Ja miałem dość tych debilnych niebieskich ludzików. Denerwowało mnie to że ich głupie badyle, ptaszyska, smoki czy jakieś inne pokraczne konie mogą wygrywać z technologią US army która potrafi podróżować przez kosmos. Powinni ich zgnieść bez problemu. Myślałem że to będzie jakieś ciężkie brutalne SCI-FI a dostałem słodko-mdły obraz.Za fenomenalne efekty w 3d, dostaje ode mnie jednak 8/10.
Ciężko kibicować komuś, kto łamie wszelkie zasady prawa i moralności w imię władzy i prywatnej korzyści. Sama technologia nie wiadomo czyja była, tego po prostu nie wiemy.
Ale to było tak nierealne aby dzikusy powstrzymały wyspecjalizowaną armię. Ehhhh ten film był kompletnie nie realny, lepiej go odbierać jako baśń z dobrym zakończeniem.
No nie tak do końca - tak naprawdę biorąc pod uwagę wszystkie czynniki zadeklarowane podczas bitwy, nie jest tak nierealne. Walka i jej przebieg jest zależna od teatru działań i masie innych elementów, które diametralnie mogą zmienić dosłownie wszystko. Tak na marginesie, niemieckie czołgi były powstrzymywane przez butelkę benzyny - nowoczesny sprzęt kontra prymitywna broń i jakoś nasi dawali radę. Kwestia, jak co zastosujesz.
Niemieckie czołgi średnie i ciężkie jak np. Pzkpfw V i VI miały automatyczny system przeciw pożarowy w przedziale silnikowym.
Starsze konstrukcje jak Pzkpfw I,II,III,IV nie miały takiego systemu i tu się zgodzę, wystarczyła butelka z benzyną rzucona na przedział silnika aby spalić okablowanie i unieruchomić pojazd.
Ale w Avatarze to to była totalna głupota. Ptaszyska które z "zaskoczenia" atakują uzbrojone po żeby helikoptery. Albo dzikusy którzy niszczą "mechy". Realizm żaden tego filmu, mówie odbierany jako baśń jest naprawdę fajny, ale jak ktoś chcę logiczne kino SF to na pewno mu się nie spodoba za bardzo.
Zauważ, jaka dysproporcja wzrostu była pomiędzy nawet maszynami i Ikranami. Samsony i Skorpiony to nadal śmigłowce i jakiekolwiek uderzenie będzie bardzo silnie wpływało na lot, podobnie z szybą - bo tutaj najczęściej jest zarzut, że jakim to sposobem przebija się je za pomocą strzały, ale według obliczeń to jest energia kinetyczna strzały tej wielkości w połączeniu z lotem nurkowym daje ok 1000J - więc nie ma takiej szyby, która by to wytrzymała.. Druga sprawa - piechota, w pierwszym podejściu poradziła sobie z najazdem konnym, ale już nie z dużo większymi młotogłowami, posiadającymi gruby, chitynowy pancerz - w przyrodzie jest mnóstwo przykładów, jak fenomenalne systemy potrafi tworzyć natura (na przykład pajęcza nic, która jest inspiracją dla naukowców od dziesiątków lat). Trzecie podejście, gdy masowo naleciały Ikrany - udźwig śmigłowca nie jest duży, w szczególności bojowego typu - wystarczy trochę go przeciążyć i traci całkowicie zdolność lotu - jedynie dragon i prom dawały radę. No i jeszcze jedno - pełno skał, vorteks i nieznajomość terenu - czyli elektronika była bezużyteczna.
Niemniej do wszystkiego należy podchodzić z dystansem, bo teraz z perspektywy czasu, każdy ma swoją wizję przebiegu akcji i tego - co by w niej zmienił. W jednym stanowczo się nie zgodzę, realizm działań jest bardzo duży, przy wszystkich deklarowanych czynnikach środowiska.
Akurat 1000 J to raczej niewiele :) pocisk z beretty ma jakieś 500, a dzisiejsze szyby nawet w samochodach dla vipow czy wojska (nie wspomne o technologii XXII wieku) zatrzymuja kule karabinowe - 3000 J wzwyż :)
Tak, ale pamiętaj o wadze danej szyby - w samochodach to jest mniej istotne, ale jak coś ma latać, to niestety jest inaczej. A tak na marginesie - 1000J to jest olbrzymia siła, przeciętna wiatrówka ma do 30J, a potrafi rozbić sporej grubości szkło i i przebić dość grubą blachę.
oczywiście, że ja ;) Naprawde niezły gniot jedyna dobra scena kiedy
rozwalają drzewo niebieskich.Szkoda ze na pebie jest tyle dzieciaków co
dają temu filmowi 10/10 bo ma fajne efekty mimo że nie rozumieją fabuły
tego gówna.ja osobiście dałem 3/10 chociaż strasznie chcialem obniżyć
ranking stawiając 1/10:p
Widzę, że mas za faworytów kilka innych mało ambitnych produkcji, którym dałeś 10 - a tak poza tym, to trącasz mi multikontem...
Heh 1000J to nie problem dla szkła kuloodpornego:
http://www.theboxotruth.com/docs/bot48.htm
http://www.theboxotruth.com/docs/bot6_2.htm
Pocisk .30-06 ma około 4000j, 7,62x39 ma około 1700J.Żaden z nich nie przebił szyby.
Jedynym wytłumaczeniem dlaczego tak łatwo dostali łomot od tych smoko-ptaków to to że ich radary wariowały w tym terenie.
jeszcze musisz udowodnić, że w śmigłowcach przeznaczonych do celów zarówno transportowych jak i bojowych stosuje się szko kuloodporne, co więcej trzeba udowodnić, że ludzie przewidzieli atak i wykonali szkło przystosowane do warunków panujących na Pandorze (inna gęstość powietrza i grawitacja)
juz był rozmowy na ten temat...
W żadnym wypadku nie stosuje się szkła kuloodpornego w śmigłowcach na taką skalę, jest ono zbyt wrażliwe na drgania konstrukcji maszyny. Pancerna szyba jest na przykład tylko w przedniej części mi-24, ale bardzo często pęka, mimo osadzenia jej w specjalnych amortyzatorach. Pomijając ciężar, bez sensu jest stosować takie szyby w maszynie, która obrywa z rakiety albo gradem pocisków w korpus. Szyby są jedynie wzmacniane folią, żeby nie popękały od wstrząsów i tyle.
Widzisz nie masz pojęcia o tym co piszesz. Mi-24 posiada pełne opancerzenie kokpitu, jego kuloodporne szyby mają 4 cale grubości, a sam korpus helikoptera wytrzyma ostrzał z pocisków .50bmg a nawet 20-23mm zależnie jeszcze od miejsca.
Podobnie jest z Ah-64 Apache którego kokpit też jest mocno opancerzony, głównie przednia szyba. I z pewnością wytrzyma ostrzał z broni małego kalibru, karabinków automatycznych itp. A miałby strzały z avatara nie wytrzymać.
I jakie amortyzatory? Szyby kuloodporne nie pękają od drgań, są bardzo elastyczne w przeciwieństwie od szkła hartowanego.
Odsyłam do literatury -MI-24 ma pancerną szybę tylko z przodu, tak jak pisałem. Szyby kuloodporne są bardzo wrażliwe na drgania - uderz je z boku i rozlecą się. W śmigłowcach bojowych opancerza się kokpit, ale nie w takim stopniu, jak piszesz - to by za dużo ważyło. Przednie szyby mają wytrzymać jednorazowy ostrzał, potem maszyna ma po prostu uciec, ale z góry nie montuje się szyb pancernych, bo to jest po prostu nie potrzebne.
Czy zdajesz sobie sprawę, ile to jest 4 cale? Ciężar takiej szyby (komplet na cały kokpit) to setki kilogramów (wiem coś o tym, bo taką szybę ustawiałem w 1999 roku gdy JPII był na śląsku) - nie do przyjęcia w maszynie latające.
Natomiast jaki system został zastosowany w deklarowanych maszynach w filmie, to już inna sprawa.
Pozostaje teraz tylko jedno pytanie, czy Scorpiony miały kuloodporne szyby
? Jeśli nie mamy odpowiedzi an to pytanie, musimy założyć, że skoro strzała
o mocy kinetycznej 1000J ją przebiła, to nie jest kuloodporna. Tak na
logikę :)
http://www.flightglobal.com/airspace/media/joerg/images/32330/boeing-ah-64-apach e-close-up.jpg
To wszystko to jest kuloodporny laminat. Podobny jest w Mi-24. Zawsze najsilniej opancerzona jest przednia szyba, to normalne ale boki także wytrzymają ostrzał z broni o kalibrze do 7,62x51mm NATO, czyli ak-47 taliba nie przebije takiej szyby.
I napewno nie setki kilogramów, 10cm grubości szkło o powierzchni 1m2, to jakieś 250-350kg. A 4 calowe używa się tylko w przypadku ochrony przed pociskami WKMów, aby zatrzymać pociski 7,62x51, czy .30-06, wystarczy szkło grube na 2-2,5 cala.
K**** ONI LATAJA MIEDZY PLANETAMI i dalej uzywaja zwyczajnych kul do karabinow? Juz samo to powinno dac wam do myslenia, Cameron zrobil z was idiotow tu nic sie kupy nie trzyma, powinni miec jakies lasery dziala plazmowe jakis k.... star wars gowniana bajka dla debili. Lataja sobie miedzy planetami steruja ludzikami umyslem a uzywaja zwyklych helikopterow ze smiglami.
idiotą to zawsze można być nawet bez udziału Camerona, jeśli się zakłada, że korporacja to tylko armia najemników i ich celem na obcej planecie było jej postrzelanie sobie i zniszczenie wszystkiego co się rusza
Nie miałem na myśli tego jak wyglądają, tylko czy faktycznie są
kuloodporne. Tego nie wiesz po prostu, a ja wnioskuję z faktu, że można je
zniszczyć strzałą. Możesz sobie u dobrego blacharza kupić replikę Ferrari,
ale Ferrari toto nie będzie.
BTW. Widzę, że ci się podobał Terminator, sądzą po twoim toku rozumowania,
musisz mieć gdzieś specyfikacje techniczne T-800 i T-1000 :)
kolega nam się skupił na wyposażeniu maszyn należących do ludzi, załóżmy nawet, że wszystkie są w pełni kuloodporne, jednak wszyscy się zgodzimy, że nawet najlepsza szyba takiego rodzaju ma określoną wytrzymałość na określone ziemskie warunki i że każda kula narusza strukturę takiego szkła i osłabia
teraz wypada poteoretyzować sobie o Pandorze
- inna zawartość atmosfery i jej gęstość
- inne pole magnetyczne, co prawda nie ma ono chyba wpływu na samą szybę, ale już na jej zamocowanie może i przez to na szybę też może ma - nie wiem, gdybam sobie
- broń Na'vi - widzieliśmy, że są na planecie zwierzęta, którym kule nie wyrządzały szkody, przyjmując założenie typowo "ludzkie" to nikt nie byłby zaskoczony istnieniem broni na "grubego" zwierza, można dojść do wniosku że Na'vi mogli posiadać broń skuteczniejszą od kuli
- na planecie jest niezwykły minerał, ale nie jest powiedziane, że jest to jedyny minerał, odmienny od ziemnskiego, można założyć istnienie kolejnych (w końcu to sci-fi) które są na tyle twarde, że są wstanie przebić się przez pancerz tamtejszych zwierząt więc i nawet przez takie szkło
Kolega raczej chciał udowodnić że Avatar ze sci-fi ma nie wiele wspólnego a więcej z familijnym kinem fantasy. Kiedy obalił argumenty w postaci 1000j ze strzały w czasie lotu ikranem. Zostało tylko : a dlaczego szyby miały by być w ogóle kuloodporne? Nie muszą być ale jak na kino sci-fi przystało wypadało by żeby były.
"- inna zawartość atmosfery i jej gęstość " - wpływ znikomy, można pominąć
"- inne pole magnetyczne, co prawda nie ma ono chyba wpływu na samą szybę, ale już na jej zamocowanie może i przez to na szybę też może ma - nie wiem, gdybam sobie" - ma nawet wpływ na pilota, więc także ma wpływ na helikopter a jak wiadomo szyba jest częścią helikoptera, jednak do dyskusji ma to się nijak
Co do ostatnich wypunktowań to Cameron jest na tyle skrupulatny że nie pominąłby faktu istnienia "super materiałów" które mogłyby wpłynąć na decydującą bitwę. Sam fakt że nie wspomina o tym jest dla mnie wystarczający, żeby stwierdzić że takowych niema.
z tego wynika, że w zasadzie nie ma filmów sci-fi bo wszystko w nich można podważyć - jest to gatunek w którym można wszystko - nawet płatkiem śniegu rozwalić czołg i nic nikomu do tego albo się podoba albo nie... ale rozważanie w kategoriach że to jest nie możliwe jest błędne w samym założeniu
bez przesady to nie był film dokumenalny tylko jednak fabularny - wspomnienie o szkielecie Navi jako wzmocnionym włóknami węglowymi daje sygnał, że inne rzeczy też mogą mieć większą odporność i wytrzymałałość - wymieniony był jeden minerał gdyż to jego pragnęli ludzie, nie widzę jednak wyjaśnienia wszystkiego dokładnie bo powini chyba zacząć od przysłowiowego piersze była kura czy jajko
czy niewiedzialny samochód Bonda też nie daje Ci spać i jest wielkim błędem filmowym
jedyny błąd jaki zrobił Cameron to nadał swojemu filmowi nutę prawdopodobieństwa w oparciu o naszą fizykę i naukę, gdyż powoduje to że pseudokrytycy przetwarzają wszystko na realia ziemskie i mówią "bzdura"
nie widzę waszych komentarzy przy gwiezdnych wrotach czy innych filmach - nikomu nie porzeszkadza to, że 95% to nierealne, a tu to główny błąd mimo, że nierealność jest mniejsza
Jeżeli coś jest niezgodne z faktami naukowymi to jak najbardziej można to podważyć. Cameron kładzie nacisk na realność. Mechy, statek kosmiczny, nawet Avatary - nie są przesadzone (teoretycznie wszystko to można stworzyć już dzisiaj, pomijając Avatary oczywiście). Nie mamy bajeranckich laserów itp, i jak najbardziej jest to pozytywny aspekt filmu. Problemem jest to, że Cameron zrobił z Avatara kino rodzinne. Uproszczenia fabularne aby wymusić happyend - (samo przebicie kuli to nic w porównaniu z magicznym drzewem i magiczną przemianą Jake'a) wpływają na brak możliwości bycia konsekwentnym, i co się z tym wiąże zachowania realności. Dla mnie jest to ogromny minus.
Odnośnie Bonda - podobają mi się tylko nowe części bez tych wszystkich śmiesznych wynalazków.
Brak komentarzy przy innych filmach nie poprawia sytuacji Avatara w tej kwestii. One nie wzbudziły takiego zainteresowania i dyskusji się z nim wiążących. Natomiast mogę się założyć że taki Matrix miał wiele podobnych tematów.
I jeszcze jedno - mylisz pojęcia - osoba która podaje rzeczowe argumenty podważając zachowanie realności (tam gdzie ona powinna być zachowana) nie jest pseudo-krytykiem. Pseudo-krytyk występuje wtedy kiedy rzeczowych argumentów brak.
Cameron kładzie nacisk, ale może to robić do pewnych granic gdyż inaczej nie stworzyłby takiego filmu, to co jest w stanie robił realnie tego co nie rezygnował w sposób oczywisty
dla Ciebie jest nie konsekwentne a dla mnie konieczność - w przypadku szyb nie możliwości tego sprawdzenia, a oczekiwanie wyjaśnienia każdego aspektu w jego realności lub nie, jest chyba jest przesadą, skoro ktoś zaakceptował istnienie latających gór to dlaczego nie może zaakceptować tego, że te strzały pod odpowiednim kątem są w stanie przebić kuloodorną szybę - szczególnie że nawet w tym elemencie jest zachowana konsekwecja - strzały z ziemi nic nie mogły zrobić tylko się ślizgały - gdyby one uszkadzały szyby to sam bym stwierdził że to bzdura
czy masz wiecej takich rzeczy czy tylko te jedne szyby są takim minusem
tak jak pisałem drobiagowość Camerona i chęć urzeczywistnienia tego dała możliwość czepiania się
ja mam nic do rzeczowych argumentów - jednak osób które je podają na tym forum jest mniej niż palców u ręki - była to stierdzenie ogólne, nie personalne
Same szyby nie są takie straszne, poza tym jest to raczej szczegół więc za bardzo w odbiorze filmu nie przeszkadza.
Inna sprawa to magiczna zamiana świadomości Jake'a.
Biorąc pod uwagę naszą wiedzę na temat działania mózgu: sytuacja kompletnie nielogiczna.
Nawet jak na fantasy wydaje się to być naciągane.
Aby nie być gołosłownym link do artykułu :
http://www.superumysl.pl/artykuly/58/0/jak_działa_pamięć_
Odnosi się to także do sytuacji gdzie jest mowa o prawie identycznym DNA braci i jaki ma to wpływa na kompatybilność z Avatarem. Logika podpowiada że nie chodzi tyle o DNA co o układ neurologiczny. A tutaj powyższy artykuł wskazuje również na braki w logice.
przepraszam, ale dla mnie nie logiczne jest rozbieranie filmu sci-fi na cześci i udowadnianie, że jest nielogiczny
co do nasego mózgu to obawiam się, że nasza wiedza o nim i jego możliwościach ciągle nie jest pełna
zdumienie naukowców budzi gdy rodzi się dziecko z jedną półkulą i przy pierwszy ocenach, ze będzi eniesprawne i opóźnione kazuje się potem że wszystko jest w porządku zarówno pod względem ruchowym jaki umysłowym, dumienie też budzi człowiek któy stracił na wojnie jedną pólkulę, lewą odpowiedzialną między innymi za mowę i ruchomosć prawej strony ciała a mimo to sam przeszedł coś około kilometra po pomoc - po operacjach tylko przez krótki czas miał pewne zaburzenia ruchowe i mowy
a słyszałeś o synestezji - widzenie dźwięków, słyszenie zapachów, czujcie kolorów - za to wszystko odpowiada mózg
o człowieku, który w myślach wykonuje bardzo skomplikowane obliczenia a który nie jest sawantem, sama praca umysłu sawanta też jest fascynująca
o człowieku, który potrafi kontrolować swoją temparaturą ciała w ekstramlnie niskiej temperaturze
to są ciągle ciekawostki, bo nikt nie potrafi tego wyjaśnić więc wolą to tak traktować, telepatię uważa się trochę za sztuczki a na pewno nie możliwą na większych odległościach
więc nie można powiedzieć, że wiemy już wszystko i to co nam pokazują w filmie jest absolutnie niemożliwe
Nie prosiłem się o wykład na temat naszego mózgu tylko napisałem konkretnie - co jest sprzeczne w Avatarze z pewnymi faktami naukowymi. O tym co wiemy a czego nie wiemy to można sobie gdybać. Ja wolę się odnosić do tego co wiemy. A scena z drzewkiem, scena ze strzała może być irytująca. I jak ktoś pisze na temat tych scen, to fani odpowiadają - udowodnij, po przedstawieniu dowodów piszą np. nielogiczne jest rozkładanie filmu na części. Dla mnie jest jak najbardziej logiczne ponieważ do tego właśnie służy forum. I wolę dużo bardziej takie konkretne dyskusje niż tematy typu "Jake Sully jest seksowny", gdzie rozmowy bardziej pasują do czatu niż forum filmowego.
fakty naukowe nie są czymś stałym i niezmiennym - skoro zadowala Ciebie tylko to co już wiemy a odrzucasz to czego nie wiemy to jesteś trochę jak ci z czasów Kopernika - oni też wiedzieli wszystko i mieli "dowody", wiele rzeczy okazuje się innymi niż naukowcom się wydawało
za nielogiczne uważam udowadnianie fimowi, przy braku wszelkich danych z oczywistych powodów, że jest nielogiczny
w rozkładaniu na części nie widzę nic nielogiczego i chętnie na ten temat dyskutuję, ale to dotyczy dyskusji
jeśli chodzi o ocenę filmu, to tak jest to nielogiczne - bo albo akceptujemy stworzona fikcję albo nie, ale ocenianie filmu bo ktoś "wie" że to niemoźliwe by strzały przebiły szybę świadczy o braku zrozumienia istoty fimów sci-fi
"fakty naukowe nie są czymś stałym i niezmiennym - skoro zadowala Ciebie tylko to co już wiemy a odrzucasz to czego nie wiemy to jesteś trochę jak ci z czasów Kopernika - oni też wiedzieli wszystko i mieli "dowody", wiele rzeczy okazuje się innymi niż naukowcom się wydawało "
Widzę że jak na fanów Avatara przystało jesteś telepatą-psychologiem i wiesz co mnie zadowala a co nie, co odrzucam a czego nie.
"za nielogiczne uważam udowadnianie fimowi, przy braku wszelkich danych z oczywistych powodów, że jest nielogiczny"
A powiedz mi na temat jakiego filmu z dziedziny Sci-fi posiadasz wszelkie dane?
"w rozkładaniu na części nie widzę nic nielogiczego i chętnie na ten temat dyskutuję, ale to dotyczy dyskusji "
Moim zamiarem było udowodnienie postawionej przez siebie tezy i w oparciu o argumenty które przedstawiłem uważam swój cel za osiągnięty.
"jeśli chodzi o ocenę filmu, to tak jest to nielogiczne - bo albo akceptujemy stworzona fikcję albo nie, ale ocenianie filmu bo ktoś "wie" że to niemoźliwe by strzały przebiły szybę świadczy o braku zrozumienia istoty fimów sci-fi"
Świadczy to o kilku rzeczach:
a) umiejętności analizy docierającego do mózgu obrazu
b) pewnej wiedzy na "ten" temat
c) i jeszcze kilku innych
Natomiast w żaden sposób nie świadczy to o braku zrozumienia istoty filmów Sci-Fi. Dlaczego? Ponieważ "Sci" w Sci-Fi nie znalazło się bez powodu.
nie dość, że nie jestem fanem to nawet domyślam sie że interesują Ciebie rzeczy nieznane, jak większość zresztą - ciekawe jednak, że w rozmowie o filmie sci-fi, o fikcji, strasz się wszystko przełożyć na stan obecny naszej wiedzy i nauki - więc pierwszą rzecz jaką powinieneś obalić to to że ludzie jeszcze nie są wstanie podróżować na takie odległości i sprawa załatwiona a nie rozważać aspekty wytrzymałości broni "kosmitów" i ich wpływu na szkło kuloodporne - trochę to niekonsekwentne
chcesz opierać się tylko na twardych faktach naukowych inne aspekty odrzucając - co niestety nie do daje siły Twoim argumentom - tak, wiem, to tylko moje zdanie
to o czym świadczy "rozkładanie" wiem, ale nawet w takich przypadka "pewna wiedza" nie daje nigdy podstaw przedstawiania jej jako jedynej, prawdziwej i nieomylnej
"sci" stanowi całość z "fi", warto sobie też przypomnieć definiecje tego gatunku, to nie tylko koncekwetne opieranie się na naszy prawach fizyki i naszej wiedzy, a wygląda na to jakbyś o tym czasami zapominał
jeśli chodzi Ci tylko o to by udowodnić, że film ma się nijak do naszej "nauki" to tak przyznaję co rację - z założenia nie musi taki być
dzięki za rozmowę, ale dalszego jej sensu nie widzę
Akurat same podróże wydają się być w miarę sensownie pokazane. Statek wygląda na podróżujący z prędkością światła. W różnych programach naukowych o teoretycznej możliwości zbudowania takiego statku była już dawno mowa. Więc nie miałem powodu żeby się przyczepić bo wszystko mi pasowało. Nawet gdyby podróżowali za pomocą tuneli czasoprzestrzennych nie przyczepiłbym się ponieważ teoretycznie nie można tego w przyszłości wykluczyć.
Teraz skupmy się na broni:
O ile dobrze pamiętam w Avatarze mamy rok 2154 czyli różnica między naszymi czasami ~140 lat.
Porównajmy bronie z roku 1870 do dzisiejszych. Postęp technologiczny jest ogromny. A teraz porównajmy nasze bronie do tych z Avatara. Te większe statki, mechy ok. Ale helikoptery bez szyb kuloodpornych w czasach gdzie na pewno będziemy dysponować lżejszymi, wytrzymalszymi materiałami. To się po prostu kupy nie trzyma. Cameron chcąc dodać nieco patosu zrezygnował z realności - dla mnie jest to minus i o tym piszę a Ty mi zarzucasz nie konsekwentność. To nie ja tylko Cameron był niekonsekwentny.
Opieram się na naszej wiedzy bo na czym innym mam się opierać? Na tym czego nie wiemy?
"
to o czym świadczy "rozkładanie" wiem, ale nawet w takich przypadka "pewna wiedza" nie daje nigdy podstaw przedstawiania jej jako jedynej, prawdziwej i nieomylnej "
Jak pojawią się nowe badania które pokażą że nasza dotychczasowa wiedza jest błędna to zmienię zdanie. Teraz jednak wole się trzymać tego co wiemy.
"jeśli chodzi Ci tylko o to by udowodnić, że film ma się nijak do naszej "nauki" to tak przyznaję co rację - z założenia nie musi taki być "
Właśnie chodzi o to że nie, w wielu momentach mamy dobre kino Sci-Fi (statki kosmiczne np.), to patos, wymuszony happyend wpływają na niekonsekwencje Camerona i powstające z tego powodu nieścisłości.
Również dziękuję za rozmowę.
ja mu nie kibicowałam, ale była to jedyna sensowna postać, stereotypowa, ale dobrze zagrana. taka jaka powinna być.
jeszcze pani doktor była ok
natomiast zupełnie irracjonalnie zachowywał się Selfridge - nawet jako opętany manią zagrabienia surowców naturalnych, sorry, ale nawet obecnie jeśli w wykopkach ludzie znajdą jakieś zabytki, coś co trzeba zbadać itd. to na to są przepisy i wykopki mają szlaban.. może w tym świecie przyszłości to zmieniono, ale IMO, to zupełnie jest niemożliwe, przynajmniej w naszej rzeczywistości.
oj chyba nie znasz rzeczywistości i tego do czego ludzie są zdolni -
w Warszawie była piękna zabytkowa willa, która miała być wpisana do rejestru zabytków - inwestor tak wszystko przygotował, że jak ludzie zaalarmowali policję, że coś się dzieje to już było po wszystkim, zapłacili tylko mandat, nawet nikt nie wymógł na nich odbudowy tego bo na ciąganie po sądach nikt nie miał czasu
dlaczego zburzył... bo przeszkadzała w widoku na nowe apartamentowce i mogła odstraszać potencjalnych klientów... a to tylko niewielki przykład jak traktujemy przepisy
a korporacja na Pandorze była sama nikt tam po policję bu nie zadzwonił
i od tego też jest inicjatywa ludzka - ludki się orientują w momencie gdy buldożery wkraczają, a przez x czasu nikt niczego nie zrobił
1) willa na działce inwestora
2) willa nie zamieszkała
3) dalej na działce jest budowa sprzęt budowlany nikogo nie dziwił
4) gdy przyjechała policja to był już tylko gruz
co więcej mogi zrobić sąsiedzi z okolicy niż zdzwonić
1) nawet właściciel nie ma prawa do rozbiórki budynku bez pozwolenia budowlanego
2) działkę kupił od gminy z zastrzeżeniem, że ten budynek jest do odrestaurowania - w takich wypadkach sprzedaż wszytkiego bywa sporo tańsza i tu też prawdopodobnie tak było - gdyż wolą sprzedać taniej by ktoś to odnowił, niż gdyby miało się rozpaść
3) wszyscy wiedzieli że ten budynek już jest zakwalifikowany do wpisu na listę zabytków - kwestia czasu, brak kasy w urzędzie konserwatora niemiłosiernie to przedłuża
4) jest przepis, który zmusza kogoś takiego do odbudowy wyburzonego nielegalnie budynku - ale przyznam nie słyszałem by komuś to narzucili i pewnie z tego skorzystał inwestor, bardziej opłacało mu się zapłacić karę niż odrestaurować, gdyby jednak chociaż jednego palanta zmusili do odbudowy to inni kilka razy by się zastanowili przed czymś takim - jednak skoro gmina czy raczej odpowiednia administracja z tym nie wystąpiła to znaczy, że ktoś dostał w łapę
łał.. ile ci zajęło dostrzeżenie, że rządzi kasa, a jak nie kasa, to więcej kasy? ;)
niekoniecznie ktoś dostał w łapę, ale tak jak piszesz - inwestor sobie przekalkulował i wyszło mu, że taniej będzie zapłacić karę - koniec.
a jakby ludziom serio zależało na kamienicy to by nie poprzestali na miejscowych władzach
o tym że rządzi kasa to wiem od dawna, żyję już dość długo na tym świecie
oczywiście, że taniej wychodzi grzywna i każdy następny tak pomyśli skoro niktr nie musi odbudowywać
jednak dlaczego władze nie skorzystały z prawa które nakazuje odbudowę... z dobroci serca, bo szkoda im było inwestora?
zależało, cała sprawa była również w tv, ale są procedury ;) wyższa władza nie może o tak wtracać się do władz miejscowych...
ale tu chodzi o inicjatywę ludzką - plany zagospodarowania przestrzennego są do wglądu dla każdego - takie jest prawo, tylko że ludzie interesują się tym w momencie gdy jest już za późno.. a jest milion sposobów na wstrzymanie budów, tylko trzeba trochę chęci i cierpliwości
co do odbudowy - władze same z siebie teraz mogą nadmuchać na tą posesję, bo, z tego co rozumiem, teren nie należy już do miasta tylko do prywatnego inwestora
bez ludzkiej inicjatywy miejskie władze i jakiekolwiek władze nic nie zrobią
facet może sobie postawić tam składowisko odpadów radioaktywnych i jeżeli ludziom to nie będzie przeszkadzało to koniec, nikt nic nie zrobi
Na początku pułkownik wydał mi się bardzo sympatyczny, troszczył się o podwładnych, chciał pomóc Jake'owi. Później zrobiono z niego psychopatę więc już taki sympatyczny nie był. Moim zdaniem najlepiej zagrana postać w całym filmie.
Zinfiltruj i pozbądź się tubylców to oddam ci nogi. Zaiste to pomoc
bezinteresowna i szlachetna :)
Na początku tubylcy zostali przedstawieni jako wrogo nastawieni. Infiltracja wroga to nic złego, a wiadomo też że płk. swojej kasy na operacje nie wykładał, robiła to korporacja. Więc ograniczył się do tego co mógł zrobić. Przysługa za przysługę.
Z punktu widzenia Jake'a, gdyż nie znał wtedy całej sytuacji. Quaritch
można powiedzieć wprowadza go w błąd. Teraz twierdzisz przysługa za
przysługę, wcześniej, że chce mu pomóc. Pomoc a "przysługa za przysługę" to
dwie różne sprawy.