Przypakowany, w przepoconym podkoszulku, krew zaschnięta na rękach,
przekrwione oczy, ozdobiony "trofeami" z ciała swoich ofiar z brudnym kijem
baseballowym w dłoni... Jakby to była jego największa fucha której oddał
się z niekłamaną przyjemnością. Postać mistrzowska. Zwróćcie uwagę jak mówi
"Dostałeś to za zabijanie Żydów?" - jak najlepsze sceny w westernach.
Wiele osób nie lubi Rotha za hostel (który był tak naprawdę ok), za jego
kontrowersyjną wypowiedź na temat Polaków itd...
Jednak postać wykreowana przez niego i przez Tarantino - Żyd-Niedźwiedź to
istne mistrzostwo. I trzeba przyznać, że Eli do tej roli przygotował się
należycie.
Zgadzam się z Tobą. Panuje tutaj taki stereotyp Rotha frajera, którego na siłę promuje Tarantino. Moim zdaniem jego epizody w filmach QT są niezłe, Hostel także był niezły (druga część gorsza) a rola Donowitza wreszcie na miarę jego talentu. Umówmy się jednak, że wielkim aktorem nie jest ;) Wreszcie QT dał mu większą rolę, taką na jaką zasługiwał i Donowitz w jego wykonaniu jest świetny. Z początku żałowałem, że nie zagra go Sandler ale widząc ten diabelski uśmieszek i scenę z kijem bejsbolowym wreszcie się przekonałem.
Jak dla mnie nie ma w tej postaci nic mistrzowskiego, zresztą co tu wiele mówić o kimś, kto pojawia się na 10 sekund.
Tak samo motyw w kijem bejsbolowym uważam za najgorszą część filmu.
Co jest strasznego w byciu zabitym kijem bejsbolowym? Koleś umarł prawie tak szybko jak gdyby dostał kulę w głowę. Słabe to było.
"Co jest strasznego w byciu zabitym kijem bejsbolowym?"
Ja bym się posrał ze strachu ale skoro jesteś gitem to spoko ;) '
Eli Roth nie zagrał mistrzowskiej roli ale niezłą i pojawił się na dłużej niż na 10 sekund. Ta rola dla niego pasuje jak ulał!