo jakie korzyści miałaby przynościść poszczególnym gatunkom (fakt, w filmie uratowała planetę, ale nie zapominajmy, że ewolucja trwa miiony lat), nie mówiąc już o tym, że wszystkie organizmy musiałyby mieć absolutnie kompatybilne mózgi. Gry na PC nie zainstalujesz na XBoxie 360, tak samo myśl ludzka nie będzie zrozumiała dla mózgu konia.
Tyle w temacie biologii. Ktoś po studiach biologicznych pewnie wymieniłby jeszcze wiecej sprzeczności, ja studiuję tylko biotechnologię ;).
Ciekawy post. Skoro już robią film za setki milionów dolarów, to mogliby chociaż zatrudnić jakichś specjalistów, żeby film był chociaż trochę "science" a nie tylko "fiction".
Zatrudnili, dlatego Avatar pod względem zawartości "science" w "science-fiction" jest w czołówce gatunku. W filmie nie wyjaśniali wszystkiego bo to nie dokument tylko film przygodowy, zrobili to w dodatkowych publikacjach.
Zapewne bioluminescencja jest dużo łatwiejsza i tańsza energetycznie do uzyskania na Pandorze niż na Ziemi - jej atmosfera zawiera aż 5,5% ksenonu, a ten jest stosowany do wypełniania lamp błyskowych, żarówek dużej mocy i jarzeniówek, świeci w polu elektrycznym.
Świecenie może być formą odstraszania drapieżników. Przeżywają najsłabiej świecące osobniki, a te z mocnym światłem mają liczne potomstwo. Na Ziemi zwierzęta i rośliny też zużywają energię w tym celu (produkowanie nieprzyjemnego zapachu, emitowanie nieprzyjemnych dźwięków, świecenie larw świetlikowatych).
Druga możliwość to rozmnażanie i atrakcyjność dla partnerów - u ziemskich świetlików zauważono, że samce produkujące dłuższe błyski mają większe powodzenie u samic. Przez dobór naturalny czas świecenia zwierząt z Pandory mógł się stopniowo wydłużać.
Na Ziemi mamy organizmy sześcionożne (mrówki czy np. larwa świerzbowca ludzkiego). Takie zwierzę mogło być przodkiem kręgowców Pandory. Dodatkowe przednie kończyny na Pandorze ewoluują - u zwierząt latających jedna para jest wyraźnie mniejsza, u lądowych dwie przednie pary zbliżają się do siebie a u najwyżej rozwiniętych form łączą: u tej małpki zrosły się na wysokości łokci, Na'vi mają już tylko dwie ręce. http://zimonini.deviantart.com/art/Pandora-s-evolution-182789544
Sieć połączeń jest tak rozbudowana, że wytworzyła się w niej sztuczna inteligencja. Jej głównym celem jest dbanie o równowagę ekologiczną na planecie. Można to porównać do leśniczego opiekującego się rezerwatem i regulującego liczebność osobników danego gatunku, który też troszczy się o równowagę w ekosystemie. Korzyść odnosi z tego każdy gatunek - ma pewność, że nie wyginie. A przecież przetrwanie gatunku to najważniejsza sprawa dla organizmów żywych.
Mózgi też nie muszą być absolutnie kompatybilne, mózg Na'vi może pracować inaczej niż mózg innych zwierząt - sieć, jako że jest inteligentniejsza od ich wszystkich, przetłumaczy myśli różnych gatunków i zinterpretuje je na swoje potrzeby. Podobnie człowiek jako najinteligentniejszy gatunek na Ziemi może zrozumieć taniec pszczół i komunikaty wielorybów, a nawet stworzyć robota-pszczołę, który automatycznie tłumaczyłby wiadomość 'uwaga niebezpieczeństwo' wytworzoną przez wieloryba u wybrzeży Japonii i na żywo przekazywał ją pszczołom w ulu pod Radomiem :)
Ja nie widzę więc "leżenia i kwiczenia" ewolucji i ekologii w Avatarze :P
O zawartości kseonu w atmosferze nie wiedziałem, mea culpa ;). Natomiast nadal podtrzymuję swój argument o świeceniu. Na Pandorze świeci wszystko - rośliny, roślinożercy i drapieżnicy. Ewolucyjne wykształcenie świecenia u drapieżnika jest samobójem - "Uwaga, jestem niebezpieczny i chcę cię zabić", żaden ziemski drapieżnik tak nie robi. Nadal uważam, że świecące rozwiązanie jest o niebo gorsze od naszego ziemskiego ;).
Wiesz jak by wyglądał gepard z sześcioma odnóżami? Zaplątał by się w nich po 10 metrach biegu. Musiałby być ze dwa razy dłuższy. I redukcja liczby kończyn nie polega na zbliżaniu sie ich do siebie, tylko na powolnym maleniu zbędnej pary. Ten pandorski drapieżnik nie ma racji bytu. Aha, to co sie sprawdza u insektów, nie sprawdza się u kręgowców. Robaki mają szereg przystosowań do posiadania takiej a nie innej liczby odnóży, a kręgowce do posiadania tylko dwóch par. Cameron jakby skrzyżował stawonoga z kręgowcem, bo fajnie by wyglądał.
Powstanie sieci neuronalnej, jako strażnika równowagi ekologicznej to największa bzdura o jakiej słyszałem. Popatrz, my takiego straażnika nie mamy, a dajemy sobie radę (znaczy, przesz ostatnie paręset lat jest gorzej, ale to tylko i wyłącznie wina człowieka). Przyroda posiada szereg mechanizmów, które regulują liczbę osobników danego gatunku. Zwyły szkolny przykład - lisy i króliki. Jest dużo lisów i jest dużo królików. lisy zjadają króliki i są szczęśliwe. Ale populacja królików maleje, pożywienia jest coraz mniej, lisy zaczynają głodować i wymierać. Króliki nie maja swojego drapieżcy naturalnego, więc znó mnożą się jak na króliki przystało, a lisy maja co az więcej pożywienia... i krąg sie zamyka. Podobnych mechanizmów są setki. Na dodatek, zważywszy na konkuręcję międzygatunkową, powstanie sieci międzygatunkowej sieci neuronalnej jest niemożliwe - każdy organizm dba o siebie i w życiu nie wejdzie w spółkę z największym wrogiem ;).
cóż, fan by powiedział "a co ty wiesz o mechanizmach ewolucji na Pandorze, która Ziemią nie jest?" ;)
z jednej strony masz rację, ale z drugiej śmiesznym jest stosowanie tych samych praw i zasad do obcego świata
z drugiej strony jednak wielu naukowców się upiera, że spotkanie humanoidalnej rasy w kosmosie jest wręcz niemożliwe, więc tutaj jak już ich spotkaliśmy to miło by było gdyby pan Cameron nie stawał na głowie i nie udziwniał zbytnio (przez to ośmieszając się niejako) tych swoich Navi skoro w efekcie zrobił też wszystko, żeby byli atrakcyjni i żeby mix międzygatunkowy nie powodował torsji u widzów..
drapieżniki lądowe nie świecą/świecą słabo. Fakt, głupie to u banshee bo świecą "w górę" więc je może leonopterix łatwo zauważyć
zauważ, że tam nie ma gepardów - dżungla jest zbyt gęsta więc nie ma sprinterów - zarówno thanator, jak i viperwofy poruszają się raczej truchtem i długimi skokami niż pełnym biegiem.
Skąd wiesz, że nie mamy?;) Tto jak to się wszystko reguluje skoro nie mamy tego strażnika? ;)
Tylko bez napinki plz;)
Pozdro
Serio? A ja pamietam wielkie, 6nożne bydle z trailera, które gnało jak najbardziej ;).
Ja tutaj nie chcę wypisywać wszystkich mechanizmów, ale zapewnie nie zauważyłeś żebyć miał gdzieś jakieś cudaczne złącze neuronalne, którym mógłbyś się połączyć z domowym kociakiem ;).
Wchodzimy w teologię. Jedynym WIelkim Strażnikiem mógłby być Bóg, ale dyskutujemy o nauce.
A pierwszym dowodem, że nie mamy strażnika, jest istnienie nas samych - za to co wyprawiamy z naszą przyrodą, już dawno powinniśmy być wysłani kosmos XD.
Serio mam tłumaczyć, jak to się wszystko reguluje? Toż to cały elaborat wyjdzie. Wszystko zależy od dostępnej energii i dostępnej materii.
Wysunąłeś wcześniej zarzut, że Avatar nie ma w sobie nic odkrywczego, bo jego treść i przesłanie były wałkowane wiele razy. A zaraz potem piszesz, że wykorzystanie alegorii jaskini Platona sprzed 2,5 tysiąca lat (sic!) to wielki plus Matriksa :)
Oba filmy powielają tematy znane od dawna. Scenarzyści Hollywood nie wyznaczają tutaj nowych kierunków. Wydaje mi się jednak, że w Matriksie więcej jest tematów uniwersalnych i abstrakcyjnych: zły demon Kartezjusza, sen motyla Zhuangzi, podczas gdy w Avatarze lepiej widoczne są aktualne, bardziej społeczne niż filozoficzne (np. kolonializm, rasizm), choć te drugie też się trafiają.
ale niech łaskawie ktoś spojrzy na często przytaczane tytuły w postaci Matrixa i Star Wars - ich twórcy też zebrali do kupy popularne motywy wzbogacając je niejednokrotnie o symbolikę (zwłaszcza Matrix), ale zrobili to o wiele lepiej niż Cameron. przy oglądaniu Avatara miałam wrażenie, że oglądam kolejny toporny film Wolfganga Petersena, bez krzty finezji i polotu
ich twórcy potrafili znaleźć złoty środek miksując znane motywy wybrańca oraz umiejętnie łącząc mistycyzm z nauką, co w przypadku Avatara zostało potraktowane po łebkach i skupiono się na baraszkowaniu niebieskich kotów w paprotkach
w ciągu 12 lat wyrosło nowe pokolenie wychowane na efekciarskim kinie
na przykładzie podam znajomych z którymi zdarza mi się grywać w rpg i na pytanie "co oglądaliście z filmów o wampirach" odpowiadają "blade 1i 2, underworld" ręce załamać.. a jak im się pokazało Draculę Coppoli czy Wywiad z Wampirem, to powiedzieli, że nudy :| witki opadają
współczesna młodzież nie ma za grosz wyobraźni i dlatego filmy są przeładowane kolorkami i bajerami, a dialogi i fabuły są upraszczane do granic możliwości
ze świecą szukać 15latka, który docenia starsze filmy
"ze świecą szukać 15latka, który docenia starsze filmy"
jesteś inna?
czujesz się samotna?
przykro mi ja nie mogę z nieletnimi......
Nie ma jak wygodne zaszufladkowanie "młodzieży" do działu "półmózgi" bez wyobraźni. No ale nie czepiam się przecież tak najwygodniej wyrobić sobie opinie, nie ma co się przemęczać, lepiej coś założyć z góry i się tego trzymać...
Brawo ;)
jeżeli to cię boli to nie moja wina.
zamiast pokazać, że jest inaczej wdajesz się w niepotrzebną dyskusję na temat kondycji dzisiejszej młodzieży, która OGÓLNIE jest kiepska i tylko ignorant upierałby się że jest super. nie piszę, że wszystkie nastolatki mają siano we łbach, ale niestety zdecydowana większość taka właśnie jest
No dobra może wziąłem to trochę zbyt do siebie a nie ma czego w końcu ;D. Sorki
Pozdro