Z początku byłem (byliśmy) nastawieni na slasher, coś w stylu części pierwszej. Jednak szybko znacząco na siebie spojrzeliśmy, widząc, że coś jest nie tak.
Slasherowych elementów nie zabrakło: tragedia z przed lat - głupi żart kończy się tragicznie, nastolatkowie a rolach głównych, ich skretyniałe relacje, szkoła.
Jednak szybko pojawiają się motywy nadprzyrodzone, wizje, halucynacje (miejscami wręcz przywodzące na myśl "Koszmar z ulicy Wiązów") aż wreszcie dochodzi do opętania. Na koniec zostawiono jeszcze inne atrakcje.
Fabuła jest kretyńska, pełna mniejszych i większych głupot i dziur w fabule. Aktorstwo jest w porządku, kilka znanych twarzy się pojawia (w tym Michael Ironside).
Sceny śmierci są miejscami niezłe, ale brak w nich gore. Jedna przywodzi mi na myśl nadprzyrodzona i ugrzecznioną sceną z "Jigoku no keibiin". Pomimo braku gore efekty specjalne się pojawiają i są dosyć śmichowe (kucyk rządzi :) W ogóle film jest dość zabawny i nieźle się go ogląda.
Realizacja techniczna nie nawala - praca kammery, muzyka - nie jest źle i nawet miejscami klimat jest ok.
Film głupi i serowaty ale przyjemny i w sumie w miarę oryginalny na tle wszystkich slsheró z tamtych lat.