Czasem próbując przełamać kryzys twórczy, artyści wracają do swoich korzeni. Tak postanawia zrobić DJ Robert Soko, bohater filmu "Bałkański groove". Razem ze znajomym od lat prowadzi w Berlinie kultowy cykl imprez Balkan Beats, pracując równocześnie jako taksówkarz.
Film wypełniony jest dźwiękami, które na przełomie tysiącleci były modne na największych parkietach Europy: zarówno w Berlinie, jak i Paryżu czy w Londynie. Popularność muzyki puszczanej przez Soko z biegiem lat zmalała, aż pewnego dnia stwierdził on, że zabawianie innych ludzi nie sprawia mu już radości. Wsiadł do wysłużonego Mercedesa i wyruszył na Bałkany w poszukaniu inspiracji. Tam odkrył uzdolnionych uchodźców, pełnych kreatywności i energii, której tak bardzo mu brakowało.
Nowe bałkańskie brzmienie ma w sobie wiele naleciałości, które trafiły do Europy wraz z uciekinierami z terenów wojny. Otwartość Soko, który sam przed laty przeprowadził się z ówczesnej Jugosławii do Niemiec, żeby zacząć nowe życie, pozwala dostrzec, jak bardzo bogata może stać się nasza kultura, jeśli skończymy z ksenofobicznym sposobem patrzenia na drugiego człowieka.