Każda scena można było przewidzieć bez żadnego trudu. Morderca to jakaś kpina, podobnie z główną blondyneczką. Ogólnie poziom filmu to jedna wielka żenada! Scena, w której pracownik hotelu pyta się mordercy czy widział sprzątaczkę. On odpowiada, że zmienia pościel, nawet nie patrząc się w głąb pokoju - tutaj dostałem ataku śmiechu. Gra aktorska to wielka porażka, to samo klimat (którego nie było) i napięcie (którego też nie było). 2/10 za Crissy i Claire. Odradzam, strata czasu!