PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=676364}

Babadook

The Babadook
6,0 65 161
ocen
6,0 10 1 65161
7,1 31
ocen krytyków
Babadook
powrót do forum filmu Babadook

Babadook oglądałem dziś na OFFplusCamera. Zaczął się całkiem nieźle, od powolnego wchodzenia w psychopatologię bohaterki. Zaburzenie widziane jej oczyma. Jednak po półgodzinie zmienia się sposób opowiadania filmu. Z całkiem ciekawego psychologicznego thrillera zamienia się w bardzo słaby horror. Nie przeżywamy już z bohaterką jej trudności z postrzeganiem rzeczywistości, zagubieniem pomiędzy realnością a jej zaburzeniami. Zamiast tego oglądamy jej przemianę w demona jak i jej osobistą walkę z demonami. Jak w rasowym horrorze klasy b. Film zamiast trzymać w napięciu śmieszył wieloma rozwiązaniami. Szkoda że reżyser nie wszedł w przeżywanie bohaterki tak jak to uczynił Pål Sletaune w BabyCall. Strasznie wyszedłem wkurzony z seansu. Zabiegi reżyserskie służyły tylko temu by postraszyć widza, bez wyraźnego głębszego sensu. Nie wiem też dlaczego ten film został dopuszczony do tego festiwalu. Jest po prostu słaby.

ocenił(a) film na 4
mastodon

Potwierdzam powyższą opinię. Do obejrzenia filmu zachęciła mnie rozmowa Filmwebu z dyrektor artystyczną festiwalu - Anną Trzebiatowską. „The Babadook” został tam wymieniony jako jeden z najlepszych na tegorocznym Off Plus Camera. Niestety to nieprawda. Film ma mnóstwo niedoróbek w scenariuszu. Nie wiadomo, skąd nagle na półce z książkami małego chłopca pojawia się tajemnicza książka. Brak też informacji, dlaczego matka ma dość swojego „innego” syna. Z czego ta odmienność wynika i skąd się wzięła? Bo chyba nie z powodu śmierci ojca w drodze do szpitala. Noah Wiseman grający Sama zwyczajnie irytuje; uśmiecha się przy wypowiadaniu „poważnych” kwestii, przez co film wygląda na niedopracowany. Na festiwalu Off Plus Camera publiczność ryczała ze śmiechu w momentach, które powinny przerażać. Chyba nie o to chodziło twórcom. Nie wiem, czym kierowano się przy wyborze „Babadooka” do Krakowa, ale zapewne zdecydowały tu dwa czynniki: zdjęcia Radosława Ładczuka oraz wcześniejsza obecność na festiwalu w Sundance. To zdecydowanie za mało.

ocenił(a) film na 9
karlolek91

"Nie wiadomo, skąd nagle na półce z książkami małego chłopca pojawia się tajemnicza książka. "

Jeżeli karlolek91 nie złapałeś prostej sugestii, że główna bohaterka kiedyś zajmowała się pisaniem książek dla dzieci, to cały Twój osąd na temat filmu staje pod znakiem zapytania.

Nawet pomimo kilku niedoróbek (mnie z kolei nie do końca podobała się gra Essie Davis), ten film to majstersztyk w swoim gatunku. Był naprawdę przerażający, a "przy okazji" pokazywał bezmiar cierpienia głównej bohaterki i jej syna, które znalazło ujście w psychozie:

bohaterka nie przepracowała traumy po śmierci męża, dlatego, poprzez ambiwalentne, a często nawet agresywne zachowania, podświadomie mści się na synu, którego obwinia za zaistniałą sytuację. W filmie doskonale ukazane jest "podwójne wiązanie", czyli jedna z (hipotetycznych) przyczyn schizofrenii, kiedy matka daje się głaskać Samuelowi po brodzie, po czym krzyczy na niego, a na koniec go przeprasza. Podobnych zachowań było jeszcze kilka w trakcie filmu. Ambiwalentna relacja z matką + brak ojca, w sposób naturalny prowadzą do zaburzeń zachowania u Samuela - początek filmu ogląda się trochę jak "Musimy porozmawiać o Kevinie", albo nawet "Omen" (oczywiście ten z 1976 roku;)). Narastające problemy z synem i wynikająca z tego postępująca izolacja społeczna sprawiają, że Amelia niejako "zaraża" się urojeniami od syna, co, zwłaszcza w bardzo bliskich relacjach, jest całkiem powszechne. A od urojeń już prosta droga do pełnoobjawowej psychozy schizofrenicznej.

mastodon, ja bym powiedział, że po pewnym czasie psychopatologia bohaterki tak narasta, że pokazanie jej dla "normalnego" człowieka, oczami bohaterki, staje się wręcz niemożliwe (albo mało atrakcyjne, jak w "Pająku" Cronenberga) - dlatego też zmienia się sposób opowiadania.

Moim zdaniem wątek ponad-naturalny w tym filmie to tylko perspektywa bohaterów, a "The Babadook" to naprawdę świetny film o psychozie, nie pozbawiony zabawy konwencją i licznych "oczek" do widzów.

ocenił(a) film na 4
Beatologist

Co ma pisanie w przeszłości książek dla dzieci do pojawienia się na półce w pokoju chłopca ręcznie wykonanego wolumenu? Biblioteczka Sama chyba nie była aż tak ogromna, żeby matka nie ogarniała znajdujących się w niej pozycji. Nie wiem, gdzie oglądałeś „Babadooka”, ale chyba nie na seansie z publicznością. Wtedy usłyszałbyś rechot sali przy każdej próbie zbudowania napięcia. Film nieudolnie próbuje czerpać z takich tytułów jak „Candyman”, „Boogeyman”, „The Grudge”, „Dark Water” czy „The Ring”. Jeśli ktoś choć trochę siedzi w horrorach, ta pozycja niczym go nie zaskoczy. Zamiast psychologicznego thrillera dostajemy kolejny horror klasy B, w którym próżno szukać ukrytego sensu czy głębszego przesłania. Oczywiście miło czyta się te wszystkie zachwyty i próby powiązań z innymi tytułami, ale ostatecznym ich weryfikatorem jest samo obejrzenie filmu. A to przynosi rozczarowanie.

ocenił(a) film na 9
karlolek91

Oglądałem w kinie Mikro na Off Plus Camera rzecz jasna. Sam "rechotałem" podczas kilku momentów w filmie, ale śmieję się również z rozwiązań stosowanych w "topowych" produkcjach...
Natomiast swojego osądu nigdy nie opieram na reakcjach innych ludzi...

Przedstawiłem w swoim poprzednim poście psychopatologiczną interpretacje filmu - jeżeli Cię nie przekonuje - Twoja sprawa. Jeżeli nie potrafisz połączyć faktu pisarskiej przeszłości bohaterki i pojawienia się książki na półce - też Twoja sprawa.

Były jeszcze bardzo czytelne nawiązania do "Poltergaista" i do Polańskiego ;)

Ja na filmie bawiłem się doskonale. W swoim gatunku jest naprawdę dobry.

ocenił(a) film na 4
Beatologist

Nazwałbym to raczej nadinterpretacją. Właśnie przez takie naciągane opinie ludzi spotyka później zawód przy oglądaniu. Naczytają się ich i niepotrzebnie robią sobie nadzieję. Najlepiej iść do kina „na sucho”. Ja dopiero po seansie „Babadooka” zobaczyłem trailer. Kolejny raz zakłamuje on rzeczywistą historię, pokazując najlepsze fragmenty i obiecując widzowi „coś więcej”. Zupełnie jak twoja analiza. Jeśli czytam, że film jest przerażający, a następnie, że śmiałeś się podczas seansu, to coś tu nie gra. W „Babadooku” nie ma (a przynajmniej nie powinno być) zbyt wielu miejsc na uśmiech. No chyba, że to czarna komedia. Zamiast tego mamy pomieszanie z poplątaniem – bo w końcu nie wiadomo, czy twórcy chcieli stworzyć thriller psychologiczny czy horror. Ostatecznie nie udało im się nic. Nawiązywanie do takich arcydzieł kina jak „Duch”, „Wstręt” czy „Dziecko Rosemary” wcale nie sprawia, że „Babadook” zyskuje na wartości, jeśli ostatecznie składa się wyłącznie z nieumiejętnie połączonych „cytatów” i „przypisów” do innych tytułów. Niedobrze też, jeśli nieodłącznym uzupełnieniem filmu jest opis dystrybutora. A ten ewidentnie stara się załatać luki w scenariuszu, podsuwając widzowi pod nos gotową interpretację.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones