Ani śmieszne, ani mądre
Grupa amerykańskich żołnierzy została pokazana jako stado tępych i krwawych orangutanów którzy walczą za wszystkich żydów świata ściągając skalpy niczym pramieszkańcy Ameryki zachowując się przy tym jak Jola Rutowicz.
1/10
Standardowa wizytówka przeciętnego fana twórczości Tarantino.
Nawet bluzgnąć bez błędu nie potrafisz.
eh:) po pierwsze to nie jestem fanem twórczości kogokolwiek! Po drugie to
czytając twój komentarz nasunęła mi sie tylko jedna ambitna myśl a to, że
ona tak właśnie wygląda a nie inaczej to tylko pomysł z kreskówki, kolejny
ograniczony w czasoprzestrzeni, który nie może pojąć, po co dlaczego i w
jakim celu, jak dla mnie to możesz założyć se jeszcze pięć kont i dać temu
filmowi 1/10 tylko nie wspominaj o tym na forum, bo ani to śmieszne ani
mądre nie wspominając już o Joli Rutowicz
Widocznie nie rozumiesz tego filmu. Wiem coś o tym. Oglądałam go ze znajomą, która wciąż się mnie pytała o co chodzi i w ogóle się nie śmiała (chociaż ludzie zgromadzeni w sali kinowej często wybuchali niekontrolowanym śmiechem). Natomiast druga znajoma, gdy wyszła z kina stwierdziła, iż ten film był dziwny. Nic dziwnego skoro ona uwielbia oglądać filmy typu Zmierzch i inne śmieszne szmiry. Na szczęście takich ludzi jest mało.
drażniąca arogancja "Monii" zasługiwała na uszczypliwą uwagę, jeśli tego dzieciaczku nie zrozumiał to już twój problem...
Ten film to zenada. Nie wierze, ze ktos moze go bronic, zreszta.. tez w
zenujacy sposob.
Grubo się tu mylisz mój mały koleżko w swojej jakże żałosnej wypowiedzi... Po prostu nie rozumiesz kunsztu tak wspaniałego i utalentowanego reżysera jakim jest Quentin Tarantino. Nie ma co się rozwodzić w tej kwestii - jeśłi nie rozumiesz tego filmu, to go nie krytykuj, najwidoczniej nie dojrzałeś do tego typu produkcji...
Tak tak, nie rozumiem jego kunsztu tak samo jak wielkość Uwe Bolla nie została przeze mnie dojrzana.
"najwidoczniej nie dojrzałeś do tego typu produkcji..." - chylę czoła. Jesli w tym filmie było coś do zrozumienia, to chyba ukryli to w przekazie pod progowym.
Ten film nie wymaga od widza żadnych zdolności intelektualnych by cokolwiek rozumieć i nad czymkolwiek się zastanawiać.
Skoro go nie zrozumiałem, to może przedstaw jakąś puentę jaką ty wyniosłeś z tej produkcji? Bowiem mój drogi filmy które trzeba rozumieć, skłaniają do pewnych refleksji, wniosków. Jakie to myśli nachodziły cię po tej produkcji?
Nie rozumiem was. Po co tak o nich walczycie?
Ja osobiście bardzo się ciesze, że są ludzie, którzy nie lubią tego filmu.
Wystarczy mi parę innych osób ze zdaniem podobnym do mojego i można pogadać o Bękartach. Zresztą...
Film jest dla mnie naprawdę bardzo dobrrry, ale w połowie jestem przybyszem z planety Urdag-Zurdag więc lubię produkcje z duszą.
Potrzebny jest balans pomiędzy siłami "lubiącymi tego rodzaju filmy" i tymi drugimi. Jeśli wszystkim spodoba się film stanie się straszna rzecz.
Mały wskaźnik wyskoczy poza czerwoną kreseczkę, woda zacznie się sama gotować, a wasze stereo-słuchawki zmienią się w Punk-Wilkołaki wyposażone w Super-Laser X, będą strzelać plazmą do ludzi i myszy.
Genialny komentarz Mr.White :) Szkoda, że tak pozytywnie zakręconych "komentów" jest tak mało na filmwebie (znacznie łatwiej tutaj o chamskie wpisy toczących pianę z ust oszołomów i upierdliwych trolli, czego przykładów daleko szukać nie trzeba). Fakt, "Bękarty" nie każdemu muszą się podobać - to co jednego bawi innego może drażnić, wszak de gustibus non est disputandum. Pozdrawiam
A mnie normalnie rozbawił ten film, a w szczególności porucznik Aldo, gość jest genialny, ma gdzieś zasady, nawet w beznadziejnej sytuacji całkowicie opanowany i humor go nie opuszcza. A jego żołnierze bezwzględnie mu oddani zbierają sobie te skalpy (przecież to jest celowe Tarantino pokazuje amerykanów jako niezbyt mądrych ludzi, naprawdę tak ciężko to wyłapać?). Albo ci hitlerowscy żołnierze którzy potrafią wykryć spisek, prawie każdy (patrz:akcja Kino).
Nie zabrakło również powagi, rozstrzelanie żydowskiej rodziny, planowanie zemsty. Goebbels minister propagandy, który na wszystkim położy swoje łapska. Śmieje się jak widzi film gdzie fabuła to głownie rozstrzeliwanie żołnierzy wroga, a chwile później sam wpada w pułapkę i ginie, i kto się teraz śmieje? Świetna gra Christophera Waltza stworzył prawdziwego bezwzględnego hitlerowca, którego tajną bronią jest ... rozmowa. Film jest fikcją, ale jest tu wiele poważnych tematów, więc rusz swoje szare komórki, albo radze zmienić repertuar. Jola R. jest już niemodna.
Dla mnie ocena za wysoka ze względy na prawdę historyczną z której tutaj
zrobiono kpinę... Cały ogół twórców ma do tego prawo ale czy oni
powariowali? Wszystko inne b. dobre ale film z takim odstępstwem mnie
totalnie powalił (-!)
Jedno pytanie: Czy przy tytule 'Bękarty Wojny' widnieje napis 'Gatunek:
Historyczny'?
janat2: Zgadzam się.
Dla mnie właśnie zakończenie było genialne tzn. to odstępstwo od prawdy historycznej. Ciągle myślałam: "Muszą coś schrzanić. Ten zamach się nie uda..." a pod koniec śmiałam się ze swojej naiwności.
Jeszcze niedawno powiedziałabym, że nie lubię Tarantino, ale teraz już tylko za nim nie przepadam. Jednak ten film był naprawdę fajny. Jak ktoś zwrócił uwagę, to połączenie powagi i zabawy.
A to przerysowanie "amerykańskości" postaci Aldo!
I ta mnogość języków użytych w filmie! Zwykle Amerykanie idą na łatwiznę robiąc film po angielsku, co mnie denerwuje.
Ach, i też się zastanawiałam nad tym, jakim cudem ten francuski chłop znał angielski. We Francji nadal nawet wykształceni ludzie niekoniecznie umieją się porozumieć po angielsku, co dopiero chłop ponad pół wieku temu!
Ale chyba to dobrze, że nie oglądałam zwiastunów, bo popsułoby to całą zabawę.
Co do początku tematu: może to i nie mądre, ale mnie rozśmieszyło.
i mnie rozśmieszyło!Było przerysowane i zabawne, w momentach nudne. Ale JAK było przerysowane! Aldo był bardziej amerykański niż amerykanie!
Uspokójcie się ludzie. Nie podobało się?, skasuj i zapomnij. Podobało? To podobało i dawaj następny:)
Polecam ten film każdemu kto jest fanem Tarantino i przy okazji ma w sobie odpowiednią dawkę cynizmu i dystansu. Innym odradzam.
czy ty aby wiesz jaka jest różnica między cynizmem a ironią? jeśli natomiast biega o dystans to czy potrafisz określić jakiż to rodzaj dystansu winien doszukać się w sobie widz?
przyłóż się do pisania postów, zaśmiecanie forum może i jest popularne (99% filmwebowiczów to ignoranci pierwszej wody), ale lekko drażni nielicznych tu znawców kina
"99% filmwebowiczów to ignoranci pierwszej wody"
Oczywiście imć hrabia Harkonen zalicza się do tego skromnego odsetka 0,01 % forumowiczów filmwebu, którzy na kinie europejskim jak i światowym zjedli sobie zęby i nie dorastamy im do pięt. Skoro poziom na filmwebie jest taki żenujący, to po co zakładasz tutaj konto ? Żeby pastwić się nad nami, maluczkimi ignorantami wychowanymi na kinie klasy "B" ? Lepiej znajdź sobie lepsze towarzystwo...
Harkonen. Wiem jaka jest różnica między ironią a cynizmem. A Ty nie wiesz? Wytłumaczyć Ci?
Oczywiście potrafię określić rodzaj dystansu. Zacznijmy od dystansu do siebie. Potem idzie już łatwiej... Ale niestety spora ilość ludzi (widzów - jak to fenomenalnie określiłeś) nie potrafi nie brać wszystkiego do siebie. Przepraszam, a może słowo "dystans" też trzeba dla "znawcy kina" wyjaśnić?
I co to znaczy "przyłóż się do pisania postów"? Piszę to co chcę. I raczej się nie rozpisuję. Bo nie mam "sraczki myślowej". Powinnam mieć? Znawcy kina mają?
Polecam i nie polecam. Film jest ostro pojebany jak i wszystkie produkcje Q.T. Ci którym klimaty pasują, docenią film za jego pojebaność, natomiast inni stwierdzą że jest centralnie pojebany. Tu nie trzeba być znawcą kina ani do pewnych rzeczy dorastać. Kiedyś lubiłem Cztery Pokoje bo wydawało mi się że jest czaderski i z jajem. Obecnie ten film stracił w moich oczach, ponieważ teraz cenię inne wartości w filmach, których akurat ten film nie posiada. To że wzorem dla kogoś jest Odyseja Kosmiczna czy Ojciec Chrzestny, nie oznacza wcale tego, iż osoba ta nie może zapuścić sobie Scary Movie i się dobrze bawić. To tyle, jak się ktoś nie zgadza z tym co napisałem - mam na to wyjebane. Pozdro
sory za dopiskę ale brak edita - jak się ktoś ze mną nie zgadza to mam na niego wyjebane i jest on kutorem. Dobranoc :)
mmmmm... masochizm... hell yeah!
czyli wnioskując po twojej błyskotliwie Tarantino to zwyrodnialec i sado-macho, jakby tak spojrzeć po jego twórczości ciekawe;)
Rozczarowałem sie troche Bękartami inaczej sobie wyobraząłem ten film ,choc
poczatek był obiecujacy ,ale im dalej sceny tym coraz bardziej mnie
przynudzał za duzo gadali bezsensownie momentami ,byc moze ten film był nie
dla mnie bo nie przepadam za wojennymi filmami .
Za całokształt i tak dam 6/10 :PP
Ciekawe z czego tam się śmialiście...Scena rozwalania głowę bejsbolem doprowadziła do śmiechu?? Ja nic smiesznego tam nie zauwazyłam..Ziewanie, ziewanie, ziewanie...
Film dla fanów Tarantino..ja całe szczęscie nie doceniam jego twórczości..Bo prawdę powiedziawszy nie lubię takiego rodzaju filmów...
Ale obejrzałam i oceniam na 1/10--1-dla gry Tila Schweigera..Nieźle wygląda w mundurze..
I tyle ..szukajcie sobie dalej filozofii i sensu p. Tarantino..
"Nieźle wygląda w mundurze" A to dobre, pewnie przez cały film rozmyślałaś jak wygląda BEZ munduru, co nie pozwoliło ci dopatrzeć się aktorskiego kunsztu chociażby Christophera Waltza (ciągle i niezmiennie powtarzać będę - genialna rola drugoplanowa). No, ale jego roli nie doceni raczej dziewczynka uganiająca się za panami w mundurach, wszak sceny z płk. Landą to dla niej "ziewanie, ziewanie, ziewanie". Doprawdy błyskotliwa argumentacja...
Faktycznie, tekst tej dziewczynki o mundurze- żałosny. Skoro właśnie dostrzegła tylko to, a nie świetne kreacje aktorskie (Waltz, Pitt) to po cholerę brała się za film, który z góry ją przerósł?
Wszyscy krytykują amerykańskie filmy wojenne, w których każdy Amerykanin
jest uosobieniem wszelkich cnót (a US Marines są już nawet świętsi od
papieża), natomiast gdy pojawia się film pokazujący Amerykanów, jako
niewykształconych (lub po prostu głupich) żołnierzy, którymi dowodzi chyba
największy debil w całej armii - fala oburzenia jest jeszcze większa. Nie
rozumiem.
krytykowanie jest trendy ;) ... nie ważne co się mówi, ważne by sądzić inaczej :]
Wczoraj obejrzałem to dzieło ... załamka. Jestem fanem Tarantino od najmłodszych moich lat jak jakieś 15 lat temu obejrzałem pierwszy raz Pulp Fiction ... problem polega na tym , że w całej karierze mistrza są tylko 3 filmy zasługujące na brawa. Mianowicie. Wściekłe psy , Pulp Fiction i Kill Bill 1 i 2 ( jako całość to liczę ). Filmy gdzie mimo swojej prostoty i tandety są zajebistymi artystycznymi formami , gdzie dialogi mimo iż długie są ciekawe , bohaterzy świetnie zarysowani , a fabuła jest szalona , ale spójna i ciekawa. Tutaj jest totalna padaczka. Film płynie idealnie od pierwszej sceny do chwili jak Hitler przesłuchuje jedynego ocalałego. Potem kolejny rozdział aż do końca to kurwa flaki z olejem , beznadziejnie zagrane , na siłę to wszystko przeciągnięte i mało ciekawe. W ogóle żaden bohater nie jest tu jakoś wyeksponowany poza Hansem Landą , tylko on tu gra pierwsze skrzypce.
Pomijam już fakt , że film jest tak pro żydowski , że aż zabawny i groteskowy , jakby Żydzi to był jedyny ciemiężony naród w Europie. Fabuły się nie czepiam bo wiadomo , że bzdura , ale taka bzdura miała być.
Tarantino traci jaja i to na poważnie. Bękarty Wojny to takie Jackie Brown niby w realiach II wojny. Taki sam kurwa zamuł z tak przekombinowanymi sytuacjami , że aż gówno wyszło. Bardzo liczyłem na ten film. Spodziewałem się takiego drugiego Kill Billa. Naprawdę to by było coś. A tak kurwa jedna scena z tym kijem i tymi skalpami. Na początku filmu trzęsienie ziemi , a potem niekończące się gadki , gadki , gadki szmatki kurwa słabe jak cholera. Sceny z Hansem są najlepsze bo widać , że to jemu Tarantino poświęcił jak najwięcej uwagi. Till Szajgier (piszę tak jak się mówi) też mógł tu bardziej zaistnieć. Bardzo ciekawa postać w ogóle nie wykorzystany potencjał. Wielkie nazwiska , reżyser itd. A film kurewsko słaby i po prostu żenująco beznadziejny. To tyle ode mnie i wyjebane mam , że FILMWEB poleca i , że krytycy cenią ten film ... za co kurwa bo nie wiem.
Generalnie b.lubię filmy tarantino,ale na bękartach zawiodłem się nieco. Czekałem na następny film Q.T. jak na prawdziwe wydarzenie (było nie było Tarantion uważany jest za geniusza). Niestety poza mega klimatycznym początkiem i rolami pitta i waltza,nie zobaczylem za dużo. Za dużo treści spakowanych w dwóch godzinach:/ Moim zdaniem było w tym filmie za dużo wątku Shosanny (chyba tak się to pisze),który średnio mi się podobał.
Nie zrozumiałeś filmu i jego specyficzności objawiającej się w humorze i krwawej jatce. Ot co. Zajmuj się czystymi komerchami. Na pewno je zrozumiesz. ^^
Potwierdzam badlucka13. Film żałosny i robi z Niemców cioty, a z żydów z kolei robi jakichś bojowników. 1/10
Do kina wchodzi pięć małp i siadają na miejscach. Podczas trwania seansu:
- Jedna klaszcze gdy pewien żydowski osiłek kijem bejsbolowym zabija niemieckiego oficera.
- Druga klaszcze jak Aldo Raine wkłada paluch w dziurę w nodze Bridget Von Hammersmark.
- Trzecia bije brawo jak zabijany jest Hitler, a całe kino płonie.
- Czwarta małpa zjada porozrzucany popcorn na podłodze.
- W końcu piąta małpa myśli że jest człowiekiem.
sory, ale widać, że nie ogarniasz, że ten zabieg był celowy i nawet nie wiem jakim cudem jeszcze komukolwiek trzeba to tłumaczyć. naprawdę uważasz, że Tarantino chciał ukazać amerykanów w triumfalnym świetle i przypisać im zwycięstwo w II wojnie? ok, ogranij termin 'spaghetti western'.
cóż, nie każdy może pochwalić się IQ wystarczającym do zrozumienia pewnych spraw... prostolinijność nie jest oczywiście wadą, ale... po prostu nie oglądaj filmów, które cię przerastają - szkoda twojego czasu i naszego wzroku na czytanie twoich komentarzy na ich temat