Bodajże jeden z najnudniejszych filmów jakie widziałem... Z całym szacunkiem dla wykonawców głównych ról, jeśli oglądać ten film to chyba tylko dla nich. Ogólnie akcja toczy się powoli, całość jest dosyć schematyczna i przewidywalna, a klimat i stan głównego bohatera są być może dobrze oddane ale nie wciągają (chyba, ze film miał spowodować u widzów taki samo zmęczenie jak u Pacino, to wtedy zwracam honor ;). Oryginału nie widziałem, więc porównać nie mam co, tym nie mniej amerykańska wersja nie zaciekawiła mnie na tyle, żeby oglądać "Bezsenność" raz jeszcze, tyle że po norwesku...
4/10 (za aktorstwo)