Bezsenność

Insomnia
2002
7,2 90 tys. ocen
7,2 10 1 89635
6,8 34 krytyków
Bezsenność
powrót do forum filmu Bezsenność

Pacino i inni

ocenił(a) film na 7

Thriller z Alem Pacino, Robinem Williamsem i Hilary Swank (niezapomniana rola w "Boys don't cry"?) - same oscarowe nazwiska w rezyserii Christophera Nolana, ktorego debiutanckie "Memento" zrobilo wiele szumu. Ten film zrobiony za duzo wieksze pieniadze, z wiekszym rozmachem, ale tez i slabszy od poprzednika, choc lepszy od wielu standardowych produkcji rodem z Hollywoood. Reklamowany jest jako cos w rodzaju "Siedem" czy "Milczenia owiec" - do malenkiego miasteczka na Alasce (fantstycznie piekne krajobrazy - zapieraja dech w piersi, dla mnie jeden z wielkich atutow tego obrazu) przylatuje stary wyga-policjant z Los Angeles (Pacino) wraz z partnerem pomoc z sledztwie zabojstwa mlodej dziewczyny. Na miejscu pomaga mu mloda policjantka (Hilary Swank). Do pewnego momentu rzeczywiscie wszystko dzieje sie jak w schematycznym thrillerze o seryjnym mordercy, ale nagle ten film bierze nieoczekiwany obrot, i nic juz nie jest takie jak poprzednio. Skupiamy sie calkowicie na postaci Pacino, on jest kluczem do wszystkiego. To jego bezsennosc (spowodowana niemoznoscia zasniecie w bialy dzien - o tej porze roku na Alasce nie zachodzi slonce) odczuwamy niemal fizycznie, zdajemy sobie sprawe z efektu jaki ma to na niego...Rozumiemy jego dylematy...Pacino jest swietny, nie to zeby pokazywal cos nowego, ale jego glina (podobnie jak w "Goraczce") to rewelacyjnie zagrana postac. Zupelnie niezly jest Williams, i bardzo podobala mi sie Swank jako naiwna, ale ciagle rozumna policjantka. Niestety koncowka od pewnego momentu jest do przewidzenia i to czyni ten film mniej atrakcyjnym.
Zreszta jest to remake skandynawskiego filmu z 1997 roku, ktory chcialabym zobaczyc.

użytkownik usunięty
Joanna

insomnia rewelacja
Nie uważam, żeby Swank grała naiwną panią detektyw. Była trochę zielona to fakt, ale tylko dlatego, że jest młoda i nie wszystko jeszcze widziała. Ale to śledztwo na pewno wiele jej nauczyło. Jednak w żadnym momencie nie wychodzi przecież jej 'greenhornostwo', w żadnej sytuacji nie zachowała się 'nieprofesjonalnie'.
Pacino zagrał świetnie, i wydaje mi się, że w jego filmografii takiej roli jeszcze nie było. To nie jest glina, który ma rozwiązać zagadkę morderstwa - to jest glina, który przez pół filmu stara się złapać mordercę, którego właściwie zna, przez jedną czwartą idzie mordercy na rękę, a w ostatniej ćwiartce zastanawia się, jak postąpić - zgodnie z sumieniem, czy może ratować odznakę, choć nieczysto. To prawda, że żeby był w miarę happy end, to Will Dormer nie może iść na rękę Finchowi, ale prawdą jest też to, że do końca Dormer waha się i nie wiadomo, co właściwie przekona go do wyboru tej jedynej moralnie poprawnej drogi.