PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137747}

Bękarty wojny

Inglourious Basterds
2009
8,0 620 tys. ocen
8,0 10 1 619808
8,7 80 krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

Ten film to jakies nieporozumienie, obejrzalem kawalek lecz kretynizm kolejnych scen sprawil ze zaczalem przegladac urywkami i sobie odpuscilem. Bardziej debilnego filmu nie da sie chyba nakrecic. Zydzi skalpujacy niemcow? a coz to za glupota, zaraz zostane zlinczowany przez gimnazjalnych fanow tarantino ze nie rozumiem jego ,,tworczosci'' otoz zapewniam was, ze jestem z nia zapoznany ale ten film to najwieksze nieporozumienie jakie widzialem w moim zyciu......Niestety widac, ze ocena filmu jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji widzow. Moglbym napisac ksiazke na temat glupoty w nim zawartej...
Pozdrawiam

To nie jest film ani wojenny ani historyczny. Bliżej mu do czarnej komedii.

użytkownik usunięty
Ulisseska

To co, sugerujesz ze czarna komedia ma/powinna byc idiotyczna?
Poza tym zadna wojna nie jest tematem dla zartow a szczegolnie druga.

To Tarantino ! Takie czarne poczucie humoru jest bardzo jest bardzo w jego stylu. O wojnie zawsze powstawały poruszające dramaty- Quentin jako jeden z niewielu ośmielił się zerwać z tym wizerunkiem.
A ocena 1 /10 jest za niska. Na jeden zasługują filmu pokroju PIŁA 4 czy Zmierzch.

To napisz do Tarantino zażalenie. Jakoś środowiska żydowska nie rzucały się o ten film.

W polskim kinie też były komedie wojenne przecież ,jak choćby kultowe "Jak rozpętałem II wojnę światową,''czy "Giuseppe w Warszawie"a były to lata 60-te więc pamięć tej wojny nie była tak odległa jak teraz

ocenił(a) film na 10

oho, kolejny troll.

normalnie odniósłbym się jakoś do Twoich argumentów, ale ostatecznie zatrważający poziom, który reprezentujesz swoją wypowiedzią nie wróżył jakiejkolwiek sensownej dyskusji poza bezsensownym wylewaniem wiader gówna na wszystkich mających od Ciebie inne zdanie.

Jakby w ten sposób na to spojrzeć, to nie powinno się kręcić wielu filmów, bo z wielu tematów nie należy żartować, należy potrafić zachować pewien dystans do rzeczywistości.

Ulisseska

Oh.. jeżeli to jest czarna komedia to chyba jakaś najniższych lotów. Film oglądałem już jakiś czas temu, ale jak dobrze pamiętam jedyny dla mnie smieszny moment to udawanie włoskiej mowy. I to by było na tyle. Przez resztę filmu wyczekiwałem na coś interesującego, ale natrafiłem na koniec filmu. Jakoś nie przepadam za humorem Tarantino, który jak dla mnie próbuje być oryginalny na siłę.
Prawdziwa czarna komedia to np. Jabłka Adama - radzę obejrzeć dla porównania.

No i znowu muszę prostować. Jeżeli porównujesz filmy dwóch różnych gatunków, np. Piłę i Bękarty wojny to lepiej przestań oceniać filmy. Idąc Twoim tokiem rozumowania mogę powiedzieć, że Pianiście dałbym 10, a Awatarowi 1, z powodu małego realizmu w filmie.

Gorąco pozdrawiam!

daroPL

Filmy Tarantino albo się lubi albo nie...nikt nie jest obojętny. To świetny reżyser i ikona współczesnego kina.

ocenił(a) film na 9
daroPL

Tarantino nigdy nie próbował robić czegokolwiek na siłę, bo zwyczajnie nie musiał. Zacytuję koleżankę wyżej: "To świetny reżyser i ikona współczesnego kina".
I sprostowanie do Twojego 'sprostowania', nigdzie nie było żadnego porównania bękartów do piły. Życie bywa o wiele prostsze jeśli czyta się ze zrozumieniem.

Co do samego autora tego całego postu, lol. Czekam w takim wypadku na tą książkę 'na temat głupoty zawartej w filmie' bo w wypowiedzi, poza obrażeniem wszystkich i zwyzywaniem od gimnazjalistów, nie było nic sensownego i że tak powiem, niestety nic o treści odwrotnie proporcjonalnej do inteligencji autora.

Gernisavien

Życie bywa o wiele prostsze, gdy się myśli. Przeczytaj jeszcze raz tamten post i może zobaczysz porównanie ;).

ocenił(a) film na 9
daroPL

Po prostu zwykły przykład, i generalnie na pierwszy rzut oka widać , że nie chodzi tutaj o porównanie filmów, jako samego filmu, a zwykłe wytłumaczenie co wd mnie zasługuje na 1 a co nie. Ty owszem zrobiłeś porównanie bo wymieniłeś realizm jako cechę wspólną. A tu jest wyraźne "filmy pokroju(...)".
Rozumienie a myślenie to bardzo często jedno i to samo, widać moje rozumienie idzie w innym kierunku niż Twoje.

daroPL

Czy ty w ogóle wiesz na czym polega czarny humor w czarnej komedii? To samo pytanie chyba powinnam również skierować do Mav3rick_'a.

Johanan

A Ty wiesz? To mi wyjaśnij, zestawimy nasze definicje.

daroPL

' (...) jedyny dla mnie smieszny moment to udawanie włoskiej mowy'.
To nie ma śmieszyć, raczej ośmieszać za pomocą ironii przede wszystkim. Byc może użyłeś złego sformułowania, ale wg mnie ironia czy groteska, których u Tarantino pełno, to nie są narzędzia, które mają zwyczajnie śmieszyć. Chodzi tutaj raczej o kpinę. Dlatego to jest czarna komedia, a nie zwyczajnie komedia. A przede wszystkim to nie należy tego filmu odbierać dosłownie, tylko z dystansem, a biorąc pod uwagę tematykę jaką porusza, nawet wielkim dystansem.
Ja osobiście nie przepadam za twórczością Tarantino, chociaż przyznaję, że nie ogładałam wszystkich filmów jego autorstwa, a te które oglądałam wzbudzały we mnie mieszane uczucia. Ale nie krytykuje ich ostro, tylko dlatego że są utrzymane w innej konwencji. Taki jest styl Tarantino. Jednak 'Bękarty ...' to był pierwszy film, który mnie zachwycił, właśnie dlatego, że ta tematyka została ujęta w tę niestandardową konwencję.

Johanan

Ja też za nią nie przepadam i w dalszym ciągu uważam, że groteski i ironii w tym filmie jest mało, lub jest ona słabo widoczna. Jeżeli zachwyciły Cię Bękart Wojny jako czarna komedia, to naprawdę polecam Ci obejrzeć film Jabłka Adama. Powiesz mi wtedy, który film podpiąłbyś bardziej pod czarną komedię. Tak z ciekawości.

ocenił(a) film na 9

Właśnie w tym filmie o to chodziło żeby ukazać II wojnę w zupełnie innym wymiarze,jak dla mnie ten film to prawdziwe mistrzostwo,największymi plusami filmu jest oczywiście oryginalność i czarny humor ukazany na tle właśnie takich wydarzeń dużym walorem filmu jest także wyśmienita gra aktorów.
Jak dla mnie ten film jest powiewem świeżości wśród odgrzewanych kotletów.Nareszcie coś dobrego i jeszcze znakomicie zrobione.

ocenił(a) film na 8

Nie jest to najlepszy film Tarantino, ale jakbyś kumał jego czaczę nie dałbyś takiej oceny, po prostu nie dla Ciebie, pogódź się z tym...

użytkownik usunięty
kfiat82

No nie dla mnie to prawda nie mam zwyczaju ogladac takich gowien, tym bardziej sie nimi podniecac. Caly ten Tarantino ogolnie jest beznadzIejny, udalo mu sie pulp fiction a reszta jego ,,tworczosci'' nie jest warta komentarza

ocenił(a) film na 8

skoro nie masz zwyczaju oglądać to po kiego komentujesz, są ludzie i to całkiem sporo, którym się to podoba; może to co powiem będzie bolesne i brutalne, ale weź pod uwagę, że... możesz nie mieć racji

użytkownik usunięty
kfiat82

Dlatego, ze to serwis zajmujacy sie filmami a forum tego filmu jest przeznaczone do komentowania, czyz nie ? Skoro twierdzisz, ze nie masz racji przedstaw jakies argumenty na temat wybitnosci tego filmu, bo dla mnie to chala

ocenił(a) film na 8

Ty zacząłeś więc przedstaw argumenty, że to chała jest i nie zasłaniaj się, że wyłożyłeś wszystko na początku, bo argumenty typu "kretynizm", "głupota", to z całym szacunkiem argumenty na poziomie gimnazjum niestety

ocenił(a) film na 10

co nie znaczy, że masz prawo komuś ubliżać z racji tego, że mu się ten film podobał. Jedno nie ulega wątpliwości; jesteś zwykłym chamem.

"Niestety widac, ze ocena filmu jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji widzow. "

ocenił(a) film na 9

Proponuję w takim razie pozostać przy swoich zwyczajach i dla dobra ludzkości nie wypowiadać się w tematach, w których nie ma się nic mądrego do powiedzenia...

ocenił(a) film na 9

Tak na co dzień staram się unikać zaczepiania kolesi poniżej pewnego poziomu, ale Twoje napuszone i aroganckie popierdywania są tak irytujące, że aż muszę: Twojej wypowiedzi nie dodaje wiarygodności cytowanie - i to w tytule tematu! - ojca dyrektora DJ'a Rydzyka Tadeusza... Cóż, jak się ma takich mistrzów, to pewne rzeczy stają się jakby bardziej zrozumiałe...

użytkownik usunięty
Ras_Democritus

taki sam z Rydzyka mistrz jak z Quentina. Zreszta spodziewalem sie takich komentarzy jak twoj, czego oczekiwac po fanach Tarantino.....

ocenił(a) film na 9

Hm, czego się po "nich" spodziewać (żeby było jasne: nigdy nie uważałem Tarantino za mistrza)? Jak się okazuje, przynajmniej stosowania polskich znaków, szanowania elementarnych reguł gramatyki, że o stylistyce nie wspomnę. A to - jak się okazuje - dla niektórych wiedza tajemna...

użytkownik usunięty
Ras_Democritus

Jak sie nie ma nic madrego do powiedzenia to sie czepia detali, odplyn stad, sprawdz moze leci plebania w telewizji. Mistrzuniu to jest forum internetowe a nie wypracowanie z polskiego, wszystko conapisalem jest zrozumiale i czytelne, chyba tylko ty masz jakies problemy z ogarnieciem niezbyt skomplikowanego tekstu ,,polonisto'' spod budki z piwem

ocenił(a) film na 9

Ojojoj, no nie podkurwiaj się tak, słoneczko, bo Ci żyła pójdzie... Ale po kolei.
Po pierwsze: co miałem powiedzieć na temat mojej interpretacji "Bękartów wojny", powiedziałem dwukrotnie w innych wątkach. Możesz sobie przeczytać, choć i tak pewnie nie zrozumiesz.
Po drugie: a propos "zrozumiałości" i "mądrości" tego, co napisałeś. Faktycznie, sypnąłeś błyskotliwymi argumentami, aż oślepia. Że Żydzi skalpujący Niemców to scena nieprawdopodobna? A cała klasyka wojenna ("Tylko dla orłów", "Parszywa dwunastka", "Działa Nawarony") to oczywiście szczyt prawdopodobieństwa, nie? Trzeba być totalnym analfabetą i kompletnie nie rozumieć czegoś takiego jak konwencja filmowa, żeby tak pieprzyć. Dalej - że naśmiewanie się z wojny w filmie nie przystoi? Znowu: kompletny brak zrozumienia tego, jaką rolę odegrał cały nurt kina antywojennego kręcony w konwencji satyryczno-groteskowe ("MASH", "Paragraf 22", "Rzeźnia nr 5", z polskich - choćby "Jak rozpętałem II wojnę światową").
Po trzecie: tak dla porządku, jako doktor polonistyki nie poczuwam się do bycia polonistą spod budki z piwem ani też nie zdiagnozowałem u siebie problemów z czytaniem ze zrozumieniem. Mój przytyk do językowego poziomu Twojej wypowiedzi miał jedynie wskazać, że między Twoją kompetencją gramatyczną a sposobem oglądania filmów (a przynajmniej tego konkretnego) zachodzi ścisłe podobieństwo.
No i po czwarte: oglądanie "Plebanii" zostawiam Tobie, co prawda jej bohaterowie nie są tak boscy jak Rydzyk Tadeusz, ale na pewno znajdziesz tam coś dla siebie...

ocenił(a) film na 10
Ras_Democritus

hehehe dobre, trafna odpowiedź na niezrozumiałą paplanine, kogoś kto nawet nie rozumie fabuły filmu...

użytkownik usunięty
pola478

nie bede nawet sie z toba klocil ,,pola''

użytkownik usunięty
Ras_Democritus

hola hola, doktorku, muszę bronić Mav3ricka bo film zaprawdę słaby jest! I nie dlatego, że nieprawdopodobny (oświecać ignorantów, że to nie film historyczny to cecha typowego wykształciucha). Tarantino robi głównie filmy śmieszne, a ten po prostu śmieszny nie jest. Jeżeli dla kogoś Brad Pitt mówiący mocno przegiętym akcentem "Bongiorno" jest zabawny albo jest to dla kogoś ironiczne to współczuje topornego poczucia humoru. Polecam naprawdę zabawnego Brada w "Tajne przez poufne". No a wracając do nieśmiesznego Tarantino - po co takiego oglądać? Może dla skalpów? Gdyby nie przyciągające aktorki to pomyślałbym o fanach tego obrazu, że są bandą zboków... Jedno jednakowoż niepokojące spostrzeżenie mam: film podoba się kobietom. Może ktoś wie jak to rozumieć? Bo ja się obawiam, że nie o Brada tu chodzi...

ocenił(a) film na 9

Wiesz co, trochę tego nie kminię: OK, zgoda, że Tarantino kręci przede wszystkim filmy prześmiewcze - ale to przecież nie znaczy, że jak nakręcił coś w tonacji bardziej serio, to to już od razu jest z automatu słabe! Weźmy choćby Twoje "Tajne przez poufne" - film rzeczywiście jest przezabawny, rola Pitta rewelacyjna, a i przy innych filmach Coenów, zwłaszcza przy "Bigu Lebowsky'm", rżałem jak głupi. No ale przecież już "To nie jest kraj dla starych ludzi" tej samej spółki reżyserskiej to film kurewsko ponury, a jednak znakomity... Albo Woody Allen: po dekadach kręcenia głównie komedii robi nagle okrutne i mroczne "Wszystko gra" - i co? Wychodzi? Wychodzi. Ja tam mam szacunek dla Tarantino głównie za to, że właśnie w "Bękartach wojny" próbuje - moim zdaniem z powodzeniem - powiedzieć coś ważnego, że nie ogranicza się wyłącznie do roli etatowego filmowego parodysty. A co mnie się tam podobało - o tym piszę gdzie indziej (wiem, brzmi to kabotyńsko, że po raz kolejny odsyłam do swoich innych tematów, ale naprawdę nie widzę sensu powtarzania tu tych samych obserwacji). No i - tak już poza wszystkim - "Bękarty.." też jednak bywały zabawne: choć oczywiście zgadzam się, że akurat przegięty gag z Pittem mówiącym po włosku jest i gruboskórny, i toporny. Ale już choćby Pitt oglądający wyciętą przez siebie na czole jednego z Germańców swastykę i mówiący "co musisz zrobić, żeby wystąpić w Carnegie Hall? Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć" rozbawił mnie dość histerycznie.

użytkownik usunięty
Ras_Democritus

Bękarty wojny są bardziej serio? To typowa groteska, klasyka czarnego humoru. Trochę bardziej serio w jego wykonaniu jest chyba tylko „Jackie Brown”, który lubię (dobry film QT to czysto rozrywkowy „Death Proof”, reszta to robienie w kółko tego samego filmu; nie wiem czy QT nie ma większego potencjału jako aktor). Zasadniczo po tym filmie widzę, że QT robi kino dla gawiedzi, która lubi dowcipy ze skórką od banana w roli głównej, awansowane nazwiskiem twórcy uznanego przez "autorytety" (do tego jeszcze dochodzą te zagadkowe dla mnie kobiety, które chyba lubią brutalne sceny) - przepraszam za ostre słowa, ale bardzo mnie denerwują zachwyty nad przeciętnością ubieraną na siłę w sztukę. Co do Coenów – czy ja powiedziałem, że „Tajne przez poufne” jest dobry? To również film słaby, ratuje go świetna rola Pitta (szkoda, że tak brutalnie skończona). Co do humoru to czy komuś wychodzi czy nie to jednak kwestia gustu. Ani razu nie zaśmiałem się na „Bigu Lebowskim”, na Bękartach, a Woody Allen dawno się już skończył (po „Przejrzeć Harrego” stał się zwykłą maszynka do robienia popowych filmów), już mnie tylko irytuje jego maniera. Zgoda jedynie co do znakomitego "To nie jest kraj dla starych ludzi”, ale i tak najlepszym filmem braci pozostaje „Fargo” (o, tam się śmiałem). Zatem pozostaję z oceną 3/10 dla tego filmu, punkt za kobiety, punkt za suspens (w piwnicy i w czasie rozmowy kata z ofiarą) i oczywiście punkt za rolę Christopha Walza (Hans Landa). DUŻE 0 za poczucie humoru. A propos poczucia humoru – odgrzewam stare odcinki „Za chwilę dalszy ciąg programu” – kto nie wiedział ten trąba.

ocenił(a) film na 9

No więc tak: ja odebrałem "Bękarty..." właśnie bardziej serio, z różnych względów, co nie znaczy, że odmawiam im potencjału groteski i czarnego humoru. No i naprawdę nie uważam Quentina za mistrza - albo inaczej: jego filmy nigdy jakoś nie mogą wskoczyć u mnie na półkę z napisami "ulubione", ani tym bardziej "kultowe". "Wściekłe psy" doceniam za odświeżenie pewnego języka filmowego, ale za nimi nie przepadam; "Pulp Fiction" i "Jackie Brown" to po prostu solidna sensacja z dużą dawką ekscentryczności (większą w pierwszym, mniejszą w drugim). "Kill Bill vol. 2" i "Death Proof" też mnie nie powaliły, choć drugi z nich kapitalnie igrał z konwencją dużego tempa akcji typowego dla kina sensacyjnego (no bo co to za akcja, gdzie przez trzy czwarte filmu wyłącznie się gada). O wybitność ocierają się jedynie "Kill Bill vol. 1" i właśnie "Bękarty wojny".

No i w ogóle zabawnie się różnimy co do oceny filmów, także jeśli chodzi o to, co nas bawi - ja na przykład uważam, że najlepszym filmem Allena, jaki widziałem, jest "Vicky Cristina Barcelona", a przy "Lebowskim" umierałem ze śmiechu... a jeszcze zabawniejsze jest to, że wyróżniłbym w "Bękartach wojny" dokładnie te same rzeczy co ty: rolę Landy i scenę w piwnicy, tyle, że ja bym całość ocenił znacznie wyżej... No, ale Twoje zdanie i argumenty są dla mnie akceptowalne (co chyba świadczy, że jednak nie mam na punkcie Tarantino jakiegoś przesadnego pierdolca), a kwiki Mav3ricka - nic cholery... Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Ras_Democritus

Fajnie, ze pochwaliles sie swoim wspanialym wyksztalceniem, naprawde od razu nabralem do cIebie szacunku. Co do klasyki wojennej, ktora wymieniles, wiekszosc z tych filmow uwaza sie dzisiaj za smieszne, a dla mnie sa wrecz zalosne, zwlaszcza te w, ktorych Moore gra nazistow. Rozumiem, ze sie komus to moze podobac ale raczej z sentymentu a nie z prawdziwych walorow tych filmow. Moj post mial charakter prowokacji i jak widac odniosl skutek, bo przyciagnal takich ,,znawcow'' kina jak ty. Polemiki na temat tego filmu nie mialem zamiaru prowadzic, kazdy ma swoj gust i jesli ma ochote ogladac takie gnioty jak ten to prosze bardzo. Jesli masz jeszcze cos MADREGO do napisania doktorze to prosze bardzo

PS. Znajac zycie to doktorem moze i jestes ale weterynarii, tak czy siak nie interesuje mnie to :)

ocenił(a) film na 3
Ras_Democritus

Może to nie na temat, ale skoro jesteś tym, hm.. doktorem polonistyki, to świeć przykładem i nie wyrażaj się... Wyjaśnij, co znaczy "kminić". To chyba z żargonu polonistów... Czy przeciwnie- piszesz tak, by plebs zrozumiał?

ocenił(a) film na 9
ronin29

Przykładem musiałem świecić przed obroną... a tak poważnie, to uważam, że nie bluzgam nadto, ale też nie udaję, że mój sposób wyrażania się jest szczególnie jakoś sterylny - górnolotnie rzecz ujmując: ze względów retorycznych staram się używać pełnego rejestru polszczyzny, do którego należą też wulgaryzmy. A "kminić" to tyle, co "rozumieć" - podsłuchane u moich uczniów, moim zdaniem bardzo smakowite...

ocenił(a) film na 3
Ras_Democritus

Nieczęsto bywam w Polsce i nie nadążam za "rozwojem" gwary uczniowskiej... Akurat przy tym filmie wulgaryzmy są jak najbardziej na miejscu. Pozdr.

ocenił(a) film na 10

Nie, to nie jest wypracowanie z języka polskiego, ale należy szanować zasady gramatyki i ortografii. Później całe społeczeństwo dziczeje i głupieje.

użytkownik usunięty
Hatus

TA? Pokaz mi jakis blad ortograficzny, ktory zrobilem.

ocenił(a) film na 10

Może i ortograficznych błędów nie znalazłem, ale nie dbasz zupełnie o interpunkcję i polskie znaki. Błędy językowe to nie tylko błędy ortograficzne.

ocenił(a) film na 10
Hatus

to weź go pobij za tą interpunkcję i znaki diakrytyczne. Albo jeszcze lepiej, przestań karmić trolla ;)

ocenił(a) film na 10

Hm. A ja jestem innego zdania. Twój dziwny komentarz czytałam urywkami, tak jak ty oglądałeś film. Jeżeli ci nie w smak, to po prostu nie nazywaj kretynizmem czegoś, co podoba się innym. Próbujesz się wtedy wywyższyć jakąś pseudo przenikliwością,. Daj sobie spokój. Każdy ma swoje zdanie. To nie jest taki typowy film wojenny, gdzie na fotelach w kinie zasypiają ludzie historią się nie zajmujący. Moim zdaniem największą zaletą tego filmu jest ukazanie historii w formie przystępnej dla szerszej publiczności. Mimo, że wiele faktów historycznych przeczy fabule filmu. Ale i tak trzeba pochwalić za pomysł i wykonanie. Ode mnie wielki plus dla filmu.

ocenił(a) film na 9

1) to nie jest film historyczny, więc nie musi się trzymać prawdy historycznej (podobnie jak 4 pancerni i pies)
2) to nie jest film wojenny
3) to nie jest, parodia, ani zwykła komedia, ani też czarna komedia, więc nie szukaj tam scen wywołujących śmiech na siłę
4) to jest pastisz i to rewelacyjny (cóż jeśli komuś brakuje inteligencji rzeczywiście może uznać ten film za debilny)
5) żartować można z czego tylko się chce, z wojny też (Jak rozpętałem II wojnę światową, Giuseppe w Warszawie, Gdzie jest generał to też niezłe żarty z drugiej wojny światowej)
6) film nie jest żydowską propagandą, tylko koncepcją Tarantino, dość niepoprawną politycznie
7) dobry Niemiec to martwy Niemiec i otóż dlatego ten film nie może być niezgodny z tym co czuje każdy polski patriota
8) pomysł ze swastykami wycinanymi na czołach Niemców genialny, choć to tylko mit, ale co jak co Niemcy powinni nosić swastyki na czołach bo jak już mówiłem dobry Niemiec to martwy Niemiec
9) filmu nie powinno oceniać się na 1 z powodu świetnej muzyki, montażu, genialnej roli Landy, klimatu jak z filmów Leone, świetnych dialogów
10) nie powiem, że się nie znasz, ale filmy Leone też były krytykowane za tandetę, kicz, odtwórczość, wydmuszkowość.... (nie dostawały żadnych nagród co obecnie wydaje się być zbrodnią i kretynizmem krytyków filmowych) a dziś są powszechnie uznawane za arcydzieła kinematografii światowej... Tarantino blisko do Leone a Leone do Tarantino.... choć to Tarantino się na Leone wzoruje..... z dobrym skutkiem....

PS. najlepszym filmem Tarantino są Wściekłe Psy i nagrody dla Pulp Fiction tego nie zmienią...
co do Bękartów Wojny to podchodzisz do oceny zbyt emocjonalnie, to świetny film, który po prostu nie musi ci się podobać...

użytkownik usunięty
_mosquito_

Ad 1) już wcześniej wypowiadałem się na temat osób oświecających
2) j.w.
3) ten film baaardzo chce być śmieszny
4) debilny to złe słowo - to film cholernie przeciętny, należy do tej grupy filmów, o których wstępna wiedza o treści powoduje, że sam obraz KOMPLETNIE niczym nie zaskakuje, gdyby nie parę dosłownie scen zanudziłbym się zupełnie. I dlatego podpisuje się obiema rękami pod hasłem naczelnym tej dyskusji - nie nazywajmy szamba perfumerią! Kilka scen do tego nie uprawnia żeby nazywać film genialnym!! LUDZIE!
5) i tu racja, ale trzeba umieć żartować
6) film jest robiony ewidentnie "pod oko" starszych braci w wierze i lewackich opiniotwórców - a ci narzucają cielętom granice poprawności politycznej. Mało wnikliwe spojrzenie rzeczywiście może dopatrzyć się odwagi i niepoprawności politycznej QT
7) (huhu, zaczynam rozumieć skąd zachwyt nad filmem) Ja nie.
8) (tu już mam pewność). Genialne?!? Przyznaj, że najczęściej powtarzasz sobie scenkę noża jadącego po czaszce...
9) film powinno ocenić się na 3/10
10) QT i SL to kino przaśne, nie mające wiele wspólnego ze sztuka filmową, ot piątkowa rozrywka przy piwie. I może bym to właśnie pod tym względem uznał za potrzebne. Ale czemu to takie DŁUUUGIE?!

ocenił(a) film na 9

1) oczywiście
2) jw.
3) film nie próbuje być śmieszny, bo to nie jest komedia, jakikolwiek humor w nim zawarty jest tylko przypadkowy i wynika z błyskotliwości dialogów a sam Tarantino nie miał zamiaru nikogo rozśmieszać na siłę, denerwują mię ludzie, którzy próbują się doszukiwać śmiesznych sytuacji w filmie, w którym wcale o nie nie chodzi
4) chyba widzieliśmy inne filmy, muzyka genialna, aktorstwo rewelacyjne, klimat świetny, błyskotliwe dialogi, ....
film przypomina w wielu momentach arcydzieła Sergio Leone i to aż nadto
kilka scen? policz te sceny, 90 procent filmu na poziomie "Garści Dynamitu" itp. arcydzieł
5) a co nie w smak ci takie żarty? widać w nich wiele odwołań do Indiana Jones i Świętego Graala, tak samo, niesmaczne żarty, przy czym ten film nie polega na żartach tylko jest pretekstem do pokazania wyższości formy nad treścią, tak jak u Sergio Leone
6) poprawność polityczna? co ty bredzisz? sam piszesz o zniesmaczeniu taką wizją wojny, skoro ten obraz cię zniesmacza, skoro masz na niego alergię t5o znaczy tylko tyle, że ten film jest cholernie niepoprawny politycznie bo jako jeden z nielicznych mówi o tym gdzie jest miejsce Niemców... tak, w komorach gazowych obozów, za to co zrobili Polakom między innymi.
Skoro to takie lewackie to dziwne jest, że Żydzi zabujają lewaków, tak naziści, czyli narodowi socjaliści to lewacy, jedno i to samo co międzynarodowi socjaliści z ZSRR, jeden i ten sam syf... I jeszcze jedno, Żydzi są tu bezwzględniejsi od nazistów, wielu mogłoby się oburzyć, bo biorąc ten film na serio, to Tarantino szkaluje w tym filmie Żydów a wielu ludzi nieznających historię mogłoby pomyśleć, że Żydzi byli katami Niemców, zbrodniarzami itp.
7) tak mówili nasi dziadkowie, oni walczyli o Polskę, ja się nie kłócę, oni wiedzą do czego zdolni są Niemcy...
poza tym alianci w czasie wojny nazywali Niemców zwierzętami niegodnymi miana człowieka
skoro się nie zgadzasz? jaki jest twój szacunek do naszych rodziców i dziadków? masy na to inny pogląd ni oni i zapewne większość Polaków?
8) nie, doceniam po prostu koncepcję, bo jest ucieleśnieniem tego z czego radowaliby się Polacy, sprawiedliwością, której mimo 70 lat nie doczekaliśmy... to tylko jedna kwestia...
zachwyt nad filmem bierze się z (patrz punkt 4)
9) każdy ocenia jak chce, mamy demokracje, nie masz prawa mówić innym jak powinno się cokolwiek oceniać, nie podobał ci się? ok. ale nie decyduj za innych
10) z tym Leone to bluźnisz, wątpię czy cokolwiek tego twórcy oglądałeś, twoje słowa nie spodobałyby się Kurosawie bo Leone zżynał z Kurosawy jak tylko wlezie, chyba, że forma filmowa typu Leone/Kurosawa rzeczywiście jest taka przaśna
rozrywka przy piwie? co to za porównanie? kino rozrywkowe to całe kino... nie ma czegoś takiego jak nierozrywkowe kino... przy Bergmanie też można się nieźle rozerwać bo to bardzo klimatyczne kino... dla kogoś może być niestrawne to się nie rozerwie, dla mnie jak najbardziej jest to rozrywka, Tarantino też, ale ci co go nie trawią, nie rozerwą się...
sztuka jest to wolna forma filmowa... a tej u Tarantino dostatek...

użytkownik usunięty
_mosquito_

3) humor przypadkowy? Postać Brada Pitta jest w pełni świadomie zrobiona komediowo i nie sądzę żeby ktoś się nie zgodził. Ponieważ jest to główna postać, która w ten sposób (wywołujący u widza rozbawienie) obrabia temat ciężki, to daje wrażenie całości jako filmu z lekkością poruszającego taki temat (to się nazywa groteska, czarny humor);
4) zgoda musieliśmy widzieć inne filmy (albo inaczej ten sam), ja się już trochę naoglądałem filmów i ten uważam za bardzo przeciętny;
5) o żartach pisałem – po prostu nie są śmieszne, a „bondziorno” króluje wśród niewypałów, no ale to kwestia gustu. Indiana Jones i Święty Graal w jednym worku? Zadziwiające. Wprawdzie Święty Graal to nie szczyt osiągnięć Monthy Pytona, no ale bez przesady – gdzie Rzym a gdzie Krym? Zresztą to nie ostatnie Twoje pomieszanie z poplątaniem – Kurosawa a Leone? Spaghetti western z głębokim kinem psychologicznym? Za chwilę się okaże że Wojewódzki to to samo co Wojciech Mann, a Machulski garściami czerpie z Kieślowskiego.
6) kolejne pomieszanie: czy ja piszę o zniesmaczeniu taką wizją wojny? Ja piszę o zniesmaczeniu filmem w reżyserii QT a nie wizją wojny. Pomysły na alternatywne historię bardzo lubię, tylko że ten jest po prostu zjechany! Z Twojego dalszego wywodu na temat poprawności politycznej wynika, że nie do końca rozumiesz co się dzieje. Nie chce mi się wchodzić w tematy historyczne idei lewicowych ani też tego kto kreuje obecnie na świecie ramy poprawności politycznej, rzucę tylko takim pytaniem: Czy gdyby dokładnie ten sam scenariusz przerobił na film prezydent Mahmud Ahmadineżad (niezbyt kochający Żydów, żeby było jasno) to myślisz, że byłby równie oklaskiwany? QT jako pupil lewicowych krytyków, ewidentnie puszcza do nich oko i oczywiście mieści się w ramach poprawności politycznej, którą ludziom narzucają jak im wygodnie. Swoją drogą jestem ciekaw jak na ten film zareagowały niemieckie lewicowe media, oj pióra musiały dokonywać karkołomnych fikołków, w sumie nie zazdroszczę;
7) znowu pomieszanie – co ma wspólnego mój szacunek do dziadków z wolą historycznej egzekucji na Niemcach? Ja po prostu nie mam potrzeby zdejmowania skalpów, nie mylić z silną potrzebą wymierzenia sprawiedliwości metodami cywilizacyjnie przyjętymi (a to się trudno w Polsce doprosić, szczególnie względem aparatczyków czerwonego totalitaryzmu…);
8) tu zgoda co do niedoczekania sprawiedliwości. Różnimy się tylko w metodach jej wymierzania. Zachwyt nad filmem nadal zupełnie nie zrozumiały;
9) przerobiłem Twoja niedemokratycznie wyrażoną ocenę
10) o Kurosawie już pisałem, przy Bergmanie się rozrywasz? To chyba nie najlepsze słowo. Bergmana się smakuje, jakkolwiek pretensjonalnie to brzmi, Tarantino się tylko żłopie. I może to istota różnicy między Twoją bezgraniczną definicją sztuki filmowej a moją rygorystyczną. Jak coś smakuje jak tanie piwsko to się go żłopie i nie nazywa wytwórcy artystą.

ocenił(a) film na 9

3) żadna postać nie jest w tym filmie komediowa i nie ma wywoływać zamierzonego śmiechu, bo ten film to nie komedia, ani nawet parodia, postacie są przerysowane jak w spagetti westernach i tylko to może kogoś albo śmieszyć, albo wręcz odstraszać, postać porucznika Aldo to przerysowany do granic możliwości jankes, ze wszystkimi stereotypami


4) najwyraźniej, bo ten film przeciętny nie jest, nie jest to sztuka dla sztuki, ale sztuka postmodernistyczna


5) zrozum, że to nie są celowe żarty, Polaków też można by było przerysować i w takim filmie nie potrafiliby się z nikim porozumieć w obcym języku (bo w gruncie rzeczy mało który potrafi) i dla kogoś byłoby to śmieszne, dla kogoś innego żałosne... ale to by było tylko przerysowanie naszej cechy narodowej, słabej znajomości języków

Po pierwsze nie zestawiłem tu Kurosawy. Leone i Tarantino ze względu na przekaz, tylko ze względu na sztukę kręcenia filmów:
wszyscy trzej kręcili filmy na podstawie już istniejących historii, często tandetnych, doprowadzając je do perfekcji (tak pod tym względem większość filmów Kurosawy to kicz z tymi jego ujęciami, chora muzyką, przerysowaniem świata)
zgoda, że filmy Kurosawy mają dno dramatyczne, którego nie posiadają zwykle filmy Leone (poza "Garść Dynamitu", "Pewnego razu na dzikim Zachodzie", które są studiami psychologicznymi) ale otóż takimi samymi jak u Kurosawy a nie u Bergmana... dramaty Bergmana są realistyczne, prawdziwe... dramaty Kurosawy są kiczowate, nikt się tak nie zachowuje, ludzie nie intonują tak, ani dziś, ani dawniej... to wszystko jest przerysowane,.co z tego, że teksty sprawiają wrażenie, że to dramat, skoro filmy Kurosawy to komiksowe easterny? nie mają tej prawdziwości....
a ja nawet nie na takiej zasadzie ich porównałem...
Leone odwoływał się do Kurosawy (długie ujęcia, opóźnianie akcji, nierealistyczne przerysowanie postaci, klimat easternu)...
nawet "Za garść dolarów" to remake "Straży przybocznej", która notabene też była remakiem ale filmu amerykańskiego z lat trzydziestych) o tym pisałem a nie o samej treści....
choć treść easternów i spagetti jest tak samo niewiarygodna... np. "Straż przyboczna" to tylko przerysowany, nierzeczywisty, baśniowy film, w którym bohaterów obdarzył portretami psychologicznymi, które też są komiksowe i przerysowane i nie mają odniesienia w rzeczywistości.... stąd każdy niemal Kurosawa jest świetną rozrywką a psychologia to tylko dodatek, który wcale tych filmów nie urealnia, wręcz przeciwnie
no a na Leone i pośrednio na Kurosawie wzoruje się Tarantino na tym, że jego filmy są tak easternowe i komiksowo przerysowane.... portrety psychologiczne zostawmy z boku, gdyż tu Tarantino wzoruje się już na kinie klasy Z a nie na Kurosawie, czy Leone...
poczytaj troche o inspiracjach Leone, obejrzyj coś a dopiero później się wypowiadaj....
pozatym Kurosawa w Japonii jest kojarzony z Komercją a nie ze Sztuką....
dla Japończyków sztuka to filmy Kobayasiego, Miike, czy genialny Ozu... to są ich najwybitniejsi reżyserzy pod kątem artystycznym,,, Kurosawa jest dla nich zbyt amerykański i komercyjny...
stąd tak wiele odwołań w świecie zachodu do twórczości Kurosawy (m. in. Leone)....


6) nie wiem czy wiesz ale promowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek treści socjalistycznych... czy to narodowo-socjalistycznych (nazizm) czy też inter-socjalistycznych (komunizm), jak również rasizm są na świecie zakazane
Żydzi? kilku Żydów stworzyło ideologię socjalistyczną przez którą później oberwali, zarówno tacy lewacy jak Hitler i Stalin zabijali Żydów, wiec nie łudź się, że Żydzi kochają lewaków, bo lewacy są wrogami Żydów i własności prywatnej, która w większości należał/należy do Żydów... Żydzi też nie kochają prawicy ponieważ jest najczęściej fanatyczno-chrześcijańska i wrogo nastawiona do judaistów...
Żydzi to głownie liberałowie a więc centrum....
Jeśli ktoś miałby być zachwycony tym filmem pod kątem ideologicznym to na pewno nie byliby to ani lewacy, ani prawica... byliby to libertyni.....


7) niestety przez czerwonych aparatczyków (inter-socjalistów) brunatni aparatczycy (narodowi-socjaliści) nie zostali ukarani tak jak powinni, bo socjalista socjaliście wybaczy.....
proponuję poczytać o sympatii Stalina do nazizmu po kątem ideologicznym bo to ta sama ideologia z tym, że Niemców interesował socjalizm państwowy a Rusków międzynarodowy... stąd wrogami Niemców były inne narodowości (w tym, Anglosasi, kraje romańskie (z których ludzie mieli zostać zamienieni w niewolników) oraz Żydzi (Semici), Ormianie, Słowianie, którzy mieli zostać zgładzeni jako ludzie nie mający ani grama krwi aryjskiej)... natomiast wrogami międzynarodowych socjalistów nie mogły być poszczególne narody, więc ideologicznie znaleziono sobie wrogie klasy społeczne w każdym z narodów (między innymi prywatnych przedsiębiorców i bankowców czyli głownie Żydów oraz intelektualistów) przykładowo pod koniec lat 60tych z naszej pięknej czerwonej, lewackiej ojczyźnie wygnano Żydów, których oskarżono niesłusznie o wiele spraw -- tylko po to by znacjonalizować resztki prywatnej inicjatywy gospodarczej....
lewacy do dziś robią nagonkę na Żydów...
radzę poczytać książki historyczne, pooglądać programy o socjalizmie Hitlera i Stalina i ich wielkiej przyjaźni, która trwała by tysiąc lat gdyby Hitler nie zaatakował ZSRR


8) zachwyt nad filmem nie ma nic wspólnego z jego przesłaniem
genialna muzyka, genialne aktorstwo, genialne dialogi, umiejętne opóźnianie akcji tym można się zachwycać


9) ok.


10) a zabronisz mi się rozrywac przy "Siódmej Pieczęci" Ingmara Bergmana? skoro film wciąga mnie jak baśń tak że jest dla mnie bardzo lekkostrawny to znaczy, że jest dla mnie dobrą rozrywką
masz w takim razie bledną definicję sztuki
sztuka to nie tylko treść, ale także forma...
dadaizm w literaturze na przykład, to sama forma, która jest przecież sztuką.... tak samo obrazy Rembrandta, Picassa jak i Warhola są sztuką, tak więc prosiłbym nie generalizować wszystkiego i otworzyć się na sztukę współczesną
filmy Tarantino to też sztuka (ponieważ sztuka zaczyna się tam gdzie zaczyna się wizja reżysera a Tarantino niewątpliwie wizję taką posiada nawet jeżeli jest to zupełne kopiowanie wielu schematów, ale napisanie historii w sposób błyskotliwy i złożenie jej w obraz przy pomocy innych już istniejących wymaga kreatywności a sztuka to kreatywność twórcy...
to nie Expendables w którym Stallone niczego nie tworzy poza przeniesieniem scenariusza na ekran...)
no chyba, że według ciebie postmodernizm, którego przedstawicielem jest Tarantino nie jest już sztuką...ale z tego co wiem to według powszechnej wiedzy postmodernizm sztuką jest (odtwórczą, ale sztuką).
Sztuka filmowa to nie tylko treść, ale przede wszystkim obraz, zbliżenia, budowa filmu, montaż obrazu z dźwiękiem...
(to, że treściowo pod względem wyższej treści, jakiś film jest wydmuszką nie oznacza, że nie może być wielką sztuką)...
wiele filmów niemych nie ma prawie treści, skupia się na ujęciach i wiele z tych filmów to prawdziwa sztuka i arcydzieła kinematografii. Gdybym był rygorystyczny myślałbym jak operator kamery, odrzuciłbym wszystko co może przeszkadzać obrazowi, w tym treść w formie dialogów, ponieważ sam obraz niesie już ze sobą treść a dialogi są w filmie właściwie zbędne i służą w większości rozrywce, no ale to moja opinia.

Pozdrawiam.