Kilkanaście lat czekania, długi czas kręcenia, jeszcze dłuższy czas post-produkcji, zapowiedzi aktorów, twórców, że to będzie "rewolucja"...
A co się okazało? Cameron zrobił film dla nastolatków. Tych jarających się "Spidermanem" i "Fantastyczną czwórką". Co wiąże te filmy? 99%, i po pół procent aktorstwa i fabuły. Jeśli to ma być przełomowy film, to ja dziękuję...
Wstyd, Cameron.
Bo duży ekran jest także dla filmów z efektami - jak ktoś ma ochotę na coś z innej półki, polecam domy kultury - tam atmosfera kameralnej projekcji dużo lepiej pasuje.
To czemu nie ostrzegali ,że film powstał tylko dla efektów?Widząc kampanię np.2012 wiedziałam ,że tylko o to chodzi,tak samo z Oszukać Przeznaczenie 3(? nie wiem która część bo tego nie oglądam)....
Oglądając zwiastun miałam nadzieję na coś innego,taki powiew świeżości a tu....no właśnie efekty.
Akurat to jest sprawa indywidualna, czy tylko dla efektów. Według mnie piękno nie tkwi w zawiłości, tylko odpowiedniej kompozycji składników, co w tym filmie jak mało gdzie jest zrobione perfekcyjnie. Nie dopatruję się problemu w względnej prostocie fabuły, bo tutaj nie zdałoby to zupełnie egzaminu.
Od dawna była wiadomo, że "Avatar" będzie przełomem technologicznym. Kto i gdzie twierdził inaczej? A trailer i kategoria wiekowa rozwiały już wszelkie wątpliwości, więc litości... Jeśli nie potrafisz sobie dobrać repertuaru do własnych prefrencji, to pretensje możesz mieć tylko do siebie, a nie do tych co nie "ostrzegali", bo tu wszystko było jasne...
pol procent aktorstwa ^^. Po pierwsze poczytaj o filmie bo tam jest wiecej aktorstwa niz myslisz. moze nie wiesz ale komputer nie daje sobie rady z wieloma szczegolami min ruchy ludzi i ich oczy. po drugie sa filmy do ktorych sie siada oglada sie je i cos sie zmienia w srodku Ciebie sa filmy ktore dzialaja tylko na wzrok i sluch ale na postrzeganie swiata juz raczej nie ( tu jest Avatar) a sa filmy ktore sie oglada zeby odpoczac po tygodniu ciezkiej pracy pewnie i by sie znalazl jewszcze z nie jeden rodzaj. nie mozesz porownywac tych filmow po prostu nie da sie zamknac czlowieka z blizna, avatara, foresta gumpa, i dajmy na to ace ventura. w swoich gatunkach owszem. Zreszta ten film byl tak zrobiony fabula nic ciekawego ot takie proste ale muzyka jezyk dzwieki gra aktorska i przeedewszystkim efekty sa przelomowe. Pierwszy raz udalo sie zrobic oczy w filmie pelnometrazowym 3d, oczy ktore zyja i widz widzi ze zyja, nie sztuczne galki lalki jakiejs.
Więc aktorstwo według /ciebie polega na mruganiu oczami..? Dla mnie dobry film, to dobry film, gniot to gniot, niezależnie od gatunku.
Pomijając fakt, że takim filmom jak Avatar, Incepcja dajesz tak niskie noty, a jakiejś żałosnej komedii jak "Jaja w tropikach" 10/10 (no, ale o gustach się nie dyskutuje) po raz kolejny napiszę - nie fabuła jest tu przełomem (Oo, gdzieś ty to wyczytał?), ale to, jak ten film został zrealizowany.
W jakim innym filmie mogłeś podziwiać tak dobrze zrealizowany świat i to w efektach 3D, które powalają na kolana?
To jest właśnie przełom. Bo to Avatar pokazał jak wspaniałe może być kino 3D.
"Jaja w tropikach" to jedna z najlepszych parodii filmów wojennych...więc skąd to porównanie.Inny gatunek ,inaczej oceniasz.
Co do 3D...czy Cameron jest tak ograniczonym reżyserem ,że potrafi poświecić fabułę na rzecz efektów? Proszę Was,miał dużo czasu na wymyślenie czegoś dobrego...a tu klops.
A przepraszam czekał....no tak wymyślił łapu capu fabułę byle jaką.I to mi znowu daje do myślenia ,że najważniejsze były efekty.
A dla mnie film musi tworzyć wspólną całość,każdy element dopracowany.Przy Avatarze fabuła nie ma znaczenia.....
Tak , czekał...dobrych kilka lat, ale czy wiesz na co? Cameron mógł tę prostą w sumie historię opowiedzieć już dawno ale tak sobie wydumał, że chce to zrobić w sposób na wskroś nowoczesny.Ten wymyślony, całkowicie oryginalny świat Pandory, z jej fauną, florą no i Navi nie byłby tak realistyczny bez dzisiejszej grafiki komputerowej 3D i techniki motion capture. W tym między innymi dostrzegam wielkość Camerona - film ma być tak doskonały pod względem wizualnym jak to jest tylko możliwe[ np. Titanik]
Tylko mi nie wciskaj kitu, że świat Pandory to jakaś innowacja i coś przełomowego i że niby taki oryginalny... Polecam gry 'Warcraft III' oraz 'Starcraft' (z dodatkiem Brood War) i powiedz, ale szczerze, nie widzisz zapożyczeń u Camerona?
Wreszcie jakiś głos rozsądku...
O gustach się nie dyskutuje? To po co jest forum filmowe, jak nie od tego?
"O gustach się nie dyskutuje?"tak pokazales swoja madrosc-Chodzi o to ze nie masz prawa wyzywac innej osoby ktora ocenila film inaczej jak ty:)Ogarnij all
Nikogo przecież nie wyzywam, napisałem już parę razy, napiszę więc raz jeszcze: nazywanie arcydziełem, najlepszym filmem, przełomem w historii kina produkcji, która do zaoferowania nie ma nic poza efektami, nie jest poważne.
Powiedz mi jedno. Początki kina - filmy czarno białe i nieme.
Nagle pojawia się film z głosem, ale totalnie kiczowaty.
Nie nazwiesz go przełomowym?
Bo mi się wydaję, że wprowadzając coś nowego zasługuje na takie miano.
Przełomem w kinie 3D, owszem. Ale nie przełomem w historii kina. Nie arcydziełem. Nie "najlepszym filmem od czasów Obywatela Kane'a".
Kino nieme -> kino z głosem = przełom
Czarnobiałe -> kolorowe = przełom
kolorowe HD -> Avatar 3D (pseudo)? = ja tu przełomu nie widzę. Ot taka nowinka.
kolorowe HD -> prawdziwe 3D (chologramy?) = przełom
No niestety na tym forum wszelkie głosy negatywne na temat Avatara są atakowane jakby o życie chodziło...
Premiera Avatara z bonusowymi scenami(ile tego było aaa chyba 8 minut) wyzwala to co działa się w grudniu.
Nie dyskutuje na forum Avatara,to taki wyjątek od reguły ;)
I przez 10 lat Cameron nie zdołał jej dopracować na tyle, by było oglądać coś, poza efektami?
Dopracować?
Wydaje mi się, że Cameron dobrze wiedział, że pod względem fabuły nie zachwyci.
Po to czekał chyba właśnie tak długo żeby nadrobić to efektami wizualnymi.
Na ten film (przynajmniej wg mnie) nie można patrzeć tylko przez pryzmat fabuły, ale i świata jaki stworzył (wszelkie elementy symbiozy, flora i fauna planety) oraz efektów 3D (które to właśnie czynią ten film przełomowym).
Skoro wiedział, dlaczego nie potrafił stworzyć czegoś lepszego? Z dobrym scenariuszem, tylko dobrym, ten film naprawdę byłby przełomem. Niestety, scenariusz to dno.
Nie wiem dlaczego :)
Ja napisałem posta tylko w odpowiedzi na to, że negujesz jakoby ten film był przełomowy.
To czemu robił ten film?Zawsze myślałam ,że reżyser próbuje zachwycić całością filmu.
No tak super świat mhmmm ,taka Amazonia zleksza prawda? Taka ziemska dżungla z dinozaurami.
Szczerze mówiąc,świat przez niego stworzony aż tak bardzo nie jest oryginalny,aby mnie porwać i zapomnieć o fabule.
Przyczepiliście się tych efektów 3D jak nie wiem co...może dlatego ,że tylko to ma do zaoferowania ten film.
Bluźnisz Monolicie, akurat "Spider-Man" jest arcydziełem przy tym czymś (z resztą "Fantatyczną Czwórkę też lubię).
byłem ostatnio w naszym Polskim lesie, i po opadach wygląda lepiej jak ta całą PAndora, baa wszystko ŻYWE i prawdziwe...
polecam wybrać się na grzyby, bardzo zdrowe,
a potem czekać na przeszczep wątroby.....
Limonkaa mówisz o słabej fabule a Niezniszczalnym Stallona dałaś 9/10 nieprzecze ze film był zły bo tez mi się bardzo podobał ale fabule miał oklepaną
Prawda jest taka, że większość filmów ma fabułę na podobnym poziomie złożoności, co widać w innych filmach jakoś Tobie nie przeszkadza. Tak więc ciągłe podawanie to za argument na nie jest dla mnie już naprawdę pustosłowiem i powtarzaniem czyjejś - nie do końca przemyślanej tezy. Nadmienić trzeba, że każdy inaczej odbierze opowiedzianą historię - dla jednego będzie to banał, dla innego epicka opowieść (mowa tutaj o każdym filmie) i przerzucanie się argumentacją w takiej formie jak to czyni większość oponentów do niczego nie doprowadzi. Według mnie scenariusz i fabuła jest tak skonstruowana, żeby każdy mógł w niej znaleźć coś dla siebie, oraz głównie trafiająca w podstawowe, ale silne emocje - a opowieści tak spójnej i generalnie pokazujące prawdziwe zachowania zarówno ludzi jak i potencjalnej pozaziemskiej rasy jeszcze nie było.
"Tak więc ciągłe podawanie to za argument na nie jest dla mnie już naprawdę pustosłowiem i powtarzaniem czyjejś - nie do końca przemyślanej tezy."
To nie jest teza, to jest fakt - sztampowa do bólu fabuła.
Dowód:
gdzieś na tym forum jest temat założony przez użytkownika ~Iluminat , który na podstawie samego trailera przewidział trafnie 90% głównych wydarzeń jakie są przedstawione w Avatarze. Innymi słowy zdołał w opowiedzieć film na podstawie samego trailera - lepszego dowodu nie trzeba.
Takimi kryteriami generalnie można określić 90% produkcji filmowych, tylko dla mnie totalnym bezsensem jest skupianie się nad czymś takim. Według mnie liczy się przede wszystkim sposób opowiedzenia historii i sceneria temu towarzysząca, bo od tego jest kino. Co do samej przewidywalności - to każdy film można w dużym stopniu przewidzieć, zaskakujące są jedynie jakieś momenty (takie wyjątki potwierdzające regułę). Poza tym ciągle jest jedno i to samo - wyrywanie jednego czynnika z kontekstu całości, a na całość filmu składa się dużo więcej elementów.
Co do drugiej kwestii - poproszę link, chętnie to przeczytam.
Uwazasz ze 90% filmów jest tak przewidywalna jak Avatar? Jezeli tak - wyjdz, jezeli nie - tez wyjdz.
Bardzo "obszerna" riposta i jakże poparta argumentacją - znaczy ja to widzę tak (odnośnie twojego zachowania), nie wiesz jak masz dowieść swojej "tezy", więc każesz komuś wyjść - pogratulować finezji i kreatywności. Może jednak zdobędziesz się na coś bardziej oryginalnego?
Po pierwsze Hot Shots!, po drugie Jaja w Tropikach są po prostu nieśmieszne i kiepsko zrealizowane(przy Avatarze to ameba zapewne) - jeśli to jest najlepsza parodia czegoś, to już wolę Scary Movie, nawet Downey Jr nie pomógł.
Hot Shots! i jaja w tropikach nie są śmieszne? Zrobilem salto na siedząco w tym momencie. Czemu kretynie porównujesz klasyczne komedie z pokahontas? Zapewne szczytem twojego poczucia humoru jest Borat. Hahaha wyjdz.
Taki tam remake pocahontas. Ciekawi mnie tylko co się takiego strasznego stało, że od czasów dzisiejszych do wydarzeń w Avatarze postęp technologiczny w niektórych dziedzinach wręcz się cofnął. Tak jakby wysłać nowoczesną armię (czołgi, myśliwce, rakiety dalekiego zasięgu) do buszu i nie móc pokonać pigmejów, którzy nawet konno nie jeżdżą. Wiecie ile sprzętu trzeba, żeby w dzisiejszych czasach zniszczyć drzewo z Avatara? Jeden samolot. Który w dodatku leciałby max 5 minut do celu, a nie tak jak w Avatarze pół godziny. Do tego ptaszki były szybsze i skuteczniejsze od floty z filmu! Nawet strasznie przewidywalny, klepany w nieskończoność scenariusz (miłość, skumanie się z pseudowrogiem, zdrada) nie zraził mnie tak do tego filmu jak wpadka z technologią. Mógł być hit, a jest przeciętniak. Zwykła bajka. Swego czasu matrix zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie - też bzdura do kwadratu ale lepiej podana. Jeżeli ktoś jeszcze nie widział Avatara, to gorąco polecam Pocahontas.
PS.
Spiderman był/jest duuużo lepszy.