proszę mi powiedzieć jak to dokłanie było na końcu...? tzn. czy Al Pacino narawde chciał odpocząc czyli zasnać, czy "odpocząc" no i zmarł...? a dosłownie mowiąc chodzi mi czy w końcu przezył, czy zginął...?
kurcze nie wiem... (byłem juz zmęczony) no i pamiętam że otrzymał chyba strzał wcześniej, a więc to mi komplikuje sprwę... :)
Jasne, a to, że dostał kulkę, tylko mu pomogło, bo - jak wiadomo - kula z pistoletu to świetny środek nasenny...
nooo, widzę, że się dowiem...:) a myślałem, że dostanę konkretną odpowiedź od mądrzejszych od siebie...;)
Ojej, nie chciałem tak łopatologicznie, liczyłem na większą lotność umysłu Twego. ;)
Jasne, że Dormer zginął.
Ok, spoko:) nie no, ale to szkoda, że zmarł... (wolał bym, żeby przezył bo go polubiłem;) ) no ale "mimo tego", sam film badzo mi sie spodobał, trzymał w napięciu, z ciekawością się go oglądało, dlatego oceniłem 8/10 Pozdrawiam
A mi sie wydaje ze przezyl . Dlaczego ? Wczesniej byl cytat Ala ktory przytoczyla Hillary , cos w stylu . Zly glina nie moze spac bo ma niespokojnie sumienie , dobry bo brakuje mu ostatniej czesci ukladanki do rozwiazania sprawy . Al mogl opuscic Alaske , wrocic do domu i bylo by po sprawie . Mozliwe ze i nawet w LA mial by problemy ze snem jako ze mial na sumieniu mlodego chlopaka ktory poszedl siedziec za zabpjstwo ktorego nie popelnil . Jednal Al zrobil co sie nalezalo . Dopadl prawdziwego zabójce i sprawiedliwości stalo sie zadosc . Mysle ze Al z czystym sumieniem po prostu zasnal a nie umarl . Jego sumienie bylo juz czyste , Robin martwy , dzieciak na wolnosci, problemy z LA juz nieaktualne a sprawa zabójstwa kumpla wyjasniona przez idealizm Hillary ktremu nawet sam wyga Al dal sie poniesc . W sumie jednak , mogl rownie dorze zginac co i zasnac (co mam nadzieje wyjasnilem powyzej ), to jest wlasnie caly Nolan ktory pozwala dumac nad seansem jeszcze na wiele godzin po jego zakonczeniu . Pzdr .
Al Pacino (raczej postać przez niego grana) w filmie nie powiedział że ma na sumieniu dzieciaka, chyba że chodziło ci o byłego ofiary na Alasce. Miał pewność że wsadził zwyrodniałego pedofila w LA, na początku. Później go ta sprawa dręczyła. W swojej opowieści dla kobiety w hotelu opowiada że wsadził właściwego człowieka. Ale z retrospekcji i jego wizji, wiemy że ma z tym problem.
Dobry film to taki który budzi wątpliwości, taki o którym myślimy nawet po napisach końcowych i dojedzeniu popcornu. Patrz Shutter Island.
Rzeczywiście sprawa nie jest aż tak jasna jak mogło by się wydawać. Moją najlepszą radą jest obejrzenie go jeszcze raz, by wypracować własne zdanie. Albo mniej czasochłonne, wrócenie do momentów które przegapiłeś lub tez o najkrótsze remedium: obejrzyj samą końcówkę filmu.
Co do mojego zdania na temat zakończenia, ale równie dobrze możesz je olać, nie muszę mieć racji. Wiele wnosi gra Hillary Swank podczas ostatniej sceny. Moim zdaniem jest to reakcja na śmierć bohatera granego przez Pacino. A ostatnie słowa umierającego gliniarza odnoszą się do jego własnego życia. Życia w którym prześladowało go sumienie, pamięć o sprawach które nie poprowadził jak prawdziwy glina i nadużył swoich kompetencji. Przestrzega młodą oficer policji by wyjaśniła sprawę i nie schodziła na zła drogę którą on poszedł. Nie zależy mu na rehabilitacji po śmierci, lecz na przyszłości postaci granej przez Hillary Swank.
Tutaju jest oryginalna kwestia z tej sceny pomijając powtórzenia itp:
On: No, don't.
Ona: Why?
On: Don't loose your way.
Ona: Hang on.
On: I need sleep...(mumbling) i wtedy ona okazuje uczucia które można odczytać jako wskazówkę co do jego śmierci.
Mam nadzieje że nie przynudzałem i rzuciłem nieco światła na powyższą kwestię.