PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1241}

Bez przebaczenia

Unforgiven
7,9 92 117
ocen
7,9 10 1 92117
8,5 34
oceny krytyków
Bez przebaczenia
powrót do forum filmu Bez przebaczenia

Niska jakość obrazu, ślamazarna akcja, dziwna fabuła i mało wyrazisty bohater grany przez Eastwooda. Nie chodzi mi o to, że czekałem na ostre strzelania a la "Dobry, ale brzydki" Corleone, ale przynajmniej chociaż trochę więcej sieczki i trupów. Lubię też jak ze spluwy leci dym i aktor dmucha wtedy w lufę, a w tym filmie go nie było. Co więc ludzie widzą w nim, a czego ja nie widzę? No hej.

ocenił(a) film na 10

Bo to jest dramat egzystencjalny z elementami klasycznego westernu, czyli: szeryf, bandyci, nagroda, prostytutki. Jak sam napisałeś to antywestern bez wyraźnego podziału na dobych i złych. Ważniejsze od strzelanin są tu portrety bohaterów, ich decyzje czy wspomnienia. Dziwna fabuła? Dlaczego? Mało wyrazisty bohater Clinta? Z tym się nie mogę zgodzić. Jest to postać nieco tragiczna z bolesną przeszłością, która ze względu na trudną sytuację decyduje się na przyjęcie zlecenia. Na pewno jest to postać o wiele bardziej prawdziwa i ludzka od innych westernowych bohaterów. Strzelanin rzeczywiście jest mało, ale czy to źle? Jeśli oczekiwałeś dużo akcji i dmuchania w lufę to w Unforgiven tego nie znajdziesz.

użytkownik usunięty
kaioken26

Nie, nie. Chodzi mi tak naprawdę o to, że zawiodłem się srodze na tym filmie. Po prostu nie widzę w nm tego, co inni.

Fakt ,film nie ma wiele akcji ale jest więcej dialogów i tego specyficznego czarnego humoru . JA zawsze wspaniała gra Hackmana ,czarnego charakteru , twardziela no i reszty clinta i freemana. Film ma trochę zbyt przeciągane akcje i dialogi ale to jego urok ,
wreszcie musi miec dobrego lektora ,ja nagrałem z tvnHD bdb lektor.

ocenił(a) film na 10

A czego sie spodziewałeś po ANTYWESTERNIE?


Mienisz się za znawcę gatunku - doinformuj się w kwestii antywesternów.

użytkownik usunięty
Animefun666

Dobrze, zrobię to.

ocenił(a) film na 10

Miło by było. :)

użytkownik usunięty
kaioken26

Strasznie się zawiodłem na tym filmie... Film jest dobry, ale nie na miarę Oscara. Na boga ten film nie różni się niczym od innych westernów.

"Zabójstwo Jessiego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" - to jest film na miarę Oscara który miażdży "Bez Przebaczenia" pod każdym względem - muzyki, klimatu, gry aktorskiej, historii, scenografii... Jest arcydziełem kompletnym i jedynym westernem jaki zrobił na mnie miażdżące wrażenie.

Zaś nie rozumiem zachwytów nad filmem "Bez Przebaczenia" czy "Prawdziwe Męstwo" - oba płytkie i bez wyrazu. Jedynie postać Eastwooda i jego dramat życiowy był ciekawy.

ocenił(a) film na 10

"Bez przebaczenia" płytki i bez wyrazu? Oglądaliśmy ten sam film? "Prawdziwego męstwa" i "Zabójstwa Jessiego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" nie widziałem, więc się nie wypowiem. Ogólnie nie przepadam za westernami, ale Unforgiven jest na razie jedynym, który bardzo mi się spodobał.

użytkownik usunięty
kaioken26

Tak, oglądaliśmy ten sam film.skończyłem go oglądać 15 minut temu.

Może gdybym zobaczył go przed "Zabójstwo Jessiego Jamesa..." to może i bym się jarał, ale ja po "Zabójstwo..." narobiłem sobie ochoty na westerny i niestety odpaliłem podobno najlepszy western w historii ("Bez Przebaczenia") i dla mnie on nie różni się niczym od "Prawdziwego Męstwa" czy "W samo południe"... Widziałem 6 Westernów, gdyż fanem tego gatunku nie jestem.

I jedyny western do którego wracałbym bez zastanowienia to "Zabójstwo Jessiego Jamesa..." który jest całkowicie inny niż cała reszta westernów, a do tego tak genialnie zrobiony że szczena mi opadła - nie ma żadnej słabej strony. Dlatego dałem mu 10/10 i polecam, obejrzyj go, a potem nie zabieraj się za inne westerny bo raczej nie będzie warto - poczujesz rozczarowanie.

ocenił(a) film na 10

Leciał niedawno na TVN7, ale nie obejrzałem. Teraz żałuje skoro jest tak dobry. Zgodzić się nie mogę co do tego, że Unforgiven jest podobny do większości westernów bo jest kompletnie inny. Nie widziałem wielu westernów, ale te które widziałem to były bajeczki o dobrych szeryfach i złych bandytach. Wręcz takie niedzielne kino. W Unforgiven nie ma bieli i czerni. Jest szarość. Polecam przeczytać ten temat - http://www.filmweb.pl/film/Bez+przebaczenia-1992-1241/discussion/Per%C5%82a.+Po+ prostu.+10+10+%28spojlery!%29,2022337
Użytkownik skorpio999 świetnie podsumował film.

użytkownik usunięty
kaioken26

Filmy, które opisałeś, to westerny. Bez przebaczenia to nie western. To inny gatunek. Stąd ta szarość.

użytkownik usunięty
kaioken26

Nie no nie chodzi mi o to, że nie ma czerni i bieli tylko jest szarość bo to widać doskonale. Szeryf który nie ma nic wspólnego ze szlachetnością, i morderca który przeszedł przemianę, ale dalej jest w stanie zabijać ludzi. Po prostu ten film mnie niczym nie zaskoczył, kompletnie niczym. Mówię, gdybym to obejrzał przed "Zabójstwo Jessiego Jamesa..." i przed fatalnym "Prawdziwym Męstwem" może i bym się jarał grą aktorską, emocjami na twarzach, historią, klimatem przedstawionym w "Bez Przebaczenia", ale po tym co zobaczyłem w "Zabójstwo Jessiego Jamesa..." gdzie nie było szeryfa, nie było miasteczka, nie było pojedynków, ale za to była niesamowita historia, a przede wszystkim niesamowity przesyt emocji jaki wylewał się z ekranu, każda mina miała znaczenie, każde słowo było kluczowe. Napięcie było niesamowite - kto co zrobi w danej sytuacji, co zrobi Jessie który był nieprzewidywalny. A do tego niesamowita muzyka która sprawia że jest to chyba najbardziej klimatyczny film jaki widziałem w życiu, no może obok Ojca Chrzestnego.

Nie wiem czy można nazwać "Zabójstwo Jessiego Jamesa..." westernem bo jest on po prostu "inny" i może dlatego miażdży moim zdaniem wszystkie inne filmy tego gatunku.

Mój kumpel nienawidził westernów, nie zabierał się za nie, ale przed wczoraj oglądałem "Zabójstwo..." na TVN 7 a że mieszkamy na stancji to on też był skazany na ten film... i uznał, że film jest bardzo dobry.

użytkownik usunięty

Jak można powiedzieć że antywestern "Bez Przebaczenia" niczym nie różni się od klasycznego westernu jakim jest "W samo południe"?

Te filmy różnią się na wskroś. W Samym południu masz jasno określone kto jest dobry i szlachetny (szeryf) a kto jest zły (rewolwerowcy). W Bez Przebaczenia nikt nie jest moralnie ani dobry ani zły, każdy ma swoje racje, a protagonistą jest łajdak, bandyta na emeryturze. W Samo Południe postać dobra, czyli szeryf, jest idealna, idealnie walczy, jest przystojny, nie czuje strachu i jest pełen wielu innych cnót. W "Bez Przebaczenia" nikt nie jest idealny. Ludzie mają rozterki, popełniają błędy, odczuwają strach i przegrywają z nim, muszą pić na odwagę, mimo to przed innymi zgrywają bohaterów. Postać głównego bohaterera jest dodatkowo hołdem i rozliczeniem dla poprzednich wcieleń Eastwooda. Po wszystkich jego rolach gdzie grał niesamowitych rewolwerowców tutaj wreszcie dopadła go starość i wyrzuty sumienia, żegna się z nami ostatni raz pokazując to za co przez tyle lat uwielbiali go kinomani.

użytkownik usunięty

Rozczarowanie można przeżyć nastawiając się na coś wyrafinowanego. Western to western i kanon gatunku został raz na zawsze ustalony. Nawet jeśli ktoś napisze wiele sztuk w ramach greckich tragedii, to ten gatunek został zdefiniowany ponad dwadzieścia wieków temu i nic tego nie zmieni.

ocenił(a) film na 10

Chyba pomyliłeś gatunki. Kanon gatunku? Czyś ty ocipiał?!
Kino typu "Dyliżans" to jeden gatunek westenu, kino typu "Silverado" to inny znów gatunek westernu, a kino typu właśnie "Unforgiven" tp jeszcze inna odmiana (najbrutalniejsza - antywestern).

ocenił(a) film na 9

"Zabójstwo Jessiego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia jak "Bez przebaczenia". Ale to kwestia gustu. Można natomiast zaryzykować stwierdzenie, że bez "Bez przebaczenia" być może nie było by ""Zabójstw Jessiego Jamesa...". Eastwood nakręcił swój film w momencie kiedy wydawało się, że western jako temat został już całkiem wyeksploatowany. Pokazał Dziki Zachód "bez znieczulenia", bez tej bajki o szlachetnym szeryfie, złym bandycie i pięknych damach w saloonie. Pokazał, że cały mit Dzikiego Zachodu opiera się w dużej mierze na kłamstwie. Kowboje nie strzelali celnie, bron nie było najlepszej jakości, a bohaterowie Dzikiego Zachodu okazywali się tak naprawdę szumowinami, pijakami i mordercami. To właśnie od czasu "Bez przebaczenia" zaczęto kręcić westerny z większą dbałością o realzim historyczny.

użytkownik usunięty
Eustachy_Sromotny

Nie no to co Eastwood pokazał faktycznie było wyjątkowe... ale tylko dla Westernu. W innych gatunkach postawiono już dawno na realizm, a jedynie western sztywno trzymał się bajkowego o szlachetnym dobrym człowieku, co w pojedynkę niszczy tych złych i plugawych. Wymagało to tego by zniszczyć ten płytki schemat weesternów. Niemniej czy to zasługiwało na Oscara i taką ocenę? Nie sądzę. Rok ten był fatalny i ja bym zupełnie inne filmy nominował, a z tych co były nominowane bez przebaczenia wypadł najlepiej, ale i tak nie urzekł mnie...

ocenił(a) film na 9

Z tym realizmem w innych gatunkach to niezupełnie masz rację. "Bez przebaczenia" powstało w 1992 roku. Dopiero 3 lata później Gibson kręci "Braveheart" w którym pierwszy raz tak realistycznie przedstawiono chaos i brutalność średniowiecznej bitwy. Mijają następne 4 lata i Spielberg kręci "Szeregowca Ryana" w którym pierwsze 20 minut filmu z lądowaniem na plaży Omaha, to był obraz II Wojny Światowej w sposób jaki nikt jeszcze nie pokazał. Te wymienione filmy stały się kanonami swoich gatunków i wzorami dla filmów, które kręcono po nich. Wszystkie filmy o średniowieczu i II Wojnie Światowej wyglądają do tego czasu inaczej.

użytkownik usunięty
Eustachy_Sromotny

Nie no z tym się nie zgadzam. Fakt, że Braveheart i Szeregowiec Ryan byli pionierami jeśli chodzi o produkcje o 2 wojnie światowej jak i o bitwach średniowiecznych... Ale jeśli chodzi o tematykę wojenną której i Braveheart i Szeregowiec są przypisani to Pluton, Czas Apokalipsy, czy Łowca Jeleni pokazują to wszystko równie brutalnie jak nie brutalniej bo Szeregowiec Ryan przy tych filmach to ładna bajeczka ukazująca jedynie obrażenia fizyczne a nie ukazująca cierpienia psychicznego. A Braveheart był genialny oczywiście i brutalny ale te trzy przeze mnie wymienione filmy wprowadziły to już dużo wcześniej.

użytkownik usunięty

Ten cały "Brejfchart" mnie się nie podoba. Za okrutny. W ogóle Gibson lubi takie jakieś naturalistyczne rzeczy.

ocenił(a) film na 9

Te 3 filmy który wymieniłeś też oczywiście należą do klasyków gatunku. Wszystkie akurat dotyczą wojny wietnamskiej i faktycznie pokazują wojnę bardziej z indywidualnego punktu widzenia. Poza sceną ataku śmigłowców w "Czasie Apokalipsy" nie ma w nich raczej oszałamiających scen batalistycznych. Natomiast to, że "Szeregowiec Ryan" nie jest byle bajeczką dowiodło to, że film ten był bardzo wysoko oceniany przez weteranów II WŚ właśnie za realizm.

użytkownik usunięty
Eustachy_Sromotny

Te filmy traktują wojnę jako pretekst do pokazania ludzkich zachowań w ekstremalnych sytuacjach. Mnie "Bez przebaczenia" niezmiennie drażni. Nazwanie go najlepszym westernem w historii uważam za przesadę. Już o wiele wyżej stawiam "Młode szczelby" sprzed ponad dwudziestu lat z Emilio Estevezem. Tam oprócz dylematów moralnych są takie sceny, jak do siebie szczelają i są też zabici ludzie.

ocenił(a) film na 8
kaioken26

Poza tym to takie trochę rozliczenie z kinem, w którym rewolwerowcy są pozbawieni sumienia i zabijają ludzi kopami za garść dolarów.
Do tego jest tu pokazana jedna fajna rzecz, charakterystyczna dla Dzikiego Zachodu - stugębna plotka, w której każdy dodawał coś od siebie i potem z błahych zdarzeń wyrastały potworne historie i legendy.

ocenił(a) film na 10

Więcej sieczki i trupów?Kojarzy mi się to z mało ambitnym kinem.Film faktycznie ma bardziej egzystencjalny charakter skupiający się na życiu i jego przemijaniu. Niegdyś szybcy, znakomici a teraz problemy ze wzrokiem. To jak porównywać M jak Miłości i Plac Zbawiciela-jeden i drugi pokazuje rodzinę polską,ale oglądając serial czujesz,że coś jest nie tak-jakaś sfera ucieka.Tak samo jest z tym filmem - to mi się podoba,że łamie schematy. A postać Clinta jest genialna.Mimo trudności jeszcze raz wznosi się na wyżyny i w końcowej scenie pokazuje to co potrafi.Taki typowy obraz "twardego faceta" i ta mowa,że zabije wszystko co się rusza:-) To przeszło do klasyki-tak rodzi się arcydzieło.

użytkownik usunięty
Robert83

No fakt.

Ja ci to wytłumaczę.Ten film jest zrobiony dla takich ludzi jak ja.Gdyby był robiony dla takich jak ty,nie spełniał by moich oczekiwań.Każdy ma swoje podwórko poza którym się nie umie odnaleźć.Gdybyś wyszedł z kółka różańcowego i wdepnął przypadkiem na orgię u sąsiada,też poczułbyś się nieswojo i odwrotnie.Więc nie proś by ktoś ci tłumaczył co jest dobrego w tym filmie,bo to jak tłumaczenie Matce Joannie od Aniołów zalet jazdy na dwa baty.

użytkownik usunięty
llama77

"Ten film jest zrobiony dla takich ludzi jak ja.Gdyby był robiony dla takich jak ty, nie spełniał by moich oczekiwań". Ty nie bądź taka mądra. Napisałem, że lubię "jak ze spluwy leci dym i aktor dmucha wtedy w lufę". Dym w filmach jest fajny, a tu go nie było przy strzelaniu. W ogóle za mało strzelania. No i ciemno często było. Wolę, jak słońce świeci tak jak w "Staś i Nel".

"To jak tłumaczenie Matce Joannie od Aniołów zalet jazdy na dwa baty". Co to jest ta jazda na dwa baty? Pewnie naoglądałaś się "Durango" z Landą. To ten film o tym murzynie, który na początku był skuty, a potem już nie. Landa tam jeździł dyliżansem. Dobrze myślę? Pozdrowienia. Musisz być słodka.

ocenił(a) film na 8

"Co to jest ta jazda na dwa baty?"
Hmm... jakby Ci to wytłumaczyć... :-) Może za parę lat, jak już pójdziesz do gimnazjum, to sam zrozumiesz... A może nawet się i dowiesz (czego Ci serdecznie życzę).
"naoglądałaś się "Durango" z Landą. To ten film o tym murzynie, który na początku był skuty, a potem już nie. Landa tam jeździł dyliżansem. Dobrze myślę?"
W zasadzie tak ale... (zgaduję):
To nie był "Durango" (???) tylko "Django"
To nie był Landa tylko Christoph Walz. Który grał Landę ale w zupełnie innym filmie.
I to nie był film o Murzynie.
Zasadniczo reszta się zgadza :-) To prawie jak ten film o tym policjancie, który najpierw strzelał a później do niego strzelali. I był jeszcze ten łysy, w kapeluszu. W zasadzie w czapce tylko, że to taki beret był, całkiem jak kapelusz.

użytkownik usunięty
mojomr_

Dla mnie to Landa. Coś jak Gustlik i tyle. Sprawdzałem w internecie o tych batach i nic nie znalazłem. Jest jazda dwukonnym zaprzęgiem, jest coś o woźnicy, o tym, że baba z wozu, koniom lżej. Innych rzeczy nie znalazłem. Strasznie wszystko komplikujesz zamiast od razu wyjaśnić.

ocenił(a) film na 8

Ratuuunku, trzymajcie mnie :-))))))))))))))))))))))))) Poddaję się, nie dam rady :-))))))))))
Rozwaliłeś mnie dokumentnie, szczególnie: "Sprawdzałem w internecie o tych batach i nic nie znalazłem". Sorki, nie czuję się na siłach :-)))
Bez urazy, piszę to wszystko w tonie zabawowym, nic złego nie mam na myśli, sądzę jedynie, że dzieli nas zbyt duża różnica wieku, doświadczenia, obejrzanych filmów, oczekiwań i innych takich...
A co do samego filmu. Napisałeś niżej: "W tym filmie nic się nie dzieje. U mnie pod blokiem to się dopiero dzieje" - są filmy, w których "dzieje się" w zupełnie innym obszarze, niż mordobicie, strzelanie, wybuchy, pogonie, lasery, potwory, itp. Kwestia gustu.
Pzdr :-)))

ocenił(a) film na 10
mojomr_

Miazga. <3

użytkownik usunięty
Animefun666

No miazga. I co z tego?

użytkownik usunięty

Znowu go, kurcze, puścili w TVN. Znowu mi się nie podobał.

ocenił(a) film na 8

Dlaczego Ci się nie podobał? Ano dlatego, że jest uważany za jeden z najlepszych w historii westernów, a Ty po prostu nie jesteś wielkim znawcą i krytykiem. A co do jakości obrazu.. Jeżeli chcesz coś oglądać w HD, to nie oglądaj filmu z 1992 roku.

użytkownik usunięty
berni_

Właśnie że obraz jest jakiś takie nieautentyczny, jakby to nie był w ogóle western. Taki jakiś jak z National Geographic. Denerwuje mnie rola Anglika, który strzela do kuropatw, a potem coś gada o królowej i wygląda jak ktoś z Anglii, a nie ze Stanów. Taki lord na dzikim zachodzie.

Nie wiem też, dlaczego to miałby być najlepszy western w historii? W tym filmie nic się nie dzieje. U mnie pod blokiem to się dopiero dzieje. Jeden facet jest sobie szeryfem w zabłoconej mieścinie, a drugi usiłuje dojechać na kobyle i robi z siebie płatnego zabójcę, a nie potrafi już strzelać. Film się kończy totalnymi ciemnościami. Czy oni nigdy nie słyszeli o reflektorach?

ocenił(a) film na 8

A moim zdaniem obraz jest normalny, jak na western i na rok 1992 przystało. I jak myślisz: dlaczego był nazywany anglikiem i wyglądał jak lord? Ponieważ był Anglikiem, to też tak wyglądał. Inaczej się nie da. Wiem, że niektórzy Polacy wyglądają jak Rumuni, ale Anglicy tacy nie są. Idźmy dalej..
Wiesz czym się charakteryzuje western w ogóle? Nie napisałem najlepszy, a jeden z najlepszych. Jak chcesz dużo wybuchów i krwi, to nie westerny oglądaj, a Rambo czy innego Terminatora. Ewentualnie nakręć film o blokersach, chętnie obejrzę i ocenię.
Co do ciemności. Wiesz, że w nocy jest ciemno? ;)
Pozdrawiam ;>

użytkownik usunięty
berni_

Kurde, normalnie inteligenty jesteś. Powinneś być krytykiem filmowym. A czy jak w nocy jest ciemno, to obraz musi być taki, jak u murzyna pod pachą? Owszem, chodziłem do szkoły specjalnej, ale w konia mnie nie zrobisz. Wiem, że w westernach mogą być ilościowo duże wybuchy i że może ich być pełno. Widziałem taki film z Wayne'm, to tam był taki dziadek, co rzucał laskami dynamitu i kazał Wayne'owi do lasek strzelać. Wayne strzelał i zanim laska spadła, wiesz co było? Bum! Za każdym razem. I co? Łyso ci? To nie był Terminator, którego owszem lubię. Zwłaszcza drugą część w szczególności.

ocenił(a) film na 8

Jeżeli 99% ludzi twierdzi że obraz był OK, a 1% ze nie był, to wtedy ten 1% powinien kupić okulary. A co do drugiej kwestii.. Jeżeli porównujesz swoje "bum" z filmu z Wayne`em do "bum" z Terminatora, to gratuluję znajomości kina. Pozostań lepiej przy Terminatorze, tam nie trzeba się aż tak zagłębiać w scenariusz i fabułę. Wystarczy Ci.

użytkownik usunięty
berni_

Nie, nie wystarczy. Obraz jest przeciętny. Co do efektów specjalnych, powinni napisać, ze to dramat obyczajowy, a nie western.

ocenił(a) film na 8

Nie mogę już dłużej dyskutować z takim laikiem, bo się po prostu boję. Efekty specjalne w westernie. Dobre. Żegnam.

użytkownik usunięty
berni_

No żegnam, specjalisto.

ocenił(a) film na 10

Czyli mówisz, ze widziałeś ile westernów? Bo chyba niewiele.

Więc za przeproszeniem - nie mów do cholery jasnej, czy ten film jest westernem czy też nie.

Unforgiven jest przykładem znakomicie napisanego i nakręconego antywesternu, który na długo zapada w pamięci swoją odtrącającą atmosferą. Nie jest miły w odbiorze, ani przyjemny w zrozumieniu. Jest to film cholernie ciężki i nieprzyjemny. Jest arcydziełem.

Lubisz wybuchy, strzelaniny? To omijaj tego typu kino szerokim łukiem, skoro nawet nie próbujesz go zrozumieć (a nie próbujesz bo wypisujesz herezje), to weź się za lekkie kino rozrywkowe, W sumie za westerny od Leone czy Peckinpaga nie bierz się (w szczególności tego drugiego pana), bo są długie, stare i ch*j wie jakie jeszcze.

Moze Ci się ten film nie podobać, rozumiem, gusta gustami, ale dawanie takiemu dziełu oceny poniżej 7 to zwyczajna ignorancja i jakiekolwiek zaprzeczanie temu, ze się na kinie ktoś zna. Film się ocenia przede wszystkim racjonalnie i bezstronnie, a za kino nakręcone w taki sposób i w takim stylu dawanie tak niskiej oceny jest nie na miejscu.

Ten film ma dotykać najgłębszych i najbardziej mrocznych zakamarków ludzkiej duszy i to też robi - znakomicie.

Ogólnie mój wywód się sprowadza do tego, że ten film może się nie podobać, to zrozumiale, bo taki jest. Może się nie podobać, ale nie zmienia to faktu, ze jest to kino na najwyższym poziomie, cholernie smutny i prawdziwy western. Pokazuje, ze tak jak w prawdziwym życiu i tam nie ma pustych fajerwerków. Nigdy nie było tak, ze mordowano się na Dzikim Zachodzie "ot tak, z uśmiechem na twarzy".

ocenił(a) film na 9
Animefun666

zgadzam się z Tobą. Film obejrzałem niedawno na pokazie filmów Clinta, do teraz jestem pod wielkim wrażeniem. A ostatnie sekwencje filmu to masakra, miałem koparę po samą ziemię. Nie ma sensu dyskutować i przekonywać kogoś na siłę, widocznie założyciel tematu po prostu tego nie czuje. Polecam również Gran Torino, generalnie wszystkie filmy, które reżyserował Clint.

użytkownik usunięty
rzymianin

Gran Torino mi się podobał. Nie zrozumiałem tylko końcówki. W ogóle mam problem z rozumieniem końcówek wielu filmów. Na przykład "O jeden most za daleko na rzecze Kwaki". Dlaczego ten kapitan ginie? Przecież mógł przeżyć? Tak samo w Gran Torino. Film nawet przyzwoity, ale końcówka mnie zbiła z kredensu.

ocenił(a) film na 10

To nie jest przecież jakaś zawiła metafora. Po prostu Walt poświęca swoje życie, aby zamknęli ten gang za zabójstwo. W inny sposób nie można było ich pokonać.

użytkownik usunięty
Marian381

Nie można było ich pokonać, ponieważ słaby jest system. Gran Torino jest jednak świetny - tu się zgadzam. Natomiast "Bez Przebaczenia" kompletnie nie rozumiem. Nie rozumiem kamery, obrazu, montażu, scenariusza i braku strzelaniny. Nie rozumiem też moich krytyków. Czasami odnoszę wrażenie, że z nimi jest jak z fanami jazzu, którzy udają, że rozumieją tę muzykę, byle poczuć się lepszymi.

ocenił(a) film na 10

System nie był tutaj głównym winowajcą, ale mniejsza o to. Po prostu nawet przemocą, którą Walt zasugerował młodemu nic by nie zwojowali, a skazali wręcz na porażkę. Dlatego wybrał takie rozwiązanie, a nie inne.

Jeśli chodzi o Bez przebaczenia, to jest to dla mnie najlepszy western, nie licząc przygód bezimiennego rewolwerowca. Właśnie dlatego, że nie ma w nim strzelanin, krystalicznie dobrych bohaterów, a cały świat jest szary. Clint chciał pokazać jaki dziki zachód był na prawdę i zrobił to znakomicie. Cała konwencja wypada idealnie, muzyka jest genialna, role również. Film kompletny.

użytkownik usunięty
Marian381

Kurcze, ciągle nie czuję. To tak, jak kiedyś puszczano mi w kółko "The Dark Side of the Moon" i przekonywano, że to longplay wszech czasów. "Bez przebaczenia" oglądałem chyba trzy razy. Zawsze ten film ze mną przegrywał. Nie kupowałem go, mimo że zachwycam się powszechnie krytykowanym "Dobrym Agentem" z Damonem, zresztą reżyserii De Niro.

ocenił(a) film na 10

Cóż gdyby wszyscy zachwycali się takimi samym filami byłoby nudno.

użytkownik usunięty
Marian381

Tylko czemu na mnie naskoczyli? Bo chciałem klasycznej strzelaniny? Nawet Nataszy Urbańskiej nie wolno już dziś pochwalić.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones