Nie jestem jakimś znawcą filmów tego gatunku natomiast jako skromny przeciętny widz mogę stwierdzić że film o jakąś godzinę za dłuuuugi...... Ogólnie początek filmu rewelka, nie wiadomo czego się spodziewać a efektami zachwycałam się jak dziecko. Niestety w trakcie filmu przypomniała mi się bajeczka "Pocahontas" i od tego momentu czar prysł.....oklepany główny wątek, jak z typowego romansidła. Wyszłam wcześniej z kina co zdarza mi się rzadko.
Ogólnie warto obejrzeć dla samych efektów ale i one po prawie 3h nie wydają się aż tak fantastyczne.
Moja ocena to 7/10
Możecie mi wybaczyć bo możliwe że to moje ciążowe marudzenie :)
No chyba tak : ) Trzeba było siedzieć jak się zaplaciło, w koncu co złego
że ogląda sie Pocahontas XXI wieku? ; p
Pozdrawiam.
No fakt film zrobiony dobrze, ale również uważam, że troszkę za długi, natomiast tak jak koleżanka wyżej również podziwiam efekty, które zagościły w filmie i oceniam ten film jako dobry.
Szczerze to nie mogę doczekać się "Alicji w krainie czarów"
myślę że bardzie trafi w mój gust ... no i Deep :)
wow..........nie zobaczyłaś???!!!!!
siedziałam na nim przez 2h aż mnie tyłek bolał.
Dokończyłam go dzisiaj w domu (w o wiele gorszych warunkach ale przecież jak pisałam wcześniej efekty jakich jeszcze nie widziałam) i szczerze to nie stało się nic czego bym się nie spodziewała.
Przykro mi wszyscy bezkrytyczni fani ale scenariusz nie zachwyca.
Dokończyłam go dzisiaj w domu
Hahhahahhahhhahahahhahahahhahahahahhahah gratuluję!
widzę że nieźle wyłapujesz urywki mojej wypowiedzi.
Czyli należny pisać do ciebie po jednym zdaniu inaczej nie załapiesz?
spoko....czy to źle ze ktoś oczekuje nie tylko efektów????????
Efekty + genialny scenariusz......na to czekam :)
Ale Avatar ma genialny scenariusz. Genialny w swojej prostocie, przez co trafia do wszystkich.......no prawie wszystkich.
Powoli zaczynamy się dogadywać.....są różne gusta...dlatego też nie pisze że film był beznadziejny bo nie był (w tym gatunku uważam go za najlepszy) tylko gustuje w filmach na których trzeba troszkę pogłówkować.....a najlepiej takich które trzeba 2 razy obejrzeć żeby dobrze zrozumieć i gdyba taki film był jeszcze wykonany taką techniką jak avatar to dla mnie wygrywa wszystko
Należy jednak chyba wziąć pod uwagę, że kiedy pojawiła się Pocahontas, scenariusz do Avatara już istniał, więc całkowicie pomijam istnienie a tym bardziej czerpanie inspiracji z niego.
Nie zastanawiam się nad tym czy to plagiat czy nie ....szczerze nie bardzo mnie to interesuje...napisałam tylko o kilku moim zdaniem minusach.
Nie zastanawiam się nad tym czy to plagiat czy nie ....szczerze nie bardzo mnie to interesuje...napisałam tylko o kilku moim zdaniem minusach.
Zdrowe podejście? Oglądałaś niecały film w kinie, później obejrzałaś resztę w domu (pewnie w znakomitej jakości) i zarzucasz innym, że mają niezdrowe podejście?
Tak jak mówiłem HHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAH!!!
A dlaczego nie obejrzałam go do końca?????
Jak już pisałam wcześniej efekty + powalający scenariusz = to że bym została do końca :)
A w domu każdy wie jakie są warunki .....na pewno nie 3D hehe
Dla mnie koncepcja oglądania filmów dla efektów specjalnych kompletnie mija się z celem. W kinie najważniejsza jest sama fabuła, a dopiero na drugim miejscu - cała otoczka audiowizualna.
Dokładnie, co z tego że film wręcz kipi od efektów specjalnych jak fabuła jest bez sensu. Poza tym jakoś nie przepadam za bajkowymi opowieściami, lub filmów pełnych różnych stworów itp. Podczas oglądania Transformers-ów wynudziłem się jak nigdy, przed oczami latały mi jakieś dziwaczne maszyny ale sensu nijakiego w tym nie widziałem. Wolę obejrzeć, normalny film, z normalnymi aktorami i jakąś fabułą, czymś nad czym można się później zastanowić. No ale w ostatnich czasach stawia się na różne bajki dla dorosłych...
No i co z tego, że istniał? Co kogo obchodzi scenariusz leżący w szufladzie. Liczy się film. Wielu twórców pokazało tą historię na ekranie wcześniej. Cameron miał szansę przez te ładnych parę lat coś zmienić. Jednak nie... poszedł na łatwiznę.
Jak myślisz, jakie zmiany w scenariuszu wyszłyby na dobre ? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić czy jakiekolwiek zmiany są w stanie bardziej rozjaśnić Avatara.
Może dla odmiany, każdy rozpaczający nad scenariuszem napisze streszczenie, jak powinna wyglądać historia przedstawiona w Avatarze.
Dlatego poprosiłem o coś konkretnego. Każdy potrafi napisać, że cokolwiek mogłoby to zrobić. Chętnie poznam czyjąś wizję. Tylko nikt do tej pory się tego na forum nie podjął.
A figę! Nie napiszę nic, ponieważ cokolwiek bym pokazał powiedziałbyś, że jest do bani. w końcu Avatar jest idealny, ja "gupi" a Ty mądry i nie potrzebujesz wysiłku intelektualnego. Powodzenia w dalszym rozwoju.
Powiedz :> Inaczej uznam, że komentujesz tylko po to by komuś dopiec (czyli że jesteś zwykłym trollem).
Nigdy nie powiedziałem, że Avatar jest idealny, powiedziałem, że jest piękny - bóg mi świadkiem, że jeśli tak nie jest to niech mi auto wleci przez okno czy cokolwiek innego.
Ja powiem tak....scenariusz jest jaki jest i nikt go już nie zmieni....problem wydaje mi się polega na tym ze wiele osób (bo chyba nie tylko ja?) nastawiło się po prostu na coś delikatnie w innym stylu...może jakaś zagadka, tajemnic, coś nowego......a tu zajechało Pocahontas i nie dziwie się ze niektórzy mogą czuć się delikatnie podkreślam delikatnie rozczarowani pod tym względem (pod względem scenariusza oczywiście dla tych co by mieli mnie zaraz rozszarpać na kawałki).
Tia masz rację ;p Jednak nie przeszkadza mi to w uznaniu tego filmu za rewelacyjny.
Jako fan anty-fanowi, powiem ci, że raczej nie powinnaś mówić o dokańczaniu filmu w domu bo to krótko mówiąc oznacza o piractwie które, niema co się oszukiwać, jest nielegalne ;P
Dobrze gadasz :)
Film zrobił spore zamieszanie i na nie zasługuje jak by nie było.
Denerwujące w tym wszystkim najbardziej jest takie bezkrytyczne podejście fanów. A anty fanem ja nie jestem bo pomijając to że zawiódł mnie scenariusz film był świetny (nie wiem ile razy jeszcze mam to napisać żeby nie było że jestem aż tak zła)....
BTW. Pozdrowienia dla administracji filmwebu za brak edycji postów.
Jak tego nie robię, zerknąłem w twoje ulubione filmy i o ile są gusta i guściki, faworyzujesz Opowieści z Narnii, co jest najzwyklejszą bają - i o ile bajki często zawierają morał - nie przypominam sobie, żeby ta za sobą coś niosła.
Z takim "dorobkiem" na koncie chcesz oceniać fabułę Avatara ? Zaprzeczasz sam sobie.
Tylko, że Opowieści posiadają pewien podtekst, którego Ty nie dostrzegasz i który nie jest podany na tacy jak w przypadku Avatara.
Zresztą tutaj nie chodzi tylko o historię. Chodzi o sposób w jaki została podana a w Avatarze zrobiono to zupełnie bezpłciowo, bez klimatu, bez żadnej inwencji. Same fajerwerki techniczne. I dlatego tak razi w oczy.
Poczuj się w mojej skórze. Nie uważam, że Opowieści z Narnii mają jakiekolwiek drugie dno. Oglądałem 2 razy - każdy film oglądam po 2 razy. Wg mnie to zwykła bajka - nie ukrywajmy, że nią nie jest i równie dobrze mogliby zaoszczędzić i zrobić animację spod stajni Disneya. Fabuła jest banalna i oklepana - jak w większości bajek mamy gadające zwierzęta, czarownicę, dobro i zło, książę który ma nadejść itp. itd. A może się mylę ?
Pomijając Narnię. Nigdy nie powiedziałem, że Avatar jest idealny, piękny - oczarował mnie może na tyle, że nie jestem w stanie logicznie myśleć. Jeden z niewielu filmów po których mam ochotę odejść do innego świata. I szczerze w dupie mam skąd i jaka jest fabułą - jako całość - to piękne przeżycie, prosty w konstrukcji, emocjonalny.
Hmmm... żeby za bardzo nie schodzić z tematu powiem Tobie tylko, że autor książkowych Opowieści miał konkretne poglądy i pewne sprawy umiejętnie wplótł w historię. Pod tym kątem spójrz na ekranizację. Pierwsza filmowa część Opowieści w miarę zachowała drugie dno. Alegoria jest całkiem wyraźna. Wystarczy przeczytać chociaż krótka biografię Lewisa i wszystko stanie się jasne.
Wracając do Avatara to widać wyraźnie, że wytworzyły się dwie grupy ludzi:
1. Widzowie oczekujący, że kino nie będzie opierać się tylko na fajerwerkach ale na umiejętnym budowaniu historii i atmosfery filmu. T grupa chętniej będzie sięgała po stare produkcje.
2. Widzowie akceptujący zmiany idące ku temu, że kino fantastyczne będzie jedynie techniczną pokazówką, nastawioną na czystą rozrywkę. Zdaję sobie sprawę, że ta grupa będzie rosnąć.
Film jako całość jest dobry w porywach do bardzo dobry.......a dlaczego? Na film składa się wiele elementów min.takie jak gra aktorska do której przyczepić się nie da....efekty dźwiękowe i wizualne które są genialne i mniej ciekawy ...raczej mierny (dla niektórych) scenariusz suma sumarum wychodzi co wychodzi
Mam zamiar Ci powiedzieć co z tego wyszło. Jak prosta i przewidywalna by nie byłą fabuła. We mnie Avatar zostawił chęć spakowania walizek i pierwszym promem kosmicznym wylecieć na nieistniejący księżyc o nazwie Pandora i już nie wracać. Przykro mi jeśli nie odczułaś tego samego. Uwierz mi, fajnie jest mieć takie głupie marzenia.
Oglądałem naprawdę bardzo bardzo wiele filmów. Zdecydowanie Avatar należy do tych wyjątkowych.
Zdecydowanie masz racje...pod tym względem zgadzam się w 100%%%%% bo to był po prostu raj a kto nie chciał by trafić do raju?
Ale ja wole czuć niedosyt niż ból tyłka za przeproszeniem.
to skoro juz piszesz o legendach to z checia jej wyslucham panie "ignorancie" czas start... ;)
wróć czym prędzej i dokończ, bo stracilaś najlepsze. Twoje dziecko urodzi sie lepsze jak zobaczy caly film :D:D:D:D
Dobre :)
Można tylko żałować że nie urodzi się w tak pięknym miejscu jakie nam w tym filmie zaserwowali :)
Moze scenariusz prosty,niby gdzies to juz bylo,niby cos podobnego juz sie ogladalo,ale podane na talerzu przez Camerona i odpowiednio przystrojone nadalo nowy smak i swiezosc.Mnie film urzekl i zal mi bylo gdy wyszedlem z kina i wrocilem to szarego ponurego swiata,to nie tylko moje zdanie moi znajomi ktorzy obejrzeli film tez tak uwazaja.A czy film byl za dlugi...Ja nie mialem ochoty rozstawac sie ze swiatem Pandory
Yyyy sorry ale "główny wątek jak z typowego romansidła"? :D W "typowym
romansidle" bohater [spoiler] wciela się poprzez neuroprzekaźniki w ciało
obcej istoty, aby wniknąć w jej kulturę i pomóc ją zniszczyć, a potem
przechodzi przemianę i pomaga jej bronić? Bo to był główny wątek tego
filmu. ^^
Chodzi i ten schemat, obcy....poznaje kobietę która nie jest mu przeznaczona....małe komplikacje...i wszyscy żyli długo i szczęśliwie :)
No może nie wszyscy :)
nie nazwałbym tego "małymi" komplikacjami ;P To jakbyś powiedziała że zniszczenie twojego miasta jest mała komplikacją ;p
Jeszcze dodam, że jak dla mnie fabuła miała najmniejsze znaczenie, że Cameron dodał ją tylko po to by filmu nie uznano za film przyrodniczy ;P
Dla niej fabuła nie ma znaczenia heheh
to może Teletubisie??? też są kolorowe :)
Jeśli spodziewasz się po filmie przygodowym złożonego wątku miłosnego i
głębokiej fabuły... jak by był złożony wątek miłosny i wielowątkowa fabuła,
to ja bym wyszedł 40 min wcześniej :) Może zaraz zaczniemy oceniac filmy
Felliniego pod kątem efektów specjalnych, miałoby to taki sam sens jak ta
dyskusja.