Prosta odpowiedź: NIC. Przynajmniej według mnie. Ponad dwie godziny katorgi z okularami, które dawały jedynie to, że obraz nie był zamazany ; /. Ledwo usiedziałam (szkoda mi było 25 zł zmarnować). Za to moja siostra była zachwycona. Tak to już z tym filmem jest- albo kochasz albo nienawidzisz. Do mnie w ogóle ta historia nie trafia. Jej przesłanie (o ile jest jakiekolwiek) też. Czasami chciałabym myśleć jak moja siostra bo przez to, że ten film mi się nie podobał zostałam skazana na wygnanie z rozmowy o kinie:P.
W zasadzie to jest sprawa subiektywna, bo nie ma sensu wyliczać za i przeciw - po prostu albo się podoba, albo nie. Ostatnio spierałem się w galerii o sztukę Braque, kubizm mi się nie podoba, a z kolei inni się nim zachwycają - to jest indywidualna sprawa.
deja vu. czy jest jakikolwiek temat o avatarze, w ktorym nie wtraciles swoich trzech groszy? tak z czystej ciekawosci pytam
Ciekawość pierwszym stopniem do piekła. Razi cię to, że wtrącam swoje 3 grosze?
powiedzmy, ze irytuje, tym bardziej ze antyfanom czesto radzisz, zeby poszli na dwor, a z tego co widze, ciebie jest czesto wiecej w kazdym temacie niz ktorejs z odslon krzyzaka, ponadto twoje wstawki wnosza dokladnie tyle, ile wstawki krzyzaka, tzn. jeden jest totalnie przeciw, w rozny sposob, czasem wulgarny i bezsensowny, a czasem sensowny, a drugi totalnie za. i znowu - wchodze na to forum i kolejne cztery tematy, w ktorych zdazyles cos napisac. rob sobie jak chcesz, ale ja widze pewna niekonsekwencje, tzn. jesli uwazam, ze ktos jest niereformowalnym trollem daje sobie spokoj, jesli uwazam, ze film, ktory ubostwiam jest wart ubostwiania to tak jest i nie obchodzi mnie temat, ktory czesto jest prowokacja i prowadzenie dyskusji z autorem takiego tematu, slowem: mam to w d..., zostawiam to szambo i ide ogladac moj ukochany film (lub robic cokolwiek innego). wydajesz sie, ze sposobu pisania, nie byc trollem pro-avatarowym, ktory ma klapki na oczach, jednak twoja jak dla mnie nadnaturalna aktywnosc na tym forum kloci sie z tym rozsadnym stylem pisania. wchodze na to forum rzadko, jednak NommaDa79 w pierwszym lepszym temacie znajduje w jakichs 90%, az strach lodowke otwierac;) az tak bardzo ubostwiasz ten film, ze po prostu musisz tu cos pisac czy to cos innego?
i zeby nie bylo to nic do tego nie mam. pod jednym z moich ulubionych filmow tj. wp ciagle widze te same osoby, no ale to sa juz tak rozkochane w filmie swiry, jak co poniektorzy w avatarze, ze mnie to nie dziwi. u ciebie mnie to dziwi, bo na fanatycznego swira, z tego co piszesz, nie wygladasz
Pierwsza sprawa, gdzie pisałem w sposób wulgarny? Podaj mi solidny przykład. Druga sprawa, co do mojego pisania na forum. Wiem, że pewne osoby są niereformowalne, tym są bardziej zabawne w swojej krucjacie. Jeśli chodzi o całą resztę, to po prostu lubię pisać i nie uważam iż brak mi konsekwencji w swoich postawach. Trochę dziwi mnie fakt, że może Cię to irytować, być może czasem przesadzam w ilości postów, ale nie dzieje się to zbyt często - ot, taka słabostka.
tzn. jeden jest totalnie przeciw, w rozny sposob, czasem wulgarny i bezsensowny, a czasem sensowny, a drugi totalnie za.
jak widac, pisalam, ze to krzyzak pisze czasem wulgarnie i bezsensownie, a czasem sensownie, o tobie nic nie bylo -_-
Dałeś porównanie do krzyżaka, więc dlatego pytałem się, gdzie w moich wypowiedziach były wulgaryzmy - akurat jestem przeciwnikiem stosowania inwektyw, jedynie czasem określam czyjeś postępowanie, nigdy osobę.
przez pierwsze 15-30 minut technologia 3D wywoluje lekki opad szczeki (potem nuda) + fajne wrazenie zyjacego swiata dzieki tej technologii + mimo, ze nudzi tak w srodku filmu, to fajnie sie to oglada. innych plusow nie widze. rewelacyjnosc tkwi w technologii i tyle
Rewelacyjności nie tkwi w technologii s_w tylko w krajobrazami i świecie tym całym, a było raczej na co patrzeć.
no bylo na co patrzec dzieki technologii 3D -_- bez tych efektow swiat nie robi takiego wrazenia, jest bardzo przemyslany, ladny itd., ale nie jakis rewelacyjny, ot kolejny swiat jak w innych filmach fantasy/sf. ten film to nic innego jak reklamowka technologii, jest wykorzystywany standardowy do testowania technologii swiat, czyli dzungla/las, gdzie jest duzo zieleni, bo wtedy takie technologie robia duze wrazenie, tak samo jak w grach komputerowych. przyklad? graficzne rewolucje w grach komputerowych, wychodzace z tej samej firmy i nowozytne, a nie jakies z lat 90, gdzie 3/4, albo i wiecej gry toczy sie w dzungli, czyli far cry, a potem crysis. wszyscy piali nad cudownoscia grafiki w tej pierwszej grze, ktora dzis jest pamietana nie jako dobra strzelanka, tylko jako krok milowy w strone coraz bardziej fotorealistycznej grafiki. na dodatek wtedy wszyscy dali sie uwiesc, od redaktorow pism branzowych po zwyklych graczy, ktorzy nie dostrzegali nic poza grafika (deja vu?), przez co gra zdobywala mnostwo maksymalnych ocen. jednak lepszym przykladem do porownania z avatarem jest ta druga gra, wszak far cry jak na tamte czasy oferowal jeszcze bardzo inteligentnych przeciwnikow, natomiast crysis to juz fajerwerk sam w sobie, poza jeszcze wiekszym skokiem graficznym nie oferujacy praktycznie nic, czego juz nie widzielismy, no i ktos poszedl po rozum do glowy i nie oceniano go za wysoko. jak widac gdy chcesz pokazac swiatu nowa technologie to bierzesz dzungle. dzungla bez tej technologii bedzie tylko dzungla, mniej lub lepiej wygladajaca od dzungli z przeszlosci, ale dodajac do niej nowinke w postaci zupelnie nowej technologii 3D spowodujesz, ze widzom bedzie sie wydawac czyms wiecej, ze bedzie sprawiac wrazenie jeszcze prawdziwszej, realnej, zyjacej. dlatego to wlasnie technologia sprawia, ze nam ten swiat wydaje sie czyms wiecej i to jest najwieksze osiagniecie Camerona, a nie dzungla, ktora mielismy juz okazje widziec x razy w grach/filmach ze stworkami z przyszlosci/z zajacami itd. a krajobrazy... mi utkwily w pamieci tylko unoszace sie gory, a ja nie uwazam krajobrazu za wyznacznik przy ocenie filmu, to tez czesc swiata. poza tym jesli piszemy o krajobrazach to te z avatara tym z wladcy moga... no niewazne. na dodatek sa prawdziwym wytworem przyrody.
Ja bym poszedł nieco innym torem, mianowicie jest dość sporo z takich elementów jakby z marzeń każdego człowieka. Sama idea latania już od pradawnych dziejów była ideą przewodnią i alegorią wolności, co jest postrzegane przez bardzo wielu ludzi w formie nieskazitelnej swobody. Durga kwestia to wrażenie estetyczne - jak by nie było wielu z nas ma jakiś wzorzec piękna, a z reguły odnosi się on do koloru, natury i światła - jest to w zasadzie inspiracja dla każdego tworu artystycznego.
Faktem jest, że w dziedzinie grafiki generalnie już niewiele da się zrobić nowego, w sensie realizmu animacji i ulepszania realnych postaci/przedmiotów/scenerii. Natomiast twierdzenie, że film nie ma nic poza grafiką jest skrajnością, bo mimo iż porusza proste i podstawowe zagadnienia, to jednak chyba są na tą chwilę bardzo istotne (a patrząc na historię to prędko na swej istotności nie stracą).
no przeciez nie byloby wokol tego filmu halasu, gdyby nie nowa technologia. i tak ten film to nie tylko technologia: to technologia+to, co ta technologia daje, a wiec wrazenie realistycznego swiata, czyli powiedzmy technologia+swiat, ale dla mnie poza tym ten film jest przecietny, przecietna muzyka, przy ktorej mialam wrazenie, ze juz gdzies to slyszalam + brak jakiegos motywu przewodniego, ktory sie pamieta do konca zycia, tak jak marsz imperialny w gwiezdnych wojnach czy motyw rohanski ze skrzypcami we wladcy pierscieni, nie mowiac juz o muzyce z pewnego razu na dzikim zachodzie, a akurat tak widowiskowy film powinien miec rownie 'widowiskowa' muzyke, przecietne aktorstwo, przecietna historia, a juz tak zwane zagadnienia poruszane w tym filmie dla mnie nie sa w ogole istotne, ale po prostu smieszne i irytujace. a sa dwa, jak mniemam: to bardzo jasno zarysowane, mianowicie nachalna ekologia, pokazujace jaka to nasza dzisiejsza cywilizacja jest zla, a drugie, ktore pewnie zauwazylo mniej osob, to oczywiscie potepienie okupacji amerykanskiej na wschodzie. to drugie jest faktycznie wazne, ale pod pokrywka przeslania ekologicznego zauwazy je moze co dziesiaty widz, dlatego watek ekologiczny, ktory uwazam za przewodni w tym filmie wywoluje u mnie irytacje, gdyz obecnie wszystkie media trabia o ekologii i film Camerona nie odkrywa przed nami niczego nowego, jest w popularnym nurcie, tym bardziej to zagadnienie nie zasluguje na uwage, tym bardziej, ze jesli ktos wie cos wiecej o geografii wie takze, ze ten caly szum wokol ekologii to nie pomoc Ziemi, tylko skok na kase, a dwa, jesli juz ktos bierze sie kogos uswiadamiac w sprawach ekologii to nie tabuny zwyklych ludzi, tylko rzady panstw z poludniowej Ameryki, azeby sie opamietaly, bo to tylko i wylacznie niszczenie lasow rownikowych jest dzialalnoscia czlowieka, ktora faktycznie zagraza zyciu na Ziemi. no a tematu milosci to nie wspomne nawet, bo tutaj rowniez byla pokazana przecietnie, standardowo, a nawet to wszystko potoczylo sie zbyt szybko, wiec nie warto nawet wspominac
Motyw przewodni w kontekście muzyki może nie jest wyraźny, ale sądzę że jeszcze za mało czasu upłynęło by to jednoznacznie stwierdzić. Nie zgodzę się co do gry aktorskiej, szczególnie Lang zagrał rewelacyjnie. Wiele jest zarzutów w kierunku Sama, ale moim zdaniem rolę niepełnosprawnego odegrał bardzo dobrze, tym bardziej że co nieco wiem, jak zachowują się tacy ludzie. Muzyka faktycznie nie jest przebojowa, niemniej polecam przesłuchanie soundtrack'u - brzmi zupełnie inaczej, a końcówka first fly jest naprawdę poruszająca.
Co do ekologii i szacunku do środowiska i natury - jestem za trąbienie o tym wszędzie i gdzie tylko się da, im więcej ludzi zacznie to odpowiednio postrzegać jako nadrzędny element, bez którego ludzkość jest niczym, tym lepiej. W średniowieczu zwierzęta miały więcej praw i były lepiej traktowane niż teraz.
Widać nie obyło się bez docinki odnośnie kasy - bez urazy, nic nam do tego, wykonali pracę, spodobała się, więc zarobili - zamiast wytykać to, polecam brać przykład.
Co do wątku miłosnego w filmie, co rozumiesz przez pojęcie przeciętne?
moze i za malo uplynelo, jednak ja wiem co slyszalam, bedac dwa razy na filmie powinnam zapamietac choc jeden motyw przewodni, jakikolwiek, a tu nic. rewelacyjnie zagral Lang? nie dosc, ze wychodzi tu bieda scenariusza, bo przyznac trzeba, ze ten film chce byc powazny (powazny w takim znaczeniu, ze pokazuje nam chocby ten problem ekologiczny nie w przesmiewczy, a powazny sposob, ze chce byc realistyczny do granic, jakie moze przyjac fantasy i co wiaze sie chocby z owa technologia, za malo jest w nim elementow humorystycznych. moze jako przyklad podam, ze dla mnie filmem powaznym z podobnego gatunku i z podobnego stopnia ciezkosci filmu nie sa np. pierwsze trzy czesci gwiezdnych wojen, od czego Lucas odszedl przy trzech kolejnych czesciach tworzac lekkie sf, ale czynac je bardziej powaznymi) i brany na serio, widz, jak mniemam, ma miec poczucie, ze oglada cos prawdziwego, w czym wydatnie ma mu pomoc nowa technologia. nie moze byc w nim zatem tak nieludzkich postaci jak Lang, nieludzkich, czyli czarnych lub bialych, albo nie az tak czarnych lub bialych. wiem, ze bedziesz pisac, ze to basn i ze w basniach bohaterowie tak sa zarysowani. no ale wezmy cos jeszcze bardziej czyniace ze swoich bohaterow nie ludzi, a pomniki z marmuru, czyli wladce pierscieni (mysle, ze porownywanie go do tego filmu jest trafne, gdyz avatar wiecej wspolnego ma z fantasy, niz z sf), ktorego gatunek literacki mozna smialo wrzucic pod epos rycerski. a jak np. przedstawiono w nich postaci krolow czy przyszlych krolow, czyli Theodena i Aragorna? czy byly to klasycznie przedstawiane, jak w eposach rycerskich, postacie? nie, targalo nimi wiele namietnosci, dokonywali czesto trudnych wyborow, nie byli pewni swojego postepowania. czy Saruman i Denethor byli postaciami z gory zlymi? jak nam przedstawiono Faramira i Boromira, a jak zmienilismy o nich zdanie pozniej? o Frodo i Samie nie wspomne. ogladajac ten film pierwszy raz tak silnie uwierzylam w swiat wykreowany przez rezysera, i jestem pewna, ze jest to zasluga tak, a nie inaczej skonstruowanych bohaterow. dlatego tak bardzo postac Langa wydala mi sie biedna, a co gorsza - smieszna, osiagajac poziom maksymalnego smiechu w momencie picia herbatki podczas szturmu na drzewko. dla mnie to byla karykatura czarnego charakteru, a nie czarny charakter. pewnie to nie jego wina, bo tak mial napisana role no i zagral ja tak, jak mogl ja zagrac, czyli standardowo, bo inaczej sie nie dalo. w sumie to jego postac + postac tej czarnoskorej kobiety, ktora ni z gruchy ni z pietruchy przeszla na ich strone tak bardzo mnie wnerwily, reszta no tak, jak w takim filmie moglo byc, czyli standardowo, bo standardowo napisane role. na miejsce Worthingtona moim zdaniem mogl byc ktos bardziej charyzmatyczny, bo jakos facet malo emocji wywoluje i w ogle taki jakis nijaki. na plus wypadaja same N'avi, uchwycono z jednej strony ich duchowosc, z drugiej dzikosc, czego przykladem jest Neytiri.
ekologia: oddzielmy dwie rzeczy - faktyczne pokazywanie problemow i przyczyn tych problemow tam, gdzie faktycznie sa od wskazywania urojonych, niepopartych naukowo przyczyn, ktore wiaza sie z wyludzaniem kasy. nie jestem za trabieniem wszystkiego i wszedzie, tylko za trabieniem po pierwsze prawdy, po drugie trabieniem do odpowiedniego adresata. jesli ktos trabi do przecietnego Kowalskiego, zeby segregowal odpowiednio odpadki, bo to zagraza zyciu na ziemi to klamie. jesli ktos mu mowi takze, zeby zaczal jezdzic na rowerze, bo spaliny powiekszaja dziure ozonowa/zwiekszaja efekt cieplarniany to takze klamie. Kowalski niech segreguje smieci, bo to oszczednosc, a dwa - poprawia sobie i innym jakosc zycia. Kowalski niech jezdzi na rowerze, bo to zdrowsze, a dwa, i tak predzej czy pozniej to zrobi, jesli nie znajdziemy substytutu paliwa, na tyle taniego, ze dostepnego wszystkim. mowie stanowcze nie wyludzaczom, trabiacym o globalnym ociepleniu, ktory wskazuja nieprawdziwe przyczyny tego zjawiska, jakoby baardzo mocno zwiekszajacego sile dzieki dzialalnosci ludzkiej, ale mowie stanowcze tak obroncom lasow/dzungli/wszelkich obszarow zielonych, bo powtarzam: zniszczenie tego zniszczy zycie na Ziemi, ale niestety, tego prawdopodobnie nic nie jest w stanie powstrzymac poza ogromnymi karami pienieznymi, ktorych i tak nikt nie wprowadzi, bo nie ma w tym interesu. coz, polityka. jestes w stanie zgodzic sie z takim stanowiskiem?
co do zwierzat: oddzielmy takze dwie rzeczy: zwierzeta hodowlane od zwierzat tych, ktore trzymamy w domkach. jedno jest pewne: wszelkie okrucienstwo wobec jednych i drugich powinno byc bardzo surowo karane. widzialam jednak jak zrobiono larum, gdy pokazano film z ogluszonymi swiniami, powieszonymi na hakach i jedna sie jeszcze poruszala. widziano w tym jakoby okrucienstwo. nie popadajmy w skrajnosci. przy produkcji masowej takie przypadki moga sie zdarzac kilka razy, w koncu tam przechodzi tysiace zwierzat. dodam, ze moj dzidek, gdy to zobaczyl, a pochodzi ze wsi to sie troche usmial nad tym rzekomym okrucienstwem. mozna powiedziec, ze juz zabijanie takiego zwierzecia jest okrucienstwem, no ale to wtedy mamy wszyscy zostac wegetarianami? ja moge, ale co na to reszta swiata? natomiast okrucienstwo wobec zwierzat domowych jest bardziej oczywiste do stwierdzenia, i tu kary powinny byc podobne jak do okrucienstwa wymierzonego w innego czlowieka, pewnie nastawienie takich oprawcow do zwierzat i tak by sie nie zmienilo, dla mnie jak ktos dla zabawy podpala kota to ma tak zlasowany mozg, ze tu juz nic nie da sie zrobic, ale byloby przybajmniej dla mnie jakies poczucie sprawiedliwosci. to moje stanowisko wobec zwierzat.
to z kasa nie bylo wymierzone w avatara, tylko w ogolnie panujacy w mediach trend mowienia o ekologii, ktory z pomoca Ziemi ma niewiele wspolnego. nie twierdze, ze Cameron holduje akurat temu nieuczciwemu nurtowi, ktory wlasnie z USA sie wzial, niemniej poszedl w ekologie, bo ekologia jest trendy, wiedzial, co sie sprzeda, tylko tyle. i ja juz kiedys napisalam, ze go podziwiam za to, ze potrafil sprzedac przecietny film prawie calemu swiatu, wiec podziwiam go jako biznesmena, a nie artyste, smutne to jest, ale podziwiam, tak samo jak pewnego ksiedza z Torunia, ktorego zniesc nie moge, ale podziwiam np. za umiejetnosc manipulowania ludzmi.
przecietne, w tym sensie, ze jakies 90% filmow sie bez watku milosnego nie obejdzie i z tych 90% w 80% bedzie to zawsze jakis z utartych schematow, w tym wypadku bylo 'najpierw cie nie lubie i ci nie ufam, ale zrobiles cos takiego, ze cie zaczynam lubic i ci ufam'. nie twierdze, ze jest w tym cos zlego, wszak milosc sama w sobie jest banalna, mozna tak rzec, ale po prostu patrzac na film numer x z tym schematem po prostu to juz nie rusza, a tym bardziej nie przezywa sie tego jakos, tym bardziej, ze o ile Neytiri wzbudzala jakies emocje, o tyle Jake byl jakis taki nijaki. ot, byl watek milosny, bo byc musial w takim filmie, na dodatek nie byl zmarginalizowany, a wyszloby mu to na dobre, byl, jesli potencjalnymi widzkami mialy byc takze kobiety. byl, zobaczylam, zapomnialam, wiec dla mnie standardowy/przecietny/sredni/itp. przecietny dla mnie to taki, o ktorym szybko zapominam. zreszta jesli chodzi akurat o milosc to w moim przypadku jest trudno tym watkiem mnie zainteresowac, czy spowodowac, ze chwyci za serce. moze bylo gora 5 takich filmow
Zauważ co zrobiłaś, dokonałaś bardzo wnikliwej analizy elementów filmowych, przez co nagle wychodzą w nim wiele rzeczy, nad którymi można dywagować - co jest sprzeczne z koncepcją "płytkości", ale po prostu trzeba do tego w pewien analityczny sposób podejść. Kilka wniosków także daje się zauważyć, to jest dość ciekawe.
Sprawa zwierząt - tutaj mówimy o zamierzony okrucieństwie, świadomym i wręcz planowanym. Owszem, niekiedy zdarzają się takie przypadki jak ta z ubojni, niemniej to są bardziej wypadki. Wszystko powinno podlegać odpowiedniej interpretacji, natomiast co do świadomego znęcania się nad zwierzętami, z podtekstem niejednokrotnie psychopatycznym - to tak jak mówisz, karałbym jak za przestępstwo wobec człowieka.
No ten Toruński akcent... no coś w tym jest. Co do samej kwestii ekologii kasy i Camerona, w zasadzie to mam stanowisko takie, skoro jest to ładne, trafia w pewne trendy (tutaj ekologia jest chyba dość dobrym kierunkiem), to się to ogląda i tyle. Czy to nazwiemy przeciętne, czy arcy - co to zmieni, nie wiem - nadal klasyczne filmy uważam za jednorazowe w swoim rodzaju, a ten film postrzegam przez pryzmat obecnego czasu i generalnie co tu dużo mówić, lubię animację i obrazy z pogranicza sf i fantasy przedstawione w na tle natury, nawet jeśli są na innej planecie.
Efektowne wątki miłosne są w animie i to tylko w pewnych wybrańcach. Reszta nigdy nie będzie od schematu odchodzić, bo wielokrotnie robiła się z tego groteska i wręcz niejednokrotnie niesmaczna kpina. Postać miłości jest generalnie ciężka do jakiegoś niebanalnego zmodyfikowania, po prostu już nic bardziej od niej samej oryginalnego wymyślić się nie daje, bo z reguły tworzy się wtedy fikcję poza granice tolerancji, sztuczne i naciągane. Ta przeciętność nie bierze się z istoty tego zagadnienia, tylko ze zbytniego obycia się tego elementu w życiu i tyle - eksperymentowanie z nim to śliska sprawa i prawie zawsze prowadzi do jakiejś destrukcji. Tak więc osobiście obstaje za "przeciętnym", ale naturalnym trybem wątków miłosnych, przynajmniej bliżej im do realizmu.
Taka moja uwag na koniec - nie bierz tego do siebie, ale sugerowałbym używać polskich znaków i dużych liter - bardzo nieprzyjemnie się czyta tekst pozbawiony tych elementów.
Należy odróżnić słowo płytki od prosty, tudzież banalny. Avatar nie jest płytki, tylko właśnie prosty, tak jak proste są gwiezdne wojny czy władca pierścieni, ale właśnie porównując ten pierwszy film do tego ostatniego ja dostrzegam biedę tego pierwszego, w tym przypadku pisałam np. o muzyce czy konstrukcji bohaterów. O nic innego mi nie chodziło, tylko o porównanie dwóch finansowych i gatunkowych gigantów, z czego miały wynikać moje zastrzeżenia odnośnie avatara i, dla mnie widoczna praktycznie w każdej kwestii, różnica klas.
A tak swoją drogą to dogłębnie analizować dałoby się wszystko, łącznie z płytkimi filmami. Ideologię i sens można na siłę wcisnąć we wszystko, może i taki tekst nie miałby sensu, ale elaboraty o HSM na pewno dałoby się napisać;)
pzdr.
"A tak swoją drogą to dogłębnie analizować dałoby się wszystko, łącznie z płytkimi filmami. Ideologię i sens można na siłę wcisnąć we wszystko, (...)"
I to jest bardzo mądre stwierdzenie, które działa wręcz obosiecznie, bo generalnie można zastosować to do każdego filmu i w zasadzie to każdy będzie miał rację, w końcu staje się to sprawa na tyle subiektywna, że utworzenie swego rodzaju wzorca mija się z celem.
Nie o to chodzi. To, że coś się da analizować nie oznacza, że ta analiza może być w ogóle do czegoś przydatna i nie oznacza także, że to analizowane coś jest tej analizy warte. Nie można zakładać skrajnego twierdzenia, żeby nie tworzyć wzorców, bo taki skrajny relatywizm do niczego nie prowadzi, bez punktu odniesienia jakiekolwiek pisanie o czymkolwiek nie ma sensu, forum traci rację bytu. Są różne punkty odniesienia i w tym tkwi problem.
O to własnie chodzi ze nic nie jest rewelacyjne w tym filmie moim zdaniem. To jest najgorszy film jaki widzialem zaluje prawie kazdej sekundy spedzonej na tym filmie(oprócz wtedy gdy rozwalili to ich drzewo bo w końcu coś sie dzialo).A po za tym to gniot na masową skale!
Witam!
Nie, no..... Super to ująłeś. Popieram.
Poza tym film ma w sobie coś takiego.... Co nie daje spać kolegom.
:)
ze nie dla idiotow? to co powiedziec o takim postepowaniu: produkt jest sprzedawany drozej, po czym mm oglasza promocje, gdzie cena produktu drozszego spada do 'promocyjnej', ktora w efekcie niczym nie rozni sie od tej w innych sklepach? i kto tu jest idiota, hmm? slaby przyklad, a jak sie chciales dowartosciowac na przykladzie przecietnego filmu wyszlo ci to przecietnie
A na jakiej podstawie uważasz, że Kowalio ma niską samoocenę? Bo piszesz, że chciał się rzekomo dowartościować. Czy miałaś na myśli jakiś konkretny fragment, w którym ów napisał, że ma niskie poczucie własnej wartości? Czy po prostu idziesz z nurtem gimnazjalno - wirtualnej mody, w której dość popularnym sposobem na "zdewaluowanie" oponenta, jest napisanie mu, że chce się dowartościować. Nie wiem, skąd wyszło to kretyńskie powiedzonko - wszędzie, gdzie tylko w Necie ma miejsce jakaś słowna potyczka od razu jakieś 50% userów pisze do drugiego, żeby się dowartościował albo coś w tym guście. Nie czas już wymyślić coś zabawniejszego? Bo to troszkę wyświechtane już jest...
jesli nie widzisz jasnego przeslania owego osobnika, czyli avatar=film nie dla idiotow, to ja nie mam pytan. i kto tu kogo pierwszy zdewaluowal swoim jakze 'niewyswiechtanym', 'zabawnym' tekstem, ktory wszystkich antyfanow tego filmu wrzuca do jednego wora, nazywajac ich idiotami? hmm? a o gimnazjalno-wirtualnej modzie to ja moge powiedziec w przypadku tego filmu, mam jednego maniaka tego filmu, wlasnie gimnazjaliste w domu i mi wystarczy. i ty takze zarzyj troche swiezego powietrza, podobnie jak krzyzak, bo rzygac sie chce od tych waszych smiesznych utarczek.
"i ty takze zaRZyj troche swiezego powietrza, podobnie jak krzyzak, bo rzygac sie chce od tych waszych smiesznych utarczek."
"zaRZyj"? O bogowie, bez komentarza... Z taką kondycją ortograficzną zgłoś się lepiej do polonisty. Bez urazy, po prostu stwierdzam neutralnie fakt.
A o mnie nie musisz się martwić, z racji zawodu "zaRZywam" codziennie świeżego powietrza jakieś osiem godzin na dzień. Co do kolegi Krzyżaka69 to hmmm, chyba nie jesteś na czasie, bo jego nie ma na tym forum od bodajże czterech miesięcy.
juz ci minal orgazm na widok bledu ortograficznego? dobrze. coz, bledy zdarzaja sie kazdemu, nawet tak dobrym z ortografii osobom jak ja. zaloze sie, ze gdyby zebrac twoje wszystkie wypociny tez mialbys kilka ortow, bez urazy.
no ja w kwestii trolli udzielajacych sie na forum az taka specjalistka jak np ty, ktory siedzi po pol dnia na forum nie jestem, co za roznica, czy to krzyzak, pmp czy cos innego, gdy poziom waszych klotni jest taki sam.
Orgazm mi jeszcze nie minął, dopóty dochodzę, dopóty zdążę ci jeszcze odpisać kilka razy.
Śmiało, przeszukaj teraz wszystkie moje posty na forum (przecież i tak nie masz w życiu nic innego do roboty) i znajdź tam chociaż jeden jedyny błąd ortograficzny. Nie masz szans, przykro mi, ale staraj się, może uda ci się jakoś mi dopiec, w swoim wyobrażeniu oczywiście...
Nawiasem mówiąc, dołącz do kłótni chociaż raz i zaprezentuj, jaki sama reprezentujesz poziom w tej materii. Założę się, że miałabyś poważne problemy ze zjechaniem jakiegoś trolla. Natomiast Mi, Megastwoorowi, czy Nommadowi takie coś przychodzi z łatwością i bez żadnych komplikacji.
czemu zarzucasz mi cos w czym sam tak namietnie siedzisz calymi dniami, a ja 'od wielkiego dzwonu', zeby sie posmiac z ludzkiej glupoty? i kto tu nie ma w zyciu innego zajecia poza klepaniem w klawiature na iles stron z innym madrym, tylko myslacym inaczej niz ty, na dodatek czasem na takie bluzgi, ze uszy wiedna? policz sobie ile masz swoich postow, jak sie w nich udzielasz, a potem zastanow, czy jest sie czym chwalic. a dopiekac ci nie musze, bo to akurat zadna satysfakcja dopiec forumowemu trollowi, poza tym widac, zes typek, po ktorym wszystko splywa jak po kaczce.
a juz szczytem szczytow jest chwalic sie poziomem 'prezentacji' czy umiejetnoscia jechania ludzi w klotni, ale ty zapewne nie widzisz w tym nic niestosownego, a wrecz przeciwnie, to powod do dumy. na miejscu byloby tu pytanie o wiek, ale jakkolwiek nie odpowiesz i tak bedzie swiadczyl na twoja niekorzysc. tak wiec brawo za 'umiejetnosci', brawo.
i nie licz, ze odpisze, a tym bardziej, ze bede wchodzic w jakies dyskusje czy pyskowki z takim osobnikiem, bo jak to mowia, pewne osobniki 'sprowdza do swojego poziomu, a potem pobija doswiadczeniem', wyrobionym zapewne po godzinach idiotycznych przepychanek w internecie. tak wiec poszukaj sobie innego leszcza.
milego szlifowania umiejetnosci, jakze przydatnych w czymkolwiek^^
Wow, zostałem forumowym trollem, sama wielka s_w mnie mianowała :(... Ojejciu, mamuniu, jaki jeśtem porusiony, chyba zaraz główkę schowam w podusceckę i się rozpłacę!!
Oczywiste jest, że czyjeś wyzwiska spływają po mnie jak po kaczce. Trzeba mieć w życiu coś takiego, jak poczucie własnej wartości, wysoka samoocena i ogólnie szacunek do siebie. Myślisz, że ja moją opinię o sobie samym uzależniam od tego, co jakiś wirtualny byt wklei na mój temat, w formie literek na spamerskim forum zdominowanym przez nastolatków, takich jak ty?
Śmiało, pytaj mnie o wiek. Cóż to za asekuracyjne zachowanie, obawiasz się mojej odpowiedzi czy jak?
Aha, piszesz, że nie masz żadnej satysfakcji z odpisywania mi, że należy mnie ignorować, że nie będziesz wchodzić ze mną w pyskówki itd. Co więc robisz w tej chwili, hipokrytko? Nawołujesz do ignorowania mnie ale odpiszesz pierwsza, zgadza się? I będziesz się tutaj pojawiać jeszcze pewnie z kilkanaście razy, za każdym razem zarzekając się, że to już ostatni ale to ostatni post i należy mnie ignorować. A mimo tego łapy będą cię dalej świerzbić i z niewybrednym grymasem zawziętości na twarzy będziesz kleciła kolejne poematy na mój temat. Zabawne.
I skoro twierdzisz, że ja uważam się za takiego cool, że się chwalę jak potrafię kogoś zjechać, że się wywyższam, to po co w ogóle dyskutujesz? Bo bardzo chcesz mi dorównać w poziomie mojego "trollowania" a nie potrafisz?
Zgadzam się ;) z Arbitrem ;) zresztą to pewnie i tak nie ma znaczenia, ale jak widzę, jakie "poematy" tworzy s_w to rzeczywiście ... jakaś epopeja powstaje nowa. To oczywiście było tak offtopic.
Dlaczego świat Pandory jest taki hmmm cudowny. Piszę to, bo większość ludzi, którzy zachwycają się i bronią tego filmu (mają prawo) używają argumentów, że wszystko zostało przedstawione w nowym świetle, że właściwie to wszystko jest nowe, że czegoś takiego nigdy i nikt nie przeżyje i nie doświadczy.
Może tak spojrzeć na Ziemię i spojrzeć jakim to "cudem" sama Ziemia jest dla ludzi. Skądże ... ludzie widzieli nowe gatunki flory na Pandorze, tak samo jak rewolucyjne gatunki fauny ... cała taa kultowość Na'vi ... to jest 1000x bardziej atrakcyjniejsze, niż nasza ... niż Ziemia, na której wszyscy żyjemy. Może jednak Avatarowcy nie widzą jak piękna jest nasza planeta, może o tym nie wiedzą. Zobaczyli coś przełomowego... niby s-f, ale ludzie ... odbierają to jako prawdę. Zaczną się przekształcać w Na'vi, zaczną żyć tak jak oni, zaczną umierać, bo jednak nie spełniły się ich oczekiwania... Czy Ziemia może być Pandorą? Za nic. Ziemia jest ziemią i dlatego wszyscy Avatarowcy chociażby się zarzekali, że wiedzą, że i tak się nie da zrobić (przynajmniej chwilowo) z Ziemi Pandory ... to po cichu będą "umierali" w męczarniach, bo to jednak nie jest to... bo objawienie, którego doświadczyli w postaci tego filmu ... nie jest ich życiem, które chcieliby wieść, że chcieliby mieć niebieski kolor skóry i łączyć się z samą Evą (czy jak tam ten duch planety się nazywał). Powstaje nowa religia ... i powiem szczerze ja nie mogę odmówić tym ludziom takiego myślenia - marzenia to dobra rzecz. Nawet przecież byłoby lepiej gdyby tak się stało, ale ... proszę nie uciekajcie na Pandorę tak szybko... tak prędko... z kim w końcu ludzie, którzy myślą inaczej o tym filmie będą dyskutować na tym forum jak Was już nie będzie? Pozdrowienia :)
Nie no! To dobrze, że piszesz, ale w Twoich licznych (długich) postach już odpowiedziałaś na wszystkie pytania i przytoczyłaś już (chyba) wszystkie argumenty. To tak się zastanawiam, czy jeszcze nie nastąpił ten moment, w którym przekonałaś wszystkich dyskutantów o tym, że Twoje myśli są słuszniejsze, czy po prostu piszesz, bo lubisz :) (czego oczywiście nie mam prawa, ani nawet nie zamierzam Ci zabraniać). No widzisz i zrobiłem kolejnego offtopa. Nie mnie sądzić czy coś jest dobre, czy złe. Ty musisz na to pytanie odpowiedzieć sobie sama. Zakończę ten temat... jeżeli pozwolisz (chyba, że jeszcze jakieś sprawy są niejasne - to z chęcią odpowiem). Pozdrówki ;)
Arbitrze coraz więcej informacji podajesz o sobie
Pozwala to wyciągnąć pewne wnioski
Byłeś nazywany Petrogejuszem
Odwiedziłeś sanatorium w Bydgoszczy - z racji wykonywanego zawodu jak napisałeś
Spędzasz 8 godzin dziennie na wolnym powietrzu - domniemywam że w pracy
Może jesteś ssakiem leśnym? A ta wizyta w sanatorium to skutek spotkania murzyna z dużą klingą
Ps
Zapomniałeś napisać do S_W żeby mleczko spod nosa wytarła.
Buhahahaha!! Przyznać się, który trollik założył to multikonto? Bo o dziwo, cechy charakterystyczne zarówno dla Janka i Pimpka czy nawet Rysia8. Kolejny mój wielbiciel, który godzinami, z wypiekami na twarzy śledzi wszelkie tematy, w których się udzieliłem, by teraz móc mi w swoim bezmózgim mniemaniu dopiec :).
Tak czy siak, jestem z siebie dumny, że kolejnego zjebanego szczyla doprowadziłem do frustracji i nerwicy natręctw. Oczywiście nie zadam sobie nawet tyle trudu, aby kliknąć na jego żenujący profil i sprawdzać, kto to jest, ale strzelam na bank, że założył to konto specjalnie po to, aby mścić się na mnie. Za to, że kiedyś pojechałem mu w innym temacie. Biedactwo nosiło miesiącami w serduszku głęboki żal, śledziło mnie po całym serwisie, a teraz wreszcie się odegra :D.
Dalej gówniarzu, pokaż co potrafisz :D!
Przewidywalny jak zawsze, widać tym razem wybrałeś linie obrony - wmawiam oponentowi jak bardzo go doprowadzam do frustracji. Ale mniejsza o to, przejdę do meritum bo zaraz napiszesz że znerwicowany jestem i muszę się rozpisywać na pół strony.
"Bo o dziwo, cechy charakterystyczne zarówno dla Janka i Pimpka czy nawet Rysia8" - jakie cechy?
Możesz z łaski swojej wymienić parę.
Petrogejusz, Bydgoszcz, 8 godzin na powietrzu - to są fakty.
Co do ssaków leśnych - nie zaprzeczyłeś. Czyżbym miał rację?
Dobra, ty jesteś, byłeś i będziesz żenujący, ale zwrócę uwagę na coś ciekawszego. Ja chyba mam jakiś mega talent do zadawania ludziom groźnych ran w słownych potyczkach. Skoro kolejny zjeb (bo to już nie pierwszy) specjalnie założył multikonto, oby tylko próbować mi dogadywać przy jego użyciu, to naprawdę chyba zamieniłem jego życie w piekło swoimi docinkami. Do tego ten wyprany z umysłu bękart szukał po całym serwisie moich tematów, uczył się na pamięć moich tekstów i zapisywał skrzętnie w pamiętniku wszelkie informacje na mój temat. To się nazywa desperacja, psychoza maniakalna i obsesja na czyimś punkcie. Czyżbym stał się jedyną orbitą, po której krąży marne życie kilku debili z wirtualnego forum? Wystarczyło kilka ostrych docinków, abym zniszczył komuś życie, ograniczając je do krucjaty przeciwko mnie :D?
Nie rozumiesz cymbale, że w taki sposób poniżasz tylko siebie, nie mnie? Choćbyś postawił tam z zawziętości klocka na krześle przed komputerem, zawsze będziesz ze mną przegrywał. Możemy sobie korespondować dalej - mnie to nie rusza, ba, sprawia mi to jeszcze frajdę, a dla ciebie jest źródłem cierpienia, udręki i drogi przez mękę. I tak pozostanie.
Petroniuszu w polemikę na temat przytoczonych przez ciebie "argumentów" nie będę się wdawać ponieważ nie jesteś partnerem do dyskusji, niezbyt wysoki poziom intelektualny nie pozwala ci prowadzić konwersacji wykraczających poza wychwalanie własnej osoby i prostackie obrażanie innych.
Za to jesteś doskonałym obiektem badań, obserwuję pewne wzorce zachowań na portalach społecznościowych. Szukam jednostek reprezentatywnych dla różnych grup osób. Ty okazałeś się idealnym okazem w zakresie:
-przedział wiekowy 25-35 lat
-poziom inteligencji poniżej przeciętnej
-zawyżona samoocena o sobie
-powtarzalność oraz przewidywalność
Tyle dla twojej informacji.
Może komuś się to jeszcze przysłuży jak będzie badać podobne zjawiska więc wyjaśnię co nieco
- o poziomie inteligencji wśród takich osób świadczy przede wszystkim brak możliwości rozumienia tekstu czytanego, osobniki takie nie potrafią się ustosunkować nawet do najbardziej merytorycznych wypowiedzi ( ja w swojej przytoczyłem 3 fakty: Petrogejusz, Bydgoszcz, 8 godzin), do tego mała zaczepka i otrzymuję odpowiedź - patetyczne próby dowartościowania własnej osoby wzbogacone obelgami.
- zawyżona ocena o na temat swojej osoby - tutaj sprawa jest dosyć oczywista - megalomania ma zazwyczaj przyczyny w postaci niskiej samooceny, częste wypisywanie przez petroniusza "Zebrał solidne baty ode mnie na forum"
"zawsze będziesz ze mną przegrywał"
są ewidentnym dowodem potrzeby akceptacji wśród innych użytkowników forum
- powtarzalność oraz przewidywalność -
"Możemy sobie korespondować dalej - mnie to nie rusza, ba, sprawia mi to jeszcze frajdę, a dla ciebie jest źródłem cierpienia, udręki i drogi przez mękę. I tak pozostanie."
Dla osób nie obeznanych z twórczością petroniusza dodam że ten tekst wypisuje prawie za każdym razem.
Właściwie jego argumentacja sprowadza się do:
a) tak bardzo mnie nie lubisz (masz obsesję na moim punkcie) że godzinami przeglądasz moje wypowiedzi
b) nie rusza mnie to, sprawia mi to frajdę itp
c) i tak ze mną nie wygrasz
d) przegrałeś, dostałeś solidnie lanie itp - to jest kierowane do oponenta lub formy typu "dostał lanie" kierowane do osób trzecich
Powyższa wypowiedź petroniusza potwierdza schemat
Ps
Petroniuszu miałeś usunąć zdjęcie chłopaka z avatarka
Ps2
Nie przeszkadza jemu że musi dzielić swoja drugą połówkę z połową miasta?
Brawo gościu - na tak profesjonalną analizę mojego rysu psychologicznego nie połasiłby się nawet Janeczek, Pimpuś ani Dzidziuś. Nie tylko jesteś naiwniakiem, prymitywnym głąbem i nadętym bufonem, ale w dodatku kimś, na czyj widok choćby amatorski psycholog parsknąłby gromkim śmiechem :). Takiego trolla jak ty jeszcze na forum nie było - owacje na stojąco, bracie :)!
Pisz dalej te swoje analizy - nie wzruszysz mnie takim gołosłowiem, pseudo - inteligentnym stylem pisania i oślim uporem. Brakuje ci umiejętności lingwistycznych, aby w jakiś sposób dać mi do myślenia. Może, gdybyś był bardziej wymowny...
A tak na serio - mógłbym ci coś odpisać konkretnie, uwierz mi, ale to jest tak, jakby dorosły człowiek miał tłumaczyć małemu dzieciaczkowi w piaskownicy, że jeśli ktoś zabrał mu naklejkę z Pokemonami, to jeszcze nie koniec świata, bo może uczynić to samo i odebrać takież samo trofeum innemu dzieciaczkowi. Tyle na ten temat.
Jeśli zadajesz innemu userowi na forum pytanie, czy jest ssakiem leśnym, to powinieneś się liczyć z mniej lub bardziej ostrym wyszydzeniem i kpiną z jego strony. I to nie wynika z moich braków umiejętności czytania , ale z twojej totalnej indolencji i bezradności w potyczce z silniejszym przeciwnikiem, jakim jestem Ja. Oczekiwałeś, że na coś takiego będę ci kulturalnie i rzeczowo odpisywał, pożeraczu Danonków?
Aha, piszesz, że nie będziesz się wdawać ze mną w polemikę, a co w tej chwili robisz, zidiociały, zamulony i niewykształcony cepie? Nie dość, że jesteś hipokrytą i stukniętym w czerep bajkopisarzem, snującym chore insynuacje na mój temat, to jeszcze dajesz się ponieść wodzom fantazji i sam sobie zaprzeczasz. Ciężko jest sobie wyobrazić bardziej żałosne nad to połączenie.
Co do mojego avatarka - zmienię, kiedy Ja sam będę miał na to ochotę. Póki co moje zdjęcie znakomicie spełnia swoją rolę, jaką jest prowokowanie takich pomyleńców jak ty. Przynajmniej po reakcjach widzę, kogo to rusza. Np. ciebie - bo poruszasz temat mojego avatarka jedynie dlatego, że sam chciałbyś być tak zbudowany. Taki właśnie miałem zamiar wstawiając to zdjęcie, żeby wszelkie 50 - kilowe chucherka komputerowe z zazdrości dostały rozwolnienia na fotelu. Czyli widzisz, avatarek dobrałem znakomity.
I powiedz sam, jak ja mam do takich gości jak ty nie pisać, że brakuje wam życia prywatnego, że szukacie po całym serwisie moich postów, że uczycie się na pamięć moich powiedzonek, skoro... PO PROSTU TAK JEST? To nie moje przypuszczenia, ale suchy fakt - sam potwierdziłeś to swoim ostatnim postem, przytaczając fragmenty innych moich wypowiedzi. Niby co mam na coś takiego powiedzieć, jak nie neutralnie stwierdzić, że jesteś moim oddanym wielbicielem, osobistym trollem, maniakiem i warzywem, podłączonym do Sieci tylko i wyłącznie do tego, by zajmować się MNĄ? Spędzam ci sen z powiek, taka jest prawda. Jesteś takim namolnym, upierdliwym intruzem, który aż musiał założyć multikonto, oby tylko coś tam piszczeć i skrzeczeć w kierunku silniejszego rywala - tylko z tego powodu, że wcześniej cię upokorzyłem jak miałeś inne konto.
PS. Zanim do mnie wyskoczyć, naucz się poprawnie pisać po polsku, złamasie. Spójrz na ostatni wers swojego bełkotu - nie wolno w jednym zdaniu powtarzać dwa razy jednego słowa. Zabrakło ci synonimów wyrazu "połówka" i stąd ta prowizorka?
Brawo, jak na gatunek ludzi których z małpami więcej łączy niż dzieli reagujesz odpowiednio. W momencie gdy obiekt zdaje sobie sprawę że jest przedmiotem analizy zmienia podejście.
Psychologiem nie jestem, prowadzę badanie socjologiczne, celowo podaje ci mniej lub bardziej prawdziwe informacje aby sprawdzić reakcję. Moja rzekoma "analiza" jak to nazwałeś to zaledwie proste wnioski. Fakt jest taki że nie widzisz różnicy między psychoanalizą a prostym testem, którego tematyka nie wykracza poza zakres socjologii. Krótko mówiąc nie masz zielonego pojęcia w tej materii, co poniekąd potwierdza wybór twojej osoby na jednostkę reprezentatywną.
Potwierdziłeś moje przypuszczenia w postaci:
- próby zanegowania otrzymanej informacji oraz zdyskredytowania badacza,
"nie wolno w jednym zdaniu powtarzać dwa razy jednego słowa", musisz jednak wiedzieć że takie konstrukcje w języku polskim są dopuszczalne, powiedzenie "chwytający brzytwy się chwyta" jest tutaj jak najbardziej odpowiednie
- zwiększenia dawki epitetów,
- bardziej wyszukane słownictwo, np. "indolencja" - to określenie chyba jest twoim asem w rękawie (zauważyłem już kilkukrotne jego użycie, nie zawsze trafne jednak nie odbiegające od normy)
- odniesienia do młodego wieku oraz braku życia prywatnego, klasyczne można powiedzieć w twoim przypadku
- próba podniesienia swojej samooceny
Nie pochlebiaj sobie pisząc że polemizuję z tobą, to tylko drobna stymulacja małpiszonka którym jesteś abyś reagował odpowiednio i dawał rezultaty.
Sieroto, jeśli nie uważasz się za psychologa to na takiego nie pozuj, o to mi tylko chodziło. Wiesz, kiedy jednej stronie kończą się argumenty? Kiedy zarzuca jej się to samo, co wcześniej zostało zarzucone jej, przeto nie będę się powtarzał - w przeciwieństwie do ciebie, bo twój post to praktycznie kalka poprzedniego. Tak szybko wyczerpały ci się zasoby, gnomie? To wracaj do swojej trollowej jaskini, poproś pobratymców aby podali ci pomocną dłoń.
I mała prośba, czy raczej sugestia - pisz ze mną normalnie, a nie udajesz poronionego, głupio - mądrego filozofa / psychologa. Może mały cytacik : "Fakt jest taki że nie widzisz różnicy między psychoanalizą a prostym testem, którego tematyka nie wykracza poza zakres socjologii." - Co to w ogóle za tekst, bałwanie? Ty już całkiem upadłeś na głowę, panie Buraczku? Wyjaśnij to, najlepiej sam sobie, a potem podaj choć jeden dowód na poparcie swojej debilnej tezy.
Nie dorosłeś do tego, by bawić się w forumowego badacza psychiki innych userów. Twoje wywody to zwykłe gołosłowie, pozory inteligencji, pod którymi kryje się pustka.
Co do używanego przeze mnie słownictwa - ależ naturalnie, profesorze, że to, co ja piszę, jest dla ciebie przeintelektualizowane. Jak np. wyraz "indolencja", którego użyłem. Pytanie teraz, dlaczego tak jest? Jakby tu napisać, aby nie skłamać. Ponieważ jesteś za głupi?
Ciekawe, co mi teraz odpiszesz, panie magister :). Że brak mi kultury, że jestem małpą, a może o moich próbach podniesienia samooceny? Cokolwiek nie napiszesz - a jestem pewien, że będziesz dalej się powtarzał albo co gorsza, zaczniesz zapożyczać powiedzonka Nommada albo Moje - i tak jesteś tylko głupim trollem, multikonciarzem i strachliwym boidudkiem, który nawet lęka się wstawić własne zdjęcie na forum.
Zachowujesz się jak dzieciątko (zaraz napiszesz, że to wulgarne epitety, chamstwo i inwektywy z mojej strony) które naczytało się w Necie fachowych terminów psychologicznych i teraz na siłę wszędzie je wciska, bo chce uchodzić za starszego i mądrzejszego, niż jest.
Czegoś mi brakowało w twoich wywodach aby pasowały do wzorca:
I jest w końcu:
"Kiedy zarzuca jej się to samo, co wcześniej zostało zarzucone jej,"
"zaczniesz zapożyczać powiedzonka Nommada albo Moje "
Czekałem aż napiszesz że powtarzam po tobie, teraz całokształt naszej "konwersacji" idealnie wpasowuje się w schemat twoich "dyskusji" z innymi użytkownikami.
Potwierdziłeś moje początkowe założenia. Dla grupy która reprezentujesz nie istnieje dyskusja wykraczająca poza pewne granice, wszystko sprowadza się do epitetów i negowania wszelkich otrzymanych informacji.
Dzięki petroniuszu za pomoc w badaniu.
Ps
Dlaczego posiłkujesz się osobą Nommada? Jest twoim autorytetem? Czy chciałeś zniwelować moje (pewnie też kilku innych osób) wrażenie, że jesteś zakompleksionym chłopaczkiem który braki intelektualne nadrabia muskulaturą i przerośniętym ego?
Oj, coś pominąłeś bardzo duży fragment mojego posta, bo oczywiście, nie potrafisz nijak go skontrować. Widzisz - zwyczajnie poległeś w tym starciu jak małe dziecko. Myślałem, że stać cię na więcej, ale moje szykany, argumenty i kpienie z twojej marnej osóbki dały błyskawiczny efekt w postaci twojej ewakuacji.
