Ani śmieszne, ani mądre
Grupa amerykańskich żołnierzy została pokazana jako stado tępych i krwawych orangutanów którzy walczą za wszystkich żydów świata ściągając skalpy niczym pramieszkańcy Ameryki zachowując się przy tym jak Jola Rutowicz.
1/10
takie moje luźne kryteria:
humor 9/10
zdjęcia, scenografia 8/10
Brad Pitt (!) i Christoph Waltz 10/10
reszta aktorów 8/10
muzyka 10/10
dialogi 9/10
treść 8/10
bonus za to, że mógłbym oglądnąć jeszcze 10+ razy ;D 10/10
film 9/10
Ja też sądzę, że jeśli nie śmieszył Cię ten film to znaczy, ze go nie zrozumiałeś.. I zgadam się, że to raczej film dla ludzi inteligentnych.
I nie sądzę, by ten film podobał się tylko fanom Tarantina, ponieważ ja wcale nie wielbię jego twórczości, a film jest jednym z moich ulubionych. I jeszcze jedno: też jestem fanką "Zmierzchu", wiec nie wydaje mi się, by ludzie, którzy lubią "szmiry" nie lubili tego filmu.
Więc następnym razem nie oceniaj filmów, których nie rozumiesz...
Pytanie: Czy można oceniać intelekt ludzi, po tym, że jakiś film im się nie podoba?
Druga sprawa: "Więc następnym razem nie oceniaj filmów, których nie rozumiesz..."
Eh właśnie w tym problem, że ja wiem o czym ten film jest, a raczej czym tym film jest, oraz tym czym ewentualnie mógłby być gdyby QT nie miał popieprzonych pomysłów na fabułę osławionych, wspaniałych, powalających, niesamowitych, zapadających w pamięć Bękartów Wojny...
Nie będę krytykował wielce tego filmu, bo po prostu film mi się nie podobał 4/10. Inne dzieła Q.T. jak dla mnie o wiele wiele lepsze.
Wczoraj obejrzałem to dzieło ... załamka. Jestem fanem Tarantino od najmłodszych moich lat jak jakieś 15 lat temu obejrzałem pierwszy raz Pulp Fiction ... problem polega na tym , że w całej karierze mistrza są tylko 3 filmy zasługujące na brawa. Mianowicie. Wściekłe psy , Pulp Fiction i Kill Bill 1 i 2 ( jako całość to liczę ). Filmy gdzie mimo swojej prostoty i tandety są zajebistymi artystycznymi formami , gdzie dialogi mimo iż długie są ciekawe , bohaterzy świetnie zarysowani , a fabuła jest szalona , ale spójna i ciekawa. Tutaj jest totalna padaczka. Film płynie idealnie od pierwszej sceny do chwili jak Hitler przesłuchuje jedynego ocalałego. Potem kolejny rozdział aż do końca to kurwa flaki z olejem , beznadziejnie zagrane , na siłę to wszystko przeciągnięte i mało ciekawe. W ogóle żaden bohater nie jest tu jakoś wyeksponowany poza Hansem Landą , tylko on tu gra pierwsze skrzypce.
Pomijam już fakt , że film jest tak pro żydowski , że aż zabawny i groteskowy , jakby Żydzi to był jedyny ciemiężony naród w Europie. Fabuły się nie czepiam bo wiadomo , że bzdura , ale taka bzdura miała być.
Tarantino traci jaja i to na poważnie. Bękarty Wojny to takie Jackie Brown niby w realiach II wojny. Taki sam kurwa zamuł z tak przekombinowanymi sytuacjami , że aż gówno wyszło. Bardzo liczyłem na ten film. Spodziewałem się takiego drugiego Kill Billa. Naprawdę to by było coś. A tak kurwa jedna scena z tym kijem i tymi skalpami. Na początku filmu trzęsienie ziemi , a potem niekończące się gadki , gadki , gadki szmatki kurwa słabe jak cholera. Sceny z Hansem są najlepsze bo widać , że to jemu Tarantino poświęcił jak najwięcej uwagi. Till Szajgier (piszę tak jak się mówi) też mógł tu bardziej zaistnieć. Bardzo ciekawa postać w ogóle nie wykorzystany potencjał. Wielkie nazwiska , reżyser itd. A film kurewsko słaby i po prostu żenująco beznadziejny. To tyle ode mnie i wyjebane mam , że FILMWEB poleca i , że krytycy cenią ten film ... za co kurwa bo nie wiem.
A ja tam mam gdzieś fanów tego filmu jak i jego zagorzałych przeciwników film przeciętny do obejrzenia na raz. Obejrzałem i zapomniałem. Kicz i mistrzowskie sceny pomieszane razem choć z przewagą kiczu i dłużyzny nic nie wnoszącej. Masa wątków można powiedzieć że film starał się pokazać zbyt wiele wątków i pomieszać zbyt wiele gatunków oraz wizji Tarantino. 6/10 a dla fanów tego filmu którzy bredzą coś o tym że film ten powinien zdobyć oscara za najlepszy film a nie avatar (któremu tez się on nie należy) to powiem że jeśli takie filmy mają zdobywać oscary to dzisiejsze oscary są g..no warte.
Zgadzam się z opinią. Film po prostu nudny i naciągany. Nie jestem fanką Tarantino, ale Pulp Fiction i Kill Bill uważam za świetne filmy, które trzymały w napięciu i dostarczały prawdziwej rozrywki(w końcu chyba od tego jest Tarantino). Natomiast Bękarty ledwo domęczyłam do końca niemalże usypiając.
"Wszyscy krytykują amerykańskie filmy wojenne, w których każdy Amerykanin
jest uosobieniem wszelkich cnót (a US Marines są już nawet świętsi od
papieża), natomiast gdy pojawia się film pokazujący Amerykanów, jako
niewykształconych (lub po prostu głupich) żołnierzy, którymi dowodzi chyba
największy debil w całej armii - fala oburzenia jest jeszcze większa. Nie
rozumiem."
Jeśli chodzi o mnie to grupa niewykształconych, po prostu głupich
żołnierzy dowodzona przez największego debila w całej armii, idealnie
trafia w moje poczucie humoru ;) No ale każdy ma inne.
Może nie było tam jakoś dużo akcji, ale tak na prawdę to czy to jest
konieczne? Nudno by było, gdyby wszystkie filmy robiono w takim samym
stylu. Dla mnie wyznacznikiem wartości dzieła jest to, ile razy mam ochotę
je obejrzeć/przeczytać, więc Bękarty uważam za arcydzieło ;)
Jak można mówić, że film się nie podobał bo go ktoś nie zrozumiał? Jeśli się nie rozumie, to się nie komentuje... Dla mnie nie było bardzo źle ale spodziewałem się czegoś lepszego. Fajne było pokazanie amerykanów jako tępaków. Duży plus dla niektórych aktorów, aczkolwiek nie dla wszystkich. Melanie Laurent nie poradziła sobie...