Koniec, piękny. Dormer na pewno zazdrościł jej tego co sam stracił, nieskazitelności. Dobrze że to zrozumiał, myślę że takie momenty są rozgrzeszające. Niektórzy potrzebują świadomości umierania aby coś wyprostować. A przecież mógł pomyśleć "hej i tak zaraz nie będę istniał niech się dzieje co chce, niech wyrzuca te łuski".
Tak, dokładnie. Dziś ten film odświeżyłem, nie pamiętałem końca, ale naprawdę ta scena mocna - czuł skubany, wiedział od początku, że to bystra policjantka, być może on też taki był. Jak mówisz, nie chciał, żeby bruździła sobie życie intrygami, kłamstwem, żeby nie obciążała sumienia. Dobry film.