Ale bynajmniej nie dlatego, że jest nudny.
Chodzi o te zmęczone oczy Pacino. Naprawdę wyglądał jak człowiek, który nie spał sześć dni, był niesamowicie przekonujący. Od tych jego worów pod oczami i mnie stopniowo ogarniała senność, jednak dotrwałem do końca, i stwierdzam, że film jest bardzo dobry.
8/10, lepiej oglądać pod wpływem mocnej kawy, bo zmęczenie Ala udziela się widzowi :)
Al Pacino zagrał świetnie i bardzo przekonująco. Jak awsze bezwzględny ;).
Niejasne było dla mnie zakończenie- umarł w końcu czy nie?