Coś marnie ci poszła twoja partyzancka akcja przeciwko mnie :). Chciałeś zapewne zemścić się za krzywdy wszystkich biednych, pokrzywdzonych przeze mnie trollowych duszyczek, a wszystko spłynęło na panewce. Liczyłeś na to, że jak spróbujesz mi dociąć w inny sposób, niż te wiejskie kundelki pokroju Janeczka, jak zaczniesz zgrywać oczytanego inteligenta, psychologa czy socjologa, to w jakiś sposób wyjdziesz na prowadzenie? No way! Jestem nadzwyczaj odporny na mądrości takich internetowych ścierw jak ty. Nikt tutaj jeszcze nigdy ze mną nie wygrał w słownej potyczce i na pewno ty nie będziesz tym pierwszym, któremu się uda. Moja hegemonia będzie trwała dopóty, dopóki będę się logował na forum.
A dlaczego wspominam o Nommadzie? Hmmm, bo on jest kimś, w przeciwieństwie do ciebie. Ten facet zaiste zna się na psychologii i socjologii, jest bardzo mocnym dyskutantem i darzę go szacunkiem. A ty jesteś tylko jego nędzną, pozowaną namiastką. On natomiast faktycznie może imponować, jeśli chodzi o zdolności pisarskie. I o dziwo, bardzo szybko zrezygnowałeś z zaczepiania go - bo od razu skumałeś, że gość zrobiłby ci na dupie tory kolejowe, więc wycofałeś się jak niepyszny, znając swoje miejsce :).
Aha, i o ile pamiętam, miałeś już tutaj nic nie pisać, ale znowu cię łapska świerzbią i cały rozjątrzony, z zawziętą mordą dalej klecisz kolejne herezje. A o dziwo pisałeś wcześniej, że "nie będziesz się wdawać ze mną w dyskusję" albo coś równie żałosnego. Co, nie możesz spokojnie patrzeć, jak ja wylewam tutaj na ciebie kolejne wiadra trutki na insekty, i koniecznie musisz wykłócać się dalej? Może za każdym kolejnym postem wydaje ci się, że wpadłeś na lepszą obelgę niż wcześniej i chcesz zobaczyć, jaki też efekt u mnie wywołasz?
Wiesz petroniuszu, między polemiką, a prowokacją jest pewna różnica. Twoje dwucyfrowe IQ nie pozwala jej dostrzec, ale to już nie mój kłopot.
Oto cytat do którego w nieudolny sposób starałeś się odnieść:
"Petroniuszu w polemikę na temat przytoczonych przez ciebie "argumentów" nie będę się wdawać ponieważ nie jesteś partnerem do dyskusji"
Zdania na ten temat nie zmieniłem, jak przeprowadza się testy na małpach to czasami trzeba dać im banana na zachętę.
Zauważyłem natomiast że "zaszczyciłeś" mnie odpowiedzią w innej dyskusji.
"Biedactwo nosiło miesiącami w serduszku głęboki żal, śledziło mnie po całym serwisie, a teraz wreszcie się odegra :D."
Miesiące jeszcze nie minęły, ale kto wie.
Wspierasz się Nommadem, zaczynasz czytać moje posty, udzielasz dwóch odpowiedzi pod jedną moją. Niezły początek.
Podsumowując:
Wystarczyło tylko lekko ciebie sprowokować, a dałeś się wciągnąć i zgodnie z przewidywaniami powoli dostarczałeś mi dowodów na potwierdzenie mojej tezy.
Której prawdziwość jestem w stanie wykazać.
Ależ oczywiście, nie dlatego ci odpisałem dwa posty pod rząd, bo mnie umiejętnie sprowokowałeś, ale dlatego, bo sprawia mi radość tępienie takich tępych tłuków jak ty sam :).
Jasne, tak to sobie tłumacz - że ci odpisuję, to niby oznacza, iż wywarłeś na mnie wpływ, panujesz nad sytuacją i mną manipulujesz. Tak tak, a teraz idź sprawdzić, czy nie ma cię w piwnicy między stelażami a słoikami z konfiturami...
Widzisz, prędzej to ja wiem, że ty jesteś nastolatkiem, aniżeli ty wiesz cokolwiek na mój temat, czy ilorazu mojej inteligencji.
I jak ja mam mówić, że się nie powtarzasz, skoro właśnie to robisz? Ile już razy wspominałeś o tych "małpach"? Na lepszą obelgę już cię nie stać, mamuci pierdzie?
Aha i przestań pieprzyć, że ja czytam pozostałe twoje posty, bo nawet nie kliknąłem na twój bezużyteczny, spamerski profilek. A już absolutnie nie ma mowy, abym śledził twoją aktywność po całym serwisie, bo nie jestem takim maniakiem, imbecylem i schizofrenikiem jak ty. Odpisuję ci jedynie w tym temacie.
Nawiązuje do małp ponieważ kojarzą mi się z obiektami eksperymentów. Ty także byłeś takim eksperymentem petroniuszu. Jak na badanie naukowe przystało wysunąłem pewną tezę i zebrałem dowody.
Wnioski są mniej więcej takie:
Niezależnie od oponenta i kierunku w jakim potoczyła się dyskusja zawsze twierdzisz:
a - powtarzasz po mnie
b - wytrzyj mleczko spod nosa (używasz także innych określeń ale to jest twoim ulubionym)
c - tak działam ci na nerwy....... że nie możesz spać po nocach, szukasz moich postów itp
d - jestem radosny i wyluzowany - nieważne że przeciwnik używa różnych obraźliwych epitetów, ja używam ich więcej ale to on jest sfrustrowany i nie może spać po nocach, ja jestem oazą spokoju
e - dostajesz srogie lanie, nie masz ze mną szans itp. widać jesteś także sędzią w dyskusji (w dodatku niezbyt obiektywnym) i uwaga... zawsze wygrywasz
Nasza "dyskusja" i większość twoich zawiera powyższe elementy. Gdybyś był odrobinę mądrzejszy to byś już dawno zdał sobie z tego sprawę, co więcej, coś byś z tym zrobił. Problem jest taki że nie potrafisz. Nie możesz wyjść poza ramy utartego schematu ponieważ twój ograniczony umysł ci na to nie pozwala. Zauważyłem także, że dużo osób szczególnie tych bardziej inteligentnych nie dyskutuje z tobą, coś tam odpiszą ale w większości przypadków olewają ciebie ciepłym moczem.
Najlepiej ci wychodzi rzucanie obelgami - w tym muszę przyznać jesteś całkiem niezły, ale nie jest to powód do dumy. I twoje wyznanie - "mało jest osób które mogły by się ze mną zmierzyć na forum"- twierdzi to osoba która w akcie desperacji czepia się błędów ortograficznych (rozmowa z S_W) lub wspiera się innymi ( Nommadem w tym przypadku).
Następny desperacki argument w postaci "miałeś już tu nie pisać", zmusił ciebie do napisania osobnego posta.
Ps
Tylko nie pisz znowu że się powtarzam. Zrobiłem małe podsumowanie, więc pewnych rzeczy nie można było uniknąć.
parskam śmiechem gdy czytam twoje wywody, a potem patrzę na ocenione przez ciebie filmy...
chcesz być krytykiem filmowym? kiepski początek.... panie BURAKU
Tzn twoje parskanie zaczęło się po przeczytaniu moich wywodów czy dopiero po po przejrzeniu ocen? A może było odwrotnie - najpierw przejrzałeś oceny a potem przeczytałeś moje wypowiedzi.
A może lepiej tutaj nic nie pisz, bo przy twoich postach petroniusz wychodzi na megainteligenta i psujesz mi efekt końcowy. Na serio, nie odpowiadaj bo robi się niepotrzebny offtop.