troche smieszny, ale zasadniczo nie do konca wiem dla kogo jest ten film. Taki niby "mondry" aczkolwiek mam wrażenie, ze po prostu ktos chcial podobnie jak na lalkach zarobic...na slabym kinie
Przesłanie i moralistyka dotykające tematu patriarchatu, matriarchatu, feminizmu, konsumpcjonizmu - nużąco przeciągnięte, bez smaku, jak spaghetti bez dodatków. Być może podane w formie, na którą jestem za stary. Pewnie potrzebne, ale powinno być opatrzone metryczką "zalecane do lat 18-stu". Jak " 50 twarzy Greya"....
Korporacja radośnie kopuluje z pseudolewicą. Pseudolewica zostaje wydymana przez korporację. Świat zmierza ku zagładzie.
Ogólnie jak większość tutaj nie polecam, przekaz obrzydliwy, wpajanie lewackich populizmów, film na pewno nie odpowiedni dla dzieci, komedia to też nie jest bo nie śmieszne to było. Jedyny plus to Margot i jej stópki. Solidne 2/10.
"Bękarty wojny", "Jojo Rabbit", "Barbie" - co to w ogóle jest? Szkoda czasu na te bzdety. A jakie filozofie im się dorabia. Nastukane już 500 milionów. Świat zidiociał do reszty.
Już dawno się tak nie bawiłem czytając komentarze na filmwebie które są idealnym odzwierciedleniem naszego społeczeństwa. Biorę popcorn i czytam dalej.
Męczący film o niczym, jednak nie bez powodu wydano więcej na marketing, niż na film. .. bo przygłupy go kupiły.
To taki film, który chce wszystkich pogodzić, a w rezultacie gubi swoje przesłanie. Scenariusz bardzo przeciętny, ale doceniam dbałość o szczegóły i zaskakująco dobrą grę Goslinga, który wreszcie jakiś jest. Rozmyte, pozbawione energii zakończenie.
Kino upadło. Oppenheimer i Barbie, najbardziej oczekiwane filmy roku słabe. Last Duel Scotta niedocenione. Kto dzisiaj chodzi do kina? Paretti? Gimbaza? Doda?
Słowo "Patriarchat" pada w tym filmie milion razy. Jeśli wam to nie przeszkadza to idźcie na film. Jeśli przeszkadza to nie idźcie. Jeśli twierdzicie że tak wygląda rzeczywistość, to współczuje wam, ponieważ jesteście oszukiwane. Serwuje się wam tanie uproszczenie świata, które może załagodzić kompleksy tylko osoby...
Szczerze powiedziawszy to spodziewałem się albo durnej komedyjki, albo siermiężnego łołku jakiego ostatni czasy Hollywood produkuje na pęczki, ale ten film nie był ani jednym, ani drugim. Dostałem coś jakościowo lepsze niż na co się nastawiłem. I nie powiem, sceny były kreatywne a ja się uśmiałem. Tylko czy mogę...
Pomysł ukazania problemów społeczeństwa patriarchalnego przez model matriarchalny (Barbieland) - miał potencjał. Niestety, całość została tak spłaszczona, że niewiele się ostało. Nie rozumiem fenomenu tego filmu.
Oglądałam z nim dużo filmów, ale jeszcze nigdy nie widziałam, żeby miał tyle różnych min co w Barbie. Zawsze myślałam, że to człowiek jednej miny