PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137747}

Bękarty wojny

Inglourious Basterds
8,0 591 565
ocen
8,0 10 1 591565
8,6 54
oceny krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

Film niezły do momentu spotkania w piwnicy z aktorką. W chwili odgadnięcia przez mjr Dieter Hellstrom postaci na karcie coś we mnie pękło. Ciągłe ble, ble, ble i to naciągane z niby psychologiczną grą. Realne postacie z czasów wojny przedstawiony w tym filmie to jest jakaś farsa. Sztuczne, przerysowane, a wręcz śmieszne nie budzące grozy(bo chyba te postacie powinny budzić grozę jak chociażby oficerowie SS). Tarantino moim skromnym zdaniem zakończył się na Kill Bill vol.1 Można by pisać i pisać. Ale oceniam ten film jako stracony popołudniowy czas. Mój pierwszy i ostatni komentarz na Filmweb.

xxx454

Może Cię zdenerwować moje gadanie, ale: to przecież Tarantino, a on ma swój styl, którego najwyraźniej nie zrozumiałeś, patrząc na twoje argumenty. Bez urazy :) pozdro

ocenił(a) film na 5
radek0000005

Ale wiesz, że oryginalny w swej wypowiedzi nie jesteś? To znak rozpoznawczy wyznawców Tarantino - krytykujesz, to nie zrozumiałeś, a to przecież Tarantino jest! Nowa religia? Nowy bożek? Każdy ma swój styl, nie jest to domena Tarantino. Film przeciętny, jakich wiele. Quentin zrobił jeden film genialny - Pulp Fiction, bardzo dobre Wściekłe Psy i Kill Bill. A reszta jest już tylko cieniem samego Tarantino...

Walsh75

Wiem, że nie jestem oryginalny, ale zastanów się czego oczekujesz i od kogo. ''Ciągłe ble, ble, ble i to naciągane z niby psychologiczną grą'' - wydłużone sceny, budowanie napięcia, dobre dialogi (żadna psychologiczna gra) to znaki rozpoznawcze Tarantino. ''Realne postacie z czasów wojny przedstawiony w tym filmie to jest jakaś farsa. Sztuczne, przerysowane, a wręcz śmieszne nie budzące grozy'' - o to dokładnie chodzi, chyba nie oczekiwałeś trzymania się faktów historycznych; to właśnie magia tego filmu i to jest wielki argument ''za'', a nie na odwrót. Oficerowie SS powinni budzić grozę, ale nie u tego reżysera. On podaje wsystko na odwrót, tu Żydzi skopali tyłki nazistom i choć brzmi to infantylnie to wygląda pięknie. Mógłbym jeszcze mówić, że QT bawi się konwencją itd. Mimo swego rodzaju stylu reżysera "Bękarty wojny" to film inny niż jego poprzednie. Dla mnie seans BW był czymś nowym, miłym zaskoczniem, idealnie trafił w moje gusta, mimo że był oryginalny. Jestem otwarty na nowe doznania i konwencje. Nie trzymam się kurczowo wytycznych tak jak ty. Co nie oznacza, że można mi wcisnąć każdy kit. Filmy QT trzeba poczuć, ty tego nie doświadczyłeś. Może cię denerwować gadanie o geniuszu tego reżysera, ale uwierz nie jestem jego fanatykiem, ani nawet jak dotąd wielkim fanem. Pozdro

radek0000005

Nie wiem kompletnie co akurat mam rozumieć w tym filmie i w jego stylu. Jedyne napięcie to pierwsza scena, bo szkoda było tych ludzi pod podłogą umierających ze strachu(no i oczywiście rodziny która ich próbowała uratować). I w tej scenie jakoś potrafił czerpać z atmosfery wojny. Później w tym filmie zaczyna się bełkot. Jeżeli mylę się, to proszę o przykład kolejnej sceny w której dialog budował napięcie. Ten film jak dla mnie jest płytki i bardzo przewidywalny. Tarantino nie powinien podejmować się tematów o których nie ma bladego pojęcia. Ponieważ z niektórych rzeczy po prostu nie można robić sobie kpiny. Zresztą ten reżyser to kpina po Kill Bill. Ale cóż, są gusta i guściki. Zaczynam podejrzewać, że Tarantino robi wokół siebie zamieszanie dzięki reżyserowaniu filmów na podstawie kontrowersyjnych tematów.

xxx454

Piszesz o atmosferze wojny, podejmowaniu się tematów, o których reżyser nie ma pojęcia i tym samym znowu dajesz do zrozumienia, że bierzesz ten film na poważnie. Uwierz gatunek - wojenny w metryczce filmu jest jak najbardziej mylny. Wyjdź poza schemat. Tarantino kręci filmy o kontrowersyjnych tematach, ale czy robi to pod gusta widowni - nie sądzę. Co do napięcia, było ono obecne chociażby w scenie rozmowy bękartów i majora w barze, rozmowy H. Landy i Bridget von Hammersmark (tuż przed jej śmiercią i nawet w scenie rozmowy Landy z bękartami, usiłującymi mówić po włosku (tu napięcie mogło zostać zmniejszone przez humor).

radek0000005

Chyba nie rozumiesz mnie. Ja naprawdę dokładnie zrozumiałem ten film i to co Tarantino chciał w nim przedstawić. Dlatego wolę np. "Allo Allo" od tego chłamu. Lub inne głupie, proste komedie o temacie wojny.

xxx454

W takim razie rzeczywiście Cię nie rozumiem. Skoro lubisz głupie, proste komedie o temacie wojny, to może na Bękarty Wojny nie jesteś jeszcze gotowy. Z resztą kilka naprawdę śmiesznych scen nie czyni BW komedią. Również lubię ''Allo, Allo'', ale to zupełnie inna bajka. W filmie Tarantino wojna jest tylko tłem dla kina zemsty, całej opowieśći, barwnych postaci, dobrych dialogów, ostrych scen i innych elementów. Serial, o którym wspomniałeś to komedia pelną gębą, silnie związana z tematem wojny.

radek0000005

Chodzi mi tylko o to, że według mnie ten film jest po prostu słaby i nudny.

xxx454

Ok, nie wszystkim musi się podobać. Myślałem jedynie, że nie lubisz, bo nie zrozumiałeś, ale jeśli łapiesz konwencję Tarantino to spoko, nie będę Ci narzucał mojej opinii o filmie.

użytkownik usunięty
Walsh75

"Cztery pokoje" to nie cień.

ocenił(a) film na 5

No tak, w końcu oceniłem Cztery pokoje na 8/10. Ale tam była "kompilacja" reżyserska. Choć część Tarantino rzeczywiście chyba najlepsza, chociaż i Rodrigueza fajna. Wielu, nie tylko przecież ja uważa Bękarty za najgorszy film w Jego karierze reżyserskiej. Niektórzy wskazują Death Proof. Nie ulega wątpliwości, że dla kogoś, kto można powiedzieć dorastał "na bieżąco" wraz z twórczością Tarantino - Jego ostatnie dzieła są już bardzo podobne do poprzednich. Oczywiście nie dosłownie, ale klimat, styl prowadzonych dialogów, formy mające zaskakiwać widza - jakoś już dla takiego widza robią mniejsze wrażenie... Pulp Fiction jest najlepszym filmem jaki w życiu widziałem i nic się do tej pory w tym temacie nie zmieniło. Co nie znaczy, że przez to będę wielbił Quentina za każdy Jego następny film :))) Wręcz odwrotnie - takie arcydzieło bardzo zawyżyło Mu poprzeczkę ... Zarówno Bękarty jak i Django, mienią się przy Pulp Fiction jako daleki i ubogi krewny :)))

użytkownik usunięty
Walsh75

Wg mnie i tak nie należy walczyć z tymi, którzy uważają, że "Bękarty" to arcydzieło (i ja tak uważam) lecz z tymi, którzy Pulp Fiction krytykują twierdząc, że jest niczym. Spotkałam takich. Nie tu. W życiu poza siecią.

ocenił(a) film na 5

Zuza :) Ja nie walczę bynajmniej z tymi, którym się Bękarty czy Django podobają - święte prawo każdego! Mało tego - cieszę się, że obecne filmy Quentina "porywają" młodszych widzów. To oznacza, że oni podobnie przeżywają te filmy, jak my kiedyś Wściekłe Psy czy Pulp Fiction. Uważam, że to naturalna kolej rzeczy - starsi już to "widzieli" i niżej cenią sobie teraźniejszą twórczość Tarantino - już ten pozytywny szok minął i trochę się uodpornili. Chwała temu kto zachwyca się PF i Bękartami na przykład - jak Ty :) Ale wbrew pozorom to mniejszość... Ci którzy kochają Bękarty i Django, tak przynajmniej zauważyłem, w większości niżej oceniają starsze filmy Quentina. Mnie irytują tylko Zuza ludzie, którzy atakują innych bo odważyli się niżej, bo przecież nie bardzo nisko, ocenić film QT. I słyszę ciągle - nie zrozumiałeś, nie czujesz twórczości QT, on ma swój styl - jakby inni go nie mieli... I tego typu podobne - to działa na mnie jak płachta na byka i wtedy reaguję, hihi :) Ja uwielbiam też Aronofskiego czy von Triera, ale nie chcę bynajmniej na siłę kogoś do nich przekonywać, czy gadać głupot że to geniusze a ktoś tam nie zrozumiał i to jego problem. Bez sensu, prawda? Lubię dyskutować, ale bez zacietrzewienia i stereotypowych odpowiedzi. W zasadzie to nie wiem, czemu się tak Tobie rozpisałem, jak to właściwie nie Ciebie dotyczy, hihi... Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Walsh75

"Ci którzy kochają Bękarty i Django, tak przynajmniej zauważyłem, w większości niżej oceniają starsze filmy Quentina" - naprawdę? No to dla mnie nowość. Albo takich nie spotkałam albo nie zwróciłam uwagi na ich oceny, bo rozumiem, że można lubić "Django" i "Bękarty" (oba uważam za udane choć "Django" już nie ta liga), to takie dzieła jak "Pulp Fiction" czy również rewelacyjne "Wściekłe" tym bardziej powinny się podobać.

ocenił(a) film na 5

Ja zauważyłem taką zależność, także u swoich znajomych. No cóż, podobno o gustach się nie dyskutuje, hihi :) Tym bardziej, że każdy ma tam swój schemat, wedle którego ocenia filmy i ktoś z boku może to zinterpretować inaczej, niż rzeczywiście ktoś tak myśli. Dla kogoś arcydzieło PF będzie "bodźcem" do tego, aby już na starcie wyżej oceniać jego kolejny film, dla kogoś odwrotnie - tak jak powiedziałem, poprzeczka zostaje zawieszona wyżej :) I tym podobne założenia, ocena u jednego nie będzie równoznaczna ocenie drugiego :) Duże znaczenie ma też chronologia oglądania danych filmów QT. Dlatego mówię o tej zauważonej zależności. Często jest tak, że młodsi widzowie najpierw oglądają Bękarty i Django, a potem zachęceni sięgają po starsze filmy Quentina. A on owszem, ma swój styl, który jest mocno charakterystyczny i niestety może być już przewidywalny, a także w wielu kwestiach powtarzalny, lub bardzo podobny. Pewnie stąd te niższe oceny przy kolejnym obejrzanym obrazie QT. Na przykład ja w Jego ostatnich filmach miałem takie momenty w niektórych scenach, że w 90% wiedziałem jak będzie przebiegał dany dialog i do jakiej "puenty" zmierza za pomocą swych bohaterów QT Wielu moich rozmówców ma podobne odczucia.Tak więc dla mnie naturalnym są takie postawy i oceny filmów Tarantino, w zależności od tego, który się najpierw oglądało. I dlatego też, naprawdę podziwiam tych konsekwentnych, a niekoniecznie "zatwardziałych" ( fanatyków ) w swych dyskusjach widzów Tarantino - tu chyba mówię o Tobie, hihi :) Ja te rozbieżności między ocenami starszych i nowszych dzieł QT widzę w taki sposób i tak bym to tłumaczył - oczywiście mogę się mylić... Wiesz co? Tak mi się z Tobą dobrze gada, że chyba Cię zaproszę do grona znajomych, to sobie i o innych filmach porozmawiamy, mając ku temu lepsze warunki :) No chyba, że się obawiasz iż Cię zagadam na śmierć albo mi nie odpuścisz tej 5 dla Bękartów, hihi, a ja swej oceny nie zmienię ... :)))

użytkownik usunięty

Popieram. "Wsciekle psy" zawsze będą u mnie nr.1.

ocenił(a) film na 10
Walsh75

Tutaj nie chodzi o to kto uważa Tarantino za świetnego reżysera a kto nie bo to nie ma wspólnego nic z tym filmem, to że główne postacie giną w 3/4 filmu jest zaskakujące bo miało takie być, to że nie trzyma się faktów jest złe? A kto powiedział że to film na faktach, albo że chociaż ma tak wyglądać? Czy sposób w jaki Uma Thurman wydostała się z grobu jest realistyczny?

Drizzer

To, że giną jest zaskakujące? Haha, no padłam. Przewidywalne totalnie. Filmik słaby, oj słabiutki. Początek go zbyt dobrze zareklamował, by potem tylko ciągnąć w dół.

ocenił(a) film na 10
gohada

Niezbyt często główni aktorzy giną w filmach, to że ten film nie jest kolejnym, pełnym złotych cytatów i dramatycznych akcji, filmem wojennym nie znaczy że należy go skreślać.

Drizzer

Nie giną jeśli jest to komedia, komedia romantyczna itp. Zauważyłam, że nie aż tak też rzadko przechodzą na stronę umarłych. [SPOILER] Gladiator? Ginie. Titanic? Jack ginie. Troja? Achilles ginie. Aleksander? Ginie (no dobra, 2 ostatnie to filmy historyczne, więc mnie poniosło). Zielona mila? Ginie. Już nawet takie seriale jak Gra o tron czy Gotowe na wszystko przyzwyczaiły mnie do tego, że nagle komuś mówimy do widzenia. Skoro to film wojennopodobny (bo obok wojennego to chyba tylko na półce leżało), to raczej od samego początku byłam nastawiona na wybicie wszystkich prócz Brada, no bo gdzieżby go zabić. Nie skreślam go, bo nie oceniłam go na 1. Dodałam dodatkowy punkt za grę Waltza, bo tutaj choćby nie wiem co muszę przyznać, że był dobry.

ocenił(a) film na 2
Walsh75

Czasami mam wrażenie, że gdyby Tarantino wysmarował swoim g...em taśmę filmową to i tak niektórzy rozpływaliby się w zachwytach jakie wspaniałe i ponadczasowe dzieło stworzył.

Sanderus

Też mam wrażenie, że niektórzy lubią sobie dorobić ideologię. Ale nie wiem czy nie przesadziłeś dając mu 1.
Rzuć okiem na stację TV Puls, puszczają tam czasami takie filmy typu "Atak zmutowanych myszy" albo jakiś "Las śmierci" gdzie zmutowane niedźwiedzie polują na studentów. To są właśnie filmy na 1 :D

ocenił(a) film na 2
Kravat

Racja. Zmienię na 3 bo aktorzy rewelacyjni.

ocenił(a) film na 7
Kravat

A nie do końca się zgodzę, bo każdy film ma swoją ligę która powinna być brana pod uwagę. Filmy budżetowe ocenia się razem z budżetowymi, a większe produkcje z większymi produkcjami. Tak samo jak pieczeni marynowanej w winie, nie porównuje się z hamburgerami z dworca, co nie znaczy że hamburger z dworca nie może smakować znakomicie.

krevek

Pewnie że zdarzają się niskobudżetowe perełki ale tytuły tego typu jak wymieniłem zdecydowanie nimi nie są :D

ocenił(a) film na 7
xxx454

co za debata. a nejlepsze w tym ze przeczytalem ja calą

ocenił(a) film na 6
xxx454

No rzeczywiście musze przyznać że to jeden ze słabszych filmów Tarantino..

ocenił(a) film na 8
xxx454

W pewnym sensie masz racje: Wsciekle Psy, Pulp Fiction, Kill bill 2 (wg mnie duzo lepsza czesc od 1), Django te filmy bardzo mi sie podobaly, Bekarty mnie zawiodly motyw z Shoshana byl nudny, przez co film strasznie sie ciagnal. Film ratuje Pitt i wszystkie sceny w ktorych wystepowal, no i wlasnie piwnica, reszta tylko niezla dlatego daje 7.

ocenił(a) film na 8
xxx454

Zapomnijcie co pisalem, obejrzalem film z napisami i jest na prawde swietny ;)

ocenił(a) film na 9
xxx454

Tarantino skończył się na kill 'em all.

użytkownik usunięty
xxx454

Spodziewałem się takiej nowszej "Parszywej Dwunastki". Srogo się zawiodłem.
Film nie pretenduje do żadnego gatunku.
2 gwiazdki za naprawdę dobrą pierwszą scenę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones