Jak dla mnie to że główny bohater był niemy naprawdę zepsuło efekt, wystarczyło by nawet żeby zaśpiewał na samym końcu. Poza tym, całkiem dobra ekranizacja serii. Brak tylko śpiewu, paru scen i kilku starych piosenek z Anime. Poza tym słabe 8/10, silne 7/10
Zdecydowanie piosenki powinny zostać takie jak w anime, albo przynajmniej ostateczne "I've got a feeling", ale cóż, taką wizję mieli twórcy i chwała im za to, bo jak na film japońskiej szkoły jest całkiem nieźle ;)
Gościu totalnie nie zrozumiałeś filmu, nie słyszysz jego głosu bo jest zbyt zajebisty! Żeby go usłyszeć musisz mieć taki sam poziom zajebistości w muzyce , a sam film jak dla mnie boski ,odwzorowanie anime 99%.
Żeby nie zrozumieć tego filmu musiałbym być kompletnie nierozgarnięty :| Wiem co na myśli miał reżyser, jednak zabieg który był w anime(normalne śpiewanie) wyszło według mnie zdecydowanie lepiej.
Można było zastosować dany zabieg w inny sposób, on zaczyna śpiewać i faktycznie nie słychać, zwolnienie, wszyscy oh i ah, i zaraz z powrotem normalne tempo i normalny śpiew. To pokazaliby że faktycznie, głos miał niesamowity. A tak stało to się zwyczajnie nudne, "o koyuki zaczna śpiewac, to sobie nie posłuchamy..."
A mi wręcz przeciwnie:) Sądzę, że gdyby Koyuki śpiewał normalnie, film nie zrobiłby na mnie wrażenia. Reżyser dodał mu trochę niesamowitości:)
Jak dla mnie był to bardzo dobry i przemyślany zabieg, aczkolwiek dotarło to do mnie dopiero po seansie...w trakcie miałam mieszane uczucia.
Jeżeli Koyuki zaśpiewałby chociaż na końcu to wydaje mi się, że około 80% widzów byłoby zawiedzionych.
Reżyser pozostawił jego głos naszej wyobraźni i moim zdaniem to nadało uroku i oryginalności tej produkcji.
A ogólnie rzecz biorąc to gitarki były zajebiste :D
Zgadzam się, gdyby zaśpiewał na końcu to widz by się tylko skrzywił, że nie tak sobie wyobrażał niesamowity głos i film byłby od razu skreślony. A w sytuacji "niemej" można sobie do końca dopowiedzieć, brak głosu wypełnić, czym się chce, brzmieniem marzeń i jest świetnie.
Mnie film trzymał do samego końca w napięciu :D Jak tylko zwalniało tempo i wszyscy słupieli z podziwu... ja robiłam to samo ^^ haha ... Oglądając chciałam od razu wskoczyć w tłum i poskakać w błocie ze wszystkimi. Jednak samo to jak sie zakończyła całą akcja filmu... było do przewidzenia :/ Warto obejrzeć chociażby dla samego brzdąkania na gitarach :